Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego
i innych zwolenników WOLNOŚCI
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Ściągasz muzykę? Obawiaj się listonosza...
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
reod
Gość






PostWysłany: Sob 10:53, 21 Cze 2008    Temat postu: Ściągasz muzykę? Obawiaj się listonosza...

Cytat:
Ściągasz muzykę? Obawiaj się listonosza...
ADRESY I NAZWISKA INTERNAUTÓW PRAWNICY MAJĄ... OD POLICJI

Każdy może być piratem - albo mieć pirata w rodzinie?...

Do Polski dotarła kontrowersyjna praktyka firm fonograficznych ścigających internautów za wymianę w sieci plików muzycznych czy filmowych. Polscy internauci dostają juz pisma od warszawskiej kancelarii prawniczej, która straszy sądem i żąda odszkodowań za piractwo - donosi "Gazeta Wyborcza".
Jak pisze "GW", adresy i nazwiska internautów prawnicy kancelarii uzyskują od... policjantów. Potem wysyłają groźnie brzmiące pismo:. "Zatrudniony specjalnie w tym celu przeze mnie personel, we współpracy z międzynarodową firmą wyspecjalizowaną w ściganiu przestępstw oraz przestępców internetowych, ustalił, że jako użytkownik internetu (...) bezprawnie rozpowszechniał Pan utwory chronione przepisami ustawy prawo autorskie".

Potem jest ostrzeżenie, że we współpracy z policją i prokuraturą zaprowadzą pirata przed sąd, gdzie czeka go proces karny, cywilny, postępowanie komornicze i wpis do Rejestru Dłużników Niewypłacalnych. I dają szansę: uniknie tych konsekwencji, jeśli pokaja się, podpisze ugodę i zapłaci stosowne odszkodowanie.

Proceder taki prowadzi kancelaria Obig. Według jej szefa Jacka Wycecha reprezentuje kilka firm, m.in. producentów gier TopWare i Techland, oraz wydawców muzyki - Universal i Magic Records.

- W przypadku użytkowników masowo łamiących prawo autorskie w grę wchodzą odszkodowania rzędu nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych - twierdzi na łamach "GW" Wycech. Zazwyczaj domaga się jednak od 500 do 3 tys. zł.

Plikami w internecie wymienia się nielegalnie co najmniej kilka milionów Polaków - pisze "Gazeta". Zdaniem organizacji Childnet International co drugi uczeń w wieku 9-14 lat ściąga muzykę z internetu bez wiedzy opiekunów. Jeśli plikami wymieniało się dziecko, wezwanie dostają rodzice, którzy podpisali umowę dostępu do internetu.

Ile wezwań wysłano? - Tego nie zdradzę - twierdzi Wycech. - Ale sprawa dotyczy tysięcy osób. Prawa autorskie łamią nawet policjanci. Każdy w rodzinie może mieć pirata. Nawet ja.

Skąd kancelaria Obig zna adresy i nazwiska? Za pomocą specjalnego programu kancelaria śledzi w sieci adresy IP komputerów (identyfikują one komputer tak jak tablica rejestracyjna samochód), których właściciele wymieniają się programami. Te numery Obig przekazuje policji i domaga się wszczęcia postępowania. - Współpracujemy z Komendą Główną Policji i komendami wojewódzkimi w Poznaniu, Lublinie, Gorzowie, Katowicach oraz Łodzi - opowiada "GW" Wycech.

Potem policja żąda od dostawców internetu ujawnienia, kto kryje się za numerem. Dane umieszcza w aktach sprawy, do których Obig jako reprezentant pokrzywdzonych ma dostęp. Prawnicy biorą adres i wysyłają ultimatum.

- To kontrowersyjne działanie - komentuje - anonimowo - na łamach "GW" osoba zajmująca się w organach ścigania przestępczością internetową. - Do namierzania osób podejrzewanych o piractwo wykorzystuje się policję i prokuraturę, a celem całej akcji jest prywatna rozgrywka o pieniądze.

Działania Obigu zamierza zaskarżyć Krzysztof J. Szklarski, właściciel popularnego serwisu z napisami do filmów Napisy.info. Na witrynie zachęca, by zgłaszały się do niego osoby, które dostały wezwania. Twierdzi, że zgłosiło się już kilkadziesiąt osób. Szklarskiego bulwersuje, że personalia podejrzewanych trafiają z policji do prywatnej kancelarii. - Jestem przeciwnikiem piractwa, ale w tym wypadku mamy do czynienia nie ze zwalczaniem piractwa, lecz z wymuszaniem korzyści finansowych - mówi Szklarski.


[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gigabyte
Gość






PostWysłany: Sob 11:25, 21 Cze 2008    Temat postu:

IP gestapo nadciąga, ha ha! Ciekawe, kiedy ci kolesie zrozumieją, na czym naprawdę polega prawo własności i zobaczą, że artyści z głodu nie umierają, a wręcz są wypromowani przez Internet. Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Sob 12:50, 21 Cze 2008    Temat postu:

Gigabyte napisał:
IP gestapo nadciąga, ha ha! Ciekawe, kiedy ci kolesie zrozumieją, na czym naprawdę polega prawo własności i zobaczą, że artyści z głodu nie umierają, a wręcz są wypromowani przez Internet. Rolling Eyes


Co nie zmienia faktu, że ściaganie muzyki czy oprogramowania z internetu ze zrodel nieautoryzowanych przez producentow to złodziejstwo.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Turin




Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 64 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z frontu walki o wolność. Kraków/Strzyżów

PostWysłany: Sob 13:00, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
ściaganie muzyki czy oprogramowania z internetu ze zrodel nieautoryzowanych przez producentow to złodziejstwo.

Moim zdaniem to obecne prawo jest złodziejstwem. Tzw. "Własność intelektualną" można obalić na wiele różnych sposobów, chociażby samą definicją własności Smile

Jeśli Własność jest czymś, czym możemy dysponować w dowolny sposób, nie ograniczając wolności innym, to równie dobrze możemy ją powielać i udostępniać (co nie narusza, oczywiscie, niczyjej wolności).

Ciekawym rozwiąznaiem byłoby podpisywanie przez każdego klienta umowy o nierozpowszechnianie dzieła, ale i wtedy mógłby odpowiadać za to jedynie ten podmiot, który był pierwszym ogniwem łańcucha w wycieku. Ponieważ umowa może dotyczyć jedynie stron świadomie ją zawierających - w tym samym momencie Informacja stawałaby się domeną publiczną Smile

Dobro, które przy przyzerowych kosztach można powielać w nieskończoność przestaje być dobrem - staje się warunkiem. A raczej nikt nie powinien rościć sobie prawa własności do powietrza czy tekstu "bogurodzicy". Te same prawa obowiązują i dzisiejszą twórczość.

Artyści mogą sobie chronić swoje dzieła metodami dowolnymi - zabezpieczeniami, utrudnieniami kopiowania... ale samo kopiowanie jest precedensem nieuniknionym i pewnym.

Poza tym - kopiując dane nie ZABIERAMY nikomu KAPITAŁU, zatem NIE MOŻNA piractwa nazywać złodziejstwem - jest to błąd logiczny. Zabieramy co najwyżej możliwość jego zdobycia w perspektywie czasu, ale takie działanie w zaden sposób nie stoi w sprzeczności do aksjomatu nieagresji.

Wniosek? "Własność Intelektualna" to jeden wielki bullshit.


Post został pochwalony 2 razy

Ostatnio zmieniony przez Turin dnia Sob 13:03, 21 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Sob 13:02, 21 Cze 2008    Temat postu: Re: Ściągasz muzykę? Obawiaj się listonosza...

Nie rozumiem dlaczego ten artykul trafia do aburdow? Przeciez nie ulega watpliwosci, ze sciaganie z internetu to zlodziejstwo. Czym zlym sa wiec porachunki z takim czynem?!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Sob 13:16, 21 Cze 2008    Temat postu:

Oczywiście, że narusza własność. Przedmiotem własności jest nie tylko rzecz fizyczna, a ściąganie w internecie - z mojego punktu widzenia - łamie twierdzenie o nieagresji z bardzo prostego powodu. Przecież działanie, które nie powstaje na skutek dobrowolnej umowy dwóch stron jest pogwałceniem praw którejś ze stron.

Jeżeli dla Kolegi własność jest tylko czymś fizycznym, a kopiowanie utworów wbrew woli autora nie narusza jego praw i w efekcie nie narusza zasady o nieagresji to zgodnie z takim rozumowaniem jeżeli będę Twoim sąsiadem i będę zachowywał się głośno na przykład w nocy to również nie będę gwałcił Twojej własności (słuchu, osoby, etc.) bo fizycznie Ciebie nie dotknę.

Takim absurdem jest na przykład angielskie prawo na mocy którego właściciele domów płacą podatki od swojej posesji. Co jest ciekawe, właściciele, którym przed oknami wybudowano coś - nazwijmy to nietechnicznie - "brzydkiego" mają prawo starać się o obniżenie podstawy opodatkowania. Z kolei tym, którym wybudowano autostradę obok domu i przejeżdżające samochodu nie pozwalają normalnie funkcjonować - już nie. Dlaczego? Bo właśnie zgodnie z Twoją logiką samochody te nie naruszają ich własności. One są teraz, a zaraz może ich nie być.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Sob 13:30, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Nie rozumiem dlaczego ten artykul trafia do aburdow? Przeciez nie ulega watpliwosci, ze sciaganie z internetu to zlodziejstwo. Czym zlym sa wiec porachunki z takim czynem?!


1 Zdefiniuj własność.

2 Czy własnością może być coś co się nigdy nie skończy? Np czy mogę zostać właścicielem czegoś co mogę skopiować milion razy lub wykorzystywać praktycznie w nieskończoność?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Turin




Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 64 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z frontu walki o wolność. Kraków/Strzyżów

PostWysłany: Sob 13:35, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Bo właśnie zgodnie z Twoją logiką samochody te nie naruszają ich własności.

To chyba oczywiste, że nie naruszają. Budynek obok również nie narusza...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Sob 13:37, 21 Cze 2008    Temat postu:

Flanky napisał:

1 Zdefiniuj własność.

2 Czy własnością może być coś co się nigdy nie skończy? Np czy mogę zostać właścicielem czegoś co mogę skopiować milion razy lub wykorzystywać praktycznie w nieskończoność?


Sam jestem anarchistą, ale widać inną drogą wychodzimy z założeń tego systemu. Dla mnie polega on przede wszystkim na dobrowolnej współpracy co najmniej dwóch stron.

Jeżeli napiszę artykuł (skomponuję muzykę, wydam ją), ktoś wkradnie się do mojego domu, zrobi kopię i rozpowszechni (umieści muzykę w internecie) to nie może być mowa o zasadzie o nieagresji i nienaruszeniu mojej własności, w tym przypadku intelektualnej.

Dla mnie temat jest prosty. Producent wydaje płytę i szuka kupców. Jeżeli jesteś chętny to idziesz i kupujesz. Jeżeli nie chcesz to przechodzisz dalej. Przecież nikt nikogo nie zmusza to ściągania w internecie Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 13:41, 21 Cze 2008    Temat postu:

Czy to nie jest po prostu szantaz i zastraszanie?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Sob 13:44, 21 Cze 2008    Temat postu:

Turin napisał:
To chyba oczywiste, że nie naruszają. Budynek obok również nie narusza...


Chyba Kolega nie zrozumiał. Chodziło o prawo do obniżenia wartości opodatkowania, a nałożonego przez państwo. Rozważmy dwa przypadki.

A. Rodzina I wybudowała 20 lat temu dom w przepięknej okolicy. Państwo ustaliło podatek biorąc pod uwagę m.in. położenie nieruchomości. Jakiś czas temu powstała obrzydliwa fabryka, która zasłania znaczną cześć przepięknej wówczas panoramy. Oczywiście, ona nie naruszyła prawa własności - tu pełna zgoda między nami. Jednak obniżyła wartość nieruchomości, i na podstawie tego rodzinie I zostaje obniżony podatek.

B. Jw. - wybudowany dom, ładna okolica - po jakimś czasie wybudowano drogę. Dom ma ogród, z którego przez kilkanaście lat rodzina II szczęśliwie korzystała. Jednak teraz jest to niemożliwe bo hałas samochodów na to nie pozwala. Znowu - droga nie naruszyła własności rodziny II. Problem jednak w tym, że rodzina ta ciągle płaci podatek od wartości domu jak gdyby on stał w okolicy jaka była 20 lat temu. Argumentacja prawa taka, że ruch samochodowy nie jest fizyczny. Dziś jest hałas, ale jutro może nie być samochodów i nie można obniżyć wartości domu na podstawie którego rodzina musi płacić podatki.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Turin




Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 64 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z frontu walki o wolność. Kraków/Strzyżów

PostWysłany: Sob 13:45, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
ktoś wkradnie się do mojego domu, zrobi kopię i rozpowszechni

Ano, wtedy tak. Do momentu, w którym sam udostepnisz ją kolejnej osobie Smile

Cytat:
Dla mnie temat jest prosty. Producent wydaje płytę i szuka kupców. Jeżeli jesteś chętny to idziesz i kupujesz. Jeżeli nie chcesz to przechodzisz dalej. Przecież nikt nikogo nie zmusza to ściągania w internecie

I tak to działa. Ci, którzy chcą kupić płytę, kupią płytę. Ci, którzy wolą ściągnąć, ściągną Smile

Czy myślisz, że chociażby ja kupuję płyty dlatego, że ściąganie jest spenalizowane. Niedoczekanie Smile Po prostu chcę mieć oryginał dla własnej satysfakcji.

W rzeczywistości dziś niemal nikt nie kupuje muzyki, by jej słuchać - do tego 80% społeczeństwa używa utworów ściąganych. Kupuje się płyty dla satysfakcji, w charakterze upominków, prezentów, kolekcjonersko... i jakoś biznes się kręci. Zmienił tylko formę.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 13:49, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Sam jestem anarchistą, ale widać inną drogą wychodzimy z założeń tego systemu. Dla mnie polega on przede wszystkim na dobrowolnej współpracy co najmniej dwóch stron.

No wlasnie rybko, dobrowolnie place za plyte CD z muzyką.

Cytat:
Jeżeli napiszę artykuł (skomponuję muzykę, wydam ją), ktoś wkradnie się do mojego domu, zrobi kopię i rozpowszechni (umieści muzykę w internecie) to nie może być mowa o zasadzie o nieagresji i nienaruszeniu mojej własności, w tym przypadku intelektualnej.

Jesli ktos wlamie sie do twojego domu to bedzie przestepstwo.
Jesli ktos wykradnie ci jakies twoje dzielo z tego domu to bedzie kradzierz.
Jednak mam watpliwosci, czy kradzierza mozna nazwac cos, co z wlasnej woli ujawniles by przeszlo do kultury masowej. Wtedy to ewntualnie przestepstwo popelnia ten kto udostepnia twoje dzielo.


Cytat:
Dla mnie temat jest prosty. Producent wydaje płytę i szuka kupców. Jeżeli jesteś chętny to idziesz i kupujesz. Jeżeli nie chcesz to przechodzisz dalej. Przecież nikt nikogo nie zmusza to ściągania w internecie

Jesli jednak zdecysduje sie pobrac kopie, niczego nie zabieram producentowi. Jesli sie zdecyduje to dobrowolnie za to mu place i tyle.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Sob 13:50, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Jeżeli napiszę artykuł (skomponuję muzykę, wydam ją), ktoś wkradnie się do mojego domu, zrobi kopię i rozpowszechni (umieści muzykę w internecie) to nie może być mowa o zasadzie o nieagresji i nienaruszeniu mojej własności, w tym przypadku intelektualnej.


Niezupełnie bo on naruszył Twoją własność, wszedł na Twoją posesję itd.

Natomiast problemem jest to, że własność intelektualna zwyczajnie się nie kończy. Jeśli np drzewo mogę przerobić na dom to nie zostanie ono wykorzystane na wszystkie inne sposoby, na które mogłoby być wykorzystane(deski, opał, wykałaczki itp). Piosenkę lub artykuł mogę skopiować x razy i odsłuchać tysiące razy i nie straci na wartości, w przeciwieństwie do np drzewa, które poszło z dymem lub samochodu, który zużywa się w miarę jeżdżenia.

Mało tego, każdy z nas, kto czytał teksty np libertariańskie, stosuje nieustanny plagiat. Nawet nieświadomie cytując Rothbarda, Rand, Hoppego i innych(ja np ostatnio jestem wielkim fanem Allice Miller i Stefana Molyneux'a i non stop łapię się na powtarzaniu ich). Czy to również jest naruszenie ich własności intelektualnej?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 13:59, 21 Cze 2008    Temat postu:

"Pierwszy czlowiek, ktory porownal zęby kobiety do perel był poetą, kolejni to juz nedzni plagiatorzy" Wink

Stworzenie programu, muzyki wymaga niewatpliwie czasu, pieniedzy itp.
Jak produkujesz mlotki i jak ktos ci go ukradnie, to juz skradzionego nie mozesz sprzedac innej osobie.

Z programami jest troszke trudniej, bo moge sobie sciagnac 100 razy ten sam program i wygenerowac 100 roznych pirackich kluczy, co wcale nie sprawi, ze producent straci zysk ze sprzedazy tych 100 kopi.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 15:37, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Czy myślisz, że chociażby ja kupuję płyty dlatego, że ściąganie jest spenalizowane. Niedoczekanie Po prostu chcę mieć oryginał dla własnej satysfakcji.

W rzeczywistości dziś niemal nikt nie kupuje muzyki, by jej słuchać - do tego 80% społeczeństwa używa utworów ściąganych. Kupuje się płyty dla satysfakcji, w charakterze upominków, prezentów, kolekcjonersko... i jakoś biznes się kręci. Zmienił tylko formę.


SKOŃCZCIE WRESZCIE Z TA DEMAGOGIĄ!

Jak lewacy zalegalizują kradzież i stanie się to powszechne, to tez nie będziecie z tym walczyć, bo wszyscy tak robią i to juz tradycja?!

Skoro własność intelektualna nie istnieje i nie ma wartości rynkowej, to jakim cudem ludzie sa w stanie za co takiego zapłacić?
Jak coś bez wartości rynkowej, którą sami austriacy definiują poprzez popyt i wartość w umysłach kupujących może mieć cenę!!!???

Cytat:
Mało tego, każdy z nas, kto czytał teksty np libertariańskie, stosuje nieustanny plagiat. Nawet nieświadomie cytując Rothbarda, Rand, Hoppego i innych(ja np ostatnio jestem wielkim fanem Allice Miller i Stefana Molyneux'a i non stop łapię się na powtarzaniu ich). Czy to również jest naruszenie ich własności intelektualnej?


HEHE, ALE ARGUMENT.... MOŻE JESZCZE POWIEDZ O RÓWNOŚĆ W DOSTEPIE DO INFORMACJI? DLACZEGO MIAŁBYŚ SIĘ OGRANICZAĆ...

Czy Rand, Rothbard byli przeciwni cytowaniu ich? I dlaczego mówisz, że cytujesz właśnie tych autorów - podobno nie mają oni żadnego znaczenia, słowo może sobie przypisać każdy.
Skoro przypisywanie sobie ich osiągnięć będzie kłamstwem, to jak plagiat może być moralny?
A może a-kapistyczny sprzeciw na "monopol na prawdę i moralność"?

Jak macie plaże, to czy wywożenie z niej piasku, którego straty nie zauwazycie nie będzie kradzieżą, nawet jesli wy tego nie chcecie?
A jeśli ten piasek jest źródłem waszego utrzymania.

Turin, programiści tez mają dawać koncerty? A może wystepować w cyrku?

Własnośc intelektualna jest własnością jako całość. Osoba tworząca ma absolutny monopol, bo nikt nie jest w stanie dostarczyć tego, co ona.
Ty twierdzisz, że to niesprawiedliwe, aby właścicielem tego, co tylko ja potrafie stworzyć byłbym tylko ja.

Życzę wielu twórców w waszym anarchokapitalistycznym raju, ZSRR też to stosuje i jest teraz kulturalnym centrum współczesnego świata.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Sob 15:51, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Skoro przypisywanie sobie ich osiągnięć będzie kłamstwem, to jak plagiat może być moralny?


Co? A czy ja przypisuję sobie ich osiągnięcia? Często w rozmowach z innymi informuje ich na czyjej twórczości opierają się moje poglądy(skąd ten miks się wziął). Korzystanie z ognia czy koła chyba nie jest plagiatem?

Cytat:
Jak macie plaże, to czy wywożenie z niej piasku, którego straty nie zauwazycie nie będzie kradzieżą, nawet jesli wy tego nie chcecie?


Oczywiście, ze będzie bo piasek jest skończony. Piasek, który nie znalazł się na plaży, a np w szklarni jest już wykorzystany, nie mogę go sobie skopiować.

Cytat:
Osoba tworząca ma absolutny monopol, bo nikt nie jest w stanie dostarczyć tego, co ona.


1 Rozumiem, że wywnioskowałeś to z tego jak Ty działasz, więc nie ściągasz żadnej własności intelektualnej bez zapłaty?

2 osoba tworząca np piosenkę już korzysta z pewnego "dobra intelektualnego": języka, komu ma za to zapłacić?

Cytat:
Życzę wielu twórców w waszym anarchokapitalistycznym raju


Faktycznie anarchokapitaliści sa kompletnie bezproduktywni, szczególnie ci cholerni infoanarchiści nic nie robią, nie piszą itp.

I skąd porównanie do ZSRR? Co ma piernik do wiatraka?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamil
Gość






PostWysłany: Sob 16:31, 21 Cze 2008    Temat postu:

Jeśli producent wydaje coś na prawach takich jak teraz obecnie powszechnie się to robi to tak zawsze będzie.

Póki sami nie zrozumieją, że nie muszą się sprzedawać firmom fonograficznym itp. to cywilizacja nie pójdzie do przodu tutaj. Gdzieś widziałem, że zespól angielski (?)
pozwalał za darmo ściągać swoje utwory, przy czy można było dać dobrowolny i dowolny datek na ten cel, okazało się, że 1/3 pobieraczy płaciła dobrowolnie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gigabyte
Gość






PostWysłany: Sob 16:44, 21 Cze 2008    Temat postu:

Dodam parę słow od siebie odnośnie "własności" intelektualnej:

1.Prawo własności istnieje z powodu rzadkości dóbr. Coś, co można powielić nie jest rzadkie, więc nie może być własnością.

2.Ściąganie muzyki nie jest kradzieżą, bo plik nie znika - jest skopiowany. Na tej samej zasadzie można by uznać klonowanie za złodziejstwo.

3.Utylitarne argumenty na rzecz IP również nie są słuszne, gdyż tak naprawdę na tym zyskują głównie wytwórnie - artystom g**** to daje, a wręcz zależy im na tym, żeby ich twórczość była jak najbardziej wypromowana.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
iceberg
Gość






PostWysłany: Sob 18:00, 21 Cze 2008    Temat postu: Re: Ściągasz muzykę? Obawiaj się listonosza...

kasanoff napisał:
Nie rozumiem dlaczego ten artykul trafia do aburdow? Przeciez nie ulega watpliwosci, ze sciaganie z internetu to zlodziejstwo. Czym zlym sa wiec porachunki z takim czynem?!


W sumie dyskusyjna teza, czy dobro, które można powielać w nieskończoność praktycznie bez ponoszenia kosztów można "ukraść".

Noqa,jeżeli jakaś osoba kupi butelkę coli, ma swoje laboratorium, na podstawie tej butelki rozpracuje wzór chemiczny coca coli i go udostępni w necie, i sam sobie zrobi 10litrów coca coli to popełnił przestępstwo?


Ostatnio zmieniony przez iceberg dnia Sob 18:08, 21 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 18:43, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Co? A czy ja przypisuję sobie ich osiągnięcia? Często w rozmowach z innymi informuje ich na czyjej twórczości opierają się moje poglądy(skąd ten miks się wziął). Korzystanie z ognia czy koła chyba nie jest plagiatem?


Nie przeczytałeś, co napisałem.
Czy uważasz, że przypisanie sobie czyichś osiągnięć jes kłamstwem i jest moralnie naganne?

Cytat:
Oczywiście, ze będzie bo piasek jest skończony. Piasek, który nie znalazł się na plaży, a np w szklarni jest już wykorzystany, nie mogę go sobie skopiować.


Nie szkodzi. Załóżmy, że ja tego piasku mam tak dużo, że jego strata wcale mnie nie boli. Boli tylko to, że ktoś z niego korzysta, bo go ukradł, a ja nie mogłem go sprzedać.

Cytat:
1 Rozumiem, że wywnioskowałeś to z tego jak Ty działasz, więc nie ściągasz żadnej własności intelektualnej bez zapłaty?


A co to ma do rzeczy?
Jeśli państwo dopuszcza korupcje i zachęca do marnowania pieniędzy, to nie ma sensu obwiniać urzędników, tylko tak zmienić prawo, aby to sie opłacało.
Przyznam ci prawdę, że ściągam czasem utwory, które twórcy chcieliby sprzedać. Ale chyba nie jestem bogiem, aby pode mnie tworzyc prawo?

Cytat:
2 osoba tworząca np piosenkę już korzysta z pewnego "dobra intelektualnego": języka, komu ma za to zapłacić?


A kto jest twórcą tego języka? Kto ogłosił go pierwszy, a bez niego nie istniałby język?
Jednym słowem - kto ma monopol, stworzony własnym umysłem?

Cytat:
Faktycznie anarchokapitaliści sa kompletnie bezproduktywni, szczególnie ci cholerni infoanarchiści nic nie robią, nie piszą itp.


No piszą, piszą... Open Office może za pare lat dorówna Microst Office 2003.
Przecież musisz widzieć, że powietrzem życ sie nie da, żeby napisać coś porządnego, trzeba mieć wikt i dach nad głową, a nie czekac na "co łaska" od użytkowników.

Cytat:
I skąd porównanie do ZSRR? Co ma piernik do wiatraka?


No bo właśnie ZSRR opierało się na plagiacie i nieposzanowaniu własności intelektualni.
To oni odrzucili zabobon, że autor (głównie zachodni) ma prawo do swoich dzieł...

Cytat:
1.Prawo własności istnieje z powodu rzadkości dóbr. Coś, co można powielić nie jest rzadkie, więc nie może być własnością.


Tak byłoby, gdyby istniała konkurencja. Ale gdy monopol ma twórca (bo tylko on potrafi taka książke/płytę stworzyć) sytuacja się zmienia.
Produkt jest warty tyle, ile jest wart dla kupujących.

Cytat:
2.Ściąganie muzyki nie jest kradzieżą, bo plik nie znika - jest skopiowany. Na tej samej zasadzie można by uznać klonowanie za złodziejstwo.


Nie zajmujmy sie nazewnictwem.

Cytat:
3.Utylitarne argumenty na rzecz IP również nie są słuszne, gdyż tak naprawdę na tym zyskują głównie wytwórnie - artystom g**** to daje, a wręcz zależy im na tym, żeby ich twórczość była jak najbardziej wypromowana.


NO I CO Z TEGO, KTO NA TYM ZARABIA? PÓKI W BRANŻY MUZYCZNEJ NIE MA NIEWOLNICTWA, TEN ARGUMENT JEST BEZ SENSU. A GDYBY ISTNIAŁO NALEŻAŁOBY JE ZNIEŚĆ.

Cytat:
Noqa,jeżeli jakaś osoba kupi butelkę coli, ma swoje laboratorium, na podstawie tej butelki rozpracuje wzór chemiczny coca coli i go udostępni w necie, i sam sobie zrobi 10litrów coca coli to popełnił przestępstwo?


Hmmm, sam nie wiem.
Właściwie, to gdyby nie ta butelka, nie uzyskałby tego.

Ale to tylko argument "za" wartościa intelektualną, na której, jak widac mozna zarabiać.
Czyli jakąś wartość musi mieć.

Iceberg, nie wzór chemiczny, a skład Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 18:49, 21 Cze 2008    Temat postu:

Nadal nie mam w tej kwestii jasnego stanowiska (ale argumenty Noqi dobre).

Mam pytanie do kopistów: z dobrego przykładu z piaskiem na plaży.

Twierdzicie, że ilość kopii jest nieskończona. Ale przecież pamięć wirtualna ma wartość skończoną (choć przeogromną). Tak samo ilość płyt jest skończona, surowców do tych płyt, czy kartek gdzie tekst miałby być wydrukowany, tudzież tuszu...

Czyli ilość kopii, choć może pójść w przeogromne liczby jest skończona. Zupełnie tak jak z piaskiem, prawda?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Sob 19:03, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Nie szkodzi. Załóżmy, że ja tego piasku mam tak dużo, że jego strata wcale mnie nie boli.


Ale teraz zmieniłeś zasady gry. Piasek jest skończony(zwłaszcza na mojej posiadłości), ale załóżmy, ze nie jest. Niezbyt konsekwentne podejście. Nie chodzi to czy strata boli czy nie(bo nie ma tu obiektywnego standardu) tylko faktyczny stan: piosenkę można powielić x milionów razy bez żadnej straty dla jej wartości lub dla zysku piosenkarza.

Cytat:
to nie ma sensu obwiniać urzędników


Dyskutowałbym, gdyby nie urzędnicy, nie byłoby państwa.

Cytat:
Ale chyba nie jestem bogiem, aby pode mnie tworzyc prawo?


Nie, oczywiście, że nie. Ale nazywając coś kradzieżą, stawiasz bardzo silną tezę etyczną. Czemu więc łamiesz zasadę, która jest tak ważna? Nie obwiniam Cię oczywiście, bo nie uznaję copyrightu.

Cytat:
Jednym słowem - kto ma monopol, stworzony własnym umysłem?


Ale skąd założenie, że wymyślając coś, masz na to monopol?

Cytat:
No piszą, piszą... Open Office może za pare lat dorówna Microst Office 2003.


Chodziło mi np książki, ale ok weźmy ten przykład. Oczywiste jest to, że jak coś sprzedajesz to będzie to miało lepszą jakość niż coś co drugą ręką dajesz za darmo. Ale mam taki utylitarny argument: o się stanie z cenami płyt z grami/piosenkami/programami itp gdy copyrightu nie będzie?

Cytat:
No bo właśnie ZSRR opierało się na plagiacie i nieposzanowaniu własności intelektualni.


Być może, tyle że w ZSRR wolnego rynku nie było.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Sob 19:06, 21 Cze 2008    Temat postu:

Gigabyte napisał:
Dodam parę słow od siebie odnośnie "własności" intelektualnej:

1.Prawo własności istnieje z powodu rzadkości dóbr. Coś, co można powielić nie jest rzadkie, więc nie może być własnością.


Dokładnie, rzadkości dóbr. Napisana książka czy nagrana piosenka JEST rzadka z jednego prostego powodu: ani ja ani Ty (zakładam tylko hipotetycznie więc jeżeli tak nie jest to proszę o poprawienie) nie potrafimy napisać takiej książki czy nagrać tej konkretnej piosenki. A więc jest ona rzadka.

Gigabyte napisał:
2.Ściąganie muzyki nie jest kradzieżą, bo plik nie znika - jest skopiowany. Na tej samej zasadzie można by uznać klonowanie za złodziejstwo.


Jeżeli ktoś zrobi Tobie zdjęcie i umieści na każdym rogu ulicy w całym kraju to czy nie wytoczysz mu procesu? Bo przecież nie ukradł Tobie twarzy, prawda?

Gigabyte napisał:
3.Utylitarne argumenty na rzecz IP również nie są słuszne, gdyż tak naprawdę na tym zyskują głównie wytwórnie - artystom g**** to daje, a wręcz zależy im na tym, żeby ich twórczość była jak najbardziej wypromowana.


A mi się wydaje, że to już nie jest nasza broszka. Zależność między wytwórniami a artystami to ich prywatna dobrowolna i obustronna umowa. A nas (np. słuchaczy) interesuje inna umowa: między nami a tymi, którzy daną rzecz sprzedają.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Sob 19:08, 21 Cze 2008    Temat postu:

Turin napisał:
W rzeczywistości dziś niemal nikt nie kupuje muzyki, by jej słuchać - do tego 80% społeczeństwa używa utworów ściąganych. Kupuje się płyty dla satysfakcji, w charakterze upominków, prezentów, kolekcjonersko... i jakoś biznes się kręci. Zmienił tylko formę.


Czy jeżeli 80% społeczeństwa będzie kiedyś kradło chleb to czy również będziesz to usprawiedliwiał? W końcu chodzi przecież o zmianę formy: teraz się chleb kupuje, a wtedy się będzie kradło, prawda?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 19:12, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Ale teraz zmieniłeś zasady gry. Piasek jest skończony(zwłaszcza na mojej posiadłości), ale załóżmy, ze nie jest. Niezbyt konsekwentne podejście. Nie chodzi to czy strata boli czy nie(bo nie ma tu obiektywnego standardu) tylko faktyczny stan: piosenkę można powielić x milionów razy bez żadnej straty dla jej wartości lub dla zysku piosenkarza.


Ale co ma do rzeczy? Jesli tracę, bo ktoś wywozi mój piach i nie mogę go sprzedać, to co mnie obchodzi ile tam tego piasku jest?
A załóżmy, że umuwiłem się z kimś, że będzie mi przywoził tyle mateacy na sprzedaż, żebym każdego dnia miał 1000. Czy kradzież będzie usprawiedliwiona?

Cytat:
Dyskutowałbym, gdyby nie urzędnicy, nie byłoby państwa.


Ale to nie urzędnicy stworzyli to państwo, tylko ludzie.
Ten sam argument możesz sobie przekształcić na wykorzystywanie państwowej służby zdrowia czy branie dopłat.
Ludzie nie sa winni temu, że państwo daje im takie mozliwości.

Cytat:
Ale skąd założenie, że wymyślając coś, masz na to monopol?


To moje założenie.
Jeśli stworzysz kolej, masz monopol na przejazdy, bo tylko ty masz kolej.
Jesli stworzysz książke, tak samo masz monopol.
Z tym, że można zbudowac inną kolej, a nie sposób npiasać drugiej takiej samej ksiązki.

Cytat:
o się stanie z cenami płyt z grami/piosenkami/programami itp gdy copyrightu nie będzie?


A co się stanie, gdy ustanowimy ceny maksymalne?
Może i wszystko będzie za darmo/prawie za darmo, ale połowa tego, co teraz.

Cytat:
Być może, tyle że w ZSRR wolnego rynku nie było.


A co ci poradzę, że zasadę własności intelektualnej łamali tylko komuniści i socjaliści?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Sob 19:17, 21 Cze 2008    Temat postu:

Flanky napisał:
Ale mam taki utylitarny argument: [c]o się stanie z cenami płyt z grami/piosenkami/programami itp gdy copyrightu nie będzie?


Można by się tutaj oprzeć na problemie gapowicza. Jeżeli będzie można legalnie kraść muzykę i będzie to również usprawiedliwione etycznie to mógłbym się spodziewać, że coraz mniej osób będzie kupować daną rzecz. Sąsiad nie płaci, więc i czemu ja mam płacić. Może i efektem będzie zanik rynku muzycznego? A może pozostaną jedynie hobbiści albo producenci, którzy czerpią dochody z innych źródeł?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Sob 19:18, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Czy kradzież będzie usprawiedliwiona?


Tylko widzisz, materac wymaga materiałów i pracy. Skopiowanie czegoś i wrzucenie do netu nie. Gdy zaczniesz kopiować tworzysz źródło, które się nie wyczerpie, nie da się go spalić, zniszczyć etc.

Cytat:
Ten sam argument możesz sobie przekształcić na wykorzystywanie państwowej służby zdrowia czy branie dopłat.


To raczej jest zabieranie małej części tego co nam zrabowano.

Cytat:
Jeśli stworzysz kolej, masz monopol na przejazdy, bo tylko ty masz kolej.


A co z innymi kolejami? Co z drogami czy samolotami?

Cytat:
A co ci poradzę, że zasadę własności intelektualnej łamali tylko komuniści i socjaliści?


I Ty. Very Happy


Cytat:
Może i efektem będzie zanik rynku muzycznego? A może pozostaną jedynie hobbiści albo producenci, którzy czerpią dochody z innych źródeł?


Jeśli tak wyjdzie z wolnego rynku, nie widzę problemu. Malarze swojego czasu też malowali będąc na utrzymaniu sponsorów i porównaj malarstwo z tamtego czasu do obecnego shitu, który produkują malarze na państwowej pensji.


Ostatnio zmieniony przez Flanky dnia Sob 19:21, 21 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Sob 19:23, 21 Cze 2008    Temat postu:

K.Z.K.G. napisał:
Nadal nie mam w tej kwestii jasnego stanowiska (ale argumenty Noqi dobre).

Mam pytanie do kopistów: z dobrego przykładu z piaskiem na plaży.

Twierdzicie, że ilość kopii jest nieskończona. Ale przecież pamięć wirtualna ma wartość skończoną (choć przeogromną). Tak samo ilość płyt jest skończona, surowców do tych płyt, czy kartek gdzie tekst miałby być wydrukowany, tudzież tuszu...

Czyli ilość kopii, choć może pójść w przeogromne liczby jest skończona. Zupełnie tak jak z piaskiem, prawda?


Ciekawe założenie. Choć nie ma bezpośredniego związku pomiędzy producentem twardych dysków a producentem muzycznym to można pokusić sie o pewną zależność, która również wydaje mi się ciekawa. Mianowicie, produkcja dysków twardych jest ograniczona, a więc każdy kolejny dysk twardy będzie droższy gdy będziemy zbliżać się do wyczerpania możliwości produkcyjnych. Jeżeli dyski te zostaną produkowane jako skutek kopiowana muzyki, a producent muzyki będzie potrzebował dysku twardego aby móc wyprodukować muzykę, to logiczną konsekwencją powielania muzyki (bez zgody producenta) będzie w istocie strata producenta muzyki (bo będzie on musiał wydać więcej pieniędzy na twardy dysk). Exclamation
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 19:25, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Tylko widzisz, materac wymaga materiałów i pracy. Skopiowanie czegoś i wrzucenie do netu nie. Gdy zaczniesz kopiować tworzysz źródło, które się nie wyczerpie, nie da się go spalić, zniszczyć etc


Laborysta się trafił...
Co mnie obchodzi, że to wymaga pracy?!?!?! Nie odwracaj kota ogonem.

Dostaje te materace za darmo, ktoś mi je kradnie i samemu sprzedaje. Czy to jest OK?

Cytat:
To raczej jest zabieranie małej części tego co nam zrabowano.


Zgadzam sie. Ale załóżmy, że ten socjal nie jest taki bezsensowny i częśc osób na tym zyskuje, tj. bierze leki, na które normalnie nie byłoby ich stać i by ich nie kupili.

Cytat:
A co z innymi kolejami? Co z drogami czy samolotami?


Drogi i samoloty to całe bogactwo innych książek i wszelkiej innej rozrywki. Smile

Cytat:
I Ty.


Nie ja to próbuje zalegalizować.
I pomyśl sobie, że gdyby te uwagi mnie ruszały, to bym ci nie mówił prawdy Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Sob 19:31, 21 Cze 2008    Temat postu:

Flanky napisał:

Jeśli tak wyjdzie z wolnego rynku, nie widzę problemu. Malarze swojego czasu też malowali będąc na utrzymaniu sponsorów i porównaj malarstwo z tamtego czasu do obecnego shitu, który produkują malarze na państwowej pensji.


Zapętliliśmy się. Wolny rynek jest piękny! Jednak tylko i wyłącznie gdy dochodzi do dobrowolnej wymiany dóbr. Wolny rynek istnieje tylko i wyłącznie wówczas, gdy producent oferuje sprzedaż muzyki na którą znajdzie się chętny. Dochodzi do dobrowolnej obustronnej transakcji. Gdy ja jako producent oferuję produkt na ustalonych przeze mnie warunkach, a druga strona kopiuje produkt po mino to na swoich warunkach to trudno tu mówić o wolnym rynku.

Piszesz, że malarstwo kwitnęło. Ale nie było fotografii (zakładam, że mówimy o starszych czasach). Czy możemy jednoznacznie stwierdzić co by było gdyby ich dzieła były fotografowane i kopiowane, a oryginałami nikt by się nie interesował?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Sob 19:41, 21 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Czy możemy jednoznacznie stwierdzić co by było gdyby ich dzieła były fotografowane i kopiowane, a oryginałami nikt by się nie interesował?


Były kopiowane. Podobnie jak sztuki Szekspira były zrzynane ile wlezie, ale to jego sztuki przetrwały.

I zgadzam się, że dobrowolna transakcja itd, ale gdyby artysta nie chciał by jego twórczość zyskała rozgłos, nie nagrywałby jej i nie wrzucał między ludzi. Skopiowanie tego co mi zostało dane i używanie tego nie narusza tej dobrowolności. Powiedzmy, ze kupuję płytę np Queen i kopiuję ją, a kopie wręczam małżonce. Czy dokonałem czegoś złego?

Cytat:
Dostaje te materace za darmo, ktoś mi je kradnie i samemu sprzedaje. Czy to jest OK?


Nie jest to ok, ale ja nie sprzedaje tego co ściągnę z netu.

Cytat:
częśc osób na tym zyskuje


Fundamentalnie nikt na tym nie zyskuje. Tak samo jak podatki czy płaca minimalna właśnie uderzają najmocniej w biednych, których to rzekomo chroni. Ale to na inny temat.

Cytat:
Nie ja to próbuje zalegalizować.


Zalegalizować? Nie rozumiem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Juliette
Gość






PostWysłany: Nie 6:34, 22 Cze 2008    Temat postu:

Jakoś nie potrafię sobie wyrobić zdania czy "własność intelektualna" jest czy jej nie ma... ale sama nigdy nic nie kopiuję! Jest to mój szacunek do twórców - żeby napisać książkę/nagrać płytę poświęcili swój czas, kosztowało ich to wiele wysiłku. Więc dla mnie logiczne jest że jeżeli mi zależy na tej płycie czy książce to idę do sklepu i ją kupuję aby twórca mógł zarobić na tym co wykonał i nie ma dla mnie znaczenia czy do wykonania tego potrzebował pracy fizycznej czy intelektualnej.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Nie 6:44, 22 Cze 2008    Temat postu:

Flanky napisał:
Były kopiowane. Podobnie jak sztuki Szekspira były zrzynane ile wlezie, ale to jego sztuki przetrwały.

I zgadzam się, że dobrowolna transakcja itd, ale gdyby artysta nie chciał by jego twórczość zyskała rozgłos, nie nagrywałby jej i nie wrzucał między ludzi. Skopiowanie tego co mi zostało dane i używanie tego nie narusza tej dobrowolności. Powiedzmy, ze kupuję płytę np Queen i kopiuję ją, a kopie wręczam małżonce. Czy dokonałem czegoś złego?


A skąd założenie, że artyście zależy na rozgłosie? Według mnie artyście zależy na pieniądzach, na sprzedaniu swojej pracy. Rozgłos nie jest celem, a jedynie narzędziem za pomocą którego osiągnie swój cel, czyli zarobienie pieniędzy.

Analogicznie mogę odeprzeć Twoją argumentację producentem samochodów, któremu je ukradziono bo przecież jeżeli by nie wypuszczał samochodów na ulice to nikt by ich nie ukradł, prawda? Oczywiście wiem, że samochód jest ograniczony, muzyka w mniejszym stopniu (bo jednak aby istniała muzyka to musi być nośnik, a nośnik już jest ograniczony tak samo jak samochód), ale skupiam się jedynie na kwestii, którą rozpocząłeś: na rozgłosie.

Odpowiadając na Twoje pytanie: tak. Jaka jest różnica czy kopie wręczysz małżonce czy umieścisz na internecie? W pierwszym przypadku rozpowszechnisz produkt jednej osobie, w drugiej być może i milionom. Gdzie jest ta granica? Kto ma ją ustalać? Czy jeżeli można rozpowszechnić jednej osobie, a dwóm już nie to dlaczego tak jest? Dlaczego dwóm też nie mogę? A jeżeli mogę to czy mogę trzem? Setce?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Nie 6:50, 22 Cze 2008    Temat postu:

juliette napisał:
(...) jeżeli mi zależy na tej płycie czy książce to idę do sklepu i ją kupuję (...)


Ja w przypadku oprogramowania i muzyki postępuję trochę inaczej, może z pewnego punktu widzenia nie do końca moralnie i może ktoś mi zarzucić, że sobie przeczę. Pierwsze je ściągam z internetu, a jak mi się spodoba i chcę posiadać oprogramowanie/muzykę to wówczas je kupuję. Jeżeli nie, kasuję i więcej nie używam. Tłumaczę sobie to tym, że nie każde oprogramowanie, które chcę mieć posiada wersje demonstracyjną, a znaczna część wersji demonstracyjnych muzyki jest krótka lub w słabej jakości, która nie pozwala mi ocenić produktu. Wiem, że na wolnym rynku nie muszę kupować kota w worku tylko iść do takiego producenta, który mi zaoferuje wersje demonstracyjną. Więc z jednej strony mogę sobie przeczyć, ale z drugiej usprawiedliwiam się moralnie tym, że jeżeli produkt mi się spodoba i go chcę to wówczas kupuję.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Nie 7:39, 22 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
A skąd założenie, że artyście zależy na rozgłosie?


Bo daje koncerty i sprzedaje płyty. To nie musi być rozgłos w rodzaju skandalizujących gwiazdek jednego sezonu. Szekspir pisał dla "ludu" i dla kasy, Mozart podobnie, nie ma w tym nic złego.

Cytat:
a nośnik już jest ograniczony tak samo jak samochód


Owszem, ale nośnik należy do mnie.

Cytat:
Gdzie jest ta granica? Kto ma ją ustalać? Czy jeżeli można rozpowszechnić jednej osobie, a dwóm już nie to dlaczego tak jest? Dlaczego dwóm też nie mogę? A jeżeli mogę to czy mogę trzem? Setce?


No właśnie to wiem i zadałem takie pytanie by poznać odpowiedzi na pytania, które umieściłeś, ja nie umiem wyznaczyć logicznej granicy.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Nie 7:47, 22 Cze 2008    Temat postu:

Flanky napisał:
Bo daje koncerty i sprzedaje płyty.


A może daje koncerty ponieważ chce sprzedawać płyty?

Flanky napisał:
Owszem, ale nośnik należy do mnie.


Czy dając małżonce kopie muzyki dajesz skopiowany nośnik czy skopiowaną muzykę?

Flanky napisał:
No właśnie to wiem i zadałem takie pytanie by poznać odpowiedzi na pytania, które umieściłeś, ja nie umiem wyznaczyć logicznej granicy.


Czy nie wydaje Ci się więc, że logicznie powinniśmy założyć, że [b]każde[b] rozpowszechnienie jest czymś złym? Bo jeżeli tego nie założymy to konsekwencją będzie rozpowszechnienie piosenki na przykład (abstrakcyjnie) ponad 6. miliardom ludzi na świecie, a w efekcie czego producent jej już nikomu nie sprzeda. Czy tu już można mówić o złamaniu twierdzenia o nieagresji?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Nie 7:52, 22 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
A może daje koncerty ponieważ chce sprzedawać płyty?


No rozgłos przekłada się na ilość sprzedanych płyt, co tu wyjaśniać?

Cytat:
Czy dając małżonce kopie muzyki dajesz skopiowany nośnik czy skopiowaną muzykę?


Skopiowaną muzykę na moim nośniku.

Cytat:
Czy nie wydaje Ci się więc, że logicznie powinniśmy założyć, że [b]każde[b] rozpowszechnienie jest czymś złym?


Nie bo nie wydaje mi się, że jestem taka zła osobą Wink

A tak poważnie to ciężko sie rozmawia o tego typu rzeczach w nierynkowej rzeczywistości. Możliwe, ze w wolnym, rynku umieszczanie książek/piosenek/filmów w necie i pobieranie dobrowolnych opłat za ich ściągnięcie będzie sensowną opcją.

Patrz: [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Nie 8:44, 22 Cze 2008    Temat postu:

Flanky napisał:
No rozgłos przekłada się na ilość sprzedanych płyt, co tu wyjaśniać?


Odniosłem się tylko do twojego zdania o tym, że (jak wywnioskowałem) producent sam jest sobie winny ponieważ udostępnił i nagłośnił swój produkt.

Cytat:
Skopiowaną muzykę na moim nośniku.


Pytanie: do kogo należy skopiowana muzyka? Zakupiłeś jedną kopię, wytworzyłeś jedną. Posiadasz dwie. W przypadku odsprzedaży i niepowielania kopii jest oczywiste, że odsprzedajesz swoją, wcześniej zakupioną kopię. Jednak czyją własnością jest wytworzona przez Ciebie kopia?

Ciekawie się dyskutuje w ten sposób bo wychodzą wówczas inne tematy. Właśnie przyszła na myśl sytuacja w której posiadasz parę psów i doczekałeś się szczeniaka. Zakupiłeś dwa psy (psa i sukę), a teraz masz trzy (ze szczeniakiem). Czyją własnością jest szczeniak? W zasadzie włożyłeś taką samą pracę. Kopiując płytę poświęciłeś swój czas i pieniądze. Szczeniak pojawił się bo również poświęciłeś swój czas (opiekę nad psem i suką) oraz pieniądze (kupowałeś jedzenie, et cetera). Ciekawe porównanie. Jak to rozwiązać?

Cytat:
Nie bo nie wydaje mi się, że jestem taka zła osobą Wink


Probuję tylko wyjaśnić granicę. Skoro rozpowszechnienie jednej kopii nie jest dla Ciebie złe to:
A. rozpowszechnienie jej ponad 6. miliardom ludzi również nie,
LUB
B. musisz znać granicę do której rozpowszechnienie nie wpływa na producenta, a powyżej której jest już agresją w stosunku do niego.

Cytat:
A tak poważnie to ciężko sie rozmawia o tego typu rzeczach w nierynkowej rzeczywistości. Możliwe, ze w wolnym, rynku umieszczanie książek/piosenek/filmów w necie i pobieranie dobrowolnych opłat za ich ściągnięcie będzie sensowną opcją.

Patrz: [link widoczny dla zalogowanych]


Więc jeszcze coś dodam od siebie. Zakłada się powszechnie, że piractwo nie jest złe, bo ten kto będzie chciał to kupi, a ten, który ściągnie coś to i tak by tego nie kupił, a w efekcie czego producent nic nie traci. Jak jednak wyglądała by sytuacja gdyby w ogóle nie było dostępu do nieautoryzowanych przez producenta (nazwijmy to tak) kopii? Czy równie śmiało można by postawić tezę, że ten kto ściągnął by coś z internetu (a gdyby nie to i tak by nie kupił) to teraz również nie kupił by płyty (a była by to jedyna możliwość posiadania jej)? Wszak w ekonomii austriackiej wiedza jest subiektywna, zmienia się w czasie i nie da jej się przewidzieć.


Ostatnio zmieniony przez kasanoff dnia Nie 8:46, 22 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 11:43, 22 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Powiedzmy, ze kupuję płytę np Queen i kopiuję ją, a kopie wręczam małżonce. Czy dokonałem czegoś złego?


Próbujesz nas złapać w pułapke bezsensownej surowosci prawa, ale ci się nie uda Wink
Bo ja nie uznaję, że utwór nalezy do ZAiKSu, tylko do autora. I on może sobie zastrzedz, że płyty nie mozna kopiować pod żadnym pozorem i nie można słuchać nie mając oryginalnej płyty.
Ale jak dowiedzie, że sie to stało? Kto będzie kupował takie płyty, których nie może nikomu pożyczyć?
I wtedy autor będzie zmuszony przez rynek ustalic normlane prawa.
Ale konkurencją będą twórcy, a nie bezmózdzy kopiści.

Cytat:
Nie jest to ok, ale ja nie sprzedaje tego co ściągnę z netu.


I mam ci uwierzyć, że nie domysliłeś się jakie będzie następne pytanie...? Trochę szczerości.

No to powiedzmy, że ktoś ukradł materace i rozdał wszystkim. Albo nawet, że każdy sobie kradł.

Cytat:
Fundamentalnie nikt na tym nie zyskuje. Tak samo jak podatki czy płaca minimalna właśnie uderzają najmocniej w biednych, których to rzekomo chroni. Ale to na inny temat.


Jeśli zabiorę tobie 100zł i dam je sobie, to zyskam na tym.
A może kradzież nie istnieje i jest tylko złudzeniem, które w akapie nie istnieje?

Cytat:
Zalegalizować? Nie rozumiem.


Ok - zdepenalizować. Na jedno wychodzi.

Cytat:
Bo daje koncerty i sprzedaje płyty. To nie musi być rozgłos w rodzaju skandalizujących gwiazdek jednego sezonu. Szekspir pisał dla "ludu" i dla kasy, Mozart podobnie, nie ma w tym nic złego.


Mozart jest wspaniałym przykładem, mając na uwadze, że zmarł w biedzie, mimo wielkiej sławy w ówczesnej Europie.
Podobnie Vivaldi., a on miał bogatego mecenasa!

Cytat:
Ciekawie się dyskutuje w ten sposób bo wychodzą wówczas inne tematy. Właśnie przyszła na myśl sytuacja w której posiadasz parę psów i doczekałeś się szczeniaka. Zakupiłeś dwa psy (psa i sukę), a teraz masz trzy (ze szczeniakiem). Czyją własnością jest szczeniak?


Ja bym to inaczej wykorzystał.
Flanky, załóż że ktoś zostawił ci suczkę na miesiąc i ma ona teraz szczeniaki z twoim psem.
Uważasz, że one wszystkie ci się należą, bo sąsiad i tak by ich nie miał, gdyby nie twój pies?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 15:47, 22 Cze 2008    Temat postu:

To zabrzmi hipokrytycznie, ale uświadomiłem sobie, dlaczego nie przeszkadza mi, że ściągam muzyke.

Bo to nie ja jestem winny, tylko osoba, która to umieszcza. Tak samo nie jest winna osoba, która kupuje od złodzieja, bo to nie ona ukradła.
Ktoś tą muzke umieścił i mi ja udostępnił. Czyli ja nie popełniam zadnego przestępstwa.
On tak, bo nie miał takiego prawa.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Pon 5:50, 23 Cze 2008    Temat postu:

Noqa napisał:
To zabrzmi hipokrytycznie, ale uświadomiłem sobie, dlaczego nie przeszkadza mi, że ściągam muzyke.

Bo to nie ja jestem winny, tylko osoba, która to umieszcza. Tak samo nie jest winna osoba, która kupuje od złodzieja, bo to nie ona ukradła.
Ktoś tą muzke umieścił i mi ja udostępnił. Czyli ja nie popełniam zadnego przestępstwa.
On tak, bo nie miał takiego prawa.


Ok, wiec zaloz hipotetycznie nastepujaca sytuacje.

Pewien zlodziej okradl pana X (czyt. skopiowal muzyke). Zabral troche pieniedzy dla siebie, ale zostawil czesc w portfelu i polozyl na ulicy (czyt. rozpowszechnil muzyke w internecie). Ty idac ulica znalazles portfel i schowales do swojej kieszeni (czyt. sciagnales muzyke z internetu). Czy czujesz sie usprawiedliwiony poniewaz to nie Ty okradles pana X?

W przypadku muzyki sciagasz cos co nie jest Twoje, a wiesz do kogo ona nalezy (kto jest producentem).

W przypadku porfela rowniez zabierasz cos co nie jest Twoje i takze wiesz do kogo on nalezy (w porfelu byl dowod osobisty).

Pytanie za 100 pkt. Jezeli nie oddanie porfela wlascicielowi jest naganne to dlaczego sciaganie muzyki nie? W obu przypdkach wiemy kto jest wlascicielem i wiemy, ze to do nas nie nalezy.

Jak rozwiazesz ten problem?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
iceberg
Gość






PostWysłany: Pon 8:13, 23 Cze 2008    Temat postu:

Tylko, że gdy panu X ukradziono portfel, to skutek jest taki, że pan X nie ma portfela.

Natomiast, gdy ściągnę utwór z internetu, czy oznacza to, że artysta nie może przez mnie wydać swojej płyty, bo teraz ja mam jego utwór?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Pon 9:08, 23 Cze 2008    Temat postu:

iceberg napisał:
Tylko, że gdy panu X ukradziono portfel, to skutek jest taki, że pan X nie ma portfela.


Co nie zmienia faktu, ze w obu przypadkach posiadasz cos co nie jest Twoje i co wiecej - wiesz kto jest wlascicielem tego przedmiotu.

Cytat:
Natomiast, gdy ściągnę utwór z internetu, czy oznacza to, że artysta nie może przez mnie wydać swojej płyty, bo teraz ja mam jego utwór?


Tak. Jezeli zakladasz, ze sciaganie nie jest czyms zlym to nie mozesz rowniez ustalic ile osob moze sciagnac dana piosenke, tzn. nie mozesz ustalic granice po przekroczeniu ktorej sciaganie wplywa negatywnie na artyste (w przeciwnym razie nie bylbys logiczny). W zwiazku z tym albo sciagaja wszyscy albo nikt. Jezeli sciagna wszyscy (a hipotetycznie mozemy zalozyc taka sytuacje jezeli zachowujemy logiczna ciaglosc naszej dyskusji), tj. okolo 6 i pol miliarda ludzi na swiecie to wplywnie to w istocie na producenta. Bo komu wowczas sprzeda plyte? A wiec sciagniecie wplynie bezposrednio na sprzedaz, a kazde kolejne sciagniecie wywowuje wieksze straty artyscie.


Ostatnio zmieniony przez kasanoff dnia Pon 9:10, 23 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pon 9:14, 23 Cze 2008    Temat postu:

A jeśli znajdę czyjść portfel, zrobię skany jego banknotów i będę ich używał tylko w domu, nie próbując nigdzie nimi płacić, a następnie ten portfel wraz z całą zawartością oddam, to będę złodziejem?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
iceberg
Gość






PostWysłany: Pon 9:18, 23 Cze 2008    Temat postu:

Opierasz się na błędnym założeniu, że każdy kto ściąga piosenkę z internetu kupiłby płytę. Śmiem twierdzić, że jest nawet odwrotnie, człowiek który nigdy w życiu z daną muzyką nie miałby nic wspólnego, ściągnie, posłucha, kupi płytę, kupi złotą edycję z dodatkami, pójdzie na koncert.

Nie każdy kto kupuje na bazarze dres "Adidos" kupiłby dres Adidasa nawet gdyby miał kasę.


Ostatnio zmieniony przez iceberg dnia Pon 9:18, 23 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Pon 9:33, 23 Cze 2008    Temat postu:

iceberg napisał:
Opierasz się na błędnym założeniu, że każdy kto ściąga piosenkę z internetu kupiłby płytę. Śmiem twierdzić, że jest nawet odwrotnie, człowiek który nigdy w życiu z daną muzyką nie miałby nic wspólnego, ściągnie, posłucha, kupi płytę, kupi złotą edycję z dodatkami, pójdzie na koncert.

Nie każdy kto kupuje na bazarze dres "Adidos" kupiłby dres Adidasa nawet gdyby miał kasę.


Ty z kolei opierasz sie na rowniez blednym zalozeniu, ze kazdy kto sciaga z internetu plyte nie kupilby jej gdyby jej nie sciagnal. Aby poprzec swoja teze musialbys zrobic badania wsrod spolecznosci, ktora nie ma dostepu do internetu bo tylko tak osoba, ktora nie bedzie chciala kupic plyty nie bedzie mogla jej sciagnac.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kasanoff
Gość






PostWysłany: Pon 9:38, 23 Cze 2008    Temat postu:

Słupek napisał:
A jeśli znajdę czyjść portfel, zrobię skany jego banknotów i będę ich używał tylko w domu, nie próbując nigdzie nimi płacić, a następnie ten portfel wraz z całą zawartością oddam, to będę złodziejem?


Nietrafiony przyklad. Skan banknotu jest bezuzyteczny, w przeciwienstwie do kopii plyty, ktora jest w rownym stopniu uzyteczna co jej oryginal.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
venom
Gość






PostWysłany: Pon 10:02, 23 Cze 2008    Temat postu:

wlasnosc intelektualna to monopolizacja idei Exclamation a wiemy ze takie monopole narzucane przez wladze centralna na zlecenie korporacji jest zle Exclamation

polecam poczytac Arrow [link widoczny dla zalogowanych] , gdzie wszystkie kwestie sa wyczerpujaco opisane Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Śro 11:28, 18 Lut 2009    Temat postu:

Mam nadzieję, że mój tekst odpowiada na większość problemów z pojmowaniem praw autorskich i jednocześnie podważa wszelkie argumenty ich zwolenników.
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd Wszystkie czasy w strefie GMT - 3.5 Godziny
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin