Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego
i innych zwolenników WOLNOŚCI
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Argumenty przeciwko wprowadzeniu (siłą) EURO

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikkeforapl
Administrator



Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 1537
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 72 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kilka osób pod jednym nickiem

PostWysłany: Pon 8:33, 09 Mar 2009    Temat postu: Argumenty przeciwko wprowadzeniu (siłą) EURO

Polska a strefa Euro.

Przystąpienie Polski do strefy euro należy rozpatrywać na dwóch poziomach.

1. Gospodarczym. Na tym poziomie decyzja Polski o przyjęciu wspólnej waluty ma swoje plusy i minusy, przy czym minusów jest więcej.

2. Politycznym. Na tym poziomie decyzja Polski o przyjęciu wspólnej waluty ma same minusy.

Zagadnienia te łączą się, ale w miarę możliwości (dla czytelności wywodu) zostaną przedstawione osobno.


Ad.1 Euro a polska gospodarka.

Po przystąpieniu Polski do strefy euro polska gospodarka stanie się nieodporna na kryzys asymetryczny.

Kryzys asymetryczny to stan, w którym w jednym z krajów będących w unii walutowej występuje jakieś załamanie makroekonomiczne (gwałtowny spadek koniunktury, pęknięcie bańki spekulacyjnej, klęska żywiołowa, inne) przy jednoczesnym braku takiego załamania w innych krajach unii monetarnej lub innej natury takiego załamania w tych krajach. Obecnie, w przypadku takiego załamania lub jego ryzyka NBP może mu przeciwdziałać - choćby poprzez obniżkę stóp procentowych. W przypadku przystąpienia do strefy euro będzie to niemożliwe, ponieważ NBP będzie tylko regionalną filią Europejskiego Banku Centralnego. Sam EBC nie będzie zainteresowany ratowaniem polskiej gospodarki. Dlaczego? Jeżeli Polska w tej chwili przystąpiłaby do strefy euro, to jej gospodarka równałaby się 3% wielkości całej tej strefy. Cała Europa środkowa (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, kraje nadbałtyckie, Słowenia) to 8%. EBC nie będzie więc ratował Polski, bo musi (to jego statutowy obowiązek) skupiać się nad całą strefa euro, nie może zajmować się jakimś regionem. W dodatku, trudno będzie o wolę polityczną, aby zająć się tak marginalnym regionem.

Polska po przystąpieniu do strefy euro będzie cierpieć podwyższoną inflację - efekt Ballasy-Samuelsona.

Efekt ten występuje w przypadku wejścia słabszej gospodarki w unię walutową z silniejszą gospodarką.

W ujęciu modelowym gospodarkę dzieli się na dwa sektory: handlowy (tj. taki, którego produkcja jest przedmiotem wymiany międzynarodowej) i niehandlowy. W sektorze handlowym z racji zwiększonej konkurencji zaczyna się wzrost produktywności, szczególnie w krajach otwierających się w pełni na wymianę międzynarodową, takich jak Polska. Ponieważ sektor handlowy musi sprostać cięższej i bardziej bezlitosnej konkurencji niż sektor produkujący na potrzeby wewnętrzne, produktywność rośnie w nim znacznie szybciej, a wraz z nią rosną płace.

Ma to również przełożenie na sytuację w drugim sektorze - przy założeniu mobilności pracy między gałęziami również w nim płace powinny wzrosnąć wskutek procesów dostosowawczych - pracownicy sektora niehandlowego będą chcieli zatrudnić się w drugim sektorze, co ograniczy podaż ich pracy. Aby ich płace wzrosły proporcjonalnie do pracowników sektora handlowego, producenci dóbr niehandlowych muszą podnieść ceny swoich produktów, ponieważ produktywność rośnie wolniej i "nie ma z czego" pokryć żądań płacowych pracowników. Wywołuje to inflację w grupie dóbr niehandlowych, podnosząc tym samym łączny wskaźnik wzrostu cen. Taki wzrost inflacji można traktować jako skutek uboczny wzrostu produktywności, który przekłada się na ogólny wzrost gospodarczy. Rosnące ceny względne dóbr niehandlowych powodują ogólny wzrost cen i realną aprecjację kursu walutowego.

Koszt wymiany systemów księgowo-administracyjnych.

NBP szacuje (w swoim raporcie o kosztach i korzyściach z przyjęcia euro), że zmiana systemów księgowych (wszelkie bazy danych instytucji państwowych, programy do rozliczeń itp.) będzie kosztować Polaków 20.5 miliarda złotych. Koszty te rozłożą się nierównomiernie. Najbardziej ucierpią na tym przedsiębiorstwa prywatne (15.7 mld). Koszty odpowiednio dla NBP, administracji publicznej, sektora finansowego: 1.5-2 mld, 0.9 mld, 2.3 mld. Tak naprawdę zapłacą za to wszyscy Polacy - pod postacią wyższych cen w sklepach czy punktach usługowych (za zmiany w sektorze prywatnym) i w podatkach (zmiany w sektorze państwowym) należy jednak zaznaczyć, że w porównaniu do pozostałych minusów przystąpienia Polski do strefy euro ten można traktować jako drugorzędny/mniej szkodliwy od pozostałych.

Utrata rezerw finansowych.

Polska (dane z końca stycznia 2009 roku) ma rezerwy w wysokości 204.8 miliarda złotych. Rezerwy te pełnia funkcję kotwicy uwierzytelniającej finanse naszego państwa. W momencie przystąpienia do strefy euro rezerwy te zostaną przekazane EBC. Polska nie będzie miała swoich rezerw, które zostały przecież wypracowane przez polskich podatników - rezerwy te zostały zakupione ze środków zebranych w podatkach. W przypadku ich przekazania, posłużą one do stabilizacji mocno nadwątlonego kryzysem systemu bankowego państwa zachodniej Europy, szczególnie Austrii i Niemiec.


Ad.2 Minusy natury politycznej.

Strefa euro to eksperyment.

... i nie wiadomo, czym się skończy. Dotychczas w historii świata pieniądz był oparty albo jakiś materiał (np. pieniądz kruszcowy mający pokrycie w złocie) albo o zaufanie do jakiegoś państwa (pieniądz fiducjarny). Tymczasem euro jest oparte tylko na zaufaniu do EBC, który jest bankiem centralnym strefy monetarnej, ale nie bezpośrednio żadnego państwa - na razie, ale miejmy nadzieję, że państwo Unia Europejska jednak nie powstanie i EBC nie będzie jego bankiem.

Utrata części suwerreności.

Prawo do "bicia monety" przysługiwało zawsze władcom danego obszaru - czy to arystokratom, radom miejskim czy królom lub w końcu państwom narodowym. Oddając prawo do emisji pieniądza Polska straci element swojej wolności jako państwo i istotną funkcję państwową. Trudno też ocenić, czy kiedykolwiek to prawo byłoby nam zwrócone.

Dużo mniejsza szansa na reformy.

Polski bank centralny - gdyby była taka wola - może zmienić swoją politykę dużo łatwiej niż cały EBC. Dlatego że nie musi "dogadywać się" z nikim. Wejście do strefy euro to zgoda na konieczność dogadywania się z całym wachlarzem szefów banków centralnych z całej Europy, której kraje mają przecież różne potrzeby i interesy.

--

1. Przyjęcie euro spowoduje wzrost PKB.
ZA: Przyjęcie Euro spowoduje wzrost PKB. Wspólna waluta umożliwi łatwiejszą wymianę towarową oraz wyeliminuje konieczność przewalutowywania przy płatnościach w walutach obcych. Łatwiejsze będzie też dokonywanie zakupów w krajach wspólnoty, np. poprzez Internet , czy też przy wyjazdach zagranicznych.
PRZECIW: Argument ten łatwo obalić przytaczając statystyki rozwoju strefy euro oraz krajów do niej wstępujących. Przyjęcie wspólnej waluty odbiło się niekorzystnie na budżetach domowych Włochów, Niemców czy Francuzów. W 2007 roku 58% włoskich gospodarstw domowych miało problem z terminowym regulowaniem należności oraz odczuło negatywnie przyjęcie wspólnej waluty. W Niemczech odsetek ten wynosi 51%. Dane dotyczą sytuacji rodzin, które nie miały problemów finansowych przed przystąpieniem do strefy euro.
Można tę argumentację przyjąć za prawdziwą i wprowadzić euro na całym świecie. Dzięki jednej operacji, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, zniknie na świecie problem bezrobocia, nędzy i głodu...

2. Polacy chcą euro.
ZA: Polacy mają zaufanie do wspólnej waluty i chcą wprowadzenia euro.
PRZECIW: Trudno przytoczyć wiarygodne dane statystyczne na poparcie powyższej tezy. Zwłaszcza kiedy dane te zmieniają się niemal co miesiąc. Ponieważ nie doświadczyliśmy na własnej skórze dobrodziejstw wspólnej waluty należałoby się odwołać do takich doświadczeń innych nacji. A takie są.
W badaniach nad przyjęciem euro lub powrotu do narodowych walut przeprowadzonym przez Open Europe w 2007 roku wynika, że 49% mieszkańców strefy euro chce powrotu do swoich ojczystych walut. Skoro wspólna waluta ma pozytywny wpływ na portfele dlaczego chcą powrotu do wcześniejszych walut?
Wyniki do pobrania pod adresem : [link widoczny dla zalogowanych]

3. Wspólna waluta eliminuje ryzyko walutowe.
ZA: Oczywiście, eliminuje to ryzyko dla osób prowadzących wymianę towarową a rozliczających się w Euro.
PRZECIW: Dla osób nie prowadzących takiej działalności takiego ryzyka nie ma. Czy zatem powinniśmy ponosić koszta wprowadzenia wspólnej waluty (o kosztach czytaj niżej) dla wyeliminowania tego ryzyka dla niewielkiej liczby importerów i eksporterów?
Dodatkowo argument ten osłabia istnienie instrumentów eliminujących to ryzyko. Można je zakupić w banku - są to walutowe instrumenty pochodne, tzw. swap walutowy.
Brak ryzyka oznacza bezpieczeństwo i tak dla przykładu przywołajmy ryzyko szybkiej jazdy samochodem. Jeśli chcemy jechać szybko musimy ryzykować. Kiedy chcemy jechać bezpiecznie, wtedy jeździmy wolno.
Argument bezpieczeństwa pozostaje w pewnym stopniu sprzeczny ze wspomnianym wcześniej argumentem o szybkim wzroście gospodarczym.

*** SWAP walutowy polega na wymianie okresowych płatności w jednej walucie na okresowe płatności w drugiej walucie, aż do momentu wygaśnięcia kontraktu. Płatności, wynikające z kontraktu SWAP, mogą być oparte o stałe lub zmienne stopy procentowe. Operacje takie umożliwiają obu stronom ograniczenie skutków zmian kursu walut oraz pozwalają na zmniejszenie kosztów finansowania. SWAP walutowy to inaczej Swap walutowo – procentowy, Cross Currency Swap (CCS), Currency and Interest Rate Swap (CIRS) lub Cross Currency and Interest Rate Swap (CCIRS). ***

4. Wspólna waluta będzie uniezależniona od wzrostów i spadków polskiej gospodarki.
ZA: Euro pozwoli ustabilizować ceny, uniezależniając nas od wahań rozwoju polskiej gospodarki.
PRZECIW: Aby obalić ten argument dokonajmy pewnego eksperymentu myślowego.
Przyjmijmy na początek, że waluta obowiązująca na terenie danego kraju powinna mieć związek z wynikami ekonomicznymi tego kraju. Przy tym założeniu najodpowiedniejszą walutą w Polsce wydaje się być Polski Złoty. Założenie to eliminuje możliwość wprowadzenia euro, ponieważ nie jest ono ściśle powiązane z wynikami polskiej gospodarki.
Dokonajmy założenia odwrotnego - waluta obowiązująca na terenie danego kraju nie musi mieć związku z wynikami gospodarczymi tego kraju. W takich warunkach wprowadzenie euro jest możliwe. Pozostaje tylko pytanie - dlaczego euro?
Przyjmując takie założenie otwieramy drogę do przyjęcia również dolara (ma jeszcze znaczącą pozycję na świecie) lub juana (chińska waluta od kilkunastu lat zyskuje na znaczeniu, wg wielu analiz w ciągu najbliższych 30 lat może stać się drugą po dolarze walutą rezerwową świata).
W tej sytuacji proponuję przyjąć założenie, że zmiany waluty dokonujemy np. co 5 lat a obowiązującą walutą jest waluta kraju, który przez ostatnie 5 lat miał najwyższe PKB na świecie.

5. Kurs waluty nie będzie uzależniony od wpływów polskich polityków.
ZA: Wpływ polskich polityków na decyzje NBP oraz ustanawianie Prezesa NBP z klucza partyjnego niekorzystnie wpływa na polską gospodarkę i jej wiarygodność na świecie.
PRZECIW: Każdy wpływ polityków na gospodarkę jest niekorzystny. Przyjmując euro oddajemy w ręce euro-parlamentarzystów oraz szefów ECB narzędzie do kontrolowania pieniądza będącego w obrocie na terenie Polski.
Obecnie na polskich polityków mamy jeszcze znikomy wpływ. Charakter pracy euro-parlamentarzystów jest zdecydowanie inny - uniezależnieni są od wpływów polityków krajowych.
Warto w tym momencie przytoczyć słowa barona Rothshylda, który powiedział - "Dajcie mi prawo emisji pieniądza, a nie ważne kto rządzi , kto ustanawia prawa".

6. Wspólna waluta jest odporna na działania spekulacyjne.
ZA: Jedna waluta uniemożliwi wpływ spekulacyjnego kapitału na walutę.
PRZECIW: Przy jednej walucie działania spekulacyjne do podnoszenia lub zaniżania kursu euro będzie ułatwione. Weźmy dla przykładu istnienie tylko 3 walut: dolara, euro i Polskiego Złotego. Przy takie konfiguracji mamy: 2 relacje Polski Złoty - euro (kupno i sprzedaż), 2 relacje Polski Złoty - dolar (kupno i sprzedaż) oraz 2 relacje euro - dolar (kupno i sprzedaż). Nawet jeśli na relacje między walutami ograniczymy do pojedynczych zależności to zostają 3 powiązania.
Po wyeliminowaniu Polskiego Złotego pozostają nam tylko 2 relacje euro - dolar (kupno i sprzedaż) lub 1 w drugim wariancie. Łatwiej jest spekulować przy istnieniu mniejszej liczby walut!

7. Będzie możliwa wspólna europejska polityka monetarna i fiskalna.
ZA: Euro pozwoli na prowadzenie wspólnej polityki fiskalnej, bezpieczniejszej i bardziej wiarygodnej dla rynków finansowych.
PRZECIW: Raport NBP z 2004 r. o wstąpieniu do unii walutowej mówi o osłabieniu pozycji Polski w przypadku wystąpienia asymetrii zjawisk gospodarczych. Taką sytuację mamy obecnie w sektorze bankowym. To właśnie prowadzenie wspólnej polityki doprowadziło do zachwiania równowagi i podważenia wiarygodności wielu banków w Europie. Polska (i polskie oddziały międzynarodowych banków) dzięki niezależnej polityce mają jedynie 2% toksycznych kredytów hipotecznych.
Przyjęcie jednej waluty, ujednolicenie polityki oraz ustalenie jednego kursu wymiany waluty (dla różnych gospodarek) można porównać do przybicia gwoździem steru statku. Dopóki jesteśmy na otwartym morzu, mamy perspektywy długiego rejsu a pogoda jest sprzyjająca (czytaj koniunktura globalna) to jest to do zaakceptowania. Wystarczy jednak jeden silny czynnik zaburzający, aby ten spokój zniszczyć.

8. Po wstąpieniu do strefy euro będziemy mieć niższe stopy procentowe.
ZA: Przyjęcie euro spowoduje, że w Polsce będą niższe, takie jak w unii walutowej, stopy procentowe. Spowoduje to zmniejszenie kosztów kredytów, a dzięki temu pozwoli większej grupie osób zaciągać kredyty.
PRZECIW: Do obniżania stóp procentowych nie musimy rezygnować z Polskiego Złotego. Decyzje w sprawach wysokości oprocentowań podejmuje Rada Polityki Pieniężnej. Jeśli nawet zgodzimy się, że niższe stopy procentowe są lepsze to dlaczego mamy się wzorować na strefie euro (4,5% listopad 2008r.), a nie na Stanach Zjednoczonych, gdzie obecnie jest to 1%?
W końcu niskie stopy procentowe obowiązujące już od 2006 roku spowodowały w USA niebywały wzrost liczby zaciąganych kredytów, ich łatwą dostępność, a w konsekwencji wzrost gospodarczy.
To przecież łatwo dostępne kredyty uwolniły amerykańską gospodarkę od problemów i nie było konieczne przyjmowanie przez Kongres i Senat USA planów ratunkowych...

9. Przyjęcie euro to dla Polski duże koszty.
ZA: Koszty rezygnacji ze złotówki będą niewielkie i z dużą nawiązką zostaną zrekompensowane poprzez większy wzrost gospodarczy i ustabilizowanie polskiej gospodarki.
PRZECIW: Argumenty za wzrostem i stabilnością polskiej gospodarki zostały już przeze mnie podważone.
Przyjęcie wspólnej waluty to nie tylko druk nowego pieniądza, bicie nowej monety, przedrukowanie cen, przystosowanie bankowych systemów informatycznych (ich koszt szacuje się na ponad 1,7 mld PLN), koszty przygotowawcze polskich firm (np. modyfikacja systemów komputerowych czy oprogramowania) czy akcja informacyjna. Aby Polska mogła przyjąć euro najpierw musi spełnić restrykcyjne warunki ERM II, czyli powiązać i usztywnić kurs wymiany waluty w stosunku do euro, zaostrzyć politykę monetarną - obniżyć inflację i stopy procentowe, obniżyć deficyt budżetowy.
Zwłaszcza ten ostatni element będzie bardzo kosztowny do wprowadzenia, ponieważ Polska i Komisja Europejska inaczej obliczają wysokość deficytu. W ujęciu polskim deficyt mamy mniejszy niż w obliczeniach Komisji Europejskiej.
Zaostrzenie polityki monetarnej to wyższe koszty pieniądza i kredytu, a to oznacza wolniejszy rozwój gospodarczy i dodatkowe utrudnienia dla wielu podmiotów gospodarczych. Wolniejszy rozwój to mniejsze wpływy do budżetu, a to utrudni cięcie wydatków budżetowych państwa.
Obniżenie deficytu będzie dodatkowo utrudnione poprzez usztywnienie kursu wymiany złotówki co utrudni "kreatywność" zwłaszcza w pozycji "Wydatki" przy pisaniu ustaw budżetowych. Reforma wydatków będzie się wiązała ze zmianą podejścia do planowania budżetów, a koszty tych zmian poniosą zwykli obywatele.
Szerzej o kosztach przyjęcia w Polsce euro pisze w Gazecie Finansowej Janusz Szewczak - "Wprowadzenie wspólnej waluty to dla Polski również koszty" 17.11.2008 r., Gazeta Finansowa.

10. Przyjęcie wspólnej waluty spowoduje wzrost inflacji.
ZA: Przyjęcie wspólnej waluty nie będzie miało dużego wpływu na inflację, ponieważ część produktów i usług zdrożeje, lecz inne stanieją ze względu na dużą konkurencję i ułatwienia w ich przepływie.
PRZECIW: Przykłady krajów wstępujących do unii walutowej pokazują, że inflacja wzrasta. Tak było we Francji, Włoszech, Niemczech, Grecji czy Słowenii, w której w przeddzień wejścia do eurolandu wynosiła 1,6% a już w kila miesięcy później oscylowała wokół 7%.


Ostatecznie w dyskusji o euro zawsze pojawia się element kursu po jakim będzie przeliczony Polski Złoty na euro. Co jest bardzo ciekawe specjaliści od wprowadzania euro wiedzą ile powinno kosztować 1 euro w 2009 roku, a nie wiedzą ile to euro kosztować będzie jutro...

W dyskusjach nad wspólną walutą moim ulubionym argumentem jest zaleta konkurencyjności. Dlaczego konkurencja w sektorze bankowym, wśród operatorów komórkowych, producentów koszul, zeszytów, butów, samochodów jest dobra, a wśród walut jest zła? Dlaczego konkurencja między firmami jest dobra, a między gospodarkami (waluty są/były miernikiem ich siły) jest zła?
A jeśli jesteś zwolennikiem kontroli pieniądza to proszę odpowiedz mi - czy lepiej jest, aby kontrola pieniądza sprawowana była przez osoby i instytucje będące w zasięgu naszej krytyki i oceny, czy może sprawowana przez instytucje i osoby będące w oddaleniu?

[link widoczny dla zalogowanych]

--

Na początku zajmiemy się argumentami pro a następnie przejdziemy do argumentów contra. Zatem: "niższy deficyt budżetowy". Cała argumentacja miałaby sens, gdyby niższy deficyt miał być zjawiskiem trwałym bądź przynajmniej długotrwałym. Niestety, jak pokazują dane, rzeczywistość wygląda nieco inaczej. Zarówno dług publiczny jak i deficyt budżetowy wszystkich niemal krajów strefy euro przekracza dziś dozwolone traktatem z Maastricht wartości.

[link widoczny dla zalogowanych]

(Artykuł z interesującymi danymi w postaci tabel i wykresów)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mikkeforapl dnia Pon 19:47, 09 Mar 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
khorne




Dołączył: 05 Gru 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Pon 16:29, 09 Mar 2009    Temat postu:

niestety tych argumentow jest zbyt mało ;/

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikkeforapl
Administrator



Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 1537
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 72 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kilka osób pod jednym nickiem

PostWysłany: Pon 16:32, 09 Mar 2009    Temat postu:

khorne napisał:
niestety tych argumentow jest zbyt mało ;/


Nie jest dużo - czekamy na dowolnie krótkie ale możliwie usystematyzowane uzupełnienia. Wasze. :)


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez mikkeforapl dnia Pon 16:47, 09 Mar 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
khorne




Dołączył: 05 Gru 2007
Posty: 66
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Pon 17:37, 09 Mar 2009    Temat postu:

Mówisz-masz

[link widoczny dla zalogowanych]
[link widoczny dla zalogowanych]
(może warto podpiąć te argumenty do pierwszego posta)

tyle na teraz, nie mam dzisiaj zbytnio czasu na przeglądanie notatek ;]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Szime




Dołączył: 07 Paź 2005
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków

PostWysłany: Pon 17:49, 09 Mar 2009    Temat postu:

Argument inflacyjny ("efekt Ballasy-Samuelsona") to jakieś keynesistowskie nieporozumienie. Wzrost efektywności jakiegoś sektora gospodarki oznacza, że tyle samo można wyprodukować taniej, albo że po tej samej cenie można wyprodukować więcej. W każdym wypadku realnym efektem jest deflacja, a nie inflacja. Żadnej inflacji nie będzie, dopóki dobry rząd nie zacznie dosypywać do gospodarki pieniążków. Polecam rozdział o inflacji z "Wolnego wyboru" Friedmana.

Ech, keynsiści na mikkefora?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Leffmeister




Dołączył: 27 Lis 2007
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Warszawa/Lublin

PostWysłany: Pon 18:29, 09 Mar 2009    Temat postu:

Cytat:
Kryzys asymetryczny to stan, w którym w jednym z krajów będących w unii walutowej występuje jakieś załamanie makroekonomiczne (gwałtowny spadek koniunktury, pęknięcie bańki spekulacyjnej, klęska żywiołowa, inne) przy jednoczesnym braku takiego załamania w innych krajach unii monetarnej lub innej natury takiego załamania w tych krajach. Obecnie, w przypadku takiego załamania lub jego ryzyka NBP może mu przeciwdziałać - choćby poprzez obniżkę stóp procentowych. W przypadku przystąpienia do strefy euro będzie to niemożliwe, ponieważ NBP będzie tylko regionalną filią Europejskiego Banku Centralnego. Sam EBC nie będzie zainteresowany ratowaniem polskiej gospodarki. Dlaczego? Jeżeli Polska w tej chwili przystąpiłaby do strefy euro, to jej gospodarka równałaby się 3% wielkości całej tej strefy. Cała Europa środkowa (Polska, Czechy, Słowacja, Węgry, kraje nadbałtyckie, Słowenia) to 8%. EBC nie będzie więc ratował Polski, bo musi (to jego statutowy obowiązek) skupiać się nad całą strefa euro, nie może zajmować się jakimś regionem. W dodatku, trudno będzie o wolę polityczną, aby zająć się tak marginalnym regionem.

Mam jedną wątpliwość: dlaczego tylko Polska miałaby być objęta jakimś hipotetycznym kryzysem? W dzisiejszych czasach, gdy gospodarki są połączone na wskroś miliardami współzależności (po wprowadzeniu euro efekt ten byłby jeszcze wyraźniejszy)? Jak to sobie wyobrażasz - cała strefa euro ma wzrost, a w jednej Polsce nie wiadomo z jakiej racji "kryzys"? A jeśli byłby w całym regionie, to już chyba by tak nie "olano" sytuacji?

No chyba, że zawaliłby się nam system emerytalny. Ale to nie jest argument przeciwko euro, tylko przeciwko przymusowym ubezpieczeniom. Analogicznie ze służbą zdrowia.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Leffmeister dnia Pon 18:31, 09 Mar 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
sjcl




Dołączył: 08 Mar 2009
Posty: 7
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 17:42, 13 Mar 2009    Temat postu: Re: Argumenty przeciwko wprowadzeniu (siłą) EURO

mikkeforapl napisał:
6. Wspólna waluta jest odporna na działania spekulacyjne.
ZA: Jedna waluta uniemożliwi wpływ spekulacyjnego kapitału na walutę.
PRZECIW: Przy jednej walucie działania spekulacyjne do podnoszenia lub zaniżania kursu euro będzie ułatwione. Weźmy dla przykładu istnienie tylko 3 walut: dolara, euro i Polskiego Złotego. Przy takie konfiguracji mamy: 2 relacje Polski Złoty - euro (kupno i sprzedaż), 2 relacje Polski Złoty - dolar (kupno i sprzedaż) oraz 2 relacje euro - dolar (kupno i sprzedaż). Nawet jeśli na relacje między walutami ograniczymy do pojedynczych zależności to zostają 3 powiązania.
Po wyeliminowaniu Polskiego Złotego pozostają nam tylko 2 relacje euro - dolar (kupno i sprzedaż) lub 1 w drugim wariancie. Łatwiej jest spekulować przy istnieniu mniejszej liczby walut!

Piramidalna bzdura. Para USD/PLN jest bardzo mała - już 500M $ (~175 lot) zrobi ogromną wyrwę, przełamie praktycznie wszystkie SL/TP i spowoduje efekt domina. To o takie działania chodzi w tym argumencie!
Takie działania na EUR/USD czy USD/JPY są z kolei praktycznie niemożliwe, nikt nie posiada takiego kapitału.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd Wszystkie czasy w strefie GMT - 3.5 Godziny
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin