Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego
i innych zwolenników WOLNOŚCI
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Wywiad z Radzisławem Franczakiem z SM UPR

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> JKM Media, wydarzenia
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
mikkeforapl
Administrator



Dołączył: 02 Paź 2005
Posty: 1537
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 72 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: kilka osób pod jednym nickiem

PostWysłany: Pią 4:27, 16 Sty 2009    Temat postu: Wywiad z Radzisławem Franczakiem z SM UPR

Naturalnym oparciem dla libertarianizmu jest konserwatyzm. To właśnie konserwatywne wartości zabezpieczają libertariański ład, a wolne społeczeństwo nieuchronnie wyłoni i będzie sprzyjało postawom konserwatywnym. Sojusz konserwatywno-libertariański uważam nie tylko za naturalny, ale wręcz konieczny.


Jakie wymogi musi spełniać osoba chcąca przyłączyć się do krakowskiej SM UPR i jakie będą jej zobowiązania względem Sekcji?

Aby przystać do Sekcji, nie trzeba być członkiem UPR - wystarczy utożsamiać się z bronionymi przez nią zasadami i być szczęśliwym posiadaczem mniej niż 30 lat w metryce. Dla członków Sekcji nie będących członkami UPR roczna składka wynosi 24 złote, członkowie UPR wstępujący do Sekcji są z niej zwolnieni.

Tyle formalnie. Zasadniczo zanim ktoś się zapisze, chcielibyśmy go bliżej poznać. Ważne jest, by nie oczekiwał przy tym tego, na czym z reguły koncentrują się partyjne młodzieżówki, a więc profitów osobistych i protekcji w wyścigu do stołków.

Jak długo ma Pan jeszcze zamiar kierować młodzieżówką UPR w Krakowie? Proszę podać powody, dla których to akurat Pan powinien sprawować tę funkcję, zwłaszcza, że przez 2 lata, czyli od momentu kiedy SM UPR uczestniczy w programie "Młodzież kontra", ani razu nie wypowiadał się Pan w nim, nie zabiera Pan również głosu w różnych debatach publicznych, ani nie pisze żadnych intelektualnych artykułów i tekstów. Czy działalność organizacyjna wystarczy, aby być prezesem młodzieżówki w Krakowie?

Zapewne nie wypada mi się tutaj usprawiedliwiać, ale gdyby wypadało, próbowałbym pewnie uzasadniać, że funkcja prezesa polega właśnie na organizowaniu działań partii, niekoniecznie zaś na występowaniu osobiście w telewizji. Jeśli prezes umie znaleźć osoby, które dobrze wypełnią wszystkie istotne zadania, to jego misja jest wykonana, niezależnie od tego, w ilu przypadkach sam będzie taką osobą. A jak długo? Nie dłużej, niż do czasu znalezienia kogoś lepszego od siebie. ;)

Dlaczego Adam Danek już nie pokazuje się w programie "Młodzież kontra"?

Najkrócej mówiąc, Adam nie jest typowym UPR-owcem. Jego poglądy w wielu punktach z trudem, a w paru innych wcale nie mieszczą się w partyjnym kanonie ideowym. On sam wie o tym najlepiej i nie zamierzał ani nie zamierza być główną twarzą UPR. Tą dla krakowskiej SM jest obecnie Konrad Berkowicz - warto go poznać.

Co mógłby Pan powiedzieć na temat osób wypowiadających się najczęściej, w imieniu SM UPR, w programie "Młodzież kontra"? Proszę chociaż w kilku zdaniach napisać coś o każdym.

Konrad, którego już przywoływałem, wyróżnia się zawsze błyskotliwością i refleksem polemicznym. Lubi ostro polemizować i zarazem podkreśla swe liberalne poglądy, co pozytywnie podważa stereotyp utożsamiający liberalizm z mięczakowatym tolerancjonizmem. Z drugiej strony mamy równie twardy głos konserwatywny w osobie Dominiki Sibigi. Ją także cechuje ideowość i odwaga w wypowiadaniu swych przekonań, więc łącznie wychodzi nam ciekawa, liberalno-konserwatywna polifonia, nie wspominając o fakcie, że Dominika podnosi estetyczny poziom naszej reprezentacji w programie. ;)

Pod względem temperamentu polemicznego Konradowi i Dominice nie ustępuje Dobromir Sośnierz ze śląskiej UPR. A czasem nawet ich przewyższa, co widać było w pamiętnym odcinku z udziałem Sławomira Sierakowskiego. Jego regularny udział w programie przypomina też zresztą wszystkim zainteresowanym, że nasze miejsca w programie są otwarte dla chętnych z wszystkich Sekcji w Polsce, nie tylko dla osób z Krakowa.

5. Ogólnie schemat dojścia do tak dobrze funkcjonującego Oddziału:
a) sposoby finansowania i zdobywania pieniędzy, sponsorów
b) sposoby docierania do ludzi, przede wszystkim sposoby werbowania nowych członków/sympatyków
c) sposoby zarządzania ludźmi - np. wydawanie czynności do wykonania, motywowanie do działania itd.
d) sposoby kontaktu z mediami - czyli jak zrobić by o nas pisali/gadali.


Dokładna odpowiedź na te pytania wymagałaby obszerności podręcznika. Z konieczności w tym miejscu ograniczę się do kilku wybranych i najczęściej dość ogólnikowych wskazówek.

a) Nie mam uniwersalnych rad. Prośbą i groźbą. ;)

b) Po pierwsze: ciągłe gromadzenie danych kontaktowych sympatyków, którzy chcą być informowani o działaniach partii - najlepiej poprzez wykładanie specjalnych list "zadeklarowanych sympatyków" (z wpisanym kontaktem, zwłaszcza mailowym, wraz z potwierdzeniem zgody na gromadzenie tych danych) przy wszelkich nadarzających się okazjach: podczas zbierania podpisów poparcia przy każdych wyborach (na wystawionym w tym celu publicznie stoliku), podczas otwartych spotkań, a także na stronie internetowej oraz pośród ludzi, których delegujemy do komisji wyborczych; trzeba przy tym informować, że tylko wtedy chcemy kontaktu, jeśli oni sami koniecznie tego chcą.

Należy gromadzić osobno kontakty sympatyków "zadeklarowanych" - bo namawianie byle kogo i gromadzenie ich danych daje bardzo kiepskie efekty - oraz cyklicznie organizować jakieś działania, na które będą oni zapraszani. Inaczej zapał szybko wygaśnie, a kontakty umrą śmiercią naturalną. Trzeba także starać się uaktualniać te dane i gromadzić je przez dłuższy czas.

Po drugie: werbunek poprzez indywidualny kontakt, w gronie znajomych - to zwykle najskuteczniejsza metoda. Nie ma lepszego sposobu na integrację potencjalnych sympatyków, niż wspólna zabawa i spotkania towarzyskie. Często więź emocjonalna pomaga też szybciej przyswajać idee.

Po trzecie: metoda "wchodzenia" do szkół, gdzie ciągle czekają zasoby stosunkowo otwartych umysłów, nie zindoktrynowanych jeszcze przez ideologów państwowego establishmentu. Przychylność choć jednego nauczyciela to klucz do sukcesu. Za pretekst może posłużyć zorganizowanie lekcji ekonomii na temat podstawowych pojęć i zjawisk ekonomicznych, jak pieniądz, handel, rynek itp., spotkania z kimś ciekawym lub dyskusji polityków z różnych partii. Przed referendum unijnym pod szyldem krakowskiego KoLibra udało się w ten sposób przeprowadzić w liceach program informowania o UE.

c) Tutaj również trudno o uniwersalne rady. Wszystko zależy od indywidualnych cech organizatora oraz specyfiki ludzi, którymi mu przychodzi zarządzać. Na pewno warto powalczyć o każdego, pamiętać, że każdy nowy członek jest cenny, że powinien być przyjęty ze starannością i żywym zainteresowaniem. Każdemu trzeba dać się wykazać w czymś, co będzie potrafił dobrze i z pożytkiem zrobić. Nie wolno nam zaniedbać nikogo.

d) Przede wszystkim zebranie wszystkich faksów i maili do lokalnych mediów i wysyłanie swoich opinii na tematy bieżące w postaci krótkich, gotowych "newsów" oraz zapraszanie na imprezy z naszym udziałem. Warto utrzymywać jak najlepsze stosunki z redaktorami i całymi redakcjami: gdyby nie dobre relacje z dziennikarzami krakowskiej telewizji, może nie byłoby nas np. w programie "Młodzież kontra". Należy pamiętać, że na poziomie lokalnym polityka w sensie państwowym i ideologicznym nie odgrywa takiej roli, jak w mediach centralnych - anatema na UPR nie jest już tak rygorystycznie przestrzegana, a media nie mają często aż tylu wydarzeń do opisania, by pozwolić sobie na zlekceważenie naszych działań.

Dobre praktyki, ciekawe pomysły, które działają i dały pozytywny efekt i były składową sukcesu.

Tu znowu ciężko przesądzać, czy to, co zrobiliśmy okaże się uniwersalne i da wszędzie jednakowe efekty. Na pewno bardzo ważne są organizowane cyklicznie spotkania na rozmaite tematy; dużą rolę odgrywa prestiż prelegentów. Najlepiej w stałym zaprzyjaźnionym miejscu dla uniknięcia kosztów i kłopotów organizacyjnych, no i zniechęcenia się. To nie musi być bardzo reprezentacyjne miejsce; w restauracjach można się dogadać, bo oni liczą na reklamę knajpki.

Spotkania otwarte to klucz do świadomości społecznej w warunkach lokalnych. Pozwalają one wychwycić ludzi wybijających się aktywnością: skoro chce im się wałęsać, to znaczy, że coś interesuje ich bliżej, nie tylko z telewizji. Nie należy jednocześnie zaniedbywać spotkań organizowanych przez inne organizacje, gdzie zawsze można mniej lub bardziej podłączyć się w charakterze pomocnego współorganizatora. Wypada je traktować jako źródło danych kontaktowych (krążące po sali listy obecności), które będzie można wykorzystać przy własnych akcjach. Można też często otwarcie zareklamować tam swoje spotkanie. O spotkaniu trzeba oczywiście wcześniej powiadomić jak największą liczbę mieszkańców poprzez informacje w lokalnych mediach i plakaty informacyjne, nawet proste, rozklejone w dużych ilościach.

Warto ponadto zostawiać kopię składanych zgłoszeń do komisji wyborczych na przyszłe lata; tutaj ważny jest wpisany kontakt adresowy - wysłanie listów z formularzem na podpisy w zamian za powtórne miejsce w OKW.

Gratuluję zbudowania silnej pozycji SM UPR wśród krakowskich młodzieżówek partyjnych. Jednak - uważając, że nie można spocząć na laurach - chciałbym zapytać, czy ma Pan pomysł na dalszy rozwój, ściągnięcie do UPR jeszcze większej liczby osób, rozszerzenie działalności poza występy w programie "Młodzież kontra" oraz udział w debatach?

Przede wszystkim niekoniecznie trzeba szukać nowych jakościowo pomysłów, a raczej te już wypróbowane wykorzystywać bardziej i lepiej. Uważam także, iż wyzwaniem na przyszłość jest, ogólnie rzecz biorąc, rozbudowa własnych kanałów medialnych, ale jest to zadanie przekraczające ramy młodzieżówki.

Jakie są perspektywy stworzenia SM w innych miastach Okręgu? Swego czasu UPR mocny był na przykład w Tarnowie, czy w Bochni.

Oddział w Tarnowie za prezesury Wojciecha Popieli był najlepszym w Polsce i tam też powstała pierwsza Sekcja Młodzieżowa. Obecnie powstaje Sekcja w Nowym Sączu. Ja oczywiście mam ambicje "szerokiej ekspansji terytorialnej" ;) - chciałbym, żeby w niedalekiej przyszłości Sekcje Młodzieżowe UPR powstały w każdym większym mieście Małopolski, niechby i małe, ale prężnie działające. Każdy zainteresowany tworzeniem nowej Sekcji, może kontaktować się ze mną za pomocą maila [link widoczny dla zalogowanych] lub też telefonicznie: 605 148 023

Jak układa się współpraca z innymi organizacjami młodzieżowymi w Krakowie?

a) Forum Młodych PiS - w początkach istnienia Sekcji, kiedy nie była ona jeszcze dostatecznie mocna, współpracowaliśmy z nim na tyle, na ile pozwalały oczywiście rozbieżności programowe. Od tamtej pory wzmocniliśmy się dość, by działać w pełni samodzielnie, a nawet stanowić alternatywę dla innych organizacji. Z FM PiS przeszła do SM UPR znana z "Młodzież kontra" koleżanka Dominika.

b) Młodzi D**okraci - lub jak kto woli, "Młodzi Degeneraci" (tak podobno określił ich sam poseł Gowin) - to z kolei zbiorowisko bezideowych "teczkonosów", których pojęcie o polityce kończy się na wyobrażaniu sobie własnego tyłka na złotodajnym stołku. Nie ma wśród nich z kim współpracować, nawet potencjalnie.

c) Młodzież Wszechpolska i Ruch Młodych LPR - w dzień ratyfikacji europejskiej konstytucji, dla niepoznaki zwanej "Traktatem Reformującym", zorganizowaliśmy razem pikietę. MW jest niejednorodna ideowo i posiada kilka różnych frakcji, w tym narodowo-liberalną, bliską poglądom Stanisława Michalkiewicza, i narodowo-radykalną, zorientowaną etatystycznie. Z mojej prywatnej statystyki wynika, że wśród osób myślących o ekonomii (a siłą rzeczy w organizacji tego typu nie muszą być to wszyscy) w MW jest mniej więcej dwukrotna przewaga pierwszej frakcji. To daje nadzieje na wspólne działania w przyszłości.

d) KoLiber - współpraca jest ugruntowana, stabilna i układa się dobrze.

e) Sekcja Rycerska "Lepanto", Krucjata - Młodzi w Życiu Publicznym, czyli organizacje młodzieżowe Stowarzyszenia Kultury Chrześcijańskiej im. ks. Piotra Skargi. W sierpniu wzięliśmy udział w pikiecie pod hasłem "Nie przenoście nam dewiacji do Krakowa!", przeciwko publicznemu finansowaniu specjalnych kampanii promocyjnych adresowanych do homosiów. Zachęciliśmy także Okręg Mazowiecki do uczestnictwa w warszawskiej pikiecie, "Dość mordowania chrześcijan w Indiach".

f) Klub Austriackiej Szkoły Ekonomii przy Instytucie Misesa - świetna organizacja, tworzona m.in. przez członków UPR, z którą w ubiegłym roku organizowaliśmy wspólne wykłady i spotkania. O jej klasie niech zaświadczy fakt, że krakowski senator PO (wywodzący się z UPR) właśnie KASE poprosił o edukowanie ekonomiczne młodych Platformersów.

g) organizacje tzw. libertarian obywatelskich (civil libertarians), jak Forum Liberalne i Projekt Polska (nowe wcielenie Młodego Centrum, młodzieżówki dawnej UW). Z powodu bariery ideowej ścisłe współdziałanie nie jest możliwe. Jednak w organizowanych przez tych drugich (pod patronatem krakowskiego "Dziennika Polskiego" oraz portalu Interia.pl) debatach z cyklu "Salon Młodych", dwukrotnie SM UPR brała udział (zob. [link widoczny dla zalogowanych]).

h) w kilku studenckich organizacjach UPR ma swoich sympatyków, powstanie kilku innych było nawet przez nich inicjowane. Taką postawę i pozycjonowanie się wolnorynkowców w organizacjach pozarządowych i pozapartyjnych zalecał von Hayek jako jedyną realną możliwość oddziaływania na politykę dla tego środowiska.

Jakie widzi Pan zagrożenia wypływające z centralizacji Sekcji Młodzieżowych?

Centralizacja młodzieżówek oznacza wyodrębnienie nowego, alternatywnego pionu organizacyjnego w partii. Doświadczenia z dwoma już "KoLibrami", ale także np. z "Młodymi D**okratami" pokazują, że taka podwójna struktura nie jest stabilna i dodatkowy pion ma tendencję odklejania się od macierzystej organizacji i zrywania pępowiny na mocniejszych zakrętach. Jeśli chcemy zabezpieczyć się przed kolejną lekcją, musimy pozostać przy podporządkowaniu Sekcji Młodzieżowych Okręgom.

Jak układa się współpraca Sekcji krakowskiej z innymi Sekcjami?

Okazją do poznania się były przede wszystkim zjazdy młodzieżówek. Ze swojej strony staramy się udostępniać miejsce w "Młodzież kontra" innym Sekcjom, czy pojedynczym UPR-owcom z całej Polski. Mieliśmy już gości z Zakopanego, Katowic, Ciechanowa, Gliwic, Warszawy, Sosnowca i Poznania. Z Sekcją warszawską wydaliśmy wspólne oświadczenie w ramach akcji na rzecz lustracji środowisk akademickich, relacjonowane w "Rzeczpospolitej".

Nasze szanse w wyborach zależą między innymi od postawy lokalnych struktur - czy przyzwyczają się biernie czekać na Warszawę, czy będą aktywnie budować siłę w terenie, także w bezpośrednich kontaktach między sobą. Nie jesteśmy partią starego typu, tylko partią ludzi wolnych. Rzeszów nie potrzebuje centrali, żeby współpracować z Bochnią. Byle tylko nie wychodzić przed orkiestrę i zachować zdrowy rozsądek.

Proszę wymienić najbardziej spektakularne zwycięstwa na argumenty w bojach erystycznych, które ma na swoim koncie krakowska Sekcja.

Chlubne karty zapisuje w tej dziedzinie Konrad Berkowicz. Najlepsze jego występy z "Młodzież..." można oglądać na TyTubie, np. potyczki z Ministrem Skarbu Aleksandrem Gradem (zob. http://youtube.com/watch?v=zzNY5XNUV7Y), a najgłośniejszy, w którym błyskotliwie ośmieszył rozrzutność młodzieżówek partii "kartelowych" (finansowanych z budżetu), zabierając bezpańskie pieniądze ze stołu (zob. http://youtube.com/watch?v=18E-nD0Ic68&feature=related), opisały ogólnopolskie media elektroniczne, w tym Onet.pl.

Nie ograniczamy się oczywiście do walki przed kamerami i staramy się tępić socjalistyczne wynurzenia także na terytorium wroga, uczestnicząc w lewicowych spędach i zapobiegając bezkonfliktowemu przyklaskiwaniu wszystkim wygadywanym tam propagandowym bzdurom. Paradoksalnie, wzorem mogą być tutaj KOR-owscy "komandosi" (m.in. Michnik, Kuroń, Modzelewski), którzy przychodzili na spotkania partyjnych politruków ze studentami. Byli detalicznie przygotowani, każdy miał swój odcinek, reżyserowali przebieg zawczasu, siadywali w różnych punktach sali i zadawali prelegentom ogromnie niewygodne pytania.

Dlaczego nie odbył się zjazd Sekcji Młodzieżowych UPR, który miał na jesieni zorganizować Kraków?

Nie odbył się, ponieważ nie udało się na czas ustalić dogodnego dla wszystkich terminu, a uznaliśmy, że organizowanie go w zimie mijałoby się z celem. Dlatego prawdopodobnie odbędzie się jednak na wiosnę.

U części sympatyków UPR daje się zauważyć fascynację agoryzmem. Co Pan, jako "przedstawiciel anarchokapitalistycznego nurtu wewnątrz partii", sądzi o tej doktrynie. Gdzie tak właściwie leży granica między agoryzmem a anarchokapitalizmem?

Sądzę nienajlepiej. Agoryzm to anarcho-kapitalistyczna lewica, która wprawdzie zgadza się z postulatem całkowitej eliminacji państwowego interwencjonizmu i dobrowolności wszelkich działań, ale kładzie akcent na tradycyjnie lewicową problematykę (równość, wyzysk, prawa kobiet, dyskryminacja homosiów itp.) - ową dobrowolność stara się więc rozumieć nie tylko w sensie formalnym, ale także jako wyzwolenie od ucisku prywatnego. O ile taki stosunek do państwa jest zasadniczo zbieżny z poglądami np. moimi, to agorystyczna wizja anarchii (ja sam wolę pojęcie ładu naturalnego - natural order) jest już nie do przyjęcia i przypomina bardziej dobrowolny socjalizm, niż wolnorynkowy kapitalizm. Nie ma w niej miejsca np. dla pracy najemnej ani żadnej innej formy hierarchii, co w istocie jest ekonomiczną herezją i tak naprawdę wypacza sens wolnego rynku.

Agoryzm jest ponadto odrażający moralnie, w swoim permisywizmie twierdzi, że ludzie mogą czynić wszystko, co chcą, i nikt nie ma prawa się w to wtrącać, oraz za Rothbardem, którego agoryści uważają za swojego protoplastę (inaczej niż sam Rothbard), uznaje także prawo do mordowania ludzi (czy nazywają się one morderstwami, czy dla niepoznaki np. aborcją). Te elementy u agorystów uniemożliwiają współpracę i ośmieszają cały ruch libertariański. Aczkolwiek trzeba przyznać, że sprawdzają się oni jako etap pośredni w pozyskiwaniu lewicowców dla libertarianizmu, a przynajmniej w odwodzeniu ich od wprowadzania idei lewicowych drogą państwową.

Agorysta nie może być zwolennikiem UPR, ponieważ agoryzm (przynajmniej w czystej postaci) odrzuca głosowanie i wszelkie inne metody udziału w życiu państwa ("żeby nie legitymizować systemu"). Ja - i siłą rzeczy chyba wszyscy w UPR - uważam, że faktycznie pośrednim rezultatem wyboru takiej postawy jest w tym przypadku oddanie walkowerem pola zwolennikom większego interwencjonizmu. UPR jest jedyną partią autentycznie minarchistyczną i liberalną - bo w polityce można dojść jedynie do tego poziomu (w ładzie naturalnym nie ma mowy o polityce włączonej w system anarchizmu prywatnej własności) i będę szczęśliwy jeśli choć tyle uda się osiągnąć. W myśl chińskiego przysłowia: podróż na tysiąc mil zaczyna się od pierwszego kroku.

Dlaczego anarchokapitaliści odczuwali przynajmniej w latach 60-tych wspólnotę interesów ze skrajnymi lewakami, typami pokroju Cohn-Bendita?

Mówienie ogólnie o anarcho-kapitalistach jest w tym momencie zbyt daleko idącą generalizacją - ale owszem, zdarzyło się Murray’owi Rothbardowi, Karlowi Hessowi i paru innym libertarianom zbłądzić w takie rejony po tym, jak w łonie Partii Republikańskiej zwyciężyło stronnictwo "Rockefeller Republicans", militarystyczne i interwencjonistyczne, a oni ze swoimi poglądami poczuli się w niej odosobnieni i izolowani. Te elementy, których brak najdotkliwiej odczuli u Republikanów odnaleźli w ruchu "Students for a Democratic Society", organizacji Nowej Lewicy, będącej konglomeratem bardzo rozmaitych poglądów: od czysto anarchistycznych do liberalnych - socjald**okratycznych według europejskiego klucza.

Osią tego osobliwego mezaliansu był sprzeciw wobec amerykańskiej zimnowojennej polityki i spraw z tym związanych. Sojusz nie przetrwał jednak długo, Rothbard prędko pożałował tej decyzji, pojednał się z Republikanami i "prawicową ekstremą" (secesjoniści z Południa) i odciął od New Left (i kto tu powinien mieć z nim problem - ja czy agoryści, tudzież inni lewicowi libertarianie?). Uważać to więc wypada za okazjonalny epizod w historii libertarianizmu, a nie reprezentatywną dla całego ruchu postawę, z której libertarianie wszystkich czasów musieliby się tłumaczyć. Należy raczej wierzyć, że naturalnym oparciem dla libertarianizmu jest konserwatyzm - i odwrotnie: bo właśnie konserwatywne wartości zabezpieczają libertariański ład naturalny, chroniąc przed podwyższaniem się preferencji czasowej, a wolne społeczeństwo niejako naturalnie wyłoni i będzie sprzyjało postawom konserwatywnym. Jak powiedział Reagan, I believe the very heart and soul of conservatism is libertarianism.

Czy w UPR jest miejsce dla młodych konserwatystów-patriotów? Zdaje się, że wśród młodszego pokolenia: członków SM i sympatyków, przeważają sympatie libertariańskie oraz anarchistyczne. Jaki jest Pana pomysł na partię? Wąska, bardzo ideowa grupa, związana z jednym nurtem, czy szersza platforma dla osób o poglądach, nazwijmy to, prawicowych? Jeśli to drugie, to jak pogodzić patriotów czy monarchistów z anarchistami?

Póki co, zarówno radykalni konserwatyści, jak i libertarianie to nisza. UPR jeśli ma ambicję szerszego oddziaływania, musi reprezentować szeroki front i ograniczony konsensus. Współpraca konserwatystów i wolnościowców jest dobrze ugruntowana i wsparta licznymi przykładami, nieraz spektakularnymi (szkoła chicagowska, wspierająca reformy Pinocheta w Chile, konserwatysta amerykański Goldwater, współpracujący z Rothbardem i Rand). Były też oczywiście równie spektakularne wyjątki, ale jak już wyłożyłem we wcześniejszym pytaniu, uważam sojusz konserwatywno-libertariański nie tylko za naturalny, ale wręcz konieczny. Ostatecznie, jak pisał śp. Stefan Kisielewski, założyciel UPR: powłoka balonu zszyta z kawałków silniejsza jest niż zrobiona z jednej sztuki - podobnie ma się rzecz ze światopoglądem.

Czy mógłby Pan krótko określić swoje stanowisko/poglądy w trzech sprawach:
a) lustracji,
b) stosunków z Rosją,
c) Euro 2012.


a) Zadanie państwa kończy się na ujawnieniu zawartości archiwów bezpieki, a nie na dociekaniu prawdy materialnej w każdej sprawie. To, czy i jakie wnioski ludzie na tej podstawie wyciągną jest ich sprawą i rząd nie jest od tego, by wydawać im w tej sprawie wytyczne. Ludzie mogą uznać, że to stek fałszywek albo wierzyć bez zastrzeżeń, mogą potępiać albo chwalić, mogą nawet powołać Fundację IPN, która to będzie rozstrzygała - ale za swoje pieniądze.

PiS w rzeczywistości obstruował prawdziwą lustrację i pozostawiał podległym rządowi instytucjom prawo ferowania wyroków - po długich i kosztownych badaniach. W ten sposób zapewniał sobie tylko możliwość nacisku i lojalność zagrożonych. Przypomnijmy żelazne prawo siepaczy postępu: Kto kontroluje przeszłość, ten ma władzę nad przyszłością, G. Orwella ("1984"). Trzeba też zauważyć, że obecnie coraz większym utrapieniem są współpracownicy - aktywni lub byli - UOP/ABW i WSI, czyli praktycznie każdy bardziej znany dziennikarz lub człowiek mediów - casus Waltera i Solorza daje wiele do myślenia.

b) Rosja to kraj barbarzyński (mimo słowiańskiego pokrewieństwa), obcy w stosunku do nas pod wieloma względami. Ale to też jedno z ostatnich państw, które do demoliberalizmu i prawoczłowieczyzmu nie ma najmniejszej sympatii. Osobiście cenię sobie bardziej ideały amerykańskiej konfederacji. I izolacjonizmu, jakkolwiek bardzo trudno w naszej sytuacji geopolitycznej by było go zaaplikować.

Mając do wyboru sojusz z Rosją i z UE, nie możemy się kierować sentymentami. A prawda wygląda tak, że w interesie Rosji jest tylko pozyskanie sojusznika w regionie, natomiast inżynieria społeczna UE chce naszych umysłów. W tej sytuacji o wiele mniej kosztowne i upokarzające wydaje się partnerstwo z Rosją, która przynajmniej nas nie zaanektuje (przykład Białorusi jest tu znaczący), a Unia owszem i tak.

c) Stadiony zamiast masła - tyle mam do powiedzenia. Nie stać nas (a co dopiero Ukrainę) na utopienie w przybytkach jednorazowego użytku miliardów złotych i pracy wielu ludzi, którzy w tym czasie wytworzyliby rzeczy bardziej potrzebne i pożyteczne. EURO od ponad dziesięciu lat nie generuje organizatorom zysków, więc nie bardzo wiem, skąd tyle w narodzie radości. Nasza determinacja w tym względzie ma jednak charakter nie tylko prestiżowy - dla pewnej liczby dobrze ulokowanych osób jest to z pewnością interes życia i okazja do śmielszego niż zwykle sięgnięcia do kieszeni innych ludzi. Stąd zrozumiały entuzjazm dla tej jakże sportowej idei, by dopłacać do rozrywki dla reszty Europy.

Jaki młodzieżówka UPR ma stosunek do Żydów i żydowskiego totalitaryzmu? Pytanie wynika z lokalizacji młodzieżówki UPR w najbardziej po Łodzi zażydzonym mieście Polski (więcej policjantów Mossadu, niż polskiej policji), w którym istnieje "Europejska Dziura Powietrzna" w Balicach całkowicie kontrolowana przez Żydów i Mossad. Przez tę "Dziurę" z Polski wylatuje dosłownie wszystko od bandytów, przez dzieła sztuki, aż do młodych Polek porywanych z dyskotek i uprowadzanych na sprzedaż do krajów Azji i Afryki (moja koleżanka została w ten sposób uprowadzona z dyskoteki w Polanicy Zdroju 6 lat temu i do dziś się nie odnalazła). W 1989 roku jesienią samolotem PLL LOT do Tel Awiwu wyleciały dzieła sztuki, zabytkowe przedmioty i księgi wieczyste miasta Kraków i dotychczas nie wróciły.

Albo moja wiedza w tych sprawach nie jest wystarczająca do udzielenia odpowiedzi, albo - co z pewnych względów wydaje mi się bardziej prawdopodobne - pytanie zawiera zbyt wiele konfabulacji, aby taka odpowiedź miała sens. Ze swej strony zapewniam, że chociaż mieszkam w Krakowie całe życie, jeszcze nigdy nie uświadczyłem tu widoku porywania niewinnych ludzi z ulicy przez osobników w kominiarkach, spod których wystawałyby pejsy.

Moje pytanie dotyczy ras, a raczej tego, co rasa czarna wyprawia w każdym kraju, gdzie się zjawi, pomijam ogromne różnice genowe wykształcone na drodze ewolucji przez tysiące lat. Czy uważa Pan, że gdy Unia Jewropejska zrealizuje w naszym kraju swój projekt zabicia tożsamości narodowej i stworzenia nam multikulturowego państwa, unikniemy konfliktów etnicznych jakie miały miejsce (i ciągle mają) w USA, zamieszki we Francji, okradanie i tak już pokrzywdzonych ludzi podczas tsunami w Nowym orleanie. Wszędzie gdzie są, są z nimi problemy, staram się być obiektywny, ale matematyki nie oszukam, liczę i liczę i każdy nawet tolerancyjny znajomy, po powrocie z USA staje się rasistą.

Problem rasowy jest tylko elementem tego zagadnienia. Oczywiście nie jest przypadkiem, że niemal wszystkie największe cywilizacje w historii tworzyli ludzie rasy białej i że to właśnie cywilizacja europejska podbiła w końcu świat. Zależność między rasą a kulturą jest wyraźna i trudna do zignorowania dla każdego kto spojrzy na to bez uprzedzeń. Natomiast taki, a nie inny kształt obecnej emigracji i integracji kulturowej jest bardziej skutkiem polityki, prowadzonej przez rządy niż nieuniknionym efektem różnic rasowych.

Przede wszystkim imigracja jest zawyżana z powodu socjalnych gwarancji, które sztucznie obniżają naturalne ryzyko związane z przeprowadzką na drugi koniec świata. Zbyt gwałtowny napływ obcego kulturowo elementu uniemożliwia jego pełną asymilację. Jednocześnie polityka socjalna wpływa też na kształt imigracji, podnosząc w niej udział osób nastawionych niekoniecznie na pracę i asymilację, ale może bardziej na pasożytnictwo i nonszalancję wobec gospodarzy. Z całą pewnością państwo opiekuńcze wytwarza takie właśnie kłopotliwe mniejszości, a w każdym razie podsyca ich potencjał destrukcyjny.

Witam. Chciałbym, aby wyjaśnił Pan, jako zwolennik Hansa Hermanna Hoppe, dlaczego monarchia jest najlepszym ustrojem i czy jest najlepszym z możliwych, czy zaledwie lepszym od demokracji. Proszę przekonać też mnie, skrajnego indywidualistę i osobę niezdolną do podporządkowywania się, że monarcha jako właściciel państwa nie będzie jednocześnie moim właścicielem lub panem feudalnym.

Dla anarcho-kapitalisty ustrojem "najlepszym" jest oczywiście system całkowicie prywatnego prawa (ład naturalny), stąd nie mogę jednocześnie przyznawać tego tytułu monarchii i być uważany za typowego monarchistę (to znaczy nie usprawiedliwiam monarchii za wszelką cenę, choć oczywiście przywitałbym z radością jej powrót, gdyby był on możliwy). Monarchia jest odpowiedzią na pytanie, jakie ma być państwo, jeśli już jakieś być musi. Argumentacja Hoppego w tym względzie powinna właśnie trafiać do indywidualistów i osób niechętnych ograniczaniu jednostkowej wolności, gdyż wykazuje, że właśnie monarchia (a więc koncepcja prywatyzacji władzy) sprzyja ograniczaniu negatywnych skutków istnienia terytorialnego monopolu państwa.

Zarówno królowie i prezydenci będą produkować "zła", choć król, z powodu, że jest "właścicielem" monopolu, który może sprzedać czy przekazać potomnym, będzie raczej troszczył się o reperkusje swoich działań w ważkich kwestiach. Jako właściciel całego pakietu akcji do "swojego" terytorium, król będzie porównywalnie bardziej zorientowany w przyszłość. W celu zachowania, czy zwiększenia wartości swojej własności, będzie ją eksploatował niezbyt mocno, z pewnym wyrachowaniem (cytat za [link widoczny dla zalogowanych]). Jego motywacja do doraźnego łupienia i przekupywania poddanych ich własnymi pieniędzmi, w sposób w jaki nagminnie czynią to przejściowi i wymienialni zarządcy d**okratyczni, jest wobec tego wyraźnie osłabiona - zwłaszcza, że monarcha nie jest zmuszony regularnie zabiegać o przychylność swoich poddanych. Do spokojnego panowania wystarcza mu, żeby zbyt wielu z nich (lub tych krewnych, którym zależy na własności dynastii) nie chciało go zrzucić z tronu. Paradoksalnie, właśnie brak wpływu na władzę jest dla poddanych najlepszym zabezpieczeniem przed opresją z jej strony - i odwrotnie, to właśnie udział poddanych w procesie wyłaniania władzy jest narzędziem dla nich samych destrukcyjnym.

Oczywiście, jak w każdym systemie państwowym, tak i w państwie o monarchicznej formie rządów, jesteśmy do pewnego stopnia niewolnikami. Lepiej jednak być niewolnikiem prywatnym niż publicznym - nawet jeśli publiczność zawiera nas samych, to mamy jedynie mniejszościowy pakiet udziałów i w rezultacie każda większa grupa interesu, może przegłosować, że dobrym pomysłem jest nas kopnąć. Prywatny właściciel niewolników, poza rzadkimi przypadkami szaleńców, nie ma powodu kopać i niszczyć swojej własności, skoro może jej użyć w sposób bardziej racjonalny, nie obawiając się, że jeśli nie przydusi jej dzisiaj, to jutro ktoś go ubiegnie.

Historia pokazała, że d**okratyczna forma rządów nie przyniosła, ani nawet nie obroniła obiecywanej wolności i praw jednostki, które to powołała na swój sztandar. D**okracja przyniosła ucisk niepojęty dla człowieka sprzed rewolucji i wojny najkrwawsze w historii ("totalne"). Hoppe podaje, dla przykładu, że W trakcie trwania epoki monarchicznej, w okresie przed I Wojną Światową, wydatki rządowe, rozumiane jako procent PKB, rzadko przekraczały 5%. Od tamtego czasu wzrosły one średnio do 50%. Przed I Wojną Światową rządy zatrudniały zwykle mniej niż 3% pracującej populacji. Od tamtej pory odsetek ten wzrósł do poziomu 15-20%. Era monarchiczna wiązała się z pieniądzem kruszcowym (złotem), którego siła nabywcza stopniowo rosła. Dla odmiany, era demokratyczna jest erą pieniądza papierowego, którego siła nabywcza nieustannie maleje. Królowie stale pogrążali się w długach, jednak podczas okresów pokoju zwykle je spłacali. W czasach demokracji długi rządów, zarówno podczas wojny, jak i pokoju, wzrosły do niewiarygodnych rozmiarów.

Oczywiście raz jeszcze podkreślam, że według mnie najlepiej nie być niczyim niewolnikiem. I stąd ład naturalny.

Proszę odnieść się do mojego poglądu przeciwnego Hoppemu, który twierdzi, że monarcha jako właściciel państwa dba o niezubożenie swej własności w celu przekazania jej następcy w możliwie jak najlepszym stanie, podczas gdy historia całego świata - z małymi wyjątkami - jasno pokazuje, że monarchowie zwykle zajmowali się przepijaniem pieniędzy poddanych w towarzystwie aktualnych faworyt. Czy nie razi Pana wyrywkowe podejście Hoppego do historii?

Przedostatnie zdanie dobitnie świadczy, że pytający, wbrew własnym zapewnieniom, abstrahuje od analizy historii, a opiera się na pewnym publicystycznym schemacie, stworzonym i propagowanym od dwóch stuleci przez głosicieli doktryn odrzucających monarchię. Słowa ideologów zwykle słabo wiążą się z rzeczywistością. Monarcha jest przygotowywany do nieuchronnego objęcia władzy przez całe życie, dlatego nawet jeśli z urodzenia jest niezbyt inteligentny, mało zdolny czy słabego charakteru, ten długoletni i wieloetapowy proces formacyjny pozwala zawsze w znacznej mierze nadrobić te braki. Dla porównania w państwie d**okratycznym, gdzie od członków elity politycznej nie jest wymagana zupełnie żadna formacja duchowa czy intelektualna, wszystkie ludzkie wady i słabości rozkwitają u rządzących w pełni. W istocie przeciętny monarcha był zawsze znacznie lepiej wykształcony i nieporównywalnie bardziej kompetentny od przeciętnego d**okratycznego przywódcy państwa. Gdyby ktoś pokusił się o sporządzenie swoistej statystyki, zobaczylibyśmy, że liczba szkodliwych władców wśród monarchów proporcjonalnie nie jest wysoka - w przeciwieństwie do szkodliwych władców d**okratycznych.

Niezgodny z prawdą jest również pogląd, jakoby monarchowie mieli "przejadać" fundusze z podatków - ponieważ utrzymanie monarchy nie było z nich finansowane. Instytucja "listy cywilnej", czyli części wpływów do budżetu zarezerwowanej na utrzymanie dworu, pojawiła się dopiero w XIX wieku w monarchiach konstytucyjnych, jako wyraz d**okratyzacji państwa monarchicznego (czyli uzależniania, w tym przypadku finansowego, monarchy od parlamentu); wcześniej utrzymanie dworu zawsze finansował sam monarcha za pomocą dochodów z własnego majątku rodziny królewskiej i podatki nie miały z tym nic wspólnego.

Mija się z prawdą również zdanie o "przepijaniu" posiadanych środków przez monarchów, chyba że rozumieć przez to marnowanie przez nich ogromnych, prywatnych funduszy na takie rzeczy jak: dobroczynność względem ubogich, fundowanie kościołów, szpitali, szkół, instytucji prywatnej opieki społecznej czy stypendiów dla uczonych i dla chcących się kształcić. Z kolei dzięki mecenatowi monarchów powstała właściwie cała wielka europejska sztuka; ich mecenat artystyczny odgrywał dla jej rozwoju fundamentalną rolę jeszcze na początku XX wieku. Wyższość monarchów potwierdzają nawet kanony estetyczne: proszę porównać finansowane przez nich prywatnie wielkie dzieła sztuki ze zdegenerowaną "sztuką" współczesną, finansowaną przymusowo z podatków przez d**okratyczne państwa. A co do faworyt, to przed dokonaniem ścisłego rachunku nie zakładałbym się, jakich monarchów było najwięcej: rozpustnych, słynących z surowej moralności czy prowadzących zupełnie przeciętne życie towarzyskie - sam mogę przytoczyć dziesiątki przykładów tych dwóch ostatnich przypadków.

Tym niemniej podstawę metodologiczną Szkoły Austriackiej stanowi przedkładanie dedukcji poprzez logikę nad wyciąganie wniosków z empirii - fakty historyczne bez posiadania apriorycznej teorii ekonomicznej nie świadczą o niczym i nie są w stanie dać odpowiedzi na pytania o przyczynowo-skutkowe powiązanie opisywanych zjawisk. Problemem w ekonomii jest obfitość chaotycznych, złożonych i wszechstronnie powiązanych faktów przy jednoczesnym braku możliwości uzyskania wartościowych danych eksperymentalnych poprzez systematyczne izolowanie różnych czynników. Nie mamy tutaj szans na powtarzalność eksperymentu, bo wszystkie wydarzenia historyczne są jednorazowe, nie możemy dochować podstawowych rygorów metodologicznych - bo jak tu np. utrzymać kanon jedynej różnicy, kiedy zawsze porównywane zdarzenia różni albo unikalne miejsce, albo czas ze wszystkimi niepowtarzalnymi okolicznościami, albo najczęściej jedno i drugie. Takie dane zawsze można interpretować rozmaicie, a odpowiednio nimi żonglując dowodzić jawnie absurdalnych tez - czy to nieskuteczności kary śmierci, czy np. związku podatków ze wzrostem bogactwa.

Dlatego też "austriacy" są programowo aprioryczni - operują na idealnych modelach i stosują logiczną dedukcję, a dopiero tak uzyskanej teorii używają do wyjaśniania faktów historycznych. Daje to, jak się łatwo przekonać, o wiele lepsze i bliższe prawdy rezultaty niż podejście odwrotne, gdzie pozorne zależności bierze się za podstawę do daleko idących wnioskowań, choćby jawnie sprzecznych ze zdrowym rozsądkiem. W bezładnej mozaice faktów każdy bowiem dopatruje się tego, czego chce, tak jak i każda kultura widziała w tych samych gwiazdach własne gwiazdozbiory i własnych bohaterów. Stąd też te same fakty, które posłużyły marksistom do uzasadniania dialektyki historii, Fukuyamę prowadzą do wniosków całkiem innych.

Po prostu na zjawiska dotyczące ludzkiego działania wpływa zbyt wiele czynników, by określić, co przesądziło o takim, a nie innym rozwoju faktów. Jeśli więc fakty zdają się przeczyć temu, co możemy wywieść dedukcyjnie, to z prawdopodobieństwem graniczącym z pewnością wpłynęły na to inne czynniki, pominięte w rozumowaniu, a więc z naszego punktu widzenia przypadkowe. Logiczne rozumowanie dowodzi bowiem, że prywatyzacja władzy obniża preferencję czasową i tym samym zmniejsza prawdopodobieństwo złego zarządzania. Jeśli mimo to złe zarządzanie ma miejsce, oznacza to, że w tych samych okolicznościach - w ustroju d**okratycznym - byłoby jeszcze gorsze.

Jak ocenia Pan poziom świadomości wolnorynkowej wśród młodych ludzi?

Oceniam oczywiście nisko. Można się wprawdzie pocieszać faktem, że np. według prof. Hoppe mamy więcej świadomych wolnościowców niż cała UE razem wzięta i że jakkolwiek mało nie czytałoby się w Polsce konserwatywno-libertariańskiej literatury, gdzie indziej nie czyta się jej prawie wcale. Jednak to ciągle stanowczo za mało, by wpływ tych idei na kształt polityki był realny. A przecież jesteśmy spadkobiercami długiej i pełnej chwały wolnościowej tradycji Pierwszej Rzeczpospolitej - szkoda, że zamiast na najlepszych elementach własnej historii wychowujemy nowe pokolenia na zachodnich utopiach i mrzonkach o d**okracji. Co się stało z duchem wolności, z którego Polska przez wieki słynęła?

Młodzi ludzie są przez nas nie bez racji postrzegani jako najbardziej urodzajny fragment elektoratu, strefa najlepszego odbioru idei UPR. Jednak było tak już 20 lat temu, a ówczesna młodzież dzisiaj została mimo to wtłoczona i zasymilowana w machinie liberalno-d**okratycznego reżimu. Ba, nawet aktywni działacze z tamtych lat często wybrali później udział w wyścigu do koryta, zamiast walki o jego likwidację. Trudno tu więc o bezkrytyczny optymizm.

Co doradziłby Pan prezesom Sekcji Młodzieżowych UPR?

Uważam, że nasza działalność musi być długodystansowa, obliczona na lata i skoncentrowana na budowaniu trwałych fundamentów dla przyszłego zwycięstwa, zamiast na okazjonalnych wyborczych zrywach. Już von Mises, von Hayek - że wymienię najbardziej znanych - zauważyli, że bez ugruntowania naszych poglądów (czyli bez krzewienia, np. w publicystyce) możliwe będą tylko chwilowe i przypadkowe zwycięstwa, które nie dadzą się przekuć na trwałą zmianę politycznego kursu. Musimy się więc koncentrować na pracy formacyjnej i edukacyjnej, wszystko musi być podporządkowane krzewieniu idei - nawet za cenę tymczasowego braku zauważalnych awansów wyborczych, do czego akurat już zdążyliśmy się przyzwyczaić. Wszystkie publiczne wystąpienia, akcje, publikacje muszą po prostu systematycznie przekonywać do naszych racji.

Musimy organizować jak najwięcej widocznych happeningów, spotkań, wykładów czy dyskusji, ale traktować je jedynie jako pretekst do pracy wychowawczej. Trzeba regularnie zapraszać publicystów i ekspertów, wychodzić do liceów, gdzie mamy jeszcze szanse uprzedzić państwową machinę propagandową w wyścigu o umysły młodych ludzi. Wszędzie powinniśmy się przy tym szczycić naszą imponującą bazą intelektualną i popularyzować dokonania myślicieli, jakimi nie może poszczycić się żadna inna formacja - takie nazwiska jak Bastiat, von Mises, von Hayek, Hoppe, Friedman czy Dzielski powinny stać się klasyką nie tylko dla wąskiego grona wtajemniczonych. Trzeba powalczyć o to, by powoływanie się na nich, nie było li tylko ekstrawagancją, ale istotnym, szanowanym argumentem.

Jaki UPR ma być? Widzi Pan partię jako alternatywę ideową i środek na przesuwanie dyskursu politycznego/organizację formacyjną, czy partię wyborczą na kształt "małej platformy"?

Rolą UPR powinno być przesuwanie dyskursu politycznego możliwie najbardziej w prawo. Tylko że, wbrew powszechnym mniemaniom, niekoniecznie musi się to odbywać poprzez znaczące sukcesy wyborcze. Naszym zadaniem jest stworzyć liczący się wolnościowy elektorat, który partie "kartelowe" będą chciały pozyskać i - żeby tego dokonać - będą zmuszone liberalizować swoje własne programy wyborcze. O wygraniu wyborów nie powinniśmy marzyć z wiadomych powodów. A przynajmniej w najbliższej i nieco dalszej przyszłości.

Powinniśmy się starać odgrywać tę rolę, którą w USA pełni Libertarian Party - choć ideowo mocno się akurat od niej różnimy. Mamy dostarczać inspiracji i argumentów prawicowo-liberalnym skrzydłom większych partii i liczyć, że dzięki temu, pośrednio będziemy odzyskiwać po kawałku obszary gospodarki i naszego życia.


*Radzisław Franczak - ma 22 lata. Jest sekretarzem Okręgu Małopolskiego UPR. Był również inicjatorem powstania krakowskiej Sekcji Młodzieżowej (znanej z udziału w programie "Młodzież kontra") i przez ponad 2 lata nią kieruje. Jest przedstawicielem anarchokapitalistycznego nurtu wewnątrz partii.


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Howard Roark
Gość






PostWysłany: Pią 7:41, 16 Sty 2009    Temat postu:

Mistrz!
I co na to Adam Danek, który śmiał twierdzić, iż "anarchokapitalistyczny chłopak" co przystał do UPR, opuścił szybko partię? Very Happy

Saluthe! o/
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 8:56, 16 Sty 2009    Temat postu:

Cytat:
Agoryzm jest ponadto odrażający moralnie, w swoim permisywizmie twierdzi, że ludzie mogą czynić wszystko, co chcą, i nikt nie ma prawa się w to wtrącać, oraz za Rothbardem, którego agoryści uważają za swojego protoplastę (inaczej niż sam Rothbard), uznaje także prawo do mordowania ludzi (czy nazywają się one morderstwami, czy dla niepoznaki np. aborcją). Te elementy u agorystów uniemożliwiają współpracę i ośmieszają cały ruch libertariański.


Czyli pogląd Rothbarda na aborcję również ośmieszal cały ruch libertariański? Laughing
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
inkubator




Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 9:11, 16 Sty 2009    Temat postu:

Kot Behemot napisał:
Cytat:
Agoryzm jest ponadto odrażający moralnie, w swoim permisywizmie twierdzi, że ludzie mogą czynić wszystko, co chcą, i nikt nie ma prawa się w to wtrącać, oraz za Rothbardem, którego agoryści uważają za swojego protoplastę (inaczej niż sam Rothbard), uznaje także prawo do mordowania ludzi (czy nazywają się one morderstwami, czy dla niepoznaki np. aborcją). Te elementy u agorystów uniemożliwiają współpracę i ośmieszają cały ruch libertariański.


Czyli pogląd Rothbarda na aborcję również ośmieszal cały ruch libertariański? Laughing


"Czyli"? Skądże! "Te elementy" ("permisywizm [..] wszystko, co chcą [..] ORAZ [..] TAKŻE prawo do mordowania ludzi").

Kto CZYTA, nie błądzi...


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez inkubator dnia Pią 9:14, 16 Sty 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 9:38, 16 Sty 2009    Temat postu:

Ja czlek prosty i nie wyksztalcuny, pochodzenia arystokratycznego ni mam.

Ale z tego co żem wydedukowal, to w zdaniu:
"Agoryzm jest ponadto odrażający moralnie, w swoim permisywizmie twierdzi, że ludzie mogą czynić wszystko, co chcą, i nikt nie ma prawa się w to wtrącać, oraz za Rothbardem, którego agoryści uważają za swojego protoplastę (inaczej niż sam Rothbard), uznaje także prawo do mordowania ludzi (czy nazywają się one morderstwami, czy dla niepoznaki np. aborcją)"

występuje koniunkcja (spójnik "oraz")

p- permisywizm
q-przyzwolenie na aborcję
r- ośmieszenie ruchu libertariańskiego

skoro

(p^q)->r

to

(p->r)^(q->r)

Tak więc skoro przyzwolenie agorsytów na aborcję ośmiesza ruch libertariański,
to czemu przyzwolenie Rothbarda tegoż ruchu nie ośmieszalo, hę?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
inkubator




Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 10:33, 16 Sty 2009    Temat postu:

Kot Behemot napisał:

(p^q)->r

to

(p->r)^(q->r)



Nie no... powiedz proszę, że robisz sobie jaja... (?)

Jeśli nie to krótki kurs logiki (poziom podstawówkowy):

niech:
p - jest człowiekiem
q - ma cipkę
r - jest kobietą ( lub dziewczyną)

(p ^ q) -> r

[werbalnie: z tego, że [obiekt jest człowiekiem ORAZ ma cipkę], wynika, że jest kobietą]

PRAWDA (z grubsza Wink

A teraz:

WEDŁUG CIEBIE:

(p -> r)^(q -> r)

[werbalnie: [z tego, że obiekt jest człowiekiem wynika, że jest kobietą]* ORAZ [z tego, że obiekt ma cipkę wynika, że jest kobietą]**

(*) -> każdy człowiek (w tym facet) jest kobietą
(**) -> każdy obiekt z cipką (w tym suka Saba) jest kobietą

To ja mam pytanie - CO TY RUCHASZ? Wink
BISEKASUALISTA ZOOFIL TO HETEROSEKSUALISTA?


A teraz czysto dydaktycznie, bez złośliwości (redundantne nawiasy dla pełnej jasności):

OWSZEM: ( (p -> r)^(q -> r) ) -> ( (p ^ q) -> r )
ALE NIEOWSZEM: ( (p ^ q) -> r ) -> ( (p -> r)^(q -> r) )


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez inkubator dnia Pią 10:37, 16 Sty 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 10:44, 16 Sty 2009    Temat postu:

o kur..
racja, za duzo ślęcze przed monitorem ostatnio
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 12:46, 16 Sty 2009    Temat postu:

Radek = szara eminencja Krakowa. O tym, że jest to właściwa osoba, na właściwym miejscu, świadczy pozycja krakowskiej SM. Kraków, w ogóle jest potężny intelektualnie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
inkubator




Dołączył: 06 Sty 2009
Posty: 79
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pią 13:27, 16 Sty 2009    Temat postu:

raphell napisał:
Radek = szara eminencja Krakowa. O tym, że jest to właściwa osoba, na właściwym miejscu, świadczy pozycja krakowskiej SM. Kraków, w ogóle jest potężny intelektualnie...



...i organizacyjnie również.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 13:29, 16 Sty 2009    Temat postu:

No, to już ująłem w peanach na cześć Radka;) Nie chciałem się powtarzać.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fender
Gość






PostWysłany: Sob 20:02, 17 Sty 2009    Temat postu:

od kiedy agoryzm ma jakiś określony pogląd na aborcję?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
MK




Dołączył: 29 Maj 2007
Posty: 25
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 4:41, 18 Sty 2009    Temat postu:

O to chodzi ze nie ma, choc faktycznie zdecydowana wiekszosc agorystow jest za dopuszczalnoscia aborcji

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
atcqfan
Gość






PostWysłany: Nie 7:52, 18 Sty 2009    Temat postu:

I co z tego?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 6:50, 19 Sty 2009    Temat postu:

Piękny wywiad.
Radziu, by ze 3 artykuły ze swoich wypowiedzi ógłby zrobić Wink

No i życzę mu, aby wiedzę, jak organizować przekuł w praktykę.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> JKM Media, wydarzenia Wszystkie czasy w strefie GMT - 3.5 Godziny
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin