Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego
i innych zwolenników WOLNOŚCI
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Kompromitacja Korwina - zakaz handlu w niedziele OK
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zgon
Gość






PostWysłany: Sob 5:58, 23 Lut 2008    Temat postu:

Joey napisał:
A Kościół przypadkiem nie zakazuje grzeszyć i nie nakazuje chodzić do kościoła?

Ojej ale chodzi o to, że nikt mnie za to nie powinien karać ( no do czasu sądu ostatecznego jeżeli będzie takowy ).


Ostatnio zmieniony przez zgon dnia Sob 5:59, 23 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Sob 7:39, 23 Lut 2008    Temat postu:

Kot Behemot napisał:

...zakaz jest właśnie moralnie niedopuszczalny, nawet gdyby (...) był potrzebny dla "dobra ogółu" (...), to nie można usprawiedliwić jego wprowadzenia.


Gdyby faktycznie tak było, że zdemoralizowanych praktyk (w tym także i tych na gruncie ekonomicznym, który bynajmniej nie jest wolny od wszelkiego typu niedoskonałości) - cholernie źle się odbijających na obywatelach danej państwowości - nie można w żadnym nawet razie w imię pożytku powszechnego zapobiegawczo "kontrolować" (chociażby w zakresie antymonopolowym niezbędnym do prawidłowego rozkwitu wolnorynkowości), to doszlibyśmy zaraz do punktu, w którym wszelka korupcjogenność byłaby za sprawą quasi-własnościowej retoryki, jak najbardziej dopuszczalna, a że godząca w nadrzędne interesy samego społeczeństwa, to już żaden problem.

Ja rozumiem, że "państwo minimum" winno trzymać się od gospodarki dla jej dobra możliwie jak najdalej i przyjąć względem niej co najwyżej ochronną rolę "nocnego stróża", ale nie powinno być bynajmniej w żadnym razie całkowicie ślepe i bierne, kiedy dane praktyki "ekonomiczne" godzą destruktywnie w żywy organizm społeczny, doprowadzając go do samobójczego rozkładu (a uczynienie z ludzi pełnodobowych roboli, którym odebrano poprzez negację weekendowego odpoczynku, wszelki dłuższy kontakt ze swoimi rodzinami, bynajmniej nie jest "uświęcony" tylko tym, że przynajmniej swawola prywaciarzy ma się w tym punkcie dobrze). Jest jeszcze coś takiego jak zdrowy rozsądek, który z jednej strony nakazuje co prawda unikać ze wszech miar socjalistycznego modelu "nadopiekuńczego" ze strony władzy, ale z drugiej mówi też by nie popadać w drugą w pełni chaotycznie-anarchistyczną skrajność, w której jedyne co jest przestrzegane, to zwierzęce prawo "silniejszego". Należy po prostu starać się tak tym natężeniem porządkowego "nadzoru" państwowego rozporządzać, aby zagwarantować podległemu na danym obszarze społeczeństwu możliwie najkorzystniejsze dla niego samego warunki do rozwoju, a nie bynajmniej absurdalnie trzymać się jakiś przeteoretyzowanych regułek, które do otaczającej Nas rzeczywistości w danym czasie jedynie lepiej lub gorzej przystają, a nie są w żadnym razie panaceum na każde zaistniałe w danej sytuacji zło (jednym razem mogą leczyć, zaś innym umartwiać, tak jak w przypadku dewastacyjnie nieregulowanego dnia pracy - przyrost demograficzny chociażby na takim rozwiązaniu na pewno nie skorzysta).
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 10:23, 23 Lut 2008    Temat postu:

inec79 napisał:
Gdyby faktycznie tak było, że zdemoralizowanych praktyk (w tym także i tych na gruncie ekonomicznym, który bynajmniej nie jest wolny od wszelkiego typu niedoskonałości) - cholernie źle się odbijających na obywatelach danej państwowości - nie można w żadnym nawet razie w imię pożytku powszechnego zapobiegawczo "kontrolować"


co to jest pożytek powszechny?
Coś takiego nie istnieje, podobnie jak dobro ogółu. pożytek może być tylko jednostkowy. To co jest dobre dla mnie nie musi być dobre dla Ciebie. Znam ludzi którzy chcieliby pracować w niedziele.

Cytat:

(chociażby w zakresie antymonopolowym niezbędnym do prawidłowego rozkwitu wolnorynkowości),

????
przecież monopole powstają dzięki państwu- koncesjom, pozwoleniom i zakazom

Cytat:
to doszlibyśmy zaraz do punktu, w którym wszelka korupcjogenność byłaby za sprawą quasi-własnościowej retoryki, jak najbardziej dopuszczalna, a że godząca w nadrzędne interesy samego społeczeństwa, to już żaden problem.


korupcjogenność dotyczy przede wszystkim instytucji państwowch. Wolny rynek jest najlepszym lekarstwem na korupcję, wynika to z ludzkiego działania.

Cytat:
ale nie powinno być bynajmniej w żadnym razie całkowicie ślepe i bierne, kiedy dane praktyki "ekonomiczne" godzą destruktywnie w żywy organizm społeczny, doprowadzając go do samobójczego rozkładu (a uczynienie z ludzi pełnodobowych roboli, którym odebrano poprzez negację weekendowego odpoczynku, wszelki dłuższy kontakt ze swoimi rodzinami, bynajmniej nie jest "uświęcony" tylko tym, że przynajmniej swawola prywaciarzy ma się w tym punkcie dobrze).

o zgrozo, powiało walką klas

Cytat:
Jest jeszcze coś takiego jak zdrowy rozsądek, który z jednej strony nakazuje co prawda unikać ze wszech miar socjalistycznego modelu "nadopiekuńczego" ze strony władzy, ale z drugiej mówi też by nie popadać w drugą w pełni chaotycznie-anarchistyczną skrajność, w której jedyne co jest przestrzegane, to zwierzęce prawo "silniejszego".


Prawo własności nie jest zwierzęcym prawem silniejszego, to naruszanie prawa własności jest przejawem zezwierzęcenia.

Cytat:

Należy po prostu starać się tak tym natężeniem porządkowego "nadzoru" państwowego rozporządzać, aby zagwarantować podległemu na danym obszarze społeczeństwu możliwie najkorzystniejsze dla niego samego warunki do rozwoju, a nie bynajmniej absurdalnie trzymać się jakiś przeteoretyzowanych regułek, które do otaczającej Nas rzeczywistości w danym czasie jedynie lepiej lub gorzej przystają, a nie są w żadnym razie panaceum na każde zaistniałe w danej sytuacji zło (jednym razem mogą leczyć, zaś innym umartwiać, tak jak w przypadku dewastacyjnie nieregulowanego dnia pracy - przyrost demograficzny chociażby na takim rozwiązaniu na pewno nie skorzysta).


tak jak mówiłem- jest to ulitytaryzm, błędny pogląd wielu liberałów

bo skoro można usprawiedliwić naruszanie praw własności jednostek w stosunkowo małym stopniu, gdyż sprzyja to "pożytkowi publicznemu" (cokolwiek to znaczy), to czemu nie można pójść jeszcze dalej jeśli miałoby to dobrowadzić do zwiększenia "dobra ogółu"?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Sob 12:24, 23 Lut 2008    Temat postu:

Kot Behemot napisał:

...pożytek może być tylko jednostkowy.


A fige... chociażby nakaz "nie zabijaj i nie kradnij" jest dobry dla ogółu i dla każdej jednostki z osobna - analogicznie jak i dzień wolny od pracy tego samego dnia co i reszta Naszej rodziny, czyli właśnie na weekend.

Kot Behemot napisał:

...przecież monopole powstają dzięki państwu...


Bynajmniej nie zawsze, szczególnie kiedy państwo usuwa się w cień, pozostawiając gospodarkę niemal całkowicie na pastwę "anarchii", to wówczas samoczynnie inne instytucje prywatne (przykładowo wydające podobnego rodzaju koncesje i pozwolenia na działalność gospodarczą na danym podległym sobie, za sprawą tytułu własności, obszarze) zaczynają wchodzić we wcześniejsze kompetencje administracyjne sprawowane uprzednio przez organa państwowe i wtedy już nie liczy się dobro konsumenta, lecz wyłącznie czysty interes lobbowanej łapówkarsko regionalnej administracji przez wpływowy biznes (na ogół właśnie monopolistyczny, lub też do tej pozycji zmierzający).
Mówienie, że monopole są charakterystyczne wyłącznie dla socjalistycznych gospodarek jest wygodną ułudą, gdyż są one również ściśle powiązane z każdym innym ustrojem (w tym także kapitalistycznym), a sztuka polega jedynie na tym, aby je dla dobra wolnego rynku (jak i samych konsumpcyjnych społeczeństw) możliwie najskuteczniej zwalczać (bowiem tak czy siak finansjera zawsze będzie do nich z wiadomych względów starać się ze wszech miar dążyć wbrew klienckiej woli).

Kot Behemot napisał:
Wolny rynek jest najlepszym lekarstwem na korupcję, wynika to z ludzkiego działania.


Bez dobrego i skutecznie egzekwowanego PRAWA wolny rynek jest bezbronny i piorunem zamienia się jedynie w kolejną kryminogennie wypaczoną abstrakcję samego siebie, stąd też dlatego "państwo minimum" winno mieć na niego ostrożne baczenie i choć na codzień starałoby się w jego zdrowy rozwój nawet w najmniejszym stopniu korygującym nie ingerować, to z chwilą rażących (i co istotne patologicznie niezmiennych!) zwichrowań na podłożu stricte antyspołecznym, powinno w a la ordoliberalnym stylu zareagować (będąc swego rodzaju ogólnonarodowym sumieniem, na który sam naród mógłby w każdej chwili wywierać referendalną presję).

Kot Behemot napisał:

...o zgrozo, powiało walką klas...


Żadną "walką", a jedynie rozsądnym ważeniem interesów obu stron barykady, co by nie poświęcać jednej mniej uprzywilejowanej warstwy na rzecz innej, jak to czynią wszelkiego typu totalitarni fanatycy (niezależnie od tego czy komunistyczni/socjalistyczni, czy też feudalni/kapitalistyczni) - skutek bowiem takiej irracjonalnej stronniczości jest zawsze równie opłakany w skutkach i dobrze by było o tym pamiętać (bo z gloryfikacji jednych nad drugich jeszcze nikomu nic dobrego nie wyszło, co miniona historia ciągłych rewolucyjnych przewrotów udowadnia aż nadzbyt wyraźnie).

Kot Behemot napisał:

...naruszanie prawa własności jest przejawem zezwierzęcenia.


Obok prawa właśności jest jeszcze tzw. prawo wolności i sprawiedliwości, które w żadnym razie nie mogą być naruszane przez quasi-własnościową retorykę "ekonomicznie silniejszego", a co niestety jest jakoś bez większych oporów przez Was tolerowane (czyt. bez większego kaca moralnego godzicie się bowiem na traktowanie ludzi za przysłowiowych niewolników, byle tylko ich pracodawca czuł się w swojej swawoli kompletnie względem nich nieodpowiedzialnie wyluzowany).
Jest to jak dla mnie czysta farsa z libertariańskiego przesłania, bowiem jej celem bynajmniej nie było zastępowanie dyktatu administracji państwowej, przez równie parszywy totalitaryzm "przemysłowo-kupiecki", lecz urządzenie społeczeństwa tak, co by przymioty WOLNOŚCI i SPRAWIEDLIWOŚCI były udziałem wszystkich i każdego z osobna (a to nakazuje wprost liczenie się nie tylko z interesem samej finansjery, ale i niższych warstw społecznych i do strzeżenia tego porządku jest właśnie niezbędne "państwo minimum").

Kot Behemot napisał:

...skoro można usprawiedliwić naruszanie praw własności jednostek w stosunkowo małym stopniu...


"Oddanie tego co ziemskie Cesarzowi, a co boskie - Bogu" nie jest bynajmniej naruszeniem niczyjej własności (nikt bowiem nie wpływa tutaj na administracje biznesu prywaciarza, lecz pozostawia się mu w tym wypadku w pełni wolną rekę w granicach prawa), a jedynie racjonalnym rozgraniczeniem sfery należącej do pracodawcy, od tej przysługującej jego pracownikowi, który bynajmniej nie jest tu na pozycji niewolniczej, (jak mogło by się z Waszych pseudoliberalnych niedorzeczności wydawać, gdyż jeszcze tylko czekać a odmówicie mu za moment nie tylko prawa do weekendowego odpoczynku, ale jeszcze wszelkie inne święta przy okazji z miejsca anulujecie, jak też i sam urlop, nie wyłączając tego stricte zdrowotnego, stanie się w imieniu quasi-własności "socjalistycznym" wspomnieniem).

Także życzę więcej światopoglądowego zrównoważenia (te popadanie w skrajności zwyczajnie mnie nudzi, bo zawsze w każdym obozie znajdą się tacy ortodoksi dla których zdrowy rozsądek, to tylko kula u nogi, a liczy się wyłącznie sama przeintelektualizowana demagogia, choćby nie wiadomo jak bardzo oderwana od rzeczywistości), a nie przechylania szali, jak nie w jedną, to w drugą stronę, byle tylko jedni byli tak, czy siak bardziej uprzywilejowani od innych.


Ostatnio zmieniony przez . dnia Sob 12:24, 23 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
libertarianin.tom
Gość






PostWysłany: Sob 13:21, 23 Lut 2008    Temat postu:

Joey napisał:
przypadkiem nie zakazuje grzeszyć i nie nakazuje chodzić do kościoła?


No właśnie! Kościół! A ty chcesz zeby państwo to robiło...

Cytat:
A popierasz nakaz spowiedzi? Albo zakaz zabaw w poście czy seksu przedmałżeńskiego?


Taki dowcip mam rozumieć?

Cytat:
Smile pamiętaj, że katolicyzm i chrześcijaństwo to jednak różne sprawy Wink


Next joke...

Cytat:
A czy ja chcę państwa wyznaniowego? Wink


Na to wygląda...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 13:51, 23 Lut 2008    Temat postu:

inec79 napisał:
Kot Behemot napisał:

...pożytek może być tylko jednostkowy.


A fige... chociażby nakaz "nie zabijaj i nie kradnij" jest dobry dla ogółu i dla każdej jednostki z osobna

nie wiem czy nie zabijaj jest dobre dla ogółu
gdyby w 1917 wybito w Rosji ludzi o poglądach komunistycznych "dobro ogółu" (jezeli cos takiego w ogóle istnieje) byłoby pewnie w lepszym stanie

Cytat:

- analogicznie jak i dzień wolny od pracy tego samego dnia co i reszta Naszej rodziny, czyli właśnie na weekend.


skąd wiesz co jest dla mnie i dla mojej rodziny dobre?
z resztą analogia nietrafiona- niezabijaj i niekradnij wynika z prawa własności

Cytat:

Kot Behemot napisał:

...przecież monopole powstają dzięki państwu...


Bynajmniej nie zawsze, szczególnie kiedy państwo usuwa się w cień, pozostawiając gospodarkę niemal całkowicie na pastwę "anarchii", to wówczas samoczynnie inne instytucje prywatne (przykładowo wydające podobnego rodzaju koncesje i pozwolenia na działalność gospodarczą na danym podległym sobie, za sprawą tytułu własności, obszarze) zaczynają wchodzić we wcześniejsze kompetencje administracyjne sprawowane uprzednio przez organa państwowe i wtedy już nie liczy się dobro konsumenta, lecz wyłącznie czysty interes lobbowanej łapówkarsko regionalnej administracji przez wpływowy biznes (na ogół właśnie monopolistyczny, lub też do tej pozycji zmierzający).


dobra, a kto będzie chciał mieszkać i płacić czynsz na terenie który jest skrajnie zmonopolizowany?
takie łapówkarstwo nie jest w interesie właściciela który pobiera korzyści z płaconego czynszu ( w przeciwieństwie do urzędnika państwowego który nie jest właścicielem terenu a jedynie zarządcą)
analogicznie- nikt nie będzie chodził do sklepu w którym sprzedawane są produkty jednego producenta, więc właściciel sklepu nie będzie się w to bawił.

Cytat:

Mówienie, że monopole są charakterystyczne wyłącznie dla socjalistycznych gospodarek jest wygodną ułudą, gdyż są one również ściśle powiązane z każdym innym ustrojem (w tym także kapitalistycznym),

tylko że jedyny monopol jaki może powstać w czystym kapitaliźmie to monopol naturalny- nie ograniczający potencjalnym przedsiębiorcom możliwości wejścia na rynek i konkurencji
taki monopol istnieje dlatego że oferuje najniższą cenę i najlepszą jakość- przez co inni producenci nie mają szans. W monopolu naturalnym nie ma nic złego ponieważ jest dobry dla konsumenta
Cytat:

a sztuka polega jedynie na tym, aby je dla dobra wolnego rynku (jak i samych konsumpcyjnych społeczeństw) możliwie najskuteczniej zwalczać (bowiem tak czy siak finansjera zawsze będzie do nich z wiadomych względów starać się ze wszech miar dążyć wbrew klienckiej woli).

i co miałoby zwalczać te monopole? Ustawy państwowe? Przecież ustawy antymonopolowe są jedną z przyczyn powstawania monopoli, nawet tak umiarkowany liberał jak Milton Friedman przyznałby mi w tym punkcie rację

Cytat:

Bez dobrego i skutecznie egzekwowanego PRAWA wolny rynek jest bezbronny i piorunem zamienia się jedynie w kolejną kryminogennie wypaczoną abstrakcję samego siebie, stąd też dlatego "państwo minimum" winno mieć na niego ostrożne baczenie i choć na codzień starałoby się w jego zdrowy rozwój nawet w najmniejszym stopniu korygującym nie ingerować, to z chwilą rażących (i co istotne patologicznie niezmiennych!) zwichrowań na podłożu stricte antyspołecznym, powinno w a la ordoliberalnym stylu zareagować (będąc swego rodzaju ogólnonarodowym sumieniem, na który sam naród mógłby w każdej chwili wywierać referendalną presję).

a czy ja neguję istnienie prawa? poza tym- aby istniało prawo nie musi istnieć państwo, prawo jest PONAD państwem

Cytat:

Obok prawa właśności jest jeszcze tzw. prawo wolności i sprawiedliwości,


wolność wynika z własności (prawo człowieka do samoposiadania), podobnie jak sprawiedliwość (chociażby koncepcja sprawiedliwości wg Nozicka)


Cytat:


"Oddanie tego co ziemskie Cesarzowi, a co boskie - Bogu" nie jest bynajmniej naruszeniem niczyjej własności (nikt bowiem nie wpływa tutaj na administracje biznesu prywaciarza, lecz pozostawia się mu w tym wypadku w pełni wolną rekę w granicach prawa), a jedynie racjonalnym rozgraniczeniem sfery należącej do pracodawcy, od tej przysługującej jego pracownikowi,


nonsens. jeżeli państwowe przepisy ograniczają prawo własności (np. niemogę sprzedać swojej własności w niedziele) to jest to ograniczenie prawa własności, nieważne w jakie słówka to ubierzesz.

Ktoś mi zakazuje sprzedawać moją własność- narusza moje prawo własności.

prościej już nie potrafię.


Cytat:

pracownika który bynajmniej nie jest tu na pozycji niewolniczej, (jak mogło by się z Waszych pseudoliberalnych niedorzeczności wydawać, gdyż jeszcze tylko czekać a odmówicie mu za moment nie tylko prawa do weekendowego odpoczynku, ale jeszcze wszelkie inne święta przy okazji z miejsca anulujecie, jak też i sam urlop, nie wyłączając tego stricte zdrowotnego, stanie się w imieniu quasi-własności "socjalistycznym" wspomnieniem).

Shocked


pracownika wiąże z pracodawcą UMOWA, która jest podpisana dobrowolnie przez obie strony.

nie wynikają dla pracownika żadne dodatkowe prawa nie będące uwzględnione w umowie tylko i wyłącznie z tego powodu że jest pracownikiem.

Cytat:

Także życzę więcej światopoglądowego zrównoważenia (te popadanie w skrajności zwyczajnie mnie nudzi, bo zawsze w każdym obozie znajdą się tacy ortodoksi dla których zdrowy rozsądek, to tylko kula u nogi, a liczy się wyłącznie sama przeintelektualizowana demagogia, choćby nie wiadomo jak bardzo oderwana od rzeczywistości),

skrajność to pojęcie względne.
skoro uważasz że ustawowe regulowanie czasu pracy,prawa pracownicze, zakaz handlu w określonym czasie i tym podobne ograniczenia są dopuszczalne to jesteś dla mnie zwykłym socjalistą.

pzdr


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 13:53, 23 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Sob 18:37, 23 Lut 2008    Temat postu:

Kot Behemot napisał:

...nie wiem czy nie zabijaj jest dobre dla ogółu...


Morderstwa (czyli bezzasadne zabójstwa, bo w takim jedynie znaczeniu się ten nakaz biblijny odczytuje) zawsze są ZŁEM i z gruntu nie należy tolerować ich w żadnym społeczeństwie, jako czynnik na wskroś destruktywny dla danej cywilizacji (przykład komunistów jest o tyle nietrafiony, że uzasadniona przeciwko nim samoobrona się w powyższej kategorii zwyczajnie nie mieści).

Kot Behemot napisał:

...skąd wiesz co jest dla mnie i dla mojej rodziny dobre?


W szczegóły przecież nie wchodzę, lecz stwierdzam jedynie fundamentalną prawidłowość wspólną dla wszystkich jednostek społecznych bez wyjątku (pomijając rzecz jasna popierdolonych masochistów, itp. zwichrowańców, których rzecz jasna nie ma najmniejszego sensu w tego rodzaju zestawieniach uwzględniać - jeśli akurat do nich należysz, to sorry, ale do tego samobójczego poziomu z pewnością nikt rozumny nie będzie równał).

Kot Behemot napisał:

...a kto będzie chciał mieszkać i płacić czynsz na terenie który jest skrajnie zmonopolizowany?


Chociażby ten, kto nie będzie miał innego wyjścia (czyt. brak jakiejkolwiek alternatywy robi swoje), gdy sąsiednie regiony będą równie skutecznie przez podobną sitwę "ziemskich-prywaciarzy" zmonopolizowane, a że nie będą się one w swym bezprawiu czuły zupełnie bezkarne, to i nikt im i tak nie podskoczy, więc ten Twój pseudonaturalny monopol będzie mógł na pohybel społeczności lokalnej kwitnąć w najlepsze.

Kot Behemot napisał:

...taki monopol istnieje dlatego że oferuje najniższą cenę...


Akurat z samego swojego założenia każdy monopol jest dla konsumentów destrukcyjny, gdyż niskie ceny to on i owszem proponuje, ale tylko do czasu nim zabije nimi wszelką wolnorynkową konkurencję, aby później za pośrednictwem wszelkiego typu grup nacisku (z braku państwowych korzysta równie dobrze z każdych innych na danym obszarze) i tak wyjść na swoje, windując na powrót ceny ponad wszelką racjonalną normę (taki Microsoft bynajmniej nie jest tu wyjątkiem, a generalnie regułą).

Kot Behemot napisał:

...i co miałoby zwalczać te monopole?


Rzecz jasna prawo handlowe ("państwo minimum" by jedynie strzegło, co by było ono należycie przez wszystkich bez wyjątku w równym stopniu respektowane i tyle), tak skonstruowane, co by uniemożliwiało lobbingowcom wywieranie korupcjogennej presji na styku administracja-biznes, celem wynegocjowania sobie wszelkiego typu antykonkurencyjnych przywilejów (w tym względzie antymonopolistyczny ordoliberalizm miał bardzo zdrowe z wolnorynkowych względów podejście).

Kot Behemot napisał:

...aby istniało prawo nie musi istnieć państwo, prawo jest PONAD państwem...


Problem tylko w tym, że żadna instytucja poza państwem nie jest w stanie narzucić praworządnych reguł prawnych, gdyż jeśli czynią to firmy prywatne, to z reguły mamy do czynienia ze stricte stronniczym i co najgorsze wybiórczym traktowaniem litery prawa (wystarczy sobie uzmysłowić, że żaden taki prywaciarz w razie konfliktu interesów z pozywającym nie będzie orzekał na swoją niekorzyść, a że do wyższej instancji nie będzie się można już w takim wypadku odwołać, to i w konsekwecji będziemy musieli sie godzić wbrew sobie na tego rodzaju a la feudalne bezprawie).

Kot Behemot napisał:

...wolność wynika z własności...


Wolność (Bóg Ojciec), własność (Syn Boży) i sprawiedliwość (Duch Św.) są sobie w istocie jako jedna Trójca właściwie równorzędne, niemniej najwyżej z nich co by nie mówić uplasowana jest WOLNOŚĆ, gdyż to od niej dwa pozostałe byty biorą w zasadzie swój początek (stąd przedkładanie własności nad wolnością jest idiotyzmem, gdyż człowiek może być wolny, nie mając niczego materialnego na własność, ale z kolei kiedy posiada w niewoli praktycznie wszystkie dobra fizyczne, to i tak będąc zniewolony nie może się nazwać ich właścicielem).

"Oddanie tego co ziemskie Cesarzowi, a co boskie - Bogu" nie jest bynajmniej naruszeniem niczyjej własności (nikt bowiem nie wpływa tutaj na administracje biznesu prywaciarza, lecz pozostawia się mu w tym wypadku w pełni wolną rekę w granicach prawa), a jedynie racjonalnym rozgraniczeniem sfery należącej do pracodawcy, od tej przysługującej jego pracownikowi,[/quote]

Kot Behemot napisał:

Ktoś mi zakazuje sprzedawać moją własność...


Nikt Ci tego przecież nie zakazuje - osobiście bowiem możesz handlować nie tylko w niedzielę, ale i w każde inne święto, jakie tylko Ci się zamarzy; jedyne co od Ciebie wymaga prawodawca, to abyś w dni wolne od pracy nie gwałcił bezczelnie wolności swoich podwładnymi, którzy akurat w weekendy mają mieć zagwarantowany całodobowy odpoczynek (czy Ci się to podoba, czy też nie - a takie rozporządzenie akurat ma się nijak do Twojej własności, gdyż pracownik bynajmniej nią w żadnym razie nie jest).


Kot Behemot napisał:

...pracownika wiąże z pracodawcą UMOWA, która jest podpisana dobrowolnie przez obie strony.


Zgadza się, tyle tylko, że tak jak do tej pory święta były praktycznie z automatu odgórnie przez wszystkich pracodawców respektowane, tak też i nic nie stoi na przeszkodzie, aby podobne kryteria ustawodawcze były w przypadku niedziel również zastosowane. Cały problem wynika z tego, że praktycznie nikt się z prywaciarzy do dobrego zwyczaju weekendowego nie zastosuje, jeśli tylko nie będzie ten przepis w mocy prawa powszechnie obowiązującym (jeśli konkurencja się nie będzie mogła chcąc, nie chcąc wyłamać, to i w praktyce żaden inny prywaciarz nie będzie z tego tytułu wnosił większych zastrzeżeń - a jeśli akurat pracoholizm go wyjątkowo męczy, to zawsze może w każdy weekend osobiście za ladą stanąć i problem "prawa własności" ma z głowy).

Kot Behemot napisał:

...skoro uważasz że ustawowe regulowanie czasu pracy,prawa pracownicze, zakaz handlu w określonym czasie i tym podobne ograniczenia są dopuszczalne...


Nigdzie w swoich komentarzach ani jednym słowem "nie regulowałem czasu pracy" (wręcz przeciwnie dla mnie może równie dobrze istnieć system 4-zmianowy od świtu do świtu), ani nic nie wspominałem o "kodeksie pracy" (ten winien być akurat z automatu wkomponowany w prawa obywatela, co by żadne związkowe rozporządzenia nie musiały dokładać swoich socjalistycznych groszy), jak również nie ważyłem się "zakazywać handlu" o jakiejkolwiek porze dnia, tygodnia, czy miesiąca (właściciel może sobie pracować, kiedy tylko chce i nic mi do tego, ale w dni wolne ma czynić to wyłącznie osobiście, a nie za pośrednictwem swoich podwładnych, którzy mają pełne prawo do wypoczynku bez względu na widzimisię swojego pracodawcy).

Także w tym wypadku fanatyczna skrajność bynajmniej nie jest subiektywna, lecz jak najbardziej obiektywna, a charakteryzuje się chociażby tym, że na wszelkie bezstronnie zrównoważone stanowiska są z miejsca kwitowane "socjalistycznymi" epitetami, jako herezja od "jedynie słusznej" linii ultraortodoksyjnej. Więc nie obraź się, że w takich demagogicznych szopkach zwyczajnie nie chcę uczestniczyć i od razu krew się we mnie burzy, jak tylko dostrzegam u kogoś objawy irracjonalnego popadania od jednej skrajności w drugą (równie parszywym zamordyzmem totalniackim śmierdzącą, choć nie co innym gatunkowo dla niepoznaki odorem).


Ostatnio zmieniony przez . dnia Sob 18:41, 23 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 18:43, 23 Lut 2008    Temat postu:

Zakaz handlu w niedziele nie dotyka sprzedawcow, bo konsument kupic innego dnia towar i tyle. Co innego podatki, koncesje itp.
Jest to nieszkodliwe, ale uciazliwe dla klientow, wiec po co zakaz.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 19:59, 23 Lut 2008    Temat postu:

inec79 napisał:

Morderstwa (czyli bezzasadne zabójstwa, bo w takim jedynie znaczeniu się ten nakaz biblijny odczytuje) zawsze są ZŁEM i z gruntu nie należy tolerować ich w żadnym społeczeństwie, jako czynnik na wskroś destruktywny dla danej cywilizacji (przykład komunistów jest o tyle nietrafiony, że uzasadniona przeciwko nim samoobrona się w powyższej kategorii zwyczajnie nie mieści).


mówiłem o ludziach o poglądach komunistycznych. nie o komunistycznych terrorystach.
nie mówiłem o żadnej samoobronie
a o zabójstwie "prewencyjnym"
które nie mogłoby być usprawiedliwione moralnie (bo w końcu każdy może myśleć co chce), ale dla "dobra ogółu" zapewne zbawienne



Cytat:

W szczegóły przecież nie wchodzę, lecz stwierdzam jedynie fundamentalną prawidłowość wspólną dla wszystkich jednostek społecznych bez wyjątku (pomijając rzecz jasna popierdolonych masochistów, itp. zwichrowańców, których rzecz jasna nie ma najmniejszego sensu w tego rodzaju zestawieniach uwzględniać - jeśli akurat do nich należysz, to sorry, ale do tego samobójczego poziomu z pewnością nikt rozumny nie będzie równał).

krótki przykład- znajomi studenci na dziennych pracujący w weekendy. Dzięki "kochanemu" państwu musieliby zrezygnować z pracy i w związku z tym ze studiów dziennych.

ale oczywiste jest ze w niedziele trzeba odpoczywać i państwo wie co dla nich dobre

Cytat:

Kot Behemot napisał:

...a kto będzie chciał mieszkać i płacić czynsz na terenie który jest skrajnie zmonopolizowany?


Chociażby ten, kto nie będzie miał innego wyjścia (czyt. brak jakiejkolwiek alternatywy robi swoje), gdy sąsiednie regiony będą równie skutecznie przez podobną sitwę "ziemskich-prywaciarzy" zmonopolizowane, a że nie będą się one w swym bezprawiu czuły zupełnie bezkarne, to i nikt im i tak nie podskoczy, więc ten Twój pseudonaturalny monopol będzie mógł na pohybel społeczności lokalnej kwitnąć w najlepsze.

zapomniałeś o bardzo ważnym jak nie podstawowym czynniku- istnienia konkurencji pomiędzy "ziemskimi prywaciarzami"

gdyby Twoja teoria była prawdziwa obecnie powinniśmy mieć niesamowicie wysokie ceny żywności, bo w końcu jedzenie trzeba kupować a sitwa "gastronomicznych prywaciarzy" jest bezkarna

Cytat:

Kot Behemot napisał:

...taki monopol istnieje dlatego że oferuje najniższą cenę...


Akurat z samego swojego założenia każdy monopol jest dla konsumentów destrukcyjny, gdyż niskie ceny to on i owszem proponuje, ale tylko do czasu nim zabije nimi wszelką wolnorynkową konkurencję, aby później za pośrednictwem wszelkiego typu grup nacisku (z braku państwowych korzysta równie dobrze z każdych innych na danym obszarze) i tak wyjść na swoje, windując na powrót ceny ponad wszelką racjonalną normę (taki Microsoft bynajmniej nie jest tu wyjątkiem, a generalnie regułą).

I tak się dzieje gdy ustawami antymonopolowymi i koncesjami zajmuje się
państwo. W sytuacji wolnego rynku takie zjawisko jest zdecydowanie rzadsze- ze względu właśnie na konkurencje pomiędzy jak to określiłeś "grupami nacisku"
Cytat:

Kot Behemot napisał:

...i co miałoby zwalczać te monopole?


Rzecz jasna prawo handlowe ("państwo minimum" by jedynie strzegło, co by było ono należycie przez wszystkich bez wyjątku w równym stopniu respektowane i tyle), tak skonstruowane, co by uniemożliwiało lobbingowcom wywieranie korupcjogennej presji na styku administracja-biznes, celem wynegocjowania sobie wszelkiego typu antykonkurencyjnych przywilejów

a ja bym chciał mieć szczekającego kota
to co napisałeś to po prostu zbiór życzeń
państwo jest ze swej natury korupcjogenne (wynika to z braku konkurencji, z faktu że urzędnik państwowy nie zarządza swoimi pieniędzmi w swojej sprawie, tylko cudzymi w cudzej a więc ma w dupie na co zostaną przeznaczone)

i jeszcze jedno- jak państwo ma uniemożliwiać za pomocą wydanego PRZEZ SIEBIE prawa wywierania korupcjogennej presji na samym sobie? Przecież to nie jest w interesie państwa!

Cytat:

Kot Behemot napisał:

...aby istniało prawo nie musi istnieć państwo, prawo jest PONAD państwem...


Problem tylko w tym, że żadna instytucja poza państwem nie jest w stanie narzucić praworządnych reguł prawnych, gdyż jeśli czynią to firmy prywatne, to z reguły mamy do czynienia ze stricte stronniczym i co najgorsze wybiórczym traktowaniem litery prawa (wystarczy sobie uzmysłowić, że żaden taki prywaciarz w razie konfliktu interesów z pozywającym nie będzie orzekał na swoją niekorzyść, a że do wyższej instancji nie będzie się można już w takim wypadku odwołać, to i w konsekwecji będziemy musieli sie godzić wbrew sobie na tego rodzaju a la feudalne bezprawie).

wątek prywatnego prawa, prywatnych sądów i prywatnej policji już był na forum, nie widzę sensu powtarzać zawartych w nim argumentów.

Cytat:

Kot Behemot napisał:

...wolność wynika z własności...


Wolność (Bóg Ojciec), własność (Syn Boży) i sprawiedliwość (Duch Św.) są sobie w istocie jako jedna Trójca właściwie równorzędne, niemniej najwyżej z nich co by nie mówić uplasowana jest WOLNOŚĆ, gdyż to od niej dwa pozostałe byty biorą w zasadzie swój początek (stąd przedkładanie własności nad wolnością jest idiotyzmem, gdyż człowiek może być wolny, nie mając niczego materialnego na własność, ale z kolei kiedy posiada w niewoli praktycznie wszystkie dobra fizyczne, to i tak będąc zniewolony nie może się nazwać ich właścicielem).

co za bzdura
wolność wynika z własności
człowiek jest właścieielem samego siebie
swojego ciała, swoich umiejętności (talentów) i swojego rozumu. Tak więc może nimi w dowolnie wybrany sposób dysponować (dopóki nie narusza własności innej osoby)

tak więc jasne że podstawą jest własność- wolność wynika z prawa do samoposiadania które jest prawem własności.

Cytat:

Kot Behemot napisał:

Ktoś mi zakazuje sprzedawać moją własność...


Nikt Ci tego przecież nie zakazuje - osobiście bowiem możesz handlować nie tylko w niedzielę, ale i w każde inne święto, jakie tylko Ci się zamarzy;

oczywiście że mi zakazuje
jako pracodawca chcę zatrudnić pracownika na niedziele i wzamian za wykonaną przez niego dobrowolnie usługę zamierzam mu sprzedać posiadane przeze mnie dobro (pieniądze)

jeżeli państwo zabrania mi dokonania takiej dobrowolnej transakcji- ogranicza moją własność

Cytat:

Kot Behemot napisał:

...pracownika wiąże z pracodawcą UMOWA, która jest podpisana dobrowolnie przez obie strony.


Zgadza się, tyle tylko, że tak jak do tej pory święta były praktycznie z automatu odgórnie przez wszystkich pracodawców respektowane, tak też i nic nie stoi na przeszkodzie, aby podobne kryteria ustawodawcze były w przypadku niedziel również zastosowane.

argument bez sensu
skoro obecna stawka podatku dochodowego jest praktycznie przez wszystkich podatników respektowana, to nic nie stoi na przeszkodzie aby tą stawkę zwiększyć do 70%



Kot Behemot napisał:

...skoro uważasz że ustawowe regulowanie czasu pracy,prawa pracownicze, zakaz handlu w określonym czasie i tym podobne ograniczenia są dopuszczalne...


Cytat:

Nigdzie w swoich komentarzach ani jednym słowem "nie regulowałem czasu pracy" (wręcz przeciwnie dla mnie może równie dobrze istnieć system 4-zmianowy od świtu do świtu), ani nic nie wspominałem o "kodeksie pracy" (ten winien być akurat z automatu wkomponowany w prawa obywatela, co by żadne związkowe rozporządzenia nie musiały dokładać swoich socjalistycznych groszy), jak również nie ważyłem się "zakazywać handlu" o jakiejkolwiek porze dnia, tygodnia, czy miesiąca (właściciel może sobie pracować, kiedy tylko chce i nic mi do tego, ale w dni wolne ma czynić to wyłącznie osobiście, a nie za pośrednictwem swoich podwładnych,


przecież umowa między pracownikiem a pracodawcą to taka sama transakcja jak każda inna! Praca wbrew temu co twierdził Marks jest towarem. Więc jeśli popierasz zakaz zawierania dobrowolnej umowy pomiędzy pracownikiem i pracodawcą i wymiany handlowej między nimi (praca wzamian za pieniądze)- popierasz zakaz handlu


Cytat:

Także w tym wypadku fanatyczna skrajność bynajmniej nie jest subiektywna, lecz jak najbardziej obiektywna, a charakteryzuje się chociażby tym, że na wszelkie bezstronnie zrównoważone stanowiska są z miejsca kwitowane "socjalistycznymi" epitetami, jako herezja od "jedynie słusznej" linii ultraortodoksyjnej. Więc nie obraź się, że w takich demagogicznych szopkach zwyczajnie nie chcę uczestniczyć i od razu krew się we mnie burzy, jak tylko dostrzegam u kogoś objawy irracjonalnego popadania od jednej skrajności w drugą (równie parszywym zamordyzmem totalniackim śmierdzącą, choć nie co innym gatunkowo dla niepoznaki odorem).

za dużo formy, za mało treści

Dezerter napisał:
Zakaz handlu w niedziele nie dotyka sprzedawcow, bo konsument kupic innego dnia towar i tyle. Co innego podatki, koncesje itp.
Jest to nieszkodliwe, ale uciazliwe dla klientow, wiec po co zakaz.


akurat to podatki (moze z wyjątkiem dochodowego) koncesje itp nie dotykaja sprzedawcy bo i tak płaci za to konsument. Myślisz że skąd sprzedawca bierze pieniądze na pokrycie koncesji? Im większe sprzedawca ma koszty na tym wyższa jest cena produktu

a zakaz handlu w niedziele dotyka sprzedawców- ludzie z pewnych dóbr zrezygnują bo nie wszystko da się kupić na zapas.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Sob 20:12, 23 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joey
Gość






PostWysłany: Nie 4:20, 24 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:
Ojej ale chodzi o to, że nikt mnie za to nie powinien karać ( no do czasu sądu ostatecznego jeżeli będzie takowy ).


Wiesz, pokuta po spowiedzi to też jakaś forma kary Wink A poza tym państwo mimo wszystko karze za większość grzechów.

Cytat:
No właśnie! Kościół! A ty chcesz zeby państwo to robiło...


JEDYNA różnica polega na tym, że do Kościoła wstępuje się dobrowolnie, a do państwa przymusowo (to jednak tylko teoria, a dla mnie żaden argument). Tak czy inaczej w pewnym sensie oddajesz się pod kontrolę tych instytucji.

Cytat:
Taki dowcip mam rozumieć?


Nie, bardzo proszę Cię o odpowiedź.

Cytat:
Next joke...


Cóż, logicznie rzecz biorąc, gdyby było to samo to nie trzeba by tworzyć dwóch różnych pojęć?

Cytat:
Na to wygląda...


A skąd takie przypuszczenie? Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Nie 8:38, 24 Lut 2008    Temat postu:

Kot Behemot napisał:

...nie mówiłem o żadnej samoobronie, a o zabójstwie "prewencyjnym"...


Gdyby karać za same poglądy, to by się zapewne na tej planecie nikt nie uchował, bo zawsze coś się na każdego znajdzie, więc także ideologicznego komunistę trudno pociągnąć do odpowiedzialności za samo tylko głoszenie demagogicznych bzdetów socjalistycznych, a już tym bardziej w libertariańskiej rzeczywistości, gdzie wolność słowa i wyznania jest niezbywalnym prawem każdego człowieka - Ci się widocznie totalitarny zamordyzm w równym stopniu marzy, co i "czerwońcom", tyle tylko, że u Ciebie dla picu widniała by etykietka "kapitalistyczna", którą wszelkie zbrodnie byś był sobie w stanie na poczekaniu quasi-własnościową retoryką z miejsca usprawiedliwić.[/quote]


Kot Behemot napisał:

...studenci na dziennych pracujący w weekendy.


To nie są akurat pracownicy pełnoetatowi (a o takich jest tutaj tylko mowa), aby przysługiwał im z tego tytułu uzasadniony wypoczynek weekendowy, bowiem półetatowcy mają w tygodniu aż nadmiar wolnego czasu i stąd z pod powyższego rozporządzenia ustawowego powinni być siłą rzeczy wyjęci.

Kot Behemot napisał:

...istnienia konkurencji pomiędzy "ziemskimi prywaciarzami"...


W przypadku monopoli przecież wszelka konkurencja z oczywistych względów momentalnie zanika, stąd i było by tylko kwestią czasu nim jeden "ziemianin" (czy też ich oligarchiczna spółka) przejąłby kontrolę nad pozostałymi obszarami, narzucając tym samym totalitarnie ujednolicone (i wygórowane jak łatwo przewidzieć do przesady) ceny.

Kot Behemot napisał:

W sytuacji wolnego rynku takie zjawisko jest zdecydowanie rzadsze...


Jak już mówiłem monopol nie zna podziałów ustrojowych i równie dobrze potrafi plenić się na gruncie socjalistycznym, jak i kapitalistycznym, jeśli tylko prawo mu sprzyja, czyli w żadnym razie nie zagraża. Także czy to były praktyki monopolistyczne TPSA w wymiarze krajowym, czy też MS w skali globalnej, nie ma tutaj w praktyce większego znaczenia, bo tak czy siak są one w konsekwencji degradacyjne dla rynku.
Tak swoją drogą niech się przy okazji każdy zastanowi nad światowym monopolem "naftowym", przez którego zawzięty lobbing nie są w stanie do szerokiej produkcji przebić się chociażby alternatywne silniki elektryczne/wodorowe/ekologiczne, pomimo że już dawno mogłyby być spokojnie realną konkurencją dla "spaliniaków" (a jednak "kapitalistyczne" grupy nacisków z równą do "socjalistycznych" administracji werwą, jakoś skutecznie utrzymują ten monopolistyczny stan rzeczy, pomimo że ropa już od dłuższego czasu stała się dla klienteli przemysłu samochodowego nieopłacalna).

Kot Behemot napisał:

...państwo jest ze swej natury korupcjogenne...


Podobnie jak i wszystkie inne instytucje prywatne działające ponad prawem (tutaj nie ma znaczenia ustrój, gdyż korupcja jako taka będzie się szerzyć zarówno w socjalizmie, kapitalizmie, jak i czystej anarchii), kiedy tylko czują się w pełni bezkarne.

Dlatego mówiąc "państwo minimum", mam na myśli "przezroczysty" organ (czyt. cały budżet i obroty tego ciała winny być dostępne dla każdego obywatela bez wyjątku, co z miejsca zapobiegnie wszelkim aferą) nade wszystko powołany w roli "nocnego stróża" i działający na możliwie najbardziej odbiurokratyzowanej zasadzie "by chronić i służyć", a nie bynajmniej ubijać gospodarcze interesy (to prywaciarzowi wyłącznie w tym wypadku będzie zależało na poszerzaniu swoich stref wpływów, kiedy z kolei pozbawionemu praktycznie własnego majątku "państwu minimum", przyświecał będzie wyłącznie prężny rozwój i względny porządek w oddanym mu pod opiekę społeczeństwie.

I proszę mi nie mówić, że jest to tylko i wyłącznie rozwiązanie "życzeniowe", gdyż cały system minarchistyczny w praktyce oparty jest na "naturyzmie" "państwa minimum" w stosunku do swoich obywateli, którym to z wiadomych względów przynależne jest pełne prawo "rozrachunkowego" wglądu w ten ogólnospołeczny organ, celem jego narodowej kontroli (takie ogólnopubliczne działania rzecz jasna były by niedopuszczalne w przypadku prywatnych instytucji, co dyskredytuje je z automatu z roli przynależnej "ekshibicjonistycznemu" "państwu minimum").

Kot Behemot napisał:

...wątek prywatnego prawa, prywatnych sądów i prywatnej policji...


Jaki by nie był, to i tak z gruntu jest poronionym pomysłem, gdyż dążacym każdorazowo do radykalnej samowoli jednej mafii zamordystów nad drugą, która w mocy stronniczego bezprawia starałaby się tylko podporządkować sobie siłą i gwałtem pozostałe "policyjno-sądownicze" gangi.

Kot Behemot napisał:

...wolność wynika z prawa do samoposiadania które jest prawem własności.


Pieprzysz od rzeczy... własność odnosi się tylko do czysto fizycznego posiadania, kiedy z kolei wolność jest wyższym stanem ducha, przypisanym na stałe każdej jednosce ludzkiej i stąd nie trzymają jej się żadne materialistyczne ograniczenia w przeciwieństwie do zbywalnej i nietrwałej własności.

Kot Behemot napisał:

...ogranicza moją własność...


Nie bardziej niż Ty sam uprzednio ograniczasz pracownikowi wolność do godnego odpoczynku weekendowego. A nakazując (z reguły pod rygorem zwolnienia!) pracy w dniu od niej wolnym, gwałcisz pod quasi-własnościową zasłonką dymną nawyższe dobro, jakim człowiek dysponuje: WOLNOŚĆ!

Kot Behemot napisał:

...argument bez sensu...


Bynajmniej... unaocznił on bowiem elegancko, że nie chodzi Ci tylko o weekendowy dzień wolny od pracy, ale też i o każdy inny (łatwo przewidzieć, że w Twoim świecie taka jednostka najlepiej jakby wogóle od linii produkcyjnej nie odchodziła), co by pracownika zepchnąć do roli podrzędnego niewolnika (czyt. uczynić go w pełnym wymiarze własnością pracodawcy), aby odebrać mu tym samym wszelkie przymioty wynikłe z jego wolnościowo-konsumpcyjnej natury.
Zatem tak jak już wcześniej mówiłem, zamordystycznie-fanatyczny totalitaryzm od Ciebie bije i to równie parszywy w swych antywolnościowych założeniach jak socjalistyczna jego wersja.

Kot Behemot napisał:

...popierasz zakaz handlu...


To, że dla mnie istnieje zdrowe rozgraniczenie pomiędzy odpoczynkiem weekendowym, a tygodniem roboczym, wcale jeszcze nie oznacza, że jestem wrogiem wolnego rynku, a tylko to, że przez jeden cały dzień w tygodniu jestem wyłącznie 100% konsumentem, przetrawiającym w spokoju owoce swojej tygodniowej pracy. Także, jakbyś się nie starał, to i tak socjalistycznej łatki mi w tym przypadku nie przylepisz, bo i logicznych podstaw ku temu brak (sami bowiem libertarainie przedkładają dobro konsumenta nad interesem pracownika i analogicznie w tym samym wolnościowym duchu ja to niniejszym tutaj czynię).

Kot Behemot napisał:

...za dużo formy, za mało treści...


Rozumiem, że dla Ciebie totalniacki zamordyzm ma tylko wymiar "socjalistyczny", stąd nie bierzesz pod uwagę faktu, że jego "kapitalistyczna" strona jednakowoż występuje i to bynajmniej nie w przyjemniejszej z praktycznych względów postaci.
No, ale to już widocznie taka rola demagogicznego fanatyka, aby do słabości swoich ideologicznie-destruktywnych dewiacji nie był w stanie się możliwie bezstronnie odnieść.

Kot Behemot napisał:

...ludzie z pewnych dóbr zrezygnują, bo nie wszystko da się kupić na zapas.


Akurat w weekendy kwitnie z regułu jedynie drobny handel, który z równym powodzeniem może być obsługiwany przez rodziny samych prywaciarzy osobiście (ewentualnie półetatowych pomocników, którzy i tak cieszą się w tygodniu dobrodziejstwem praktycznie wolnych dni, nie danych często zarobionym po łokcie pełnoetatowcom).
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 9:01, 24 Lut 2008    Temat postu:

Jak widzę reakcje c niektórych..a Noka grozi nawet, że z partii odejdzie Surprised ! Serio?

Mam pomysł - zwrocić się do źródła. Zamiast blubrać "co poeta chciał przez to powiedzieć" zapytajmy Autora. JKM na emaile odpowiada. Ktoś chętny czy ja mam się zwrócić? Jeśli jest w stanie to obronić niech obroni, a jeśli znow się przejęzyczył - niech wyjaśni, o co szło.

inec79 napisał:
Swoją drogą cholernie dziwi mnie, że niby praktykujący chrześcijanie (za jakich można tutaj przynajmniej kilka osób sposkojnie uznać, sądząc po wynikach "testu religijnego" z sąsiedniego wątku), a w zasadzie bladego pojęcia nie mający o przykazaniu "pamiętaj, abyś dzień święty święcił", wedle którego wszelka praca (tak zarobkowa, jak i czysto konsumpcyjna) winna być 7 dnia tygodnia zaniechana, a czas spożytkowany wyłącznie na modlitwę/medytację i odpoczynek/regenerację (zaś samo uczestnictwo w Mszy Św. to inna para kaloszy).


Owszem, dla mnie markety to żaden wypoczynek i unikam. Jednak dla innych to relaks i tak spędzają czas z rodziną.
Ja nie chcę, staram się nie chodzić, nie zwiększać popytu.
Praca konsumpcyjna? Co to w ogóle jest?
Sposób odprężenia jest różny. Niektórzy lubią się pomęczyć w ogodku czy pibiegąć i też nie mają?
Najważniejsze jest pójscie na Mszę Świętą - to jest odpowiednie uświęcenie tego dnia! (Co ciekawe, pisma katolickie można wtedy kupić.)
Poza tym ja mam w ksiązecze - czy podejmowałem prace ciężkie - niekonieczne? Nieraz się uczyłem, bo na poniedziałek coś miałem - było konieczne. Jak ktoś pracuje zarobkowo też jest to konieczne. A jak ktoś nie chodzi na najważniejsze - Msżę Świętą - to już mniejsza czy pójdzie do marketu, czy nie, najważniejsze i tak zaniedbuje!
I mówię - a te biznesy relaksacyjne - kina, cukiernie? Pozamykać? Czy, jak chcą politycy - TYLKO markety (a chcą tak, by poprawić "mały" biznes, bo "osiedlowe sklepy to już mogą być".).


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 9:01, 24 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
libertarianin.tom
Gość






PostWysłany: Nie 11:30, 24 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:
JEDYNA różnica polega na tym, że do Kościoła wstępuje się dobrowolnie, a do państwa przymusowo (to jednak tylko teoria, a dla mnie żaden argument). Tak czy inaczej w pewnym sensie oddajesz się pod kontrolę tych instytucji.


Jak dla mnie różnica jest znacznie większa. Jeśli robię coś źle w oczach Kościoła to nikt nie pakuje mnie to koscielnych kazamatów, nie dowala mi kary pieniężnej ani "domiaru". Władza Kościoła może wyrazić się tylko tym, iż moge być wykluczony z tej "organizacji". Co nie wiąrzą się dla mnei nawet z koniecznością zmiany miejsca zamieszkania (co byłoby konieczne w przypadku wykluczenia z państwa czyli banicji...gdyby jeszcze była u nas praktykowana...ale neistety nie jest Confused )

Cytat:
A popierasz nakaz spowiedzi? Albo zakaz zabaw w poście czy seksu przedmałżeńskiego?


Myślałem, że to jest oczywiste po tym co napisałem w monim poście Confused . Ale skoro chcesz potwierdzenia to odpowiadam: nie popieram nakazywaniu nikomu niczego w tym spowiedzi, nie popieram też większosci zakazów, w tym zabaw w poście czy seksu przedmałżeńskiego (używania antykoncepcji też nie jeśli by cię interesowała moej zdanie). Jedyne zkazy jakie popieram to zakaz naruszania cudzej wolności i własnosci.

Cytat:
pamiętaj, że katolicyzm i chrześcijaństwo to jednak różne sprawy

Cytat:
Cóż, logicznie rzecz biorąc, gdyby było to samo to nie trzeba by tworzyć dwóch różnych pojęć?


Skoro płaz i żaba to to samo to po co dwa różne pojęcia? Albo z naszego podwórka: skoro minarchista to też libertarianin to po co dwa różne pojecia? Mam nadzieję, że jednak tylko żartowłeś z tym pytaniem...ale jeśli nei to mam nadzieję, że ta moja odpowiedź "nie wprost" wszytko ci wyjaśniła Cool

Cytat:
A czy ja chcę państwa wyznaniowego?

Cytat:
A skąd takie przypuszczenie? Smile


Oi prowokujesz, prowkujesz... Very Happy Very Happy Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Nie 11:30, 24 Lut 2008    Temat postu:

K.Z.K.G. napisał:

Najważniejsze jest pójscie na Mszę Świętą - to jest odpowiednie uświęcenie tego dnia!


Bynajmniej... gdyby tak było jak twierdzisz, to trzecie przykazanie Dekalogu nie brzmiało by "Pamiętaj, abyś dzień święty święcił", ale bardziej wybiórczo w stylu: "Pamiętaj, aby w dniu świętym we Mszy uczestniczyć".

Natomiast "Księga Wyjścia" mówi wprost:
Cytat:
8Pamiętaj o dniu szabatu, aby go uświęcić.
9Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia.
10Dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, Boga twego. Nie możesz przeto w dniu tym wykonywać żadnej pracy ani ty sam, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój niewolnik, ani twoja niewolnica, ani twoje bydło, ani cudzoziemiec, który mieszka pośród twych bram.
11W sześciu dniach bowiem uczynił Pan niebo, ziemię, morze oraz wszystko, co jest w nich, w siódmym zaś dniu odpoczął. Dlatego pobłogosławił Pan dzień szabatu i uznał go za święty.


Tak jak i "Księga Powtórzonego Prawa":
Cytat:
12Będziesz zważał na szabat, aby go święcić, jak ci nakazał Pan, Bóg twój.
13Sześć dni będziesz pracował i wykonywał wszelką twą pracę,
14lecz w siódmym dniu jest szabat Pana, Boga twego. Nie będziesz wykonywał żadnej pracy ani ty, ani twój syn, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służąca, ani twój wół, ani twój osioł, ani żadne twoje zwierzę, ani obcy, który przebywa w twoich bramach; aby wypoczął twój niewolnik i twoja niewolnica, jak i ty.
15Pamiętaj, że byłeś niewolnikiem w ziemi egipskiej i wyprowadził cię stamtąd Pan, Bóg twój, ręką mocną i wyciągniętym ramieniem: przeto ci nakazał Pan, Bóg twój, strzec dnia szabatu.


Co zostaje potwierdzone również i w "Nowym Testamencie":
Cytat:
"A zatem pozostaje odpoczynek szabatu dla ludu Bożego." (Hbr. 4:9)


Tak jak i w "Księdze Mormona":
Cytat:
16Pamiętaj, abyś święcił dzień szabatu.
17Sześć dni będziesz pracować i wykonywać wszystkie twe zajęcia,
18dzień zaś siódmy jest szabatem ku czci Pana, twego Boga. Nie będziesz w dniu tym wykonywał żadnej pracy ani ty, ani syn twój, ani twoja córka, ani twój sługa, ani twoja służebnica, ani twoje bydło, ani obcy, który przebywa w obrębie twoich bram.
19Pan bowiem uczynił w sześciu dniach niebo i ziemię, morze i wszystko, co w nich jest. I Pan pobłogosławił dzień szabatu i uczynił go świętym.


Czy w samym "Koranie":
Cytat:
"O wy, którzy wierzycie! Kiedy zostanie ogłoszone wezwanie do modlitwy - w Dniu Zgromadzenia - śpieszcie gorliwie wspominać Boga i pozostawcie wszelki handel!" (62:9)


Także dla wszelkiej maści Chrześcijan (a Katolików w szczególności) niedziela jest Dniem Pańskim jednoznacznie wolnym od wszelkiej pracy.

P.S.
A mówiąc "praca konsumpcyjna" miałem po prostu na myśli wszelkiego typu grubsze zakupy, które również wymagają od kupujących pewnego wysiłku, gdyż skutecznie odciągają ich od relaksacyjnego wypoczynku.


Ostatnio zmieniony przez . dnia Nie 11:52, 24 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Nie 12:20, 24 Lut 2008    Temat postu:

Moim zdaniem zakaz handlu w niedziele nie jest OK. Dlaczego państwo miałoby decydować, że ja nie mogę mieć otwartego sklepu w niedzielę, w sobotę, albo w piątek czy środę? To jest moja sprawa! A jeśli jestem katolikiem, to jest sprawa mojego sumienia i tego, jak będę widziany w oczach społeczności, w której żyję.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Nie 13:05, 24 Lut 2008    Temat postu:

Aregirs napisał:

...ja nie mogę mieć otwartego sklepu w niedzielę...


Akurat sklep to Ty możesz mieć otwarty nawet 24h/d i sprzedawać w nim nawet w święta, jeśli taka jest Twoja wola - natomiast jedyne co ustawodawca tego rozporządzenia Ci zakazuje, to wysługiwanie się w czasie weekendowych dni wolnych od pracy pełnoetatowymi pracownikami, którzy wystarczy, że wyręczają Cię w handlu w tygodniu roboczym, zaś w niedziele winni móc cieszyć się w spokoju swoim czasem wolnym.

Także czytaj tak jak jest napisane, a nie tak jak Ci wygodnie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 13:16, 24 Lut 2008    Temat postu:

Państwo rozporządza się moimi pracownikami? Może jeszcze będzie się rozporządzać moją żoną? Jak myślisz inec79 czy państwo może wprowadzić ustawę, która zakazuje np. prania/gotowania/sprzątania/etc. przez żonę w jakiś dzień tygodnia?

Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 13:16, 24 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Nie 14:42, 24 Lut 2008    Temat postu:

Nie pisałem o konkretnej ustawie, tylko o zakazu handlu w niedzielę, który ujrzałem w temacie. Nie wczytałem się w dyskusję - niestety często tak robię, gdy tematy mają już więcej niż 1 stronę.

Ale to nic nie zmienia. Jak pisze Rafiozi, państwo nie może rozporządzać moimi pracownikami! To, kiedy mają wolne, to wyłącznie kwestia umowy między mną, a nimi!

(EDIT: dodałem wykrzyknik)


Ostatnio zmieniony przez Aregirs dnia Nie 14:55, 24 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 15:05, 24 Lut 2008    Temat postu:

no właśnie nie, bo przecież pracodawca to krwiożercza bezduszna bestia, hydra kapitalistyczna, dlatego państwo powinno regulować w jakie dni powinien pracownik pracować żeby się nie przemęczał i sitwa kapitalistów go nie wyzyskiwała
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Nie 15:10, 24 Lut 2008    Temat postu:

Kot Behemot napisał:
no właśnie nie, bo przecież pracodawca to krwiożercza bezduszna bestia, hydra kapitalistyczna, dlatego państwo powinno regulować w jakie dni powinien pracownik pracować żeby się nie przemęczał i sitwa kapitalistów go nie wyzyskiwała


O kurcze, chyba masz rację. Co byście powiedzieli na przepis, żeby nie wolno było trzymać nikogo w pracy dłużej niż 6 godzin dziennie za wynagrodzeniem nie mniejszym niż 2000 zł/mies.?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Nie 16:49, 24 Lut 2008    Temat postu:

Rafiozi napisał:
Państwo rozporządza się moimi pracownikami?


Właśnie problem w tym, że oni nie są Twoją żadną własnością, także w ustawowe dni wolne od pracy, co najwyżej możesz dyrygować własną żoną i dziećmi, jeśli akurat sobie na to pozwolą, a od całej reszty Ci wara - tym się właśnie różni wolność w cywilizowanym społeczeństwie od prymitywnie zamordystycznego totalitaryzmu (tutaj dla niepoznaki z namaszczenia kapitalistycznego/feudalnego/niewolniczego), jakiego tacy jak Ty są ślepymi wyznawcami.


Ostatnio zmieniony przez . dnia Nie 17:05, 24 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Nie 17:02, 24 Lut 2008    Temat postu:

Kot Behemot napisał:

...dlatego państwo powinno regulować...


Ustanowienie dnia wolnego od pracy, to jeszcze żadna regulacja gospodarki, lecz wyłącznie zdrowa praktyka, przyczyniająca się do lepszej kondycji społeczeństwa, jak i samego państwa - pewnie przeżyjecie szok, ale nie wszystko musi być ustanawiane wyłącznie w kręgach pracodawców, lecz czasami zdarzają się takie przypadki, gdzie rozsądniej te stricte kapitalistyczne sfery zasadnie omijać (chociażby ze względu na problem demografii, itp. dziedzin, kompletnie obcych prywaciarzom, gdyż z poza ich czysto handlowo-ekonomicznego podwórka).
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 18:33, 24 Lut 2008    Temat postu:

Zakaz handlu: zakaz czegoś co jest w 100% dowolne ze wszystkich stron. A to już sprawa między pracodawcą i pracownikiem jak się umówią: pracodawca daje kasę za pracę więc ma prawo wymagać za tą kasę tego czego sobie zażyczy - pracownik zawsze może odmówić i znaleźć innego pracodawcę.

Nie mam zamiaru należeć do partii, która zaczyna kwestionować podstawowe zasady moralności.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 19:05, 24 Lut 2008    Temat postu:

inec79, mylisz niedzielę u chrześcijan z szabatem u ortodoksyjnych żydów - tam faktycznie nie można wiele robić, nawet podróżować ponoć. Jakieś Księgi Mormona i Korany za bardzo mnie nie interesują w tej kwestii.
Rzecz jasna, niedziela powinna być bardziej skupiona na modlitwie. Ale taki bardziej świecki relaks też jest w niej normalny. Moim zdaniem. Ażeby biznes służący do relaksu funkcjonował to i zatrudniać kogoś muszą.

Noka napisał:
pracownik zawsze może odmówić i znaleźć innego pracodawcę


Ano włąśnie inec, nie rozumiesz. Wolny rynek najmu działa w obie strony - jeśli warunki będą dla pracownika zbyt ciężkie to umowy nie podpisze. Oczywiście te stosunki działają tym gorzej im większe jest bezrobocie, ale w pełnym wolnym rynku rynek najmu byłby bardziej dynamiczny, nawet brakło by rąk do pracy i swoboda pracowników byłaby jeszcze większa.

Noka napisał:
Nie mam zamiaru należeć do partii, która zaczyna kwestionować podstawowe zasady moralności.


Ja również, naprawdę.
Ale primo:JKM przedstawia w swych tekstach własne zdanie, czasem zaznacza, że nie jest to zdanie UPR. Mimo, że jestem jednym z większych zwolenników JKMa, nie raz się radykalnie z czymś z nim nie zgadzałem i żyję. Tylko ignoranci twierdzą, że UPR=JKM, a ci co są bliżej, wiedzą, że nie, prawda? Smile
Secundo: ten tekst jest niejasny i nietypowy jak na JKMa. On, który chce wolności w znacznie radykalniejszych kwestiach tu akurat zmieniałby się w nibyPiSowego etatystę? On, który nie przejmuje się Nauką Społeczną Kościoła? Mnie tu coś nie pasuje.
Dlatego spytałbym się. Ktoś się podejmie czy ja mam to zrobić?

PS. Jeśli UPR wprowadziłaby do programu poparcie takiego czegoś czy ww oświadczeniu jakimś to oczywiście byłaby to kompromitacja. Ale co innego oficjalna linia partii, a co innego felieton.


Ostatnio zmieniony przez Gość dnia Nie 19:07, 24 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Dinsdale
Gość






PostWysłany: Nie 21:39, 24 Lut 2008    Temat postu:

inec79 napisał:
A fige... chociażby nakaz "nie zabijaj i nie kradnij" jest dobry dla ogółu i dla każdej jednostki z osobna -

Tylko dlatego że jest dobry dla jednostek jest dobry dla ogółu, ogół to pojęcie abstrakcyjne - ogół składa się z jednostek, nie potrafisz wskazać ogółu, potrafisz tylko wskazać jednostki które wchodzą w skład tego ogółu. Dobro ogółu jest sumą dóbr jednostek wchodzących w jego skład, jeśli zmniejszysz dobro jednostki zmniejszy się dobro ogółu, jeśli zmniejszysz dobro jednostki i zwiększy przez to dobro 10 jednostek (co przełoży się na dobro ogółu z tymże to jest do niedoudowodnienia, czy muszę to tłumaczyć?)to jest to czysty utylitaryzm, jest to niemoralne. Jednostka ma wybór - pracować w niedziele lub niepracować, wybiera to co jest dla niej bardziej korzystne. Z jednej strony jest wolny czas z drugiej kasa. Jednostka wybiera to co ma dla niej większy priorytet, chcąc żeby nie pracowała w niedziele masz prawo zwiększyć jej dobrobyt przez co zmienisz jej priorytety i koniec.

Kuźwa - ogół - w ogóle przestań używać lewackiej retoryki bo się niedobrze robi, mam nadzieje że to tylko wypadek przy pracy. Ogół należy wykluczać z rozważań.
Cytat:

taki Microsoft bynajmniej nie jest tu wyjątkiem, a generalnie regułą

Nie trafiłeś, jest sporo systemów operacyjnych - Linuks, Mac OSX, Microsoft nie robi tylko systemów operacyjnych ale na inne produkty tym bardziej nie ma monopolu. Jego pozycja jest silna bo jako pierwszy zrobił system operacyjny dla przeciętnego użytkownika na otwartą platforme (MacOSy do niedawna były tylko na iMaci a Linuks do niedawna był zbyt trudny dla zwykłego uzytkownika)
Cytat:
Także czy to były praktyki monopolistyczne TPSA w wymiarze krajowym, czy też MS w skali globalnej,

TPSA jest tworem państwowym więc znowu kula w płot.
Cytat:
a jeśli akurat pracoholizm go wyjątkowo męczy, to zawsze może w każdy weekend osobiście za ladą stanąć i problem "prawa własności" ma z głowy).

I dokładnie tak się dzieje. Zdaje się jednakl że ten zakaz miał jakiś cel
Napisałeś wcześniej że:
Cytat:
Jak już mówiłem wiara nie ma tu nic do rzeczy, bowiem brak weekendu na odpoczynek i zacieśnianie więzi rodzinnych tak samo źle się odbija na wszystkich bez wyjątku, więc na Kościół Katolicki już wszystkiego nie zwalajcie, bo to nie fair.

Cytat:
Akurat w weekendy kwitnie z reguły jedynie drobny handel, który z równym powodzeniem może być obsługiwany przez rodziny samych prywaciarzy osobiście (ewentualnie półetatowych pomocników, którzy i tak cieszą się w tygodniu dobrodziejstwem praktycznie wolnych dni, nie danych często zarobionym po łokcie pełnoetatowcom).

Czy ten cel jest spełniony jeśli pracodawca/sprzedawca sam stanie za ladą? (Pośrednio tak bo pracuje z nim jego rodzina ale chyba nie o to chodziło?) Więc jeśli nie spełniamy celu to po co taki zakaz?
Cytat:
Tak swoją drogą niech się przy okazji każdy zastanowi nad światowym monopolem "naftowym", przez którego zawzięty lobbing nie są w stanie do szerokiej produkcji przebić się chociażby alternatywne silniki elektryczne/wodorowe/ekologiczne, pomimo że już dawno mogłyby być spokojnie realną konkurencją dla "spaliniaków" (a jednak "kapitalistyczne" grupy nacisków

Oczywiście że to kapitaliści lobbują - dlatego trzeba zlikwidować koncesje, cła itp. żeby nie mogli tego robić. Ale jeśli kapitaliści mogą naciskać na państwo i wpływać na nie to to nie jest wolny rynek! Państwo bohatersko walczy z problemami które samo stworzyło a monopole są jednym z nich, nie wiesz tego?
Cytat:
To, że dla mnie istnieje zdrowe rozgraniczenie pomiędzy odpoczynkiem weekendowym, a tygodniem roboczym, wcale jeszcze nie oznacza, że jestem wrogiem wolnego rynku, a tylko to, że przez jeden cały dzień w tygodniu jestem wyłącznie 100% konsumentem, przetrawiającym w spokoju owoce swojej tygodniowej pracy.

Super że masz zdrowe rozgraniczenie, punkt dla Ciebie. Prawdopodobnie nie bierzesz też narkotyków a czy jesteś za prohibicją narkotykową?
Cytat:
To nie są akurat pracownicy pełnoetatowi (a o takich jest tutaj tylko mowa), aby przysługiwał im z tego tytułu uzasadniony wypoczynek weekendowy, bowiem półetatowcy mają w tygodniu aż nadmiar wolnego czasu i stąd z pod powyższego rozporządzenia ustawowego powinni być siłą rzeczy wyjęci.

Tu bronisz przestrzegania umów przez pracodawcę a nie zakazu handlu w niedzielę.
Przede wszystkim trzeba zadać sobie pytanie co sprawia że pracownicy pracują w niedziele jeśli tego nie chcą i znaleść rozwiązanie nie sprzeczne z zasadami moralnymi. Gdzie leży problem? Nie ma zakazu czy po prostu nikt nie wymaga od pracodawcy ścisłego dotrzymywania umów?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Athei Overlord
Gość






PostWysłany: Pon 5:00, 25 Lut 2008    Temat postu:

Szanowny inec79, pozwole sobie nie zgodzic sie z Toba.

Liberalizm, podobnie, jak katolicyzm, jest jeden. Wszelkie jego modyfikacje powoduja, ze powstaje Liberalizm Pana Kowalskiego, Katolicyzm Pani Zosi. Jesli nie da sie ich czasem pogodzic, bo interesy jednego godza w drugi, to powstaje podstawowe pytanie - dlaczego ulegac ma tylko jedna strona?

Stwarza to niebezpieczny precedens, gdzie moralne (wynikajace z jakiejs szkoly, filozofii, religii) zasady ograniczaja wolnosc czlowieka.

Moralnosc, jak wiemy, nie jest stala, poza podstawowymi dwiema zasadami: "nie zabijaj" i "nie zabieraj". TO sa prawa naturalne, a nie zadne inne prawa LUDZKIE (Dekalog i Egipska Ksiega Umarlych to niemalze jedno i to samo, a w dosc duzym odstepie czasowym).

Tobie, jako katolikowi, podobnie jak Korwinowi i kazdemu innemu katolikowi - absolutnie nikt NIE zabrania i NIE moze zabronic popierania zakazu handlu w niedziele. Ale to tylko i wylacznie poglad osoby wyznajacej akurat TEN a nie INNY swiatopoglad. Podobniez - nikt nie moze Ci zabronic nazywania innych "popierdolencami", ale to juz TYLKO Twoj osad.

Problem zaczyna sie wowczas, gdy swoja ocene i swoje racje bedziesz chcial umocowac prawnie. Wowczas - ku obronie jednych, uderzysz w drugich (to, ze znasz malo osob, ktore CHCA pracowac w niedziele, nie oznacza, ze takich nie ma. Sam znam co najmniej 20). Postapisz dokladnie tak, jak ci, ktorzy chcac pomoc jednym, odbieraja podatkiem drugim.

Akurat TEN przypadek jestem w stanie zrozumiec. Widzisz, prawo do wypoczynku to nie jest patent kosciola katolickiego, muzulmanskiego, ani zadnego innego. To naturalna potrzeba czlowieka, chociaz BARDZO indywidualna (ludzie roznie odpoczywaja, niekoniecznie przez caly dzien ustanowiony jako wolny). Odpoczywaja nawet Murzyni w najbardziej zapadlej wiosce w srodku dzungli, gdzie slonce nie dochodzi.

Ale dokladnie tym samym torem idac, mozna zabraniac wszystkiego, co jest w Dekalogu. Co juz mamy? Nie kradnij - bo sąd. Nie zabijaj - bo sąd. Nie mow falszywego swiadectwa przeciw blizniemu swemu - bo sąd (znieslawienie).
I bardzo ladnie, to sa zakazy podstawowe. Ale - Nie cudzołóz - niemalze nastepne w kolejce (poslowie LPR juz mieli takie pomysly, aby publicznie pokazywac podobizny cudzoloznikow). Rownolegle - nakaz swiecenia dnia swietego (praktycznie obowiazuje w przypadku swiat katolickich, a ma dojsc jeszcze niedziela).

Rozumiem, ze Ty, jako katolik, domagasz sie uznawania praw katolickich w kraju. Jesli do Polski wejda za iks lat muzulmanie, beda domagali sie byc moze wprowadzenia szariatu, ktory z rewelacyjnie prowadzonym handlem da sie swietnie pogodzic, co nie oznacza, ze "podbici" Polacy beda z tego powodu szalec z radosci.

Liberalizm mowi dwie rzeczy:
- wolnosc twojej piesci ogranicza dlugosc mojego nosa
- chcacemu nie dzieje sie krzywda

Jesli chcesz cokolwiek regulowac, stworzysz furtke do naduzyc. I kazde bedzie sie dalo uzasadnic "dobrem ogolu". I kazde bedzie wolnorynkowe.

Ale liberalizm, to nie tylko wolny rynek. To wolnosc czlowieka w kazdym punkcie, z calym tego ciezarem, odpowiedzialnoscia. Bycie wolnym nie oznacza, ze nagle swiat stanie sie piekniejszy. Ze bedziesz mial co jesc, w co sie ubrac, ze bedziesz sie mogl leczyc, uczyc i tak dalej. Wolnosc oznacza tylko tyle, ze nikt nie bedzie wymyslal Ci sztucznych ograniczen, nakazow, zakazow plynacych z lokalnej, tymczasowej moralnosci.

Na zakonczenie - podkresle, Szanowny inec79, ROZUMIEM TWOJA POSTAWE. Podobnie, jak sedzie moze zrozumiec czlowieka, ktory skrzywdzil innego w afekcie, albo ukradl komus jedzenie, by dac drugiemu. Rozumiem, bo to jest ludzkie. I sedzie TEZ to niejednokrotnie rozumie, bo ma emocje, rodzine, jest czlowiekiem. Ale wyrok skazujacy wydaje, bo to jest zgodne z prawem.

Jak mowilem, liberalizm to znacznie gorsze dylematy. Czy pozwolic umrzec biednemu choremu? Czy pozwolic umrzec inwalidzie? Czy pozwolic glodowac dziecku, ktore stracilo rodzicow? Pamietasz wasze odpowiedzi na ten temat? "Dzialalnosc charytatywna, opieka najblizszych. Nie wolno zabierac jednemu, aby dawac drugiemu".

Jesli wiec bierzemy na siebie TAKI ciezar moralny, to dlaczego spierac sie o jedno z przykazan jednego licznych kodeksow moralnych w historii?

Zastanow sie, zastanowcie sie WSZYSCY. Czy WASZA moralnosc, wasz swiatopoglad (nie chodzi mi o wyznanie, chodzi mi o wasz ogolny stosunek do swiata) pozwala wam zyc zgodnie z duchem liberalizmu, czy wymaga od was jego dopasowywania do was?

Swiatopoglad mozna miec dwojaki: wlasny i ekspansywny. Wlasny - to oznacza, ze czlowiek zyje na codzien z przyjetym przez siebie zasadami i nikt nie moze go tych zasad pozbawic, ani ich zmienic. Ekspansywny - gdy czlowiek dazy do tego, aby jego zasady uznawali wszyscy.

Albo stworzycie liberalizm pro-ludzki, specyficzny, bazujac na pojeciu "dobra ogolnego" (gdzie przez "dobro ogolne" rozumiec bedzie mozna nie tylko pomoc biednym, chorym i glodnym, ale takze zakaz tego, co "religijnie niemoralne", chocby cudzolostwo i pornografia) i "pomocy najslabszym", albo bedziecie musieli przystac na niego takim, jaki jest.

Nie jestem filozofem liberalizmu, wy w tym siedzicie. Przypomnijcie sobie WSZYSTKIE dyskusje zwiazane z pomoca okreslonym grupom ludzi i wasze argumentacje. Zadajcie sobie powyzsze pytania i odpowiedzcie sami przed soba.

Milego tygodnia.


Ostatnio zmieniony przez Athei Overlord dnia Pon 5:03, 25 Lut 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Pon 6:50, 25 Lut 2008    Temat postu:

K.Z.K.G. napisał:

...mylisz niedzielę u chrześcijan z szabatem u ortodoksyjnych żydów...


Akurat Stary Testament obowiązuje także w Kościele Katolickim, a że tam dokładniej zostało wyłożone (jak i w odchrześcijańskim Koranie), co się rozumie pod zdaniem "dzień święty święcić", stąd też i zasadnie go przytoczyłem (zresztą sam termin szabat oznacza właśnie powszechny "odpoczynek" i nie ma bynajmniej wybiórczego zastosowania, jak cokolwiek dwulicowo twierdzisz).

Noka napisał:

...pracownik zawsze może odmówić i znaleźć innego pracodawcę...


Teoretycznie tak, ale praktycznie już nie za bardzo, gdyż sam logika podpowiada, że jeśli coś nie jest zabronione, to jest 100% pewność, że będzie na masową skalę nagminnie wykorzystywane i "wolna wola" pracownika ma akurat w tym wymiarze najmniejsze znaczenie (ot, po prostu w takich realiach, bez pseudodobrowolnej zgody, z samej reguły nikt nie znajdzie zatrudnienia, jeśli się nie zgodzi na weekendową pracę i tylko skończony naiwniak może tego faktu nie dostrzegać).

Noka napisał:
Nie mam zamiaru należeć do partii, która zaczyna kwestionować podstawowe zasady moralności.


A od kiedy to niby zdemoralizowane praktyki antywolnościowe uchodzą za etyczne?! Bo jak dla mnie bynajmniej nie wszystko z namaszczenia krańcowej ortodoksji "kapitalistycznej" jest od razu "uświęcone", gdyż istnieją takie sfery życia, w których to "państwo minimum" (jako referendalna wola narodu) winno wyłącznie zabierać głos (a ustanowienie dnia wolnego od pracy dla poprawy kondycji społecznej jest w tym wypadku jak najbardziej w gestii Zgromadzenia Reprezentantów), a nie bynajmniej wąska grupa "prywaciarzy", którym zwyczajnie powiewa wszystko, co nie dotyczy wyłącznie ich własnej prywaty (w tym także kwestie demograficzne, kluczowe dla każdej społeczności i państwa).

Obawiam się, że Wasz problem nawet nie tyle polega na tym, że popadacie z jednej skrajności w drugą (czyt. w wyniku znienawidzenia socjalizmu nawet nie zauważacie, że w podobnie zamordystycznie totalitarny system wpadacie, tyle tylko, że znajdujący się po przeciwnej stronie), co że w tej bezkrytycznej gloryfikacji "kapitalistycznego" półświatka, zatracacie się bez reszty i zapominacie, że to prawo/ekonomia/państwo, etc. winno służyć człowiekowi, a nie na odwrót. U Was po prostu dostrzegam demagogiczną skłonność do uprzedmiotowywania jednostki ludzkiej i na chama podciągania ją pod sztywną literę "ekonomicznego" prawa, z całkowitym przy tym odseparowaniem się od całokształtu reszty czynników, które są z poza stricte "kapitalistycznej" sfery, choć z fundam,entalnych względów egzystencjalnych bynajmniej nie mniej ważne.
Ja rozumiem, że można się w każdej ideologii bez reszty opamiętania zatracić i stworzyć sobie bożka nawet w "kapitalistycznej" demagogi, ale na Boga, jeśli nie kosztem degradacji człowieka z poziomu podmiotu do roli podrzędnego przedmiotu (pracodawca jaki by nie był, nie jest na pewno żadnym Panem i Władcą dla swoich pracowników i choćbyście go chcieli za parawanem pseudowolnorynkowej retoryki umieścić na piedestale Waszej "antypaństwowej" świątyni, to i tak nie pozbędzie się on przez to wielu swoich ułomności, przez które już nie raz wybuchały z niezadowolenia wszelkiego typu buntownicze rewolty).

Więcej trzeźwości umysłu Wam życzę, bo ja z kolei nie chciałbym nigdy należeć do formacji, która w swej ideologicznej dysharmonii jedyne co jest w stanie osiągnąć to samodestruktywny chaos i de facto cywilizacyjny powrót do prymitywnej epoki kamienia łupanego.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Pon 8:06, 25 Lut 2008    Temat postu:

Dinsdale napisał:

Tylko dlatego że jest dobry dla jednostek jest dobry dla ogółu...


Nie zawsze interes jednostki idzie w parze z interesem grupy (w takim właśnie znaczeniu zbiorowym używałem pojęcia "ogółu", który wydaje się z logicznych względów jak najbardziej uzasadniony, więc prosze go na rzecz "komuny" nie poświęcać), czego najlepszym przykładem jest poświęcenie się chociażby zapracowanego w weekendy ojca (z musu, a nie żadnej dobrowolności!) na rzecz finansowego utrzymania własnej rodziny (skoro dostał od pracodawcy ultimatum, że zatrudni go tylko wtedy, gdy zapomni o wolnych weekendach), który przez to sam cierpi (tracąc m.in. wypoczynek, kontakt z dziećmi, żoną, etc.), ale przynajmniej jego bliscy mają za co żyć.

Dinsdale napisał:

Microsoft (...) tym bardziej nie ma monopolu.


Wielokrotnie MS był zasadnie zaskarżany za jawne praktyki monopolistyczne i tylko o to mi się tutaj rozchodzi, że swoimi zamordystycznymi działaniami lobbingowymi zwyczajnie niszczył wszelką zagrażającą jego pozycji konkurencję, a jeśli już został ukarany, to z jego punktu widzenia zaledwie symbolicznymi "grzywnami", które de facto nawet minimalnie jego softwarowej hegemonii nie naruszyły (a co się przyczynią wprost do destruktywnego hamowania rozwoju alternatywnego oprogramowania, które w wyniku tego ciągle jest produktem niszowym).

Dinsdale napisał:

TPSA jest tworem państwowym...


Zgadza się, ale nawet po jej prywatyzacji pozycję monopolisty zachowała po dziś dzień i nawet takie UKE specjalnie jej nie ograniczyło (gdyż w praktyce ceny dalej tepsa w najlepsze dyktuje, wymuszając na alternatywnych operatorach stawki, jak i usługi niemal bliźniaczo podobne).

Dinsdale napisał:

Więc jeśli nie spełniamy celu, to po co taki zakaz?


Jeśli zarówno prywaciarz może bez przeszkód handlować w dni wolne od pracy, zaś jego pełnoetatowi pracownicy mają w czasie weekendu zagwarantowany odpoczynek, to trudno tu mówić o niespełnieniu ustawodawczego celu, skoro obie strony sporu kompromisowo wyszły na swoje (pracodawca będzie miał dodatkowy utarg w niedzielę, zaś jego podwładny czas wolny dla siebie - także gdzie tu niby poszkodowany?).

Dinsdale napisał:

...a monopole są jednym z nich...


Nawet w pełnej anarchii jest miejsce na monopolistyczne praktyki, gdyż żeby człowiek mógł jakoś składnie w społeczeństwie funkcjonować, to choćby bez szczątkowej administracji na danym terenie się nie obejdzie, a wszędzie tam, gdzie z chaosu wyłania się porządek, tam też i zaraz pojawia się podłoże pod kapitalistyczne dążenia monopolistyczne (czyt. koncentrację kapitału i władzy).

Dinsdale napisał:

...czy jesteś za prohibicją narkotykową?


Problem w tym, że od narkotyków nie jestem uzależniony, a od pracy przeciwnie, stąd też kiedy dealera "prochów" mogę spokojnie zlać totalnym ignorem, to z kolei w stosunku do pracodawcy, to ja jestem na straconej pozycji (bo zawsze się znajdzie ktoś, kto nie ma rodziny i nawet w święta będzie pracował, więc i ja chcąc nie chcąc będę się musiał wbrew sobie na to godzić) i to jego wola jest w gruncie rzeczy dominującą.

Dinsdale napisał:

Gdzie leży problem?


W tym, że reguły rynku są bezwzględne i stąd wszyscy pracodawcy będą w swym zyskownym zdemoralizowaniu równać do firmy, w której pracuje się 24h/d i siedem dni w tygodniu (choćby i panował w nich nieludzki system niewolniczego upodlenia), niźli oglądać się na humanitarną alternatywę (gdzie pracownika się dla odmiany szanuje i obchodzi godnie), która w zderzeniu z antyspołeczną konkurencją i tak nie ma ekonomicznych szans.
Dlatego w takich normalizacyjnych wypadkach powinno z przyczyn wyższych zabierać głos "państwo minimum", w którego samym interesie leży kondycja społeczna i to bynajmniej nie na krótką metę, lecz w dalekosiężnym wymiarze (prywaciarz bowiem patrzy tylko co będzie dobre dla jego firmy najdalej za dekadę i jeśli nawet przyrost naturalny za półwiecze za sprawą jego destruktywnych poczynań będzie katastrofalny w skutkach, to ma to gdzieś, gdyż to nie jego sprawa - stąd dlatego twierdzę, że pozostawienie wszystkiego na łasce "kapitalistycznych" mechanizmów jest nonsensem).


Ostatnio zmieniony przez . dnia Pon 8:29, 25 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Pon 10:04, 25 Lut 2008    Temat postu:

Athei Overlord napisał:

...dlaczego ulegac ma tylko jedna strona?


Otóż sam zadaje sobie teraz to pytanie w stosunku do - jak widać z punktu widzenia retoryki "kapitalistycznej" - podrzędnego względem pracodawcy pracownika, który może liczyć tylko na tyle wolności, ile zgodzi się oddać mu jego przełożony (a że jak wiadomo władza dąży zawsze ze swej natury do absulutu, stąd też i droga do całkowitego zniewolenia podwładnego jest prosta i wydaje się, że nawet na gruncie quasi-antypaństwowym nieodwołalna).

Athei Overlord napisał:

...moralne zasady ograniczaja wolnosc czlowieka.


Moim zdaniem to właśnie praworządna moralność jest prawdziwą drogą do wolności, zaś wszelkie od niej nihilistyczne odstępstwa (niezależnie od tego, czy podyktowane quasi-religijnym kodeksem, czy też jego relatywistycznie-hedonistyczną odmianą) tak, czy siak człowieka zniewalają i w konsekwencji upodlają (patrz. chociażby na taki pseudowyzwoleńczy seksoholizm, który jako manifestacja antycnotliwości w gruncie rzeczy prowadzi do autodestrukcji).

Athei Overlord napisał:

TO sa prawa naturalne, a nie zadne inne prawa LUDZKIE.


Co by jednak nie mówić, to prawo do odpoczynku (w tym także weekendowego) jest jak najbardziej Prawem Naturalnym każdej bez wyjątku jednostki ludzkiej, gdyż jak pokazałem powyżej nie zna ono praktycznie żadnych granic religijnych (czy też nawet filozoficznych), a jest wręcz charakterystyczne nawet dla sfer ateistycznych.
Dlatego tutaj mój stosunek do chrześcijaństwa nie ma akurat nic do rzeczy, gdyż bynajmniej nie jest w tym przypadku spojrzeniem z jego strony (szczerze mówiąc, to jak udowodnił "test religijny" z sąsiedniego wątku, pozostaje wątpliwym moja ideowa przynależność do KK, skoro od jego dogmatów wiary, jakby nie było światopoglądowo mocno odbiłem ku pewnego rodzaju uniwersalizmowi, choć niewątpliwie ciągle jak najbardziej uduchowionemu/antyateistycznemu).

Athei Overlord napisał:

...nie oznacza, ze takich nie ma.


Nikt tutaj nie zaprzecza, że pracoholizm nie istnieje, ale jedynie poddaje w wątpliwość, czy ta stosunkowa wąska grupka ma jakiekolwiek prawo narzucać swój chorobotwórczy stan przeważającej większości ludzi zdrowiej funkcjonującym w tym punkcie?! Wg mnie zgodnie z Prawem Naturalnym tego rodzaju równanie do destruktywnego dołu jest absurdem i tyle, stąd mu się z racjonalnych względów (samą moralnością jakby nie było nawet nie musząc się w tym wypadku posiłkować) sprzeciwiam, gdyż interes społeczny (czyt. zdrowa rodzina, to również i wyższy przyrost demograficzny), co by nie było stoi wyżej nad stricte ekonomicznymi wskaźnikami (gdyby się bowiem tylko nimi przejmować, to od linii produkcyjnej najlepiej było by w ogóle nie odchodzić, jedząc i śpiąc w miejscu pracy).

Athei Overlord napisał:

...a ma dojsc jeszcze niedziela.


Niedziela zawsze była w chrześcijańskiej kulturze dniem świętym (czyt. "szabatem" dla Katolików) i nigdy nie przestała za taką uchodzić, a że eurokołchozka laicyzacja zrównała ją bezczelnie w ostatnich dekadach do powszechnego dnia roboczego, to inna sprawa.

Athei Overlord napisał:

...chcacemu nie dzieje sie krzywda.


I prawidłowo... jednakże w tym wypadku przytłaczająca większość samych Polaków jest przeciwna weekendowej pracy (wystarczy zrobić sondę wśród ludzi, aby się w tym przeświadczeniu umocnić), a zgodnie z powyższą liberalną regułą, skoro głos referendalny jednoznacznie wykazuje, iż w niedzielę należy się bezwarunkowy odpoczynek, to i wówczas trudno jest się i "krzywdy" jakiejkolwiek na organizmie wolnorynkowym doszukiwać.

Athei Overlord napisał:

...nikt nie bedzie wymyslal Ci sztucznych ograniczen...


A co jeśli te ograniczenia wolności będzie narzucać ogółowi wyłącznie wąska grupka prywaciarzy?! Czy wówczas WOLNOŚĆ jako taka ma zostać poświęcona na świeczniku "liberalnej" gospodarki (wolnej w praktyce co najwyżej "do" przymusowego bezrobocia, niźli "od" weekendowej pracy).

Athei Overlord napisał:

...dlaczego spierac sie o jedno z przykazan jednego licznych kodeksow moralnych w historii?


Ależ powyższa moja aluzja do przykazania "dzień święty święć" była jedynie drobnym dementi do stanowiska K.Z.K.G. i nic ponadto, także równie dobrze na łamach tego wątku mogłaby się w ogóle nie pojawić, gdyż nie stanowi bynajmniej w tej polemice głównego fundamentu merytorycznego, a co jedynie poboczny. Przypominam, że kluczowe jest zapewnienie przynajmniej dobowego odpoczynku weekendowego pełnoetatowemu pracownikowi najemnemu i żadne wierzenia religijne/filozoficzne tego aspektu nie zmienią (a co jedynie mogą moralniej uwypuklić).

Athei Overlord napisał:

...pozwala wam zyc zgodnie z duchem liberalizmu...


Jak najbardziej, bowiem dobrze pojęta WOLNOŚĆ (czyt. w pełni odpowiedzialna za własne czyny) jest koścem wszystkich zdrowych aspektów ludzkiego życia i wymiar "religijny", czy też "ekonomiczny" nie jest tu bynajmniej żadnym wyjątkiem, lecz generalną ogólnieludzką/boską regułą.

Athei Overlord napisał:

...liberalizm pro-ludzki...


I tu sie pewnie różnimy, bowiem dla mnie "liberalizm", który nie służy człowiekowi, lecz odwrotnie, jest w konsekwencji równie barbarzyński jak i sam socjalizm "uszczęśliwiający na siłę", tak więc istotą wolności nie jest bynajmniej w moim odczuciu, podciąganie ludzi na chama pod bezduszną literę "ekonomicznego" prawa, a wprost przeciwnie, staranie się ze wszech miar tak konstruować gospodarczy porządek, co by służył on nade wszystko najlepiej społecznym realią, a nie bynajmniej je gwałcił ku swoim bezpardonowym interesom.

Reasumując: to liberalizm jest dla człowieka, a nie człowiek dla liberalizmu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
zgon
Gość






PostWysłany: Pon 10:59, 25 Lut 2008    Temat postu:

Inec a co z ludźmi pracującymi za granicą, którzy to widzą się ze swoimi rodzinami dwa razy w roku ? To co przeżywa rodzina, gdy tatuś w niedzielę będzie popołudniu bo jest w pracy to pikuś w porównaniu do sytuacji gdy tatuś będzie tylko na święta czy wakacje. Może dla dobra rodzin czy demografii zabrać im paszporty?
Nie jesteś zwolennikiem kodeksu pracy. Chodzi tylko o niedzielę. A co z urlopami ? Te wolne niedziele mają być substytutem urlopu? Jeżeli kobieta chce realizować się zawodowo i zajdzie w ciążę ( dla dobra jej, rodzin, demografii ) to co nie będzie mogła wziąć urlopu macierzyńskiego ? Parszywy prywaciarz powie jej won z roboty.
A co z higieną w pracy? Przecież oczywistością jest, że prywaciaż będą oszczędzać na wodzie i mydle bo wystarczy że jeden to wprowadzi to reszta tez tak zrobi żeby móc z nim konkurować. itd.


Ostatnio zmieniony przez zgon dnia Pon 11:01, 25 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 16:12, 25 Lut 2008    Temat postu:

Inec - wyobraź sobie, że ktoś ten zakaz złamie i otworzy sklep w niedziele. I co? Policja ma teraz wyrzucić go stamtąd i obstawić wejścia, a jak będzie protestował to zabiorą go do więzienia, żeby mógł sobie odpocząć?! Czy ty byś tak w'obec niego postąpił, będąc zwierzchnikiem tych policjantów?
A jak ktoś spróbuje coś sprzedać po cichu? Do pierdla go?

A jak wszyscy otworzą sklepy, to ich zamknąc i "uszczęślić" dając wolny dzień?!
Dla mnie to jest po prostu paranoja.

KZKG - chyba sam musisz to zrobić Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
venom
Gość






PostWysłany: Pon 16:55, 25 Lut 2008    Temat postu:

a ja mam zasadnicze pytanie Idea czy w niedziele maja byc zamkniete wszystkie sklepy ??? czy tylko supermarkety ???

nie rozumiem tego , jak ktos jest pobozny to nie idzie na zakupy w niedziele , jak ktos nie jest to idzie - ludzie to sie nazywa wolny wybor , a kazde jego ograniczanie to zamach na ludzka wolnosc ( tak sie Korwin sprzeciwial przymusowemu zapinaniu pasow w samochodzie , a zakaz handlu w niedziele to mu nie przeszkadza )
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd Wszystkie czasy w strefie GMT - 3.5 Godziny
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin