Autor |
Wiadomość |
Duke Nukem |
Wysłany: Pon 10:08, 13 Kwi 2009 Temat postu: |
|
moim idolem byl GULCZAS z big brothera z TVNu. swietny gosc zawsze potrafil pojechac wszystkim xD do tego na pelnym lansie zawsze i mial wporzo ziomkow xD |
|
|
Hitman |
Wysłany: Nie 16:47, 12 Kwi 2009 Temat postu: |
|
ja tez, moj znajomy ochroniarz mówił że to Żyd xD! |
|
|
Jenna |
Wysłany: Nie 16:37, 12 Kwi 2009 Temat postu: |
|
Czarodziejki z Ksienżyca!
A Janusza Korwina-Mikke jak byłam mała nie lubiłam |
|
|
Otis B. Driftwood |
Wysłany: Nie 6:00, 29 Mar 2009 Temat postu: |
|
pierwsza dobra odpowiedź w tym temacie, ha ha |
|
|
czarny |
Wysłany: Pią 6:42, 16 Sty 2009 Temat postu: |
|
bahahahababhahahahhahaa....piękny temat
długo długo by wymieniać- wszysyc ci byli szlachetni, mogli w ryja dać mogli i reszte robili w jajo- tacy idole |
|
|
Dinsdale |
Wysłany: Sob 19:41, 03 Sty 2009 Temat postu: |
|
Dorval napisał: | W RPG Pokemonów to ja gram nadal. <:
Nikt nie wymyślił jeszcze bardziej uzależniającej gry (zarówno na PC, jak i GameBoya). Moje szczęście, że gram na GameBoyu.
Ponoć zostały zakazane w Szwecji, ale to chyba tylko plotka. |
A umarł ktoś przy niej? Bo to dobry wyznacznik jak bardzo jest uzależniająca. Jak nie to z czym do ludzi? |
|
|
Gość |
|
|
Duch |
Wysłany: Sob 5:42, 03 Sty 2009 Temat postu: |
|
Cytat: | Nikt nie wymyślił jeszcze bardziej uzależniającej gry (zarówno na PC, jak i GameBoya). |
World of Warcraft |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 15:36, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
W RPG Pokemonów to ja gram nadal. <:
Nikt nie wymyślił jeszcze bardziej uzależniającej gry (zarówno na PC, jak i GameBoya). Moje szczęście, że gram na GameBoyu.
Ponoć zostały zakazane w Szwecji, ale to chyba tylko plotka. |
|
|
Viperek |
Wysłany: Pią 15:01, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
A Pokemony? Co ja się nie naoglądałem tej bajki, nie wspominając o grze. Choć początkowo byłem sceptyczny |
|
|
cyb |
Wysłany: Pią 14:52, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
Pamiętego giganta z telefonem pozwalający dzwonić do różnych osób w przeszłości
jeszcze z idoli przypomniały mi się transformersy |
|
|
Viperek |
Wysłany: Pią 14:46, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
Być może to Gigant i Kaczor Donald, oraz inne komiksy Disneya, wpłyneły na mnie, że znajduję się tu, gdzie się znajduję.W mojej rodzinie raczej dominowały zawsze odwrotne tendencje . Zresztą zawsze z utworem maniaka czytałem Giganty po kilkadziesiąt razy, autentycznie znałem na pamięć. |
|
|
Ambioryks |
Wysłany: Pią 11:09, 02 Sty 2009 Temat postu: |
|
Właściwie to powinienem był o tym napisać w moim poprzednim poście w tym temacie, ale przypomniało mi się to dopiero dzisiaj: poza uż przytaczanymi, jest preszcze jeden przykład mogący świadczy o libertarianizmie komiksów Disneya: mianowicie komiks o Myszce Miki i doktorze Statyku (nie pamiętam tytułu, niestety, bo to komiks z 1998 i to jeszcze ze stycznia lub lutego) i o wynalezieniu przez tego drugiego kleju będącego teoretycznie permanentnym - a poza tym bardzo wytrzymałym i błyskawicznie schnącym (coś jak dzisiejszy Super Glue). I kiedy po tym, jak Miki zademonstrował siłę i błyskawiczność tego kleju, przyklejając wskazówkę na ratuszowej wieży odłamaną przed iluś laty przez uderzenie pioruna i następnie (niezawionione) zawiśnięcie na dopiero co przyklejonej wskazówce po straceniu równowagi, rozpoczął się ogromny popyt na ten klej, zaczęły się kłopoty użytkowników z tym klejem - jeden gościu przykleił się do autobusu , inny przez przypadek przykleił sobie buty do rąk, a gruba matka pzyszła z dzieckiem z dzbanem przyklejonym do podbródka ("Mój synek bawił się twoim okropnym klejem i zobacz, co się stało") i po tym, jak Miki i Statyk zostali otoczeni przez klientów niezadowolonych ze skutków użycia przez nich kleju, mówiła: "Zobaczysz, wsadzą cię do więzienia za sprzedaż niebezpiecznych produktów!"), to potem podczas ucieczki pozwolił im wsiąść do samochodu ktoś, komu wcześniej przykleili tym klejem drzwi urwane w wypadku rozmawiali:
Miki: "To moja wina. Niepotrzebnie namówiłem p[ana do sprzedaży."
Statyk: "Nieprawda. Niepotrzebnie w ogóle wyprodukowałem ten klej".
Właściciel samochodu: "Nieprawda! Po prostu ludzie powinni bardziej uważać, co kupują i co z tym robią!"
I ta ostatnia wypowiedź wiąże się oczywiście z zasadą odpowiedzialności za swoje czyny. To nie producenci ani dystrybutorzy są winni - to klienci sami są winni temu, co robią ze swoimi produktami. Jeśli ktoś nie umie się z czymś właściwie obchodzić, nie ma prawa skarżyć się na sprzedawcę ani producenta.
Również w którymś z "Gigantów" (też nie pamiętam tytułu), kiedy Diodak wynalazł jakiś telefon pozwalający dzwonić do różnych osób w przeszłości - np. 10 lat temu - to Donald i Sknerus zadzwonili do siebie samych w przeszłości i zaproponowali sobie poprawę stanu finansowego poprzez znajomość wyników numerów lotto, licytacji i koniunktury - a kiedy później mimo wszystko byli niezadowoleni z wyników, bo m.in. Donald dowiedział się, że podróżując po świecie spotkał inną kaczkę niż Daisy i zerwał z Daisy, a Sknerus się ożenił - i to w dodatku z kobietą bardzo rozrzutną (czyżby przyciąganie się przeciwieństw? ), to chcieli natychmiast zniweczyć skutki tego, a potem zaproponowali Diodakowi zniszczenie wynalazku jako "niebezpiecznego", to Diodak odpowiedział, że przecież oni nie musieli nigdzie dzwonić - nikt im nie kazał. I że głównym źródłem kłopotów są użytkownicy.
To dobrze, że dzieci uczą się takich zasad na tych komiksach. |
|
|
Turin |
Wysłany: Wto 18:57, 30 Gru 2008 Temat postu: |
|
Przypomniały mi się te komiksy, gdy o nich wspomniałeś Może stąd się wzięła moja podświadoma sympatia dla kapitalizmu, może zostałem uwarunkowany w młodości
Pamiętam jeszcze odcinek, w którym owa czarownica (jaktam-się-nazywała) odebrała Sknerusowi Pierwszą Dzisięciocentówkę (chyba). Aż się łezka w oku zakręciła, gdy to czytałem, nie rozumiałem, jak można zrobić komukolwiek coś tak wrednego |
|
|
Ambioryks |
Wysłany: Wto 16:31, 30 Gru 2008 Temat postu: |
|
"Yattamani", "Yattodetaman", "Gigi", 'Tygrysia maska", "Czarodziejka z księżyca"
Ponadto Power Rangers i Sknerus z "Kaczorów".
Co do kapitalizmu "Gigantów" i "Kaczorów" - to ja nie musiałem czytać tekstu z liberalis.pl (i nie czytałem tego komiksu z 1993 o BOKach), żey wiedzieć, ze tam prpaguje się kapitalizm.
Bo np. pamiętam pierwszy numer z 2000 roku - to było o tym, jak nadszedł dzień, w którym Sknerus miał zapłacić podatki - i kiedy na kalendarzu zobaczył tą datę z dopiskiem "Zapłać podatki" z różnymi wściekłymi "emotkami", to wrzasnął tak przeraźliwie, że obudził Donalda i siostrzeńców (śpiących w domu dość daleko od skarbca), i wtedy siostrzeńcy skarżyli się, że za każdym razem, kiedy przychodzi termin płacenia podatków, Sknerus do nich przychodzi i każde im godzinami ślęczeć nad księgami z przepisami podatkowymi i szukać kruczków prawnych, dzięki którym mógłby zaniżyć dochody. Już tutaj widać więc zachętę do kombinowania i do walki z bezduszną machiną państwową. Dowidaujey się z tego komiksu, że istnieje taka możliwość.
Ponadto, dwaj poborcy podatkowi, którzy przyszli do Sknerusa, nazywali się... Vycisc i Vyzysc. Mieli oni zęby wyszczerzone w mściwych i zawistnych uśmiechach i jeden mówił do drugiego: "Już widzę te góry złota, panie Vycisc!" "Mogę podprowadzić pierwszą ciężartówkę? Mogę?". Generalnie widać, że lubią swoją robotę i lubia zabierać innym pieniądze.
Sknerus, kiedy cierpiał z powodu nieuchronności zapłacenia tych podatków, mówił do swoich pieniędzy (cytuję z pamięci) coś w stylu: "Nie odchodźcie, kochane dolarki! Znamy się tyle lat! Ciebie zarobiłem w roku [...] a ciebie w [...]! Znam was wszystkie! I kocham nad życie!"
A potem wybuchnął: "Nie! To się tak nie skończy! Nie zamierzam dać się ograbić!"
No i potem przyszedł do donalda i siostzeńców (którzy oczywiście nie zdążyli się na czas "zwinać majdanu" i wynieść z domu - w chwili, kiedy otwierali drzwi, żeby wybiec z domu do samochodu, zobaczyli, że po drugiej stronie tcyh drzwi już stał znerwicowany Sknerus z wyciagniętą w stronę klamki z drugiej strony ręką i zaczął histeryzować, że muszą mu pomóc, żeby uniknął zapłacenia podatków. i pojechali do wynlazcy Diodaka, który wymyślił urządzenie zdolne przenieść na jakiś czas pieniądze ze skarbca w inne miejsce - dematerializując je, a potem materializując w innym miejscu. Ale ostatecznie przeniósł pieniądze nie tam, gdzie trzeba, a potem przez pomyłkę do budynku urzędu skarbowego.
Albo w którymś z komiksów z "Kaczora Donalda" Donald nie uiścił na czas komornego, więc przysłali po niego komorników - oczywiscie o zakazanych gębach, nieogolonych itd. - którzy zaczęli go ścigać. Kiedy dotarli do lodowiska i Donald założył łyżwy (bo regulamin nie pozwalał na wstęp bez łyżew) i potem tego samego wymagano od komorników ("Z drogi, jesteśmy komornikami! - Dla mnie może pan być nawet angielską królową! Bez wrotek wstęp wzbroniony!"), to jeden z komorików, zakładając łyżwy, wypowiedział znamienne słowa: "Nie po to zostałem komornikiem, żeby jeździć na łyżwach! Zostałem komornikiem, żeby psuć luziom krew i zabierać im ostatnie pieniądze!".
Pamiętam też, że kiedyś w TVP1 leciał disneyowski program "Sknerus i pieniądze" - w którym Sknerus opowiadał siostrzeńcom Donalda historię pieniądza oraz wszelkie mechanizmy ekonomii.
Tak samo np. w komiksie o Asteriksie i Obeliksie Gościnnego "Obeliks i spółka" - nr 23 z tego co pamiętam - też była mowa o ekonomii.
Generalnie więc z tych kimiksów mozna się trochę nauczyć. |
|
|
Duch |
Wysłany: Śro 2:54, 03 Gru 2008 Temat postu: |
|
gozda napisał: | A ja mam jakiś prześwit, o jakiejś bajce, w której główny bohater mógł zatrzymywać czas. Wtedy chyba wszystkie praktycznie kolory jawiły się w odcieniach szarości a bohater mógł coś w tym czasie robić ku ratowania świata.
Miał do zatrzymywania czasu jakieś urządzenie - może zegarek?
Komuś się coś kojarzy? |
Ja pamiętam takie coś, tylko z tą różnicą, że to był jakiś serial i taki chłopak miał ten zegarek, i wykorzystywał go do swoich własnych celów. We wstępie bodajże zatrzymuje czas, jedzie na rowerze i wbija się jakoś w wodę, tak że krople wylatują kawałek, a potem zatrzymują się w powietrzu.
Pamiętam Pinky'ego i Mózga - świetna bajka, tak jak i Pokemony czy Dragon Ball. Nie wspominając o kultowym "Królu Lwie" i wszystkich bajkach Disneya. Również czytałem Kaczora Donalda i Giganty. Uwielbiałem Ala Bundy'ego i Power Rangers oraz Tsubasę
Poza tym pamiętam jeszcze "Czy boisz się ciemności?", "Gęsia skórka", "Dziewczyna z komputera", "Alf", "Trzecia planeta od Słońca", "13 posterunek", "Miodowe lata", taką bajkę o lokomotywach na Cartoon Network (anglojęzycznym! ) oraz "Kaczor Duffy" - jakieś gwiezdne przygody , Looney Toones (nie wiem czy tak się to pisało), Strusia Pędziwiatra, Toma i Jerry'ego oraz Speedy Gonzalesa
Jak sobie coś przypomnę jeszcze, to dorzucę |
|
|
G |
Wysłany: Wto 20:55, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
- Mikke, co będziemy robić dzisiaj w nocy?
- To samo co każdej nocy Pinky, spróbujemy obalić socjalizm!
|
|
|
Hitman |
Wysłany: Wto 19:44, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
Już pisałem ale nie wiem czy dopisałem jak wyżej Pinkiego i Mózga, ta Bajka od zawsze wpłyneła na moje ambicje teraz dużo czytam o sztukach manipulacji i wogólę
Świetna bajka, żałuje że ani na kreskówa.pl ani na animowane.net jej nie ma, nigdzie nie ma nawet ang, jak bd ściągał z torrentów to po ang, niby zrozumiem ale to nie to samo napisów brak |
|
|
krzychun |
Wysłany: Wto 19:02, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
Tomek Sawyer i Huckelbery Fin:> No i Tomek Wilmowski z powieści Alfreda Szklarskiego. |
|
|
Juliette |
Wysłany: Wto 18:14, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
Dorval napisał: | A czy zagłębiał się ktoś w kvltową pozycję Pinky i mózg?
|
O tak! Uwielbiałam to. Zawsze oglądałam z siostrą |
|
|
Gość |
Wysłany: Wto 17:57, 02 Gru 2008 Temat postu: |
|
A czy zagłębiał się ktoś w kvltową pozycję Pinky i mózg?
W czasie wolnym mam zamiar odświeżyć sobie całą serię. |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 10:45, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
Cytat: | proponuję oddać do skupu makulatury (a może jakiś bencwałek kupi to na allegro?) i kupić 2 półki LITERATURY
ha ha |
Chłopie, one mają wartość kolekcjonerską. Ze sprzedażą nie byłoby żadnych problemów. <: |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 10:40, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
Ciekawe, czy jeszcze gdzieś te rzeczy puszczają?
Czy już tylko w większosci debilne bajki z Cartoon |
|
|
Gość |
Wysłany: Pią 4:58, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
O stary, to piękne było. |
|
|
gozda |
Wysłany: Pią 4:27, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
A ja mam jakiś prześwit, o jakiejś bajce, w której główny bohater mógł zatrzymywać czas. Wtedy chyba wszystkie praktycznie kolory jawiły się w odcieniach szarości a bohater mógł coś w tym czasie robić ku ratowania świata.
Miał do zatrzymywania czasu jakieś urządzenie - może zegarek?
Komuś się coś kojarzy? |
|
|
Gigabyte |
Wysłany: Pią 3:50, 21 Lis 2008 Temat postu: |
|
K.Z.K.G. napisał: | Oglądałem Dragon Ball, ale nie w całości (ciężko by było) w RTL-owych czasach. Po trochu z każdej serii. Seria "Z" (tak ją zwali?) to chyba było największe mordobicie? Za to pierwsza była najsympatyczniejsza. |
To były czasy... Codziennie Pokemony i Dragon Ball. Wg mnie najlepsze było "Z", "GT" już zaczynało mnie nudzić.
Najbardziej utkwił mi w pamięci "Szatan Serduszko". |
|
|
kamfit |
Wysłany: Czw 18:55, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
Ale jak była wszędobylska moda na pokemony, byłem chyba jednym z niespełna 5 osób w mojej szkole wówczas podstawowej, którzy wogóle się tym nie interesowaliśmy. Wkurzała mnie ta fascynacja i te gry w pokemony z chipsów. |
|
|
Spaulding |
Wysłany: Czw 18:55, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
"Jakby co, to mam dwie pełne półki zawalone mangą Dragon Ball. <:
Wszystkie 42 tomy."
proponuję oddać do skupu makulatury (a może jakiś bencwałek kupi to na allegro?) i kupić 2 półki LITERATURY
ha ha |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 18:05, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
Uważajcie na Kitowców. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 18:03, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
Oglądałem Dragon Ball, ale nie w całości (ciężko by było) w RTL-owych czasach. Po trochu z każdej serii. Seria "Z" (tak ją zwali?) to chyba było największe mordobicie? Za to pierwsza była najsympatyczniejsza.
Epickie pojedynki, np. do dziś pamiętam jak jeden zaczął się i trwał parę rzeczywistych tygodni (przy codziennie prawie puszczanym odcinku ).
Od "Power Rangersów" zawsze z daleka |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 17:42, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
Cytat: | Mam taka cicha nadzieje, ze wy tacy nie jestescie... |
Jakby co, to mam dwie pełne półki zawalone mangą Dragon Ball. <:
Wszystkie 42 tomy.
Za to Power Rangersów nigdy nie tknąłem, nawet kijem. |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 17:00, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
kamfit i mic93 napisał: | Power Rangers |
A potem na innych forach dyskusyjnych czytam, jacy to ci upr-owcy sa dziwakami. Mialem takiego kolege co to ogladal i jeszcze Dragon Balla oraz Pokemony. I kiedys mi wstyd bylo z nim isc gdzies na miasto. Na przyklad stalismy przed przejsciem na czerwonym swietle, swiatlo zmienilo sie na zielone a ten wydziera z gardla komende pt. "kamehameha!" i przebiegal na druga strone jezdni..
Mam taka cicha nadzieje, ze wy tacy nie jestescie... |
|
|
kamfit |
Wysłany: Czw 16:35, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
Moi: strażak Sam, Power Rangers |
|
|
Gość |
Wysłany: Czw 16:23, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
Power Rangers - pamiętam jak nosiłem je do zerówki. A szło to chyba na Polsacie.
|
|
|
Viperek |
Wysłany: Czw 13:02, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
A Sknerus też fajny, jeszcze ta złota okładka ;d |
|
|
Natalia Julia Nowak |
Wysłany: Czw 12:31, 20 Lis 2008 Temat postu: |
|
Sailor Moon (Czarodziejka z Księżyca), Super Świnka, Inspektor Gadżet, Majka Jeżowska, Britney Spears. |
|
|
Gość |
Wysłany: Nie 7:25, 13 Lip 2008 Temat postu: |
|
Al Bundy też śmieszny, ale to zupełnie inny styl niż Benny Hill... |
|
|
Lufek |
Wysłany: Sob 19:11, 12 Lip 2008 Temat postu: |
|
Mój idol - Al Bundy
Tsubasę Ozorę też oglądałem |
|
|
Gość |
|
|
cyb |
Wysłany: Pią 18:11, 20 Cze 2008 Temat postu: |
|
qatryk napisał: | no ba białe majteczki Ani i Gigi. ehh. No i oczywiście Pinki i Mózg ale to już trochę później. Zresztą dewiza Mózga do dziś mi przyświeca. |
w ogóle wychowałem się bajkach typu gigi, tygrysia maska, generał daimos, tajemnicze złote miasta (no jeszcze oczywiście królik bugs, popeye, wilk i zając),a ostatnio jakś gazeta przypomniała mi inną bajkę z dzieciństwa 'land before time', jeszcze jak miałem 8-10 lat oglądałem folwark zwierzęcy, ale wtedy mało z tego rozumiałem
no a jesli chodzi o idoli to oczywiście sknerus mckwacz (też czytałem komiks o jego życiu, fajna rzecz ), większość czarnych charakterów (ci bardziej iteligentni)
Cytat: | A mnie zawsze wkurzało, że gdy zaczynał się koniec jakiejś serii i robiło sie najciekawiej (robią takie kilka odcinków z cdn.) to nigdy nie udawało mi sę obejrzeć |
miałem tak podobnie
kurcze, coś pamiętam ale słobo, chyba zaczynają się umnie kłopoty z pamięcią, zwykle bajki z dzieciństwa dobrze pamiętam, może nie oglądałem tego zbyt często |
|
|
ciszu |
Wysłany: Śro 18:29, 18 Cze 2008 Temat postu: |
|
Trzeba przyznać, że już od młodego można dzieciaki nauczyć prosto podstaw wolnorynkowych.
Moje dzieci będą miały nakaz czytania Giganta i Kaczora Donalda.. |
|
|
Flanky |
Wysłany: Śro 18:26, 18 Cze 2008 Temat postu: |
|
Zawsze czułem, że w Kaczorach maczał palce jakiś wredny wolnorynkowiec
. Teraz przypomniał mi się fajny epizod, w którym Donald(lub Sknerus, już nie pamiętam) rozkręcał hotel, też mi się to podobało. |
|
|
Turin |
Wysłany: Śro 17:57, 18 Cze 2008 Temat postu: |
|
Swego czasu miałem cały comic-book o młodości i dojściu do bogactwa Sknerusa i pamiętam, że podobał mi się bardziej niż cokolwiek innego z tej serii. Może już wtedy miałem ciągoty prokapitalistyczne |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 17:50, 18 Cze 2008 Temat postu: |
|
Hehe, nigdy tak do Kaczorów nie podchodziłem
Widać, że nasi agenci tam są, nawet, kiedy myslimy, że nie ma już nadziei, oni po cichu pracują w pocie czoła dla idei |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 17:25, 18 Cze 2008 Temat postu: |
|
Pouczające.
Pamiętam inny tekst ze zwykłego "Kaczora". Donald chciał, żeby każdy miał "milion dolarów" i nie musiał pracować. Tornado rozwaliło skarbiec Sknerusa i rozsypało pieniądze po okolicy. Każdy miał milion dolarów i przestał tyrać. Nie było na co wydać pieniędzy. Tylko Sknerus i siostrzeńcy zaczęli uprawiać ziemię itd. Z powodu zbyt małej podaży ceny wzrosły, Sknerus sprzedawał za miliony i odzyskał pieniądze. |
|
|
Trikster |
|
|
ciszu |
Wysłany: Śro 16:14, 18 Cze 2008 Temat postu: |
|
Cytat: | Nie wspominając o najlepszym, elitarnym (sic!), grubym, drogim, wielkim, pięknie narysowanym i opowiedzianym komiksie o życiu Sknerusa (pod jakże zaskakującym tytułem "Sknerus") Wink Miło poczytać w każdym wieku. |
Kurcze, też to czytałem! A jakie prawdziwe, a jakie kapitalistyczne, a jakie wolnorynkowe... łezka się w oku kręci (aż sobie nowy avatar wstawiłem ) |
|
|
Flanky |
Wysłany: Śro 16:09, 18 Cze 2008 Temat postu: |
|
Cytat: | W niej był taki gruby koleś co wpieprzał zegary. Co to było? Jak się nazywa!? Pomocy! |
Aaa Muzzy Ostatnio znowu się z nim zetknąłem na analizie podręczników i metodyce. |
|
|
Moherowy Krzyś |
Wysłany: Śro 16:00, 18 Cze 2008 Temat postu: |
|
Siema!
Może wy mi powiecie? Jakieś 12-15 lat temu w telewizji była kreskówka, która zdaje się uczyła języków obcych. W niej był taki gruby koleś co wpieprzał zegary. Co to było? Jak się nazywa!? Pomocy!
PS Wolę nie wracać do bohaterów dzieciństwa. Obejrzałem ostatnio kilka odcinków MacGyvera. Od tego czasu czuję się jak łysiakowy zabójca bajek. Gdy byłem mały podobały mi się bardzo. Teraz wydają się zbyt banalne. Wolę żyć wspomnieniami o bohaterach, kreskówkach i filmach zamiast... ich/je mordować. |
|
|
Gość |
Wysłany: Śro 15:56, 18 Cze 2008 Temat postu: |
|
Do Kaczorów da się wracać. Trochę mi się ostało, ale wszystkie w stanie fatalnym. Za to Giganty w lepszej formie. Te komiksy mają klasę...
Nie wspominając o najlepszym, elitarnym (sic!), grubym, drogim, wielkim, pięknie narysowanym i opowiedzianym komiksie o życiu Sknerusa (pod jakże zaskakującym tytułem "Sknerus") Miło poczytać w każdym wieku.
To samo seria wielkiego Goscinny'ego, najwybitniejszego twórcy moim zdaniem. Nie tylko "Asteriksy", ale i "Lucky Luke" oraz "Iznogud". Niestety Goscinny zmarł w sile wieku Ale zdążył naprodukować wiele uznanych dzieł, należą do nich także "Mikołajki" - kolejna ksiązka do sięgnięcia w każdym wieku. Pocieszam się jeszcze. że wiele komiksów Goscinny'ego nie zostało w Polsce wydanych (zwłaszcza "Lucky Luke") i powinny sukcesywnie wchodzić na rynek...
Co do komiksów poważnych, jakoś mniej przychodziły mi do gustu, zawsze wolałem w takich wypadkach ksiązki czy filmy. Dlatego moja przygoda z Thorgalem zakończyła się na jednym tomie (mam do dziś ), a Marvelowscy bohaterowie też specjalnie do mnie nie przemawiali (strasznie mętne były te komiksy pod względem fabuły).
Natomiast na dzieła Goscinny'ego skuszę się zawsze, jak tylko wyjdą. |
|
|