Autor Wiadomość
krill
PostWysłany: Śro 12:09, 15 Kwi 2009    Temat postu:

Mnie takie artykuły cieszą. Są dowodem na to, że UPR ruszyło z miejsca i zaczyna wywierać wpływ na otoczenie.

Tym bardziej mnie cieszy, że artykuł jest agresywny, ponieważ agresja zawsze wynika ze strachu, a to oznacza, że UPR jest na tyle silne, że się ich powoli zaczynają bać.
Hitman
PostWysłany: Wto 19:20, 07 Kwi 2009    Temat postu:

Krzysiek zgadzam sie ale opanuj sie na przyszlosc...
krzyyysiek
PostWysłany: Wto 13:29, 07 Kwi 2009    Temat postu:

Kur*y.
Hitman
PostWysłany: Sob 22:24, 04 Kwi 2009    Temat postu:

??
Mucha CC
PostWysłany: Sob 20:30, 04 Kwi 2009    Temat postu:

Cytat:
Mistrz napisał:
Wydatki na wojsko, policję i (szczątkową, jak chce program UPR) administrację: 35 mld zł.


jakże niewiele się pomyliłem Very Happy
zdrajca
PostWysłany: Pią 9:36, 03 Kwi 2009    Temat postu:

Należałoby wprowadzić dwa podatki:
-pogłówny jako substytut dochodowego (PIT 38 mld zł, CIT 27 mld zł),
-obrotowy jako substytut VATu i akcyzy (VAT 112 mld zł, akcyza 52 mld zł).

Obywatele płaciliby znaczne mniejsze podatki, wskutek redukcji biurokratycznej machiny obsługującej pobieranie podatków.

Z resztą, przy zachowaniu obecnego aparatu państwowego 38 mld złotych podzielone na 30 mln obywateli to 1266,67 zł, czyli miesięczna składka to jedyne 105,56 zł.

Przykładowo obywatel zarabia miesięcznie 2000 zł brutto, płacąc 18% podatek dochodowy, w ciągu miesiąca oddaje państwu 360 zł, gdyby był podatek pogłówny oddałbym własnie nieco 100 zł, czyli w kieszeni pozostaje 260 zł, co w skali roku daje ponad 3000 zł!

Teraz wystarczy chwilę pomyśleć ile płaciłby obywatel, gdyby stworzyć państwo minimum.

Z czasem likwidując biurokracje i stwarzając państwo minimum, niektóre podatki (obrotowy i pogłówny) sukcesywanie malałyby. Wszystko powoli, krok po kroku.
Mucha CC
PostWysłany: Pią 8:41, 03 Kwi 2009    Temat postu:

Leffmeister napisał:
Przy czymś takim to państwo rzeczywiście by zdechło z głodu...

ja tam bym nie płakał Razz
Leffmeister
PostWysłany: Pią 8:26, 03 Kwi 2009    Temat postu:

Co Ty w ogóle pleciesz? Pogłówny 500 złotych rocznie na obywatela? Przy czymś takim to państwo rzeczywiście by zdechło z głodu... Poza tym jak chcesz zachęcić niemowlęta i dzieci w wieku przedszkolnym do płacenia pogłównego?
JKM miał pomysł, żeby pogłównym obłożyć wszystkich dorosłych mężczyzn, czyli jakieś 15 mln obywateli. Ja osobiście bym się temu sprzeciwiał, bo nie chcę być dyskryminowany. A więc i kobiety by płaciły. Razem - 30 mln obywateli.

W 2008 roku wpływy do budżetu naszego kraju wyniosły 280 mld złotych. Dzielimy to na 12 miesięcy i na 30 mln obywateli. Miesięczna składka wynosi zatem 778 zł. Ale to na warunki obecne, kiedy z podatków utrzymywana jest służba zdrowia, gigantyczna biurokracja, oświata i setki innych rzeczy, których program UPR nie przewiduje. Nie chce mi się wnikać w budżet szczegółowo, ale może by ktoś obliczył, o ile zmniejszyłyby się wydatki (a więc i potrzeba wpływów) gdyby wcielić w życie wizję UPR.
I wtedy można by wyliczać pogłówny.
Mucha CC
PostWysłany: Pią 7:24, 03 Kwi 2009    Temat postu:

Dokonali wyliczeń, rozpisali budżet państwa w kilku wariantach, po czym wyszło im, że po kilku miesiącach państwo doprowadzone zostało, by do bankructwa i nie wystarczyło, by nawet na wojsko.

oto cały der dziennik

1) przy jakiej stawce pogłównego to liczyli
2) pogłowny kiedyś istniał i bakructwa państw nie było (w przeciwienstwie do obecnych czasów, kiedy własciwie co 2 powinno ogłosić bankructwo)
3) jeżeli 40 mln obywateli płaciłoby po 500 zł to mielibysmy 20 mld wpływów do budżetu - i ktoś mi powie że nie wystarczy to na 5 ministerstw (z kadrą ograniczoną do minimum) + kilkuset urzędników (pogłówny pewnie będzie można z dużą prostotą zapłacić przez internet) + sądownictwo + policję + armię?

niech każde ministerstwo dostanie po 200 mln na rok to miliard mamy stracony
policja - 100.000 etatów po 3k zł = 300.000 zł; sprzęt? a dajmy im 2 miliardy - 2,3 mld stracony
sądy - 16.000 etatów po 7k zł = ~100k + na funkcjonowanie miliard - 1,1 mld stracony
kilkuset urzędników - niech stracę - 1 mld (+ utrzymanie jakiśtam urzędów)
-------
1 mld + 2,3 mld + 1,1 mld + 1 mld = 5,3 mld - zaokrąglimy do 7 mld na wszelki wypadek

armia - 13 mld

_________

moje pytanie: CO PIERDOLI DER DZIENNIK ?
mikkeforapl
PostWysłany: Pią 6:47, 03 Kwi 2009    Temat postu: Artykuł o UPR w "Der Dzienniku"

Cytat:
UPR szykuje się do 16. przegranej kampanii

"Kto nie był UPR-owcem za młodu, ten na starość będzie łajdakiem". Autor parafrazy słynnej dziś maksymy Bismarcka nie jest znany, choć zyskała ona swego czasu sporą popularność. Głównie w gronie młodych prawicowców, dla których pierwsze polityczne inicjacje wiązały się z fascynacją Januszem Korwin-Mikkego, jego publicystyką, felietonami umieszczanymi od niemal 20 lat na łamach tygodnika "Najwyższy Czas!".

Kpina, szyderstwo, paradoks, ironia i – wydawało by się – żelazna logika zdobywały sobie grono zadeklarowanych fanów. Gdyby zliczyć wszystkich, których pisanie Mikkego inspirowało, fascynowało, a równocześnie politycznie bałamuciło, to dziś Unia Polityki Realnej powinna być znaczącą siłą polityczną w Polsce. A już z pewnością partią z licznymi kadrami i strukturami w terenie. Lista polityków, którzy przewinęli przez się UPR, jest bardzo ciekawa. Są wśród nich Julia Pitera, Cezary Grabarczyk i Sławomir Nitras – dziś znaczący politycy Platformy Obywatelskiej. Współtwórcą partii był na początku lat 90. nieżyjący dziś Jacek Dębski. Epizody polityczne związane z UPR mają w życiorysie również: znany publicysta i pisarz Rafał Ziemkiewicz, adwokat Robert Smoktunowicz czy analityk Centrum im. Adama Smitha Andrzej Sadowski.

Tymczasem fenomen J.K.M., jak i UPR sprowadza się do tego, że co kilka lat grono ich sympatyków wymienia się niczym pobory kolejnych roczników w wojsku. Ci którzy na „korwinizm-mikkizm” załapali się wcześniej, po jakimś czasie, z różnych powodów „odchodzą do cywila”, a w ich miejsce pojawiają się kolejni wyznawcy nawróceni na polską wersję liberalizmu. Dlaczego tak się dzieje? Odpowiedzi jest chyba tak wiele, jak wielu próbowało osobiście rozliczyć się z fenomenem UPR-yzmu, a więc polskiej wersji doktryny konserwatywno-liberalnej. Odmiana uosabiana przez Korwin-Mikkego jest dość bezkompromisowa i osobliwa. Wydaje się być silnie inspirowana filozofią obiektywizmu amerykańskiej pisarki Alisy Rosenbaum, znanej szerzej jak Ayn Rand. Choć sam Mikke przyznaje się raczej do szkoły austriackiej z Ludwigiem von Misesem czy Augustem von Hayekiem, oraz rodzimych przedwojennych ekonomistów liberalnych: Adama Heydla czy Edwarda Taylora. Mimo iż inspiracje są wielkie, to nie przeszkadzało mu lansować tak dziwacznych pomysłów jak podatek pogłówny. Kiedy na początku lat 90. studenci matematyki i ekonomii działający w kole ekonomicznym przy warszawskim oddziale UPR postanowili, pełni entuzjazmu, zbilansować wpływy z takiej daniny do kasy państwa, byli bardzo zaskoczeni. Dokonali wyliczeń, rozpisali budżet państwa w kilku wariantach, po czym wyszło im, że po kilku miesiącach państwo doprowadzone zostało, by do bankructwa i nie wystarczyło, by nawet na wojsko.

– Potem zjechali działacze partii, którym to pokazywaliśmy, udowadnialiśmy naszymi wyliczeniami, ale... nie uwierzyli. Korwin-Mikke jak to zobaczył, to też ledwo uwierzył i trudno było mu się z tym pogodzić – wspomina po latach, śmiejąc się, były działacz UPR i autor artykułów do „Najwyższego Czasu!”. Jak dodaje: „doznałem wówczas olśnienia, że to jest sekta, nie partia polityczna, ale kupa wariatów”.


Całość:
http://www.dziennik.pl/opinie/article353935/UPR_szykuje_sie_do_16_przegranej_kampanii.html

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group