Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego
i innych zwolenników WOLNOŚCI
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Demokracja - dlaczego JKM i część zwolenników jej nie chce?
Idź do strony 1, 2  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fenix
Gość






PostWysłany: Śro 15:04, 08 Sie 2007    Temat postu: Demokracja - dlaczego JKM i część zwolenników jej nie chce?

UPR jest jedyną partią, dla której wolna gospodarka
jest priorytetem - to się ceni. Dziwi mnie jednak
podejście JKM i wielu forumowiczów do demokracji.

Owszem, to właśnie demokracja przynosi nam takie
żałosne rządy. Czy jednak nie jest tak, że władza powinna
być dla ludzi? Dlaczego monarchia, na dodatek - dziedziczna?

Zwolennicy UPR pewnie sądzą, że taki układ mógłby
zagwarantować wolność gospodarczą na wiele lat.
Ale spójrzcie z drugiej strony - co, gdyby tak samo
myśleli na przykład komuniści? Muszę przyznać, że
wręcz dobija mnie gadanie JKM o obalaniu władzy siłą.
Też byście to popierali, gdyby komuchy chciały siłą
odebrać władzę?

W demokracji przynajmniej władca, który nie spełnia
oczekiwań wyborców jest usuwany. W monarchii - nie.
Mielibyśmy męczyć się z jakimś nieudacznikiem?

Dlatego właśnie pozostanę UPR-owskim demokratą.
Mam nadzieję, że sama partia również spojrzy w tę stronę.

To nie demokracja jest winna. Błędem jest zła polityka
marketingowa UPR. Ludzi można przekonać do wielu rzeczy.
Niestety, szczytne idee są często zagłuszane różnymi
mało istotnymi, lecz wyjątkowo kontrowersyjnymi sprawami.

NIESTETY.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Antherdil
Gość






PostWysłany: Śro 15:26, 08 Sie 2007    Temat postu: Re: Demokracja - dlaczego JKM i część zwolenników jej nie ch

Fenix napisał:
W demokracji przynajmniej władca, który nie spełnia
oczekiwań wyborców jest usuwany. W monarchii - nie.

Czy znasz demokratycznego władcę, który spełnił oczekiwania wyboców?(oczywiście, zakładając, że większość z nich miałaby identyczne oczekiwania). Ja nie. I złego monarchę można łatwiej usunąć niż złego prezydenta. Nie da się krótko przytoczyć wszystkich argumentów przeciw demokracji, dlatego polecam książkę Hansa Hermanna Hoppe "Demokracja - bóg, który zawiódł", jak ona cię nie przekona (w co wątpię Wink ) to już nic nie jest w stanie pozbawić Cię złudzeń.
Fenix napisał:
Mielibyśmy męczyć się z jakimś nieudacznikiem?

Taaa, lepiej pomęczyć się z trzema.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Messer




Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków & London

PostWysłany: Śro 15:39, 08 Sie 2007    Temat postu: Re: Demokracja - dlaczego JKM i część zwolenników jej nie ch

Antherdil napisał:
Czy znasz demokratycznego władcę, który spełnił oczekiwania wyboców?(oczywiście, zakładając, że większość z nich miałaby identyczne oczekiwania). Ja nie.

Nikt nigdy nie spełni oczekiwań wszystkich, to niemożliwe, co nie znaczy, że przez to demokracja jest zła.

Antherdil napisał:
I złego monarchę można łatwiej usunąć niż złego prezydenta.

Zamachem, tak? No dziękuję... ustrój w którym jedyny sposób usunięcia złego władcy jest sprzeczny z prawem - morderswto - to szczyt hipokryzji... co więcej, nie wiem czy byłby jakiś chętny, skoro za zabicie kogoś grozić ma kara śmierci - chyba że zamachowiec będzie poza prawem albo "króla zabić można"... No sorry...

Antherdil napisał:
Nie da się krótko przytoczyć wszystkich argumentów przeciw demokracji, dlatego polecam książkę Hansa Hermanna Hoppe "Demokracja - bóg, który zawiódł", jak ona cię nie przekona (w co wątpię Wink ) to już nic nie jest w stanie pozbawić Cię złudzeń.

HHH z tego co wiem (książki w całości nie czytałem) popełnia w swojej argumentacji wiele błędów logicznych, np. przypisując demokracji wady występujące we wszystkich ustrojach, w monarchii również.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Fenix
Gość






PostWysłany: Śro 15:42, 08 Sie 2007    Temat postu:

Ale co to za system, w którym nie masz wpływu
na swoją władzę? Taka sytuacja rodzi niezbyt
dobre skojarzenia, szczególnie w Polsce...

Próbuję zrozumieć monarchistów, ale patrzę na
sprawę całościowo - zwracam raczej uwagę na
negatywne warianty.

Gdyby społeczeństwo samo zdecydowało, że
chce monarchii - OK. Ale co powiedzieć o JKM,
który bredzi, że władzę zdobywa się siłą?
Czy chciałby, żeby takim argumentem posłużyli
się na przykład bolszewicy? Nie podoba mi się to.

Wy może widzicie wolnościowca na tronie, który
czuwa nad porządkiem w państwie. Ja widzę coś innego.

Demokracja jest powszechnie uznawana za najwyższe
dobro polityczne i nie zanosi się na to, by nastąpiły
jakieś zmiany. Choćby dlatego JKM powinien się wstrzymać.

On ma się kojarzyć z wolnością ekonomiczną!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Śro 15:53, 08 Sie 2007    Temat postu:

Cytat:
HHH z tego co wiem (książki w całości nie czytałem) popełnia w swojej argumentacji wiele błędów logicznych, np. przypisując demokracji wady występujące we wszystkich ustrojach, w monarchii również

Tak, ale nie jest tych błędów wiele. Warto zwrócić jednakże uwagę, że w demokracji wszystko to, o czym Hoppe pisze nasiliło się i występuje ze zwmożoną siła. HHH jest anarchokapitalistą, w swojej książce udowadnia wyższość tego systemu, jednocześnie podając liczne argumenty wskazujące, iż monarchia jest lepsza od demokracji (czy ogólnie: republiki).
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
reakcjonista
Gość






PostWysłany: Śro 16:08, 08 Sie 2007    Temat postu:

Problemem d***kracji jest to, że rządzący nie spełniający żądań tłuszczy odchodzą...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Śro 17:01, 08 Sie 2007    Temat postu:

Fenix napisał:
Ale co to za system, w którym nie masz wpływu
na swoją władzę?


Po co mam mieć wpływ na władzę kiedy władza nie będzie miała wpływu na mnie?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Black Ninja
Gość






PostWysłany: Śro 17:07, 08 Sie 2007    Temat postu:

Napiszę tak. D***kracja była dobra dopóki obowiązywał brak prawa wyborczego dla analfabetów, a ponad połowa społeczeństwa była niepiśmienna.

Na początku XX wieku zaczęto znosić te ograniczenia. Potem jeszcze doszło radio i telewizja…

Poza tym zwracam uwagę na przemiany w Chinach. Jak tylko dla Deng's Xiaopeng'a stało się jasne, że należy wprowadzić kapitalizm, to ten kapitalizm został po prostu wprowadzony.

Tymczasem w polskiej demokracji już prawie 20 lat walczymy o kapitalizm i chyba jednak się od niego oddalamy. Demokracja jest 1000 razy mniej elastyczna od dyktatury.

Do tego Hitler doszedł do władzy na drodze demokratycznych wyborów.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
agęt
Gość






PostWysłany: Śro 17:15, 08 Sie 2007    Temat postu:

imv napisał:
Fenix napisał:
Ale co to za system, w którym nie masz wpływu
na swoją władzę?


Po co mam mieć wpływ na władzę kiedy władza nie będzie miała wpływu na mnie?
Będzie, choćby poprzez MSZ.

Ostatnio zmieniony przez agęt dnia Czw 11:05, 09 Sie 2007, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
reakcjonista
Gość






PostWysłany: Czw 10:09, 09 Sie 2007    Temat postu:

Black Ninja napisał:


Tymczasem w polskiej demokracji już prawie 20 lat walczymy o kapitalizm i chyba jednak się od niego oddalamy. Demokracja jest 1000 razy mniej elastyczna od dyktatury.



Ale wiesz, tam ludzie mają straszne warunki, pracują za michę ryżu itd... Smile
Jedno lewakom nie przychodzi do głowy nigdy, przenigdy. Lewacy nie są w stanie wyobrazić sobie przyszłości. Oni muszą za wszelką cenę sterować, regulować by mieć pewność osiągnięcia celów. Dlatego też nie dojdą sami do pewnej istotnej konstatacji. Otóż gdy obecnie w chinach ludzie rzeczywiście pracują za michę ryżu, jeśli wolny rynek nie zostanie zdławiony to w dobie globalizacji za 5 lat będą pracować za 2 michy. Po latach 10 za 4 michy. Po 20 za mich szesnaście... Aż w roku 2050 przegonią Stany Zjednoczone i 10 kolejnych potęg gospodarczych świata razem wziętych pod każdym względem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Black Ninja
Gość






PostWysłany: Czw 10:13, 09 Sie 2007    Temat postu:

Cytat:
Ale wiesz, tam ludzie mają straszne warunki, pracują za michę ryżu itd...
Jedno lewakom nie przychodzi do głowy nigdy, przenigdy. Lewacy nie są w stanie wyobrazić sobie przyszłości. Oni muszą za wszelką cenę sterować, regulować by mieć pewność osiągnięcia celów. Dlatego też nie dojdą sami do pewnej istotnej konstatacji. Otóż gdy obecnie w chinach ludzie rzeczywiście pracują za michę ryżu, jeśli wolny rynek nie zostanie zdławiony to w dobie globalizacji za 5 lat będą pracować za 2 michy. Po latach 10 za 4 michy. Po 20 za mich szesnaście... Aż w roku 2050 przegonią Stany Zjednoczone i 10 kolejnych potęg gospodarczych świata razem wziętych pod każdym względem.


No właśnie. Dodajm, jeszcze, że jestem gotów postawić wszystkie pieniądze, że gdyby w Chinach od lat 80-tych realizowany był model polski (d***kracja i społeczna gospodarka rynkowa) to nie byłoby i michy ryżu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
kamfit
Gość






PostWysłany: Czw 11:25, 09 Sie 2007    Temat postu:

a ja już kilka razy mówiłem, że można wprowadzić ustrój mieszany. Czyli ograniczone prawa wyborcze, na czele pańśtwa król, senat wybierany częściowo przez króla, częściowo przez samorządy i częściowo przez JOWy.

Nie jestem zwolennikiem demokracji, natomiast dostrzegam też wady władzy absolutnej (JKM wielokrotnie w felietonach popiera Monarchię Absolutną, nie zgadzam się z tym). Przykłady choćby z Kuby czy Korei Północnej (w tym drugim kraju to już mamy do czynienia z dynastią).
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Black Ninja
Gość






PostWysłany: Czw 11:47, 09 Sie 2007    Temat postu:

Osobiście chyba jestem zwolennikiem rozwiązania przyjętego w Watykanie, czy też w Chinach Ludowych. Co jakiś czas zbiera się konklawe w miarę rozgarniętych ludzi, którzy wybierają dyktatora (w Watykanie - kardynałowie; w Chinach - kacykowie).

Z 15-30 lat, by taki porządził (a i tak nie powinien mieć władzy absolutnej). Trzeba by temu oczywiście nadać jednoznaczną formę prawną, żeby nie było żadnych ruchawek przy zmianie u władzy (jak w PRL-u).

A jedyny według mnie sposób na uniknięcie machinacji służb specjalnych, to zagwarantowanie, że dyktator jest bezpośrednim zwierzchnikiem służb, trzymającym cały czas rękę na pulsie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Stefan
Gość






PostWysłany: Czw 14:38, 09 Sie 2007    Temat postu:

Monarchia to własnośc prywatna państwa. No i monarcha będzie chciał być przy korycie przez całe życie,i jak rozwali państwo to...
no i królowi nie zależy na jakims interwencjoniźmie bo nie jest wybierany
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Messer




Dołączył: 07 Sie 2007
Posty: 17
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Kraków & London

PostWysłany: Czw 16:54, 09 Sie 2007    Temat postu:

Trikster napisał:
Tak, ale nie jest tych błędów wiele. Warto zwrócić jednakże uwagę, że w demokracji wszystko to, o czym Hoppe pisze nasiliło się i występuje ze zwmożoną siła. HHH jest anarchokapitalistą, w swojej książce udowadnia wyższość tego systemu, jednocześnie podając liczne argumenty wskazujące, iż monarchia jest lepsza od demokracji (czy ogólnie: republiki).
Argumenty "za" są dwa:
(1) szybsze podejmowanie decyzji;
(2) mniejsza zależność władcy od ludu (chociaż władca też musi się z ludem liczyć).
Wady natomiast trzy zasadnicze:
(1) władca może wszystko;
(2) władca może więc dowolnie eksploatować swój kraj - nakładać wysokie podatki - bo tak mu się podoba, bo musi sobie postawić nowy pałac etc.;
(3) aby zmienić władcę trzeba go zabić (!!!), czyli złamać prawo.

stefan napisał:
No i monarcha będzie chciał być przy korycie przez całe życie,i jak rozwali państwo to...
no i królowi nie zależy na jakims interwencjoniźmie bo nie jest wybierany
Oj, państwo jest dużo bardziej odporne niż to się może wydawać. Monarcha może eksploatować je przez całe swoje życie a i tak "jakoś to będzie". Skoro demokracje mogą, to monarcha też, nieprawdaż?

Poza tym: królowi nie zależy na interwencjoniźmie. A nawet na państwie. Królowi może zależeć tylko na sobie, więc będzie łupił państwo do granic możliwości. Z historii znane są przykłady władców, którzy doprowadzali swój kraj na granicę upadku.

Demokracja nie jest taka zła, tylko trzeba wyraźnie określić granice kompetencji sejmu w zakresie prawodawstwa oraz państwa w zakresie interwencji.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Howard Roark
Gość






PostWysłany: Czw 18:48, 09 Sie 2007    Temat postu:

Messer napisał:

Demokracja nie jest taka zła, tylko trzeba wyraźnie określić granice kompetencji sejmu w zakresie prawodawstwa oraz państwa w zakresie interwencji.


Monarchia nie jest taka zła, tylko trzeba wyraźnie określić granice kompetencji władcy w zakresie prawodawstwa oraz w zakresie interwencji.

:>

Chyba nie muszę przypominać, że w monarchii feudalnej (ustroju najbardziej wolnościowym ze wszystkich jakie istniały) król miał władzę skrajnie ograniczoną, a wasal jego wasala nie był jego wasalem - więc o żadnej eksploatacji mowy być nie mogło.
Monarchia absolutna od XV w. wzwyż, to już koniec tego ograniczenia - umizgiwanie się królów do ludu i występowanie przeciwko patrzącej królowi na ręce arystokracji, a z drugiej strony mariaż aparatu rządowego (coraz bardziej scentralizowanego i rozrastającego się) z 'wielkim biznesem', czyli w tamtych czasach - merkantylizm. I drakońskie prawa przeciwko wewnętrznej migracji wolnych chłopów, wewnętrzne cła, przymusowa praca, pobór, coraz bardziej wymyślne podatki.
Oczywiście długo tak rządzone państwa nie pociągnęły. Ale zamiast powrotu do decentralizowanego feudalizmu, zostawiono władzę centralną, a jedynie powołano jej trójpodział, i otwarto granice na handel. Jednak ziarno zostało zasiane.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
agęt
Gość






PostWysłany: Czw 18:52, 09 Sie 2007    Temat postu:

Howard Roark napisał:
Messer napisał:

Demokracja nie jest taka zła, tylko trzeba wyraźnie określić granice kompetencji sejmu w zakresie prawodawstwa oraz państwa w zakresie interwencji.


Monarchia nie jest taka zła, tylko trzeba wyraźnie określić granice kompetencji władcy w zakresie prawodawstwa oraz w zakresie interwencji.
Bezwiednie sabotujesz. Powinieneś mieć świadomość, że choć analogia jest, to niepełna. Zwróć uwagę, że teraz rządzi lud. Lud nie łyknie tak łatwo hiperograniczonej monarchii, braku państwa, czy czego ty byś sobie życzy ł od życia. Dziś ludzie są przekonani, że demokracja jest dobra i od tego punktu należy zacząć. Nikt nie łyknie od razu tego, co ty byś chciał. Chyba, że jako ochotnik wylecisz na Marsa go kolonizować, gdy nadarzy się okazja - wtedy od razu będzie można tam założyć anarchokapitalizm. Tutaj jednak jest pewien punkt wyjścia i odciąć się tak łatwo nie da.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
caudillo
Gość






PostWysłany: Czw 19:09, 09 Sie 2007    Temat postu:

Demokracji oczywiście NIE, ale monarchia w formie króla - managera czy biznesmena, również nie. Dziś byłaby de facto dyktaturą, pod nazwą monarchii i w pewnym sensie jej kompromitacją. Dlaczego? Dwa cytaty:

Cromwell zapytany swojego czasu o to, dlaczego nie zostanie królem i nie wprowadza monarchii odpowiedział: "Wszyscy wiedzą dokąd sięga władza królów, a nikt nie wie dokąd może sięgać władza lorda – protektora"

Napoleon po klęsce pod Lipskiem do Metternicha: "Wasi panujący, urodzeni na tronie, mogą sobie pozwolić, żeby pobito ich dwadzieścia razy i zawsze wrócą do swych stolic. Ale ja nie mogę, bo jestem żołnierzem na dorobku. Skoro tylko postradam siłę, przestaną się mnie bać i utracę panowanie."

Trzeba wybrać albo drogę poprzez zapanowanie w pierwszej kolejności nad "władzą kulturową" i z niej wyprowadzić solidne fundamenty dla legitymizacji monarchii albo zwczajnie, bez tego, wziąść za mordy... Pytanie tylko, czy którekolwiek rozwiązanie jest możliwe?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 19:17, 09 Sie 2007    Temat postu:

agęt napisał:
(...) Lud nie łyknie tak łatwo hiperograniczonej monarchii, (...) Dziś ludzie są przekonani, że demokracja jest dobra i od tego punktu należy zacząć.

Niestety muszę się absolutnie zgodzić z powyższym. Nawet monarchia parlamentarna nie jest obecnie do łyknięcia (sam też jej nie łykam).
Moim zdaniem na dzień dzisiejszy jest do połkniecia "wzmocnienie władzy prezydenta", bo to jest jednak jakaś tam forma odpowiedzialności osobistej, a nie za pośrednictwem partyjnych szyldów.
A przecież tak na prawdę silna władza prezydencka niewiele się różni od monarchii (no sposobem objęcia władzy na pewno).
Z wad d***kracji sprawę jednak należy sobie zdawać (a już szczególnie takiej d***kracji, jaką mamy obecnie).
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
reakcjonista
Gość






PostWysłany: Pią 4:03, 10 Sie 2007    Temat postu:

Tak, to po części lepsze rozwiązanie niż polska sejmokracja.
Prezydent wybierany przez lud (ale zdecydowanie sprzeciwiam się dawaniu prawa glosu wszystkim, powiem więcej - należałoby to prawo ograniczyć do kilku % populacji) na 10 letnią kadencję bez ograniczania ich ilości, tudzież na dożywotnią kadencję.
Mielibyśmy przynajmniej jasność - albo spieprzać przed jakimś komunistą na koniec świata, albo zostać przy jakimś Vaclavie Klausie Smile
Dzisiaj nikt nie zna dnia ani godziny, rządzi jakaś hołota parlamentarna przyspawana do stołków, czort jeden wie jakie ta banda ma poglądy (no mniej więcej UPR-owcy zdają sobie sprawę), kiedy przyjdzie nastepna... słowem ciągła niepewność.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Black Ninja
Gość






PostWysłany: Wto 16:55, 14 Sie 2007    Temat postu:

Cytat:
Nawet monarchia parlamentarna nie jest obecnie do łyknięcia


Realna szansa na zmianę systemu (obalenie demokracji), to przewrót wojskowy. Wtedy społeczeństwo musiałoby przełknąć wszystko - smak nie grałby roli. Ale, żeby zbuntowało się wojsko w kraju musi naprawdę panować kompletna bryndza - brak podstawowych artykułów itd.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
lepperał z SO
Gość






PostWysłany: Czw 10:35, 30 Sie 2007    Temat postu:

Główną wadą demokracji jest moim zdaniem wytwarzanie się trwałych więzi pomiędzy rządzącymi, a wielkim kapitałem korporacyjnym. Przoduje w tym chyba Rosja. Wiadomo - władza chce utrzymać się koryta, więc potrzebuje zastrzyku gotówki na kampanię wyborczą. Wielcy potentaci (np. naftowi) gotowi są sypnąć kasą, ale nie ma nic za darmo, więc żądają od polityków ustanowienia monopolu dla danej firmy, albo przynajmniej uderzenia w konkurencję licencjami, podatkami, nalotami na firmy (śmierć wolnego rynku).
Tak czynił Borys Jelcyn, gdyż jego zdaniem bez tego wybory wygraliby komuniści Zjuganowa. Sprawa zaczęła wymykać się spod kontroli, ponieważ Jelcyn był chorowity, a władzę w Rosji zaczęli przejmować właśnie oligarchowie. Przyszedł Putin, oligarchów wsadził za kraty, a przedsiębiorstwa znacjonalizował, zostając przy demokracji (fasadowej) i wyborach.
Mógł pójść inną drogą, czyli znieść demokrację, ustanowić carat i uwolnić rynek - po to, aby potężni oligarchowie poczuli oddech zagranicznej konkurencji, szturmującej rosyjski rynek ( przypominam, że po wejściu "Dziennika" na rynek polski, cena "GW" spadła z 2,80 do 1,50 zł, Michnik dostawał sraczki). Być może jednak Putin wolał zostawić namiastkę demokracji, niż ryzykować gniew ludu, podburzanego przez właścicieli koncernów medialnych, niedawno związanych z ekipą Jelcyna ?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Matthaeus




Dołączył: 29 Sie 2007
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Cracovia

PostWysłany: Czw 13:05, 30 Sie 2007    Temat postu:

Nie ma idealnego ustroju, ale uważam, że demokracja to nie ewolucja, tylko degradacja. Im mniej ludzi ma wpływ na władze - tym lepiej. Za niedługo Bruksela wymyśli, żeby w wyborach mogli brać udział 16-latki, potem 15-latki, itd.

Ja jestem monarchistą, ale monarchia musi być oparta na Wolnym Rynku, poszanowaniu własności prywatnej i zasadzie "chcącemu nie dzieje się krzywda". Chodzi oto, żeby Król nie mógł odebrać skrawku pola najbiedniejszemu chłopowi.

W demokracji władze zdobywają głównie populiści, oszuści, idioci itp. W monarchii Król sam wybiera sobie współpracowników. Jeśli na tronie znajdzie się jakiś "matoł", to i tak nie będzie on mieć wpływu na nasze życie (jeśli będą zastosowane powyższe zasady). JKM napisał kiedyś, że mocniejsze dynastie zastępują słabsze, więc jakaś perspektywa jest Smile

Co do zdobywania władzy siłą, to JKM uważa, iż prawdziwy mężczyzna właśnie tak powinien zdobywać tron, a nie poprzez głosowanie (np:generał Franco).


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 8:30, 05 Paź 2007    Temat postu:

główna zaletą (i wadą) demokracji jest to, że nie jest ani dobrą, ani złą formą rządów. Ona jest po prostu... średnia. Absolutyzmy wszelkiego typu- odwrotnie! Mogą być i wspaniałe i straszne. (to już monarchiści pomijają) zarazem.

Nawet demokraci zdają sobie z tego sprawę- zauważcie że każda demokracja dopuszcza czasowe wprowadzenie absolutyzmu w razie np: wojny. A czemu? Ano właśnie dlatego, że w czasie wojny nie można pozwolić sobie na średniej jakości decyzje.

Osobnym zagadnieniem jest to, że w czasie wojny podobny mechanizm stosuje się wobec gospodarki praktycznie znosząc wolny rynek i co śmieszniejsze... to działa. No ale chyba nikt na tym forum nie uważa, że socjalizm ZAWSZE jest zły. Prawda?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 9:20, 05 Paź 2007    Temat postu:

JAK to działa? Co to za brednie. Wiesz jakie były straty gospodarcze wywołane wojną? WR działa tak samo w czasie wojny jak i wczasie pokoju. Choć na czas pokoju, przedsiębiorców trzeba pozbawić praw, żeby produkować broń, amunicje, lekarstwa, itp. Ale to nie jest socjalizm. Czasem wprawadzało się różne dziwactwa (jak kartki), ale to tylko pogłębiało biedę tak jak by ją pogłębiało w czasie pokoju.

A zły władca szybko zostanie obalony. Demokracji wystarczyło kilkadziesiąt lat by zniszczyć Wolny Rynek. Królowie nie doprowadziliby do czegoś takiego.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 9:35, 05 Paź 2007    Temat postu:

Przepraszam, ale piszesz strasznie chaotycznie przez co nie wiem do którego fragmentu mojej wypowiedzi się odnosisz i przez to nie moge Ci odpowiedzieć.

A to żę centralne sterowanie gospodarką może sprawdzać się wyjątkowych sytuacjach, gdy liczy się nie tyle wydajność, co szybkość procesu wytwórczego jest oczywistością...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 14:01, 05 Paź 2007    Temat postu:

Cytat:
A to żę centralne sterowanie gospodarką może sprawdzać się wyjątkowych sytuacjach, gdy liczy się nie tyle wydajność, co szybkość procesu wytwórczego jest oczywistością...


Największa szybkość osiągnie się w Wolnym Rynku. Na tym WR polega, że potrafi się dostosować do kazdych wymagań.

W czasie wojny trzeba przejąć zakłady przemysłowe (oczywiście przejąc w takim sensie, że właściciel zostaje, ale podlega państwu), żeby produkowac broń. Bo na wojnie nie ma czasu na zwiększanie podatków i kupowanie broni (co jest bezsensem, właściciel fabryki i tak musiałby sponsorować swoje własne naboje) Nie ma też konkurencji - każdy karabin i każdy nabój jest na wagę złota. Więc to pewnego rodzaju monopol.
Natomiast sterowanie innymi gałęziami jest bez sensu i tylko psuje gospodarkę.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 15:29, 05 Paź 2007    Temat postu:

Sam sobie przeczysz. Państwo przejmuje zakłady, znosi konkurencje i to dalej jest Twoim zdaniem wolny rynek? LOL:)

Inne galęzie? Proszę bardzo. Ekologia. Sterowanie wydzielaniem spalin nie psuje psuje co prawda rynku, ale psuje zasoby z których rynek korzysta i w konsekwencji również rynek. Kolejny przykład dobroczynnego działania państwa.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 15:54, 05 Paź 2007    Temat postu:

satorian napisał:
Sterowanie wydzielaniem spalin nie psuje psuje co prawda rynku, ale psuje zasoby z których rynek korzysta i w konsekwencji również rynek. Kolejny przykład dobroczynnego działania państwa.



Tu raczej chodzi o szkodzenie zdrowiu innych ludzi co jest nielegalne i karalne, a także niszczenie własności publicznej co jest takoż.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 16:19, 05 Paź 2007    Temat postu:

A samo pojęcie "własność publiczna" to niby nie jest przejaw interwencji państwa w prawo własności? Poza tym tak się składa, że działalność wolnorynkowa często nie da się pogodzić z tym "szkodzeniem". Co więc zrobić z fabrykami? Przecież przedsiębiorca nie żadnego ekonomicznego interesu w tym żeby założyć filtry na kominy. Może jednak warto by było go do tego zmusić, co?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
agęt
Gość






PostWysłany: Pią 16:22, 05 Paź 2007    Temat postu:

Czytasz Wybiórczo. Przeczytaj jeszcze raz co napisał Józef.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 16:25, 05 Paź 2007    Temat postu:

Józef napisał że fabryki i wszystkie rodzaje działalności gospodarczej szkodzące środowisku są nielegalne. Ciężko takie rzeczy komentować wprost... Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 17:11, 05 Paź 2007    Temat postu:

Cytat:
Sam sobie przeczysz. Państwo przejmuje zakłady, znosi konkurencje i to dalej jest Twoim zdaniem wolny rynek? LOL:)


Naucz sie czytac ze zrozumieniem. Przejęcie fabryk na czas wojny to nie wprowadzenie socjalizmu.
Porównując - czy według ciebie po włączeniu piekarnika można powiedzieć o procesie ocieplenia klimatu, bo robi się coraz cieplej?
Mówiąc o znoszeniu konkurencji miałem na myśli to, że państwo potrzebuje wszystkich naboji, więc kupuje wszystko i firmy nie musza konkurować. Chyba że o prywatnego człowieka.

Państwo chce miać broń i amunicje. Gospodarka je w tym momencie nie obchodzi - MA WAŻNIEJSZE SPRAWY NA GŁOWIE
Ochrona zasobów naturalnych to ochrona własności, tak jak np. ochrona urządów przed wandalizmem.

A najlepszym ustrojem i tak byłaby Korwinokracja.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 17:25, 05 Paź 2007    Temat postu:

Noqa napisał:
Przejęcie fabryk na czas wojny to nie wprowadzenie socjalizmu.

Oczywiście że nie! To wprowadzenie socjalizmu na czas wojny. Głupstwa piszesz
Noqa napisał:
Ochrona zasobów naturalnych to ochrona własności, tak jak np. ochrona urządów przed wandalizmem.

czyjej własności?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 17:27, 05 Paź 2007    Temat postu:

satorian napisał:
A samo pojęcie "własność publiczna" to niby nie jest przejaw interwencji państwa w prawo własności?


Jasne, sprywatyzujmy każdy cm3 ziemi, wody i powietrza. Inaczej to socjalizm.


satorian napisał:

Co więc zrobić z fabrykami? Przecież przedsiębiorca nie żadnego ekonomicznego interesu w tym żeby założyć filtry na kominy. Może jednak warto by było go do tego zmusić, co?


Karać za szkodzenie zdrowiu innych ludzi. Zamach na własność, że się wyrażę najosobistszą (własne ciało) nie może ujść płazem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 17:47, 05 Paź 2007    Temat postu:

edit:NTG
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Pią 19:09, 05 Paź 2007    Temat postu:

Cytat:
Przecież przedsiębiorca nie żadnego ekonomicznego interesu w tym żeby założyć filtry na kominy

Nie ma? A co z pozwami złożonymi przez ludzi, których truje? Co z rzekami będącami tak naprawdę stateless common property? Co z ludźmi, którzy zachorują, stracą powiedzmy kawał wątroby? Kto niby będzie chciał z kimś takim robić interesy, wiedząc, iż podobny numer może wyciąć Tobie? NIKT. Dlatego zmuszanie do czegokolwiek jest bezsensowne. A to że człowiek zwykle znajdzie jakiś sposób, żeby bzdurny przepis obejść, wynika z samej natury człowieka. Przykro mi. Embarassed
Swoje poglądy na temat monarchii z części zawdzięczasm H.H. Hoppemu, na którego będe się powoływał.

O demokracji pisałem na innym forum, więc pozwolicię, że zrobię po prostu ctrl+c o ctrl+v. Very Happy
"Dla mnie istotnym samoograniczeniem w monarchii jest sama osoba króla. Król teoretycznie, co zresztą w większości przypadków potwierdza empiria, ma mniejszą preferencję czasową niż władca w demokracji (wynika to z samego aksjomatu ludzkiego działania). Ponadto, króla, mając na uwadze swoje dochody, dążyć będzie do maksymalizacji swoich zysków - zupełnie jak w demokracji, jednakże drogi wiodące do tego w obu formach rządu są różne. Monarcha musi patrzeć długofalowo (parafrazując Bastiata - musi być "dobrym ekonomistą"), a typowym zachowaniem we władzy ludu jest wysoka preferencja czasowa, a co za tym idzie - patrzenie tylko i wyłącznie na to, co widać, a nie na to, czego nie widać, vulgo: polityk zawsze będzie mieć na uwadzę to, że niedługo skończy się jego kadencja i przestanie rządzić (stąd też wzbogaci się kosztem innych dopóki może).

Prawo? Wg uwspółcześnionej doktryny pozytywizmu obowiązującej obecnie, prawo=legislacja, tzn. prawo jest emanacją widzimisię legislatora. Ustawodawca może uchwalić to, co ON uważa za moralne, to co ON uważa za słuszne, nie patrząc na system wartości innych ludzi. Stąd bzdurą jest twierdzenie, iż "prawo to minimum moralności". Spójrz również na ilość ustaw wypluwanych przez legislatorów. W większości sprowadzają się one do tego, o czym pisał Bastiat:
"Government is the great fiction through which everybody endeavors to live at the expense of everybody else."
"The law, I say, not only turned from its proper purpose but made to follow an entirely contrary purpose! The law become the weapon of every kind of greed! Instead of checking crime, the law itself guilty of the evils it is supposed to punish!"
(...)

Przekształcenie się demokracji w tyranię faktycznie jest trudniejsze niż w monokracji. Jednakże, jako że prawo jest tylko i wyłącznie widzimisię rządzącego, demokracja wykazuje tendencje totalitarne, tj. do kontrolowania życia obywateli. W monarchii tego nie było. Jednakże nie dlatego, że "inne były czasy". Sama idea monarchii zakłada występowanie praw naturalnych, co znaczy, że monarcha w znacznym stopniu tylko interpretuje ZASTANE już prawo, a nie je tworzy. Prawo to obyczaj, coś, co już było, coś, co wykracza poza zakres uprawnień monarchy (vide: Karol Wielki i Sasi, żeby daleko nie szukać). Oczywiście, zdarzały się sytuacje, w których monarcha przedstawiał swoje widzimisię. Przykładowo: we Francji w latach 1666-1730 (o ile dobrze pamiętam) przepisy reglamentujące przemysł tekstylny znajdowały się na 2000 stronach. Tak samo w Anglii, jeszcze w 1815, czyli zanim nastał pozytywizm, ustanowiono tzw. corn laws. Nijak ma się to jednak do obecnego nurtu pozytywizmu prawniczego (demokracja bez pozytywizmu nie może istnieć).

Wystarczy teraz empirycznie porównać: ile trwała monarchia aż przekształciła się w absolutną, a ile trwa demokracja, że już wykazuje zapędy totalniackie (jak napisałem gdzie indziej: "Grabieże, wojny, wyzysk, eksploatacja, bieda, przymusowa integracja, horrendalnie wysokie podatki, umizgiwanie się pewnym grupom społecznym, sterty lobbystów w rządzie etc. sprawiają, iż jest rzeczywiście fajnie, kolorowo, tęczowo, a wielgaśne różowe misie zaopatrzone w Carlsbergi wyściubują noski zza każdego rogu. Tak, tak").
(...)
Jasne, można wyborazić sobie samoograniczającą się demokrację. Co nie zmienie faktu, że jest to system utopijny, tj. niemożliwością jest, aby zaistniał.
„Człowiek może powiedzieć cokolwiek tylko mu odpowiada, ale nie może pomyśleć lub zrobić tego, co tylko mu pasuje. Może mówić, że widział okrągły kwadrat, ale nie może pomyśleć, że zobaczył taki właśnie kwadrat. Może również mówić, jeśli tylko tak mu się podoba, że widział konia jadącego okrakiem na swoim grzbiecie, ale wiemy co myśleć, jeśli faktycznie tak powie" [Za J.J. Toohey`em]
Idąc tym tropem rozumowania, demokracja samoograniczająca występuje jako idea. Hasło niemieckich socjaldemokratów "Tyle rynku ile możliwe, tyle państwa ile konieczne", obowiązujące obecnie, jest utopijne. Jak napisał Paul Emile De Puydt: "W nauce nie ma półprawd. Nie występują takie zasady, prawdziwe z jednej strony, a fałszywe z drugiej. Świat odznacza się wspaniałą prostotą, z którą równać może się tylko jego niezmienna logika". Jeśli zatem: prawa rynku obowiązują w jakimś stopniu, to tak naprawdę nie obowiązują. Tak samo jest z grawitacją. A nuż z mojego balkonu grawitacja nie obowiązuje... Ja lataaaaaaaaaaaa...
Moje poglądy na temat demokracji... No cóż... Jak napisał pewien znajomy: "Pozostaje agoryzm i zagłodzenie systemu".

Wg mnie nie potrzebujemy polityków w ogóle (...). Otóż, nie interesuje mnie to, co działo się za Mikołaja II, Bolesława Rogatki czy Ludwika XIV. Dlaczego? O tym za chwilę. W przypadku Mikołaja II i Ludwika była to monarchia absolutna, która jest wypaczeniem idei monarchii, stąd jasne jest, iż władza monarchy była nieadekwatna do występujących ówcześnie społecznych zawirowań. A pan Łysy rządził w czasie rozbicia dzielnicowego, w XIII wieku.
Nie chodzi mi również o to, że w demokracji nie zdarzają się przypadki długiego "panowania" polityka. Jednakże, z punktu widzenia ekonomii, polityk:
- zawsze musi zastanawiać się, czy w następnych wyborach uda mu się wygrać,
- zawsze obstawia stanowiska swoimi ludźmi,
- dąży do maksymalizacji zysków, które mogłyby przypaść w udziale jego ludziom, co przejawia się w rozbudowie aparatu państwowego (spoil system).
Długi okres rządzenia nie zmienia również samej ideii państwa obecnie. Monarchia stanowi własność prywatną jednej osoby, stąd i dbałość o swoje jest całkiem oczywista i powszechnie występująca. W demokracji polityk sprawuje ususfructus, to jest dzierżawę. Zgodnie z samą zasadą ususfructus usufruktuariusz bardziej eksploatuje swoją dzierżawę niż prawowity właściciel. Wynika to z samej idei dzierżawy (dzierżawca nie ma żadnego interesu w tym, żeby wartość opuszczanego majątku byłą większa niż 0).
Jasne, to, że zdarzały się przypadki monarchów, którzy eksploatowali swoją własność bardziej niż ma to miejsce w państwie demokratyczny (tak samo jak zdarzyć się może usufruktuariusz skuteczniejszy od właściciela), ale w żadnym wypadku nie świadczy to o fałszywości tej tezy.
W tym przypadku odwołuję się do idei monarchii średniowiecznej około, powiedzmy, wieku IX (a więc okresu, gdy władca nie był jeszcze monopolistą, a więc de facto państwo jako takie nie istniało; pominę również Islandię i Irlandię tego okresu), więc nie interesuje mnie, czy monarcha dziś otrzymywałby pensję czy nie. Jest to nieistotne. Nie liczy się również, czy dany polityk dochodzi do władzy dla pieniędzy, czy nie - mówić może A, działania pokazuje B. Zresztą, nie chodzi mi o pieniądze - korzyść to nie tylko korzyść materialna. Zatem: pominę opriczninę, Augsburg, Stalina i inne NIC nie mające do omawianego przeze mnie tematu.
(...)
W średniowieczu prawo to nie ustawa, to tradycja, coś o istnieje od "zawsze", czyli materia, której się nie zmienia od "tak". Nie ma czegoś takiego, jak wola ustawodawcy. To pojawiło się dopiero w wieku XV, a swoje rozwinięcie miało w XVI i XVII. W czasie rozkwitu idei monarchii, który przypada wg mnie na średniowiecze, występowały następujące źródła prawa:
a) polskie prawo zwyczajowe
- dyplomy książęce potwierdzające akty obrotu ziemią (np.: kupno-sprzedaż, darowizna)
- książęce akty nadań ziemskich
- akty sądowe: formularze czynności prawnych XIII/XIVw
- akty prywatne
- kroniki
b) prawo stanowione:
- przywileje książęce i królewskie
- statuty książęce i królewskie
Nie muszę chyba mówić, które prawo przeważało.
Serio wierzysz w te kontraktualistyczne (Rousseauowskie; podkreślam to, bo sam jestem kontraktualistą, tylko w trochę innym znaczeniu) brednie o suwerenności narodu? Naprawdę myślisz, że to naród produkuje prawo przy pomocy swoich przedstawicieli i że to naród decyduje się m.in. na osłony socjalne? Nic bardziej błędnego. To legislator mając na uwadze swoje widzimisię produkuje niezliczone ustawy. To prawo jest narzucane - nie jest "minimum moralności", jako że moralności się nie narzuca: każdy reprezentuje własną. Statystyczny Kowalski nie kapuje o co chodzi z prawami socjalnymi - wie tylko, że ma dostać trochę kasy z budżety, co jest dla niego bardzo ok. Nie bierze pod uwagę innych okoliczności, o których pisać nie będę (odsyłam ponownie do Bastiata).
(...)
Niewolnictwo? Owszem. To jest niefajne (...) Ale, jak zauważa Kavin Carson, obecnie panujący system również jest niewolniczy, jednak nie będę tego rozwijał, bo to nie ten temat.
Wolność słowa? Obstaję przy swoim zdaniu, że była większa w monarchii. Jednakże, skoro obowiązywała w pewnym tylko stopniu, to znaczy, iż wolności jako takiej po prostu nie było. Dziś również jej nie ma. A, zgodnie z tym, co mówi nam teoria własności i zasada samoposiadania, zniewaga jakiejkolwiek osoby nie jest złamaniem jej praw. Tego też wyjaśniać nie będę, bo nie ma takiej potrzeby.
Pewne grupy społeczne? Oczywiście mam na myśli lobbystów. Obawiam się, że stanowią oni mały procent naszego society. Poza tym, uważasz podatek 19% z umizgiwanie się? Very funny. BTW, chłop średniowieczny, zgodnie z wyliczeniami profersora Bardacha, płacił około 50%.
Bez praw nie pozostawało 95% społeczeństwa (proszę o źródło). Mieszczaństwo posiadało PEWNE prawa. Jak pewno wiesz, osadnictwo na prawie polskim i niemieckim gwarantowało prawo również chłopom.
Osadnictwo na prawie polskim, czyli „obyczajem wolnych gości”:
- racjonalizacja świadczeń: czynsz w naturze (zboże); określany w terminie i ilości, czasem w umowie
- prawo wychodu
- własność podległa ziemi
- podstawa to prawo zwyczajowe
- sąd dominialny pana
Osadnictwo niemieckie:
- prawo własności podległej nadziału
- określony czynsz
- prawo wychodu
- własne prawo i organizacja osadnicza
- jednolite sądownictwo dominialne
- wolnizna 2 do 24 lat

Zdaję sobie bardzo dobrze, iż przeciwko ustrojowi, który istniał przez większość historii ludzkości i który miał prymat nad innymi aż do Rewolucji Francuskiej, można wysunąć całe setki zastrzeżeń, już chociażby z powodu niepodzielnego jego istnienia przez taki szmat czasu. Tu wpisują się: Rogatki, Mikołaje, Ludwiki, opriczniny, Dżordżowie, Walezjusze, Augsburgi, Nantes i inne. Jednakże rację również ma Hoppe, mówiąc, iż ususfurctus jest nastawiony w większym stopniu na eksploatację niż proprietas (owszem, polityk ma bardzo duże możliwości eksploatacji - zwiększanie podatków - jednocześnie polityk sam w ogóle podatków nie płaci, tworzenie "preferencji prawnych", lobbyści itd.: nie twierdzę, iż podobne trendy nie występowały w monarchii). Ale mi całkowicie nie o to chodzi! Całkiem pociągająca jest pewna idea stworzona przez tego naukowca, która może:
a) być prawdziwa,
b) być fałszywa.
Inne możliwości nie są przewidziane. Hoppe opiera swoją argumentację na idei własności, samoposiadania, preferencji czasowej. Nie jest to prawo (rozumiane jako science), bo prawo nie przewiduje wyjątków od reguły. Tu wyjątki mogą się zdarzyć. To oczywiste i wynika z samej władzy. Jak już napisałem, z punktu widzenia ekonomii, demokracja nie jest korzystna. Nie będę się rozwodzić, bo już o tym wspomniałem (zaznaczę tylko, iż w demokracji następuja rotacja stanowisk, w wyniku czego władzy nadużywa znacznie większa ilość ludzi). "Władza ludu" ma jednak jedną wielką zaletę: postuluje równość wobec prawa (choć w praktyce nie jest to równość pełna, co widać wszędzie jak okiem sięgnąć). W monarchii feudalnej, niewolniczej czy jakiejkolwiek takiej równości nie było. Był za to całkowicie wolny rynek, nie duszony cłami i nie reglamentowany. Pozostaje tylko zadać pytanie: co z tego, skoro chłop czy niewolnik nie mógł polepszyć swojej sytuacji prawnej? Jednakże, teoria Hoppego (przynajmniej ja tak ją rozumiem) nie patrzy w stronę średniowiecza, rozumianego jako system feudalny, system lenny. Mało który monarchista chce czegoś takiego. Chodzi tutaj o połączenie współcześnie występujących trendów, takich jak równość wobec prawa właśnie, z ekonomiczą kalkulacją a`la Laffer czy Marshall i o specyficzne podejście do materii prawa (konstytucja nie jest prawem zwyczajowym - większej głupoty dawno nie widziałem, chyba że chodzi Ci o Wielką Brytanię i Izrael, ale wątpię szczerze mówiąc - jest to jak najbardziej prawo pozytywne, tj. składające się z przepisów, tworzone przez państwo - nie przez Naród, zawierające m. in. rozkazy i zasady; a propos moralności - poczytaj sobie o klasykach pozytywizmu prawniczego). Jest to prakseologicznie możliwe, a przedstawiony ustrój wykazuje nikłe skłonności do przekształcenia się w totalitaryzm czy do zwiększenia władzy w ogóle (w związku z np. występowaniem parlamenty lub innych ciał obywatelskich). Taki system jednak nigdzie nie wystąpił w całej swojej rozciągłości (pewne jego elementy można znaleźć w Luksemburgu, Malezji czy w quasi-autorytarnym Singapurze). Hoppe odwołuje się właśnie do monarchii z VIII i IX wieku, kiedy to fluktuacja pomiędzy rożnymi grupami społecznymi nie była tak trudna jak później (choć o pełnej równości wobec prawa nie może być mowy), monarcha dbał o swoje włości, a podejście do prawa w dużej mierze opierało się na jego interpretacji. Zresztą, nie bez powodu Hoppe nazywany jest manarchistą (termin łudząco podobny do monarchisty)."

No i tyle. Very Happy Trochę chaotycznie, ale pod wpływem alkoholu ciężko się modyfikuje tekst. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
agęt
Gość






PostWysłany: Pią 19:10, 05 Paź 2007    Temat postu:

Piłeś - nie pisz.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Pią 19:12, 05 Paź 2007    Temat postu:

Ja tylko kopiuje. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 5:08, 06 Paź 2007    Temat postu:

Pamiętaj satorian, że ty masz to wszystko przeczytać. Bo inaczej co to za dyskusje ]:->
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bodzio
Gość






PostWysłany: Sob 15:46, 06 Paź 2007    Temat postu:

Wg mnie tak naprawdę każdy jest za demokracją, bo to bezpieczny ustrój. A jak ktoś mówi, że nie jest to po to, żeby sobie podyskutować albo lubi prowokować innych.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Human




Dołączył: 06 Paź 2007
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 16:09, 06 Paź 2007    Temat postu:

Demokracja jest dobra gdy osoby wybrane na urzędy będą faktycznie jednostkami o odpowiedniej moralności, uczciwości, kompetencjach i celach, stanowiące elite a nie przeciętność narodu. Inaczej zaczynają się liczne nieprawidłowości, afery, błędne decyzje i psucie państwa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 17:58, 06 Paź 2007    Temat postu:

@human:
Dowcip polega właśnie na tym, że przeciętność (ogół przecież zawsze jest przeciętny) wybiera przeciętność.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Spaulding
Gość






PostWysłany: Sob 18:53, 06 Paź 2007    Temat postu:

"Wg mnie tak naprawdę każdy jest za demokracją, bo to bezpieczny ustrój. A jak ktoś mówi, że nie jest to po to, żeby sobie podyskutować albo lubi prowokować innych."

Oj mało świata/ ludzi znasz Smile
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Sob 19:14, 06 Paź 2007    Temat postu:

No bo ja nie mam nic lepszego do roboty, to sobie tak dyskutuje.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bodzio
Gość






PostWysłany: Nie 17:15, 07 Paź 2007    Temat postu:

To co zamiast demokracji? Ma różne wady, można ją oczywiście usprawniać ale czy można ją czymś innym zastąpić?
Bo skoro ktoś pisze, że jest przeciwnikiem demokracji, to znaczy, że zna coś lepszego.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Nie 17:58, 07 Paź 2007    Temat postu:

Znam coś lepszego - monarchia.
Ale ty przyjmusz dogmat, że monarchia jest zła.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
bodzio
Gość






PostWysłany: Nie 18:27, 07 Paź 2007    Temat postu:

Przecież nawet króla nie ma, trzeba by go wybierać. Zresztą każdy by chciał być królem. A jak by się jakiś lewus trafił to byśmy dopiero mieli ciepło tu mieli.
Zresztą w jakim dużym kraju, takim powyżej 10mln ludzi udało się przywrócić monarchię.
Z drugiej strony w jakim dużym kraju jest taki prawdziwy król?
No i nie ma o czym tu dyskutować, bo ludzie nigdy się nie zgodzą na to, żeby ktoś miał tak dobrze. Teraz każdy może zostać prezydentem, jak chcesz ludzi pozbawić tej możliwości? Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Avx
Gość






PostWysłany: Pon 3:21, 08 Paź 2007    Temat postu:

satorian napisał:

Osobnym zagadnieniem jest to, że w czasie wojny podobny mechanizm stosuje się wobec gospodarki praktycznie znosząc wolny rynek i co śmieszniejsze... to działa. No ale chyba nikt na tym forum nie uważa, że socjalizm ZAWSZE jest zły. Prawda?


Hm ?

Wydawało mi się, że w czasie wojny najnormalniej w świecie (w kraju kapitalistycznym, a'la USA 1830) kupuje się zaopatrzenie od prywatnych fabryk. Oczywiście, należy podwyższyć podatki, by mieć czym je opłacać, ale nic nie trzeba nacjonalizować...

Noqa napisał:
Przejęcie fabryk na czas wojny to nie wprowadzenie socjalizmu.


Obawiam się, że jest... Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Howard Roark
Gość






PostWysłany: Pon 4:37, 08 Paź 2007    Temat postu:

Konfederacja niezależnych księstw + republiki miejskie, w liczbie jak podczas tzw. rozbicia dzielnicowego. Konfederacja jedynie ustala wspólną politykę zagraniczną i wojskową. Księstwa działają na zasadzie rządu prywatnego, konkurują stawkami podatkowymi, prawem, rozwiązaniami systemowymi. Istnieje nadrzędny Statut Konfederacji, mający moc konstytucji, który zakłada pełną niezależność i nienaruszalność granic księstw, zakaz ceł wewnątrz Konfederacji, zakaz prowadzenia niezależnej polityki zagranicznej itp.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd Wszystkie czasy w strefie GMT - 3.5 Godziny
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin