Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego
i innych zwolenników WOLNOŚCI
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Jak mnie nazwać?
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Yelonek
Gość






PostWysłany: Wto 12:09, 05 Lut 2008    Temat postu:

Lu22:36-39 (Ewangelista Św. Łukasz napisał):
(36)Lecz teraz - mówił dalej - kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz!
(37) Albowiem powiadam wam: to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie: Zaliczony został do złoczyńców. To bowiem, co się do Mnie odnosi, dochodzi kresu.
(38 ) Oni rzekli: Panie, tu są dwa miecze. Odpowiedział im: Wystarczy.
(39) Potem wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę Oliwną: towarzyszyli Mu także uczniowie.

Z tego wynika, że bronić się jednak wolno.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 12:13, 05 Lut 2008    Temat postu:

Posłużyłeś cytatem z Pisma, żeby wykazać słuszność aksjomatu o nieagresji, który państwo łamie swoim istnieniem (tak to odebrałem).

"Co cesarskie, oddaj cesarzowi!" - chodziło tu o podatki, czyli Chrystus każe płacić podatki i nie neguje urzędu cesarza, więc nie neguje istnienia państwa.

Dlatego Twoje poparcie aksjomatu o nieagresji Pismem było nieudane. Tyle.

Edit: Post skierowany jest do Jokera.


Ostatnio zmieniony przez Aregirs dnia Wto 12:15, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 12:14, 05 Lut 2008    Temat postu:

Yelonek napisał:
Lu22:36-39 (Ewangelista Św. Łukasz napisał):
(36)Lecz teraz - mówił dalej - kto ma trzos, niech go weźmie; tak samo torbę; a kto nie ma, niech sprzeda swój płaszcz i kupi miecz!
(37) Albowiem powiadam wam: to, co jest napisane, musi się spełnić na Mnie: Zaliczony został do złoczyńców. To bowiem, co się do Mnie odnosi, dochodzi kresu.
(38 ) Oni rzekli: Panie, tu są dwa miecze. Odpowiedział im: Wystarczy.
(39) Potem wyszedł i udał się, według zwyczaju, na Górę Oliwną: towarzyszyli Mu także uczniowie.

Z tego wynika, że bronić się jednak wolno.


I temu nikt tutaj nigdy nie zaprzeczał.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Wto 12:22, 05 Lut 2008    Temat postu:

Joker napisał:
Anarchokapitalizm NIE równa się pacyfizm.


Nic bardziej mylnego, bowiem pacyfizm wynika właśnie wprost z anarchii, stąd skrajna frakcja lewicowa u libertarian (która w Waszej utopijnie "nieagresywnej" retoryce tutaj dominuje) ma stąd namaszczenie anarchopacyfistyczne (patrz. K.Hess, czy S.E. Konkin), dlatego istnieje realne zagrożenie, że w razie potencjalnego konliktu zbrojnego, większość anarchokapitalistów w takim układzie zwyczajnie się podda (skoro zaledwie znikoma ich część będzie w jakikolwiek sposób uzbrojona, to nie będzie większego sensu walczyć za coś, co większość i tak w takich realiach zleje pospolitym ignorem - już abstrachuję od tego, że przy regularnej armii nawet pospolite ruszenie ludu jest skazane na porażkę, gdyż zaawansowany sprzęt militarny będzie w takiej rzeczywistości na wyposażeniu wyłącznie dobrze opłacanego państwa, z którym prywaciarze nie mają za sprawą wielce ograniczonych przychodów budżetowych zwyczajnie większych szans), nie będąc w stanie w praktyce odeprzeć ataku, lub też po prostu nie chcąć tego uczynić (z przeróżnych względów, w tym tazkę tych czysto degratycznie antywojennych).
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Wto 12:27, 05 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:

...nie różnią się niczym, oprócz tego, że są bardziej radykalni.


Dla kogoś kto nie potrafi czytać ze zrozumieniem, to może i tak się to wydawać, ale to już jest wyłącznie problem danej percepcji analitycznej sensu słowa pisanego, a nie bynajmniej mój, czy kogokolwiek innego Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 12:31, 05 Lut 2008    Temat postu:

Jedynym znanym mi pacyfistą libertarianinem jest Robert LeFevre. Konkin i Hess do tej kategorii się nie wliczają. Byli zwykłymi, poczciwymi libertarianami popierającymi aksjomat nieagresji. Odróżniasz ten aksjomat od pacyfizmu?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 12:33, 05 Lut 2008    Temat postu:

Kluczowy jest ten cytat:
Cytat:
Libertarianie w swoich aspiracjach wolnościowych posunęli się znacznie dalej od swoich klasycznych poprzedników

Reszta stanowi tylko jego wyjaśnienie.
Jakbyś mógł to wypunktuj mi głupiemu różnice między klasycznym liberalizmem a libertarianizmem. W stylu:
1. ...
2. ...
I tak dalej. Mogę Cię o to prosić?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 12:47, 05 Lut 2008    Temat postu:

Aby istniało anarcho-kapitalistyczne społeczeństwo, musi być spełniona któraś z możliwości:
1. Anarcho-kapitalizm obejmie cały glob i nie będzie zagrożony z zewnątrz.
2. Anarcho-kapitalizm obejmuje znacznie mniejszy obszar i musi się obronić przed najazdem z zewnątrz.

Możliwość 1. jest utopijnym marzeniem o raju, nigdy wszędzie się nie zniesie lokalnych władz, bo znowu by powstały, poza tym ekspansja anarcho-kapitalizmu jest sprzecznością pojęć ekspansja i anarcho-kapitalizm (aksjomat o nieagrasji).
Tę możliwość wykluczamy.

Możliwość 2. Nie mówmy o samoobronie pojedynczych ludzi czy pospolitym ruszeniu, bo to nonsens. Można się zastanowić, czy prywatne "agencje ochrony" - czyli firmy zbrojne - byłyby w stanie oprzeć się agresji jednej lub kilku spójnych wewnętrznie armii. Armie państw ościennych mają to do siebie, że są odgórnie dowodzone, podlegają jednemu, spójnemu planowi i nie konkurują ze sobą (zakładając na przykład, że trzy państwa ustaliły sobie granice i każde zajmuje tylko swoją działkę). Natomiast inaczej jest z firmami. Aby miały realną szansę, musiałyby również być dowodzone przez JEDEN SZTAB. A kto by w nim zasiadał? Jak go wybrać? I czym ten sztab będzie - jak nie władzą odgórną. Zauważyć można jeszcze, że ten sztab musiałby koordynować działaniami firm również w czasie pokoju, by były przygotowane do współpracy w czasie wojny. Można powiedzieć, że firmy by się ze sobą zgadały i w sztabie każda by miała swoich przedstawicieli, którzy by spośród siebie wyłaniali dowódcę. Ale to coraz bardziej zmierza w kierunku centralnej władzy. I jest to naturalne.

Poza tym oczywiste się wydaje to, że każda z firm zbrojnych chciałaby dążyć do monopolu (naturalne zachowanie na wolnym rynku). Firmy by ze sobą konkurowały, a nawet walczyły. W efekcie jedna z firm by w końcu pokonała przeciwników (czy to rynkowo, czy zbrojnie) i byłaby monopolistą. Byłaby monopolistą... Czyli na barkach tej jednej firmy spoczywałaby ochrona całej społeczności anarcho-kapitalistycznej przed państwami ościennymi. I jak sytuacja wygląda? Firma X chroni cały teren, a płacą jej tylko niektórzy (jej stali klienci), a z czasem płaciłoby coraz mniej, bo ona i tak będzie chronić całego terenu. I co się całkowicie naturalnie pojawi? Przymus ubezpieczenia militarnego, czyli powstanie państwo. Anarcho-kapitalizm nie ma szans pociągnąć długo.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joker
Gość






PostWysłany: Wto 12:49, 05 Lut 2008    Temat postu:

Aregirs napisał:
Posłużyłeś cytatem z Pisma, żeby wykazać słuszność aksjomatu o nieagresji, który państwo łamie swoim istnieniem (tak to odebrałem).


Źle odebrałeś. Ten cytat "nie wolno czynić zła by zyskać dobro" użyłem jako argument wobec ludzi,którzy JUŻ UPRZEDNIO uznali agresję za zło.
Zatem jeśli już ktoś już uznaje agresję za zło,to WÓWCZAS nie może popierać żadnej agresji (czyli nawet minimalnego przymusowego państwa) w celu uzyskania czegokolwiek, bo w przeciwnym razie chce czynić to co i tak uważa za zło (agresja) by uzyskać mniemane dobro (stabilność czy co tam uważa).
Aksjomat o nieagresji nie jest uzasadniony Pismem,ale rozumem.


Ostatnio zmieniony przez Joker dnia Wto 12:50, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 12:56, 05 Lut 2008    Temat postu:

Aregirs, czytałeś jakąś książkę o anarchokapitalizmie? Albo artykuł? Czy tylko tak sobie snujesz i mniemasz?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 13:00, 05 Lut 2008    Temat postu:

A co to za różnica czy czytałem czy nie?

Piszę to co piszę, jeśli uważasz to za głupie, infantylne albo jakieś inne jeszcze, to napisz, dlaczego.

A do gdybania jest zmuszony każdy kto pisze o an-kapiźmie, bo jest to "ustrój" (raczej brak ustroju) hipotetyczny.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 13:07, 05 Lut 2008    Temat postu:

Ja piszę, a nie gdybam. Anarchokapitalizm to nie ustrój. To system etyczny.
Polecam:
[link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 13:17, 05 Lut 2008    Temat postu:

Przeczytałem. Jutro albo wieczorem przeczytam jeszcze raz, przeanalizuję i napiszę tu coś Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 13:29, 05 Lut 2008    Temat postu:

Albo napiszę coś już teraz. Anarcho-kapitalista to ktoś, kto konsekwentnie każdą agresję uznaje za zło. HMMM!!!
Edit: Czyli ktoś, kto uznaje państwo strzegące wolności za mniejsze ZŁO niż anarchia też jest anarcho-kapitalistą?
Edit2: Może jaśniej: jeśli ktoś zgadza się, że państwo, ze względy na przymus jest ZŁEM, ale wie, że realna anarchia byłaby jeszcze większym złem, nie sprzeciwia się istnieniu państwa, bo wie, że na Ziemi Raju nie będzie - jest anarcho-kapitalistą? Tak by z tego wynikało.

Edit3: Słowem: by być anarcho-kapitalistą wystarczy uznawać agresję i przymus za zło, nawet jeśli pragmatycznie i realistycznie jest się zwolennikiem państwa-strażnika.

Jedno jeszcze mi się nasunęło: czy państwo minimalne oby na pewno nie ma szans wyjść spoza kręgu marzeń?


Ostatnio zmieniony przez Aregirs dnia Wto 13:40, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 13:39, 05 Lut 2008    Temat postu:

Mhm, każda agresja to zło. Wynika to z aksjomatów libertarianizmu, a poza tym z rozumu. Smile
Coś takiego absolutnie nie wynika. Pisałem już o tym wyżej. Naprawianie zła złem również jest złem. Smile Na jakiej podstawie doszedłeś, że jednak wynika?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 13:41, 05 Lut 2008    Temat postu:

Przepraszam, zrobiłem edit, a Ty w tym czasie odpowiedziałeś Neutral
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 13:43, 05 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
Naprawianie zła złem również jest złem. Smile


Gdy nie ma możliwości wyboru dobra, wybór najmniejszego dostępnego zła jako imitacji dobra chyba nie jest taki zły. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 13:46, 05 Lut 2008    Temat postu:

Spoko. Wink Odpowiedź pozostaje zresztą taka jaka była. Smile A co do edit3: nie można być, bo pierwsza część zdania jest sprzeczna z drugą. Znaczy można, ale tylko jak ktoś ma rozdwojenie jaźni. Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 13:48, 05 Lut 2008    Temat postu:

A Ziemia ma to do siebie, że nigdy nie będzie dobra w 100% (a przynajmniej do końca świata), więc wiele wyborów - m.in. systemu społecznego - musi być wyborem najmniejszego dobrego zła. I ludzkość, poprzez prawa natury - czyli Boga - doszła do takiej instytucji jak państwo-stróż, wybierając zbiorowo, nieświadomie i instynktownie najmniejsze zło. A większym złem jest wszelki socjalizm i szeroko pojęty interwencjonizm. Dlatego trzeba pozostać przy państwie-minimum, a raczej starać się je osiągnąć, bo to jedyne wyjście. Teraz dobrze nie jest, trzeba walczyć o Wolność, kwestia, czy pod postacią państwa-stróża, czy mistycznego anarcho-kapitalizmu, który nigdy nie zaistnieje? Nie zgadzam się bowiem z tezą, że państwo-strażnik nie ma racji bytu.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 13:51, 05 Lut 2008    Temat postu:

Ojej... dajmy już spokój. Czy -anarcho, czy konserwatywno-, wszyscy jesteśmy wolnościowcami i trzeba nam promować UPR i - tymczasowo - tyle!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 13:51, 05 Lut 2008    Temat postu:

Zartowałem. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 13:52, 05 Lut 2008    Temat postu:

Nie, albo coś jest złem, albo dobrem. To tak jakbyś mówił: "Tak, w tym konkretnym przypadku uważam, że trzeba dokonać agresji ze względu na dobro społeczne. W każdym innym przypadku agresja jest zła." Trochę niekonsekwentne, prawda?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joker
Gość






PostWysłany: Wto 13:54, 05 Lut 2008    Temat postu:

Aregirs napisał:
Edit2: Może jaśniej: jeśli ktoś zgadza się, że państwo, ze względy na przymus jest ZŁEM, ale wie, że realna anarchia byłaby jeszcze większym złem, nie sprzeciwia się istnieniu państwa, bo wie, że na Ziemi Raju nie będzie - jest anarcho-kapitalistą? Tak by z tego wynikało.


O właśnie przeciw takiemu rozumowaniu cytowałem list do Rzymian.
Nie możesz czynić tego co masz za ZŁO (państwowa agresja) by uzyskać dobro (czy uniknąć większego zła).
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 13:54, 05 Lut 2008    Temat postu:

Ja nie popieram UPR`u i w żadnym razie nie zamierzam go promować...
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 13:58, 05 Lut 2008    Temat postu:

Joker napisał:
Aregirs napisał:
Edit2: Może jaśniej: jeśli ktoś zgadza się, że państwo, ze względy na przymus jest ZŁEM, ale wie, że realna anarchia byłaby jeszcze większym złem, nie sprzeciwia się istnieniu państwa, bo wie, że na Ziemi Raju nie będzie - jest anarcho-kapitalistą? Tak by z tego wynikało.


O właśnie przeciw takiemu rozumowaniu cytowałem list do Rzymian.
Nie możesz czynić tego co masz za ZŁO (państwowa agresja) by uzyskać dobro (czy uniknąć większego zła).


Nie odnoś tego do mnie, bo piszę ciągle "ktoś by", "można powiedzieć", "to jest". Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joker
Gość






PostWysłany: Wto 13:59, 05 Lut 2008    Temat postu:

Dobra dobra,winni się tłumaczą Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 14:03, 05 Lut 2008    Temat postu:

Joker napisał:
Dobra dobra,winni się tłumaczą Very Happy


Jak piszę ja - to ja, a jak "może ktoś" - to niekoniecznie ja.
A racji Wam jeszcze nie przyznałem Very Happy I w związku z tym wypraszam sobie nazywanie mnie winnym! Very Happy Wink
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joker
Gość






PostWysłany: Wto 14:17, 05 Lut 2008    Temat postu:

Panie,jak taki zatwardzialec jak ja się nawrócił,to i Ty to uczysznisz Very Happy
Co do obrony i prawa:
[link widoczny dla zalogowanych]
Proste i jasne
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 14:18, 05 Lut 2008    Temat postu:

Anarcho-kapitalizm jest w każdym razie poglądem etycznym, który w praktyce nie ma szans urzeczywistnienia. Dlatego, jako utopia, pozostaje on w sferze filozofii i nie przenika do sfery rzeczywistości - nie przenika do polityki. A w polityce, do której on nie ma dostępu, najbliższe są mu ruchy liberalne, a im bardziej liberalne - tym bardziej są mu bliższe. Ale tak czy owak a.-k. pozostanie utopią, być morze marzeniem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 14:20, 05 Lut 2008    Temat postu:

Dlaczego tak często mi się zdarza, że jak wysyłam wiadomość to ktoś mnie uprzedza wpisem??

Joker napisał:
Panie,jak taki zatwardzialec jak ja się nawrócił,to i Ty to uczysznisz Very Happy
Co do obrony i prawa:
[link widoczny dla zalogowanych]
Proste i jasne


Proste i jasne, ale mnie łeb boli a mój angielski (wiem - wstyd Embarassed ) kuleje. Nie masz linku do jakiegoś tłumaczenia?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joker
Gość






PostWysłany: Wto 14:23, 05 Lut 2008    Temat postu:

A tam wstyd,to barbarzyński język.
Czytaj Pan stosowne rodziały [link widoczny dla zalogowanych]
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 14:25, 05 Lut 2008    Temat postu:

Aregirs napisał:
być morze marzeniem.
- błąd ortograficzny (tak jakoś pasuje: morze, marzenie...) na dowód bólu głowy Very Happy Nie wiem co o tym wszystkim myśleć, w każdym razie - już nie dzisiaj!!!
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Joker
Gość






PostWysłany: Wto 14:25, 05 Lut 2008    Temat postu:

Aregirs napisał:
Ale tak czy owak a.-k. pozostanie utopią, być morze marzeniem.


30 lat temu tak samo utopią było zniesienie komunizmu. Jak tam uważam,że ludzie mają wolną wolę.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gigabyte
Gość






PostWysłany: Wto 15:44, 05 Lut 2008    Temat postu:

Joker napisał:
30 lat temu tak samo utopią było zniesienie komunizmu.


A czy aby na pewno ten komunizm, a raczej socjalizm w przypadku PRL, został całkowicie zniesiony?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Wto 17:04, 05 Lut 2008    Temat postu:

Joker napisał:
Aregirs napisał:
Ale tak czy owak a.-k. pozostanie utopią, być morze marzeniem.


30 lat temu tak samo utopią było zniesienie komunizmu. Jak tam uważam,że ludzie mają wolną wolę.


Ale była skala porównawcza - były kraje niekomunistyczne. A gdzie obecnie jest anarcho-kapitalizm?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Wto 18:17, 05 Lut 2008    Temat postu:

nie można wykluczyć możliwości zaistnienia anarchizmu tylko na tej podstawie że taki system nie istnieje/nie istniał.

Coś takiego jak "fakty które nigdy nie miały miejsca" nie są na nic dowodem.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Wto 18:55, 05 Lut 2008    Temat postu:

No to drogie dzieci podsumujmy powyższe wywody.

Po pierwsze anarchia jest zdeprawowanym złem, gdyż pod pozorem nieagresywności zagraża w praktyce przemocą wszystkim łącznie i każdemu z osobna (skoro każdy jest w tamtejszej bezładnej rzeczywistości praktycznie zdany sam na siebie, a bezprawie na rzecz "silniejszych" w istocie swej tam dominuje). Z tego wynika, iż również skrajni anarchokapitaliści są podobnie patologiczną plagą samodestrukcyjnych demagogów, jak ich równie fanatyczni lewaccy bracia w socjalistycznej wierze.

Po drugie "państwo minimum", chroniąc i służąc swoim obywatelom w postaci prowolnościowego "nocnego stróża", jest najmniej represyjnym ustrojem z istniejących, gdyż jego działalność została ograniczona wyłącznie do zapewnienia ochrony podległym mu na danym terytorium podmiotom jednostkowym, co by w pokojowym stanie człowiek mógł tam spokojnie wzrastać. Dlatego też minarchiści najlepiej oddają ducha libertarianizmu w jego praktycznej formie i chwała im za to, że zdrowy rozsądek przedkładają nad anarchistyczne bajania, gdyż dzięki temu przynajmniej ich można traktować z logicznego punktu widzenia poważnie (dlatego też to właśnie tylko oni są godnymi szacunku reprezentantami idei libertariańskich na forum polityczno-społecznym, kiedy skrajni odszczepieńcy z anarchistycznego łoża kryją się w tym czasie po kątach, unikając ośmieszenia własnych mrzonek na scenie publicznej jak ognia).

Nic dodać - nic ująć... wyższość racjonalnego minarchizmu nad irracjonalnym anarchokapitalizmem jest w tym wypadku bezsprzeczna Very Happy


Ostatnio zmieniony przez . dnia Wto 19:04, 05 Lut 2008, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 19:04, 05 Lut 2008    Temat postu:

Dobra, a gdzie odpowiedź na moje pytanie Question
Czym jest dla Ciebie, Inec, logika? Gdzie w Twoich postach implikacje, dedukcje, założenia i wyciągane z nich wsnioski?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Wto 19:09, 05 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:
Anarcho-kapitalizm jest w każdym razie poglądem etycznym, który w praktyce nie ma szans urzeczywistnienia.

To zdanie jest wewnętrznie sprzeczne. Pogląd etyczny jest ZAWSZE urzeczywistniany, dopóki będą ludzi, które zdecydują się mu hołdować.
Powtarzam: anarchokapitalizm, czy ogólniej libertarianizm i anarchizm, to filozofia i system etyczny. Akapi nie zajmują się polityką, tyle że ich aksjomaty da się zastosować również w sferze polityki i mogą być one tam realizowane. To że wielu libertarian daje się złapać w planistyczną pułapkę polegającą na modelowaniu rzeczywistości i tworzeniu alternatywnych światów, tego faktu nie zmienia.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dally




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 3:24, 06 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
Pisanie, że aksjomaty są spójne tylko z samymi sobą jest po prostu powtarzaniem tego samego dwa razy.

Być może, tyle, że ja napisałem, że nie są spójne nawet same ze sobą.
Trikster napisał:

Cytat:
Wolność do robienia tego co chcesz koliduje z ideą grupy/stada czy jakichkolwiek umów (włączając to umowy z samym sobą)

Wybacz, ale nie rozumiem.

Istotą umowy jest zobowiązanie się do czegoś co w automatyczny sposób powoduje ograniczenie wolności (o ile masz zamiar wywiązać się z umowy oczywiście). Każdy rodzaj współpracy między ludźmi (poczynając od dwóch ludzi, a bardziej filozoficznie to nawet od jednego) wymaga stworzenia pewnych reguł postępowania (zaczątki prawa), które automatycznie naruszają wolność. Generalnie, jeśli hołdujesz tej ciekawej zasadzie pięści i nosa to samo istnienie drugiego człowieka narusza Twoją wolność.

Trikster napisał:

Cytat:
Ja rozumiem, że można te pojęcia rozumieć nie za bardzo dosłownie, ale wtedy idea państwa przestaje przeszkadzać w ich spełnianiu.

Mógłbyś rozwinąć myśl?

Bo ja wiem Question Smile Skoro w definicję wolności i nieagresji włączymy przypadki "legalnego" ich naruszania to zarzuty wobec abstrakcyjnego pojęcia państwo stają się niestosowne. A w konretnych przypadkach można się spierać. Nie widziałem jeszcze jedynie słusznej definicji "Państwa Minimum".


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Śro 6:35, 06 Lut 2008    Temat postu:

Aha, sorki, źle przeczytałem.
No to na jakiej podstawie twierdzisz, że nie są spójne nawet same ze sobą?

Umowa: jeśli człowiek decyduje się dobrowolnie ograniczyć sobie wolność, to nie widzę w tym nic sprzecznego z ideami głoszonymi przez libertarian. Dobrowolność jest tu podstawą. Tak samo z prawem.
Ta ciekawa zasada mówi: wolność mojej pięści jest ograniczona wolnością Twojego nosa, czyli używając innych słów: "Libertarianizm jest filozofią głoszącą całkowitą swobodę dysponowania swoim ciałem i własnością. Człowiek ma więc wyłączność na posiadanie owoców swojej pracy i tego, co otrzymał od innych ludzi. Jego zachowanie nie może jednak ograniczać swobody dysponowania własnością i ciałem innych ludzi." Gdzie tu jakaś sprzeczność, bo jej nie widzę?

Nadal nie rozumiem. Legalne naruszenie wolności również jest agresją. Wszystko co według działającego człowieka jest niedobrowolne i ogranicza swobodę dysponowania jego ciałem i własnością, jest agresją. Działania państwa (czy jednostek zaangażowanych w machinę państwową, żeby być zgodnym z indywidualizmem metodologicznym) podpada w szczególności pod tę kategorię.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dally




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Śro 8:36, 06 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
No to na jakiej podstawie twierdzisz, że nie są spójne nawet same ze sobą?

Libertariańska definicja nieagresji mówi mniej więcej tyle, że czasami mogę być agresywny. Dla mnie jest to niespójność.
Jako aksjomaty są niespójne w kontekście systemu, w którym zostały użyte:
1. Mam prawo do wolności, ale moja wolność w tworzonym systemie będzie ograniczana.
2. Co do nieagresywności to już wynika z jej definicji.

Trikster napisał:

Umowa: jeśli człowiek decyduje się dobrowolnie ograniczyć sobie wolność, to nie widzę w tym nic sprzecznego z ideami głoszonymi przez libertarian. Dobrowolność jest tu podstawą. Tak samo z prawem.

Brak spójności nie oznacza od razu sprzeczności. Jak sam napisałeś, dobrowolność nie zmienia faktu ograniczenia wolności.

Trikster napisał:

Ta ciekawa zasada mówi: wolność mojej pięści jest ograniczona wolnością Twojego nosa, czyli [...]

Słyszałem, słyszałem. To może po nitce do kłębka. Kto ocenia, czy moja wolność została naruszona czy nie?

Trikster napisał:
Gdzie tu jakaś sprzeczność, bo jej nie widzę?

Sprzeczność to sobie sam po drodze wymyśliłeś,a je przecież nie będę Ci tłumaczył nie swoich poglądów. Ja Ci napisałem wniosek: samo istnienie drugiego człowieka narusza Twoją wolność (z definicji). A miało nie być ograniczania wolności. Ja nie neguję faktów, oczywistości ani konieczności, ale wolę jak się rzeczy nazywa po imieniu.

Trikster napisał:
Nadal nie rozumiem. Legalne naruszenie wolności również jest agresją.

Hmm, no to jest jakby samobój. Trochę nieoczekiwany. Czyli jeśli prawo mówi, że za nasikanie na płot sąsiada muszę mu ten płot odmalować a ja nie chcę, to gdy Ktoś będzie próbował to prawo wyegzekwować to w zgodzie z zasadą nieagresji (bosze!!) mogę odpowiedzieć agresją?

Trikster napisał:
Wszystko co według działającego człowieka jest niedobrowolne i ogranicza swobodę dysponowania jego ciałem i własnością, jest agresją. Działania państwa (czy jednostek zaangażowanych w machinę państwową, żeby być zgodnym z indywidualizmem metodologicznym) podpada w szczególności pod tę kategorię.

A jeśli obywatel poddał się pod opiekę państwa dobrowolnie to co ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Śro 11:57, 06 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:
Libertariańska definicja nieagresji mówi mniej więcej tyle, że czasami mogę być agresywny

Nie. Gdzie to wyczytałeś? Wink Agresja (czy przymus) to: "każde działanie czy zachowanie mające na celu ograniczenie czyjegoś prawa własności (również własności swojego ciała), czyli również sytuację, gdy jednostka niezależnie od swojej woli poddawana jest przemocy"; słowem: agresja to inicjacja przemocy. Nie ma tu przyzwolenia na bycie agresywnym.

Cytat:
Mam prawo do wolności, ale moja wolność w tworzonym systemie będzie ograniczana.

Trochę inaczej rozumiesz "wolność". Wolność nie jest tu podstawą, przynajmniej dla mnie. Fundamentem jest własność ("samowłasność"), czyli możliwość robienia tego, co się chce ze swoją własnością (i tylko z nią), o ile nie ogranicza się takiego samego prawa innych ludzi.

Cytat:
dobrowolność nie zmienia faktu ograniczenia wolności

Gdzie tak napisałem?
Może napisałem mało precyzyjnie. Jeśli dobrwolnie ograniczasz sobie wolność (z mojego punktu widzenia może być to ograniczenie wolności), to nie jest to ograniczenie wolności, jako że jednosta mając takie, a nie inne preferencje zdecydowała, że będzie realizować jakiś cel, który wydał się jej najbardziej pożądany. Podkreślę: to jednostka musi zdecydować czy jej wolność zostaje naruszona i tylko przez inną jednostkę.

Cytat:
Kto ocenia, czy moja wolność została naruszona czy nie?

Ty. Jednostka. Nie ma czegoś takiego jak "obiektywne naruszenie wolności".

Cytat:
Czyli jeśli prawo mówi, że za nasikanie na płot sąsiada muszę mu ten płot odmalować a ja nie chcę, to gdy Ktoś będzie próbował to prawo wyegzekwować to w zgodzie z zasadą nieagresji (bosze!!) mogę odpowiedzieć agresją?

Przeczytaj, co napisałem wyżej. Ważne jest kto inicjuję agresję. W tym przypadku to jednostak sikająca Smile jest tą osobą.

Cytat:
A jeśli obywatel poddał się pod opiekę państwa dobrowolnie to co ?

To ok.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dally




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Czw 9:05, 07 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
Nie. Gdzie to wyczytałeś? Wink Agresja (czy przymus) to: "każde działanie czy zachowanie mające na celu ograniczenie czyjegoś prawa własności (również własności swojego ciała), czyli również sytuację, gdy jednostka niezależnie od swojej woli poddawana jest przemocy"

Ale broniąc się możesz naruszać czyjąś własność jego ciała (wbrew jego woli)?
Trikster napisał:

; słowem: agresja to inicjacja przemocy. Nie ma tu przyzwolenia na bycie agresywnym.

Czyli mogę się bronić naruszając własności ciała agresora? (To nie to, że nie wiem, chcę po prostu, żebyś to Ty to napisał)

Trikster napisał:
Trochę inaczej rozumiesz "wolność". Wolność nie jest tu podstawą, przynajmniej dla mnie. Fundamentem jest własność ("samowłasność"), czyli możliwość robienia tego, co się chce ze swoją własnością (i tylko z nią), o ile nie ogranicza się takiego samego prawa innych ludzi.

Niewątpliwie inaczej. Zawężasz pojęcie wolność do możliwości robienia co się chce ze swoją własnością. To może należałoby jednak wymyśleć nowe słowo, coś na kształt sprawiedliwości społecznej ? Wink Bo początkowo napisałeś: "nie jest spójna z aksjomatami libertarianizmu, jakimi są: wolność do robienia tego, co chcesz o ile[...]" Gdyby stosowac Twoje pojęcie wolności, to to co jest po "o ile" staje się wręcz nieistotne. Co więcej, "własność" jest pojęciem subiektywnym, co po prostu w praktyce generuje całą mase sytuacji konfliktowych. Wybacz, do bani z taką definicją.

Trikster napisał:
Jeśli dobrwolnie ograniczasz sobie wolność (z mojego punktu widzenia może być to ograniczenie wolności), to nie jest to ograniczenie wolności[...]

O to to to, spójność pełną gębą Very Happy. Powody, korzyści... ja to rozumiem, ale jak można napisac coś takiego i pytać gdzie tu brak spójności. Dlaczego ograniczenie wolności nie może być po prostu nazywane ograniczeniem wolności?

Trikster napisał:

Cytat:
Kto ocenia, czy moja wolność została naruszona czy nie?

Ty. Jednostka. Nie ma czegoś takiego jak "obiektywne naruszenie wolności".

Pięknie Twisted Evil. Jeśli występuje spór, i obie strony oceniają, że nastąpiło naruszenie ich wolności to co wtedy ?

Trikster napisał:
Ważne jest kto inicjuję agresję. W tym przypadku to jednostak sikająca Smile jest tą osobą.

Ona tak nie uważa, ale tę sytuację możemy rozpatrzeć w przypadku powyżej.

Trikster napisał:

Cytat:
A jeśli obywatel poddał się pod opiekę państwa dobrowolnie to co ?

To ok.

Co ok? Państwo przestaje być złe?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Czw 10:37, 07 Lut 2008    Temat postu:

Kurczę, piszę przecież "inicjacja agresji". Ważne jest czyja własność jest atakowana jako pierwsza. Agresorem jest zawsze osoba atakująca - bronienie się nie ma nic wspólnego z agresją. Teraz już jasne?

Pewnie, że zawężam. Dla mnie robienie czego się chce z własnością innych nie jest wolnością, tylko agresją i zamordyzmem.

Dlaczego "własność" jest subiektywna?

Cytat:
O to to to, spójność pełną gębą . Powody, korzyści... ja to rozumiem, ale jak można napisac coś takiego i pytać gdzie tu brak spójności. Dlaczego ograniczenie wolności nie może być po prostu nazywane ograniczeniem wolności?

Zobacz sobie pojęcie "subiektywizm metodologiczny". To powinno wyjaśnić wszystko. Nie ma tu żadnej niespójności.
Skoro Ty decydujesz co narusza Twoją wolność, to jak mogę stwierdzić, że A jest naruszeniem wolności, a B już nie? Bez sensu. To byłby brak spójności.
Piszę "z mojego punktu widzenia" i mam na myśli "ja bym czegoś takiego nie zrobił, bo ograniczałoby to moją wolność". Ale to mówię ja. Ktoś inny może twierdzić inaczej. Zwie się to subiektywizmem metodologicznym.
Weź mi wskaż, gdzie tu niespójność? Bo na razie tego nie robisz.

Cytat:
Jeśli występuje spór, i obie strony oceniają, że nastąpiło naruszenie ich wolności to co wtedy ?

Nie rozumiem. Albo spytam: ile razy mam pisać to samo?

Cytat:
Ona tak nie uważa

Ale właściciel tak uważa. Znowu mam się powtarzać? Patrz wyżej.

Cytat:
Co ok? Państwo przestaje być złe?

Jeśli każda jednostka z osobna zgadza się na państwo i wszystko to, co jest z nim związane, to tak. Przecież piszę wyraźnie, że to jednostka decyduje, co narusza jej wolność i własność, więc jeśli uzna, że coś nie narusza jej wolności, to nie narusza. Jasne teraz? Tylko że pisze to po raz któryś.

Może inaczej: weź powiedz, co Ci tu nie pasuje.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dally




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pią 5:11, 08 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:
Kurczę, piszę przecież "inicjacja agresji".

Słuchaj, Ty uważasz, że ja nie rozumiem definicji a ja uważam, że nie dostrzegasz pełni konsekwencji jej stosowania. Dlatego połowa tego co do siebie piszemy jest "bez sensu".
Trikster napisał:

Ważne jest czyja własność jest atakowana jako pierwsza. Agresorem jest zawsze osoba atakująca - bronienie się nie ma nic wspólnego z agresją. Teraz już jasne?

Ja się już po dwóch postach zorientowałem, że na poziomie definicji nic Ci nie wykażę. Dlatego próbuję zastosować ją w praktyce i pokazać Ci, gdzie się tzreba będzie z nią pożegnać. Ty jednak unikasz tego.

Trikster napisał:

Pewnie, że zawężam. Dla mnie robienie czego się chce z własnością innych nie jest wolnością, tylko agresją i zamordyzmem.

Czyli muszę niestety zgodzić się z inec79, tworzysz sobie złudny świat zawężając pole działania naturalnych zjawisk do wytyczonych przez siebie granic. Stworzony w ten sposób świat będzie być może wewnętrznie spójny, ale za to nie będzie spójny z rzeczywistością. I byc może to jest sedno dyskusji. W tej sytuacji, rzeczywiście masz rację nie zgadzając się co do formy "nie sa spójne nawet same ze sobą". Trzeba by to zmienić na niespójność z rzeczywistością.

Trikster napisał:

Dlaczego "własność" jest subiektywna?

Bo Ty oceniasz co jest Twoją własnością a co nie ?

Trikster napisał:
Zobacz sobie pojęcie "subiektywizm metodologiczny". To powinno wyjaśnić wszystko. Nie ma tu żadnej niespójności.

Niestety, nie wyjaśnia. Chyba, że sugerujesz, że niespójne w Twoim zachowaniu jest to, co sam uznasz za niespójne. Ale tak daleko Ty się chyba nie posuniesz? Bo ja bez problemu taki wniosek łyknę.

Trikster napisał:

Skoro Ty decydujesz co narusza Twoją wolność, to jak mogę stwierdzić, że A jest naruszeniem wolności, a B już nie? Bez sensu. To byłby brak spójności.

Skoro nic nie możesz powiedzieć o naruszaniu mojej wolności, to nie możesz stwierdzić, kiedy realizacja Twojej wolności narusza moją. Mój uzasadniony (subiektywnie) odwet nie dość, że nie wiadomo dla mnie jak się ma do Twojej wolności (czyli czy w ogóle ma sens) to jeszcze pełnoprawnie (czyli w zgodzie z zasadami) może być uznany za inicjację agresji. W wyniku subiektywnego potraktowania wolności mamy dwustronną inicjację agresji, która dla każdej stron z osobna wygląda jak Samoobrona (tfu Wink ). Aaaaa, miało być o braku spójności. No więc wnisoki. Skoro nic nie możesz stwierdzić o naruszeniu mojej wolności, to przepraszam jak Ty chcesz tą swoją pięścią kierować ? Czyżby według własnej subiektywnej oceny? W tym miejscu pozostaję przy Twoim rozumieniu agresji (niespójnej wersji agresja w samoobronie nie jest agresją) zamieniając "moją" "agresję" na "atak". I idąc dalej z tego wynika, że adresat ataku ma do wyboru:
1. Subiektywnie oceniać czy atak jest agresją czy nie.
2. Z racji niemożności wypowiedzenia się na temat cudzej wolności potulnie uznawać każdy atak za czyjąś samoobronę.
Trikster napisał:

Weź mi wskaż, gdzie tu niespójność? Bo na razie tego nie robisz.

Niespójność będzie grubą czionką (cytuję Ciebie):
"Jeśli dobrwolnie ograniczasz sobie wolność (z mojego punktu widzenia może być to ograniczenie wolności), to nie jest to ograniczenie wolności"
Albo coś czymś jest, albo nie jest.

Trikster napisał:

Cytat:
Jeśli występuje spór, i obie strony oceniają, że nastąpiło naruszenie ich wolności to co wtedy ?

Nie rozumiem. Albo spytam: ile razy mam pisać to samo?

Wystarczy raz. Na konkretne pytanie konkretna odpowiedź na to pytanie.
Trikster napisał:

Cytat:
Ona tak nie uważa

Ale właściciel tak uważa. Znowu mam się powtarzać? Patrz wyżej.

No właśnie, patrz wyżej, wystarczy mi jak odpowiesz na to powyższe.

Trikster napisał:
Jeśli każda jednostka z osobna zgadza się na państwo i wszystko to, co jest z nim związane, to tak. Przecież piszę wyraźnie, że to jednostka decyduje, co narusza jej wolność i własność, więc jeśli uzna, że coś nie narusza jej wolności, to nie narusza. Jasne teraz? Tylko że pisze to po raz któryś.

O nie nie nie:
Trikster napisał:

Wszystko co według działającego człowieka jest niedobrowolne i ogranicza swobodę dysponowania jego ciałem i własnością, jest agresją. Działania państwa (czy jednostek zaangażowanych w machinę państwową, żeby być zgodnym z indywidualizmem metodologicznym) podpada w szczególności pod tę kategorię.


Z Twojej chronoligicznie ostatniej wypowiedzi wynika, że państwo nie musi być agresorem (skoro dobrowolne ograniczenie wolności nie jest ograniczeniem wolności). Czyli prychanie na "państwo w ogóle" jest bezpodstawne.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Pią 7:47, 08 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:
Dlatego próbuję zastosować ją w praktyce i pokazać Ci, gdzie się tzreba będzie z nią pożegnać.

O jej, to zaaplikuj ją do rzeczywistości wreszcie, zamiast pisać jaka ta zasada jest "be" i w ogóle.

Cytat:
nie będzie spójny z rzeczywistością

Co to znaczy? Jak to: niespójny z rzeczywistością? I proszę o dokładne wytłumaczenie, bo inaczej, mam wrażenie, nie zrozumiem. Smile

Cytat:
Bo Ty oceniasz co jest Twoją własnością a co nie ?

Pewnie, włażę na Rysy i mówię: "Wszystko to, co jest w zasięgu moje wzroku jest moje!". Zadaj sobie pytanie: będzie to moja własność czy istnieją jakieś inne kryteria appropriacji niż subiektywizm?

Cytat:
Chyba, że sugerujesz, że niespójne w Twoim zachowaniu jest to, co sam uznasz za niespójne.

O co Ci chodzi?

Cytat:
nie możesz stwierdzić, kiedy realizacja Twojej wolności narusza moją

Owszem, nie mogę. Ty mi to możesz uświadomić.

Cytat:
Mój uzasadniony (subiektywnie) odwet nie dość, że nie wiadomo dla mnie jak się ma do Twojej wolności (czyli czy w ogóle ma sens) to jeszcze pełnoprawnie (czyli w zgodzie z zasadami) może być uznany za inicjację agresji

Tak, ale tylko w wypadku w którym ofiara przekroczy pewną granicę. Ofiara ma prawo do decydowania o tym, co sie stanie z napastnikiem w takim stopniu w jakim jej prawa zostaly naruszone.

Cytat:
Skoro nic nie możesz stwierdzić o naruszeniu mojej wolności, to przepraszam jak Ty chcesz tą swoją pięścią kierować ?

Co to w ogóle znaczy? Dlaczego rozszerzasz to zdanie o pięści i nosie? W tym zdaniu masz dwie jednostki, a nie jedną jak usiłujesz przedstawić. I to te dwie jednostki muszą zdecydować, na co się godzą, a na co nie. Tu wystarczy połączyć klocki.

Cytat:
Niespójność będzie grubą czionką (cytuję Ciebie):
"Jeśli dobrwolnie ograniczasz sobie wolność (z mojego punktu widzenia może być to ograniczenie wolności), to nie jest to ograniczenie wolności"
Albo coś czymś jest, albo nie jest.

Albo ja piszę po chińsku, albo Ty nie rozumiesz, co czytasz. Tertium non datur.
Ale wytłumaczę to najbardziej łopatologicznie jak się da.
Sytuacja:
Złodziej kradnie Kowalskiemu torebkę. Kowalski jednakże, widząc złą sytuację materialną złodzieja, decyduje się na niewszczynanie postępowania przeciw niemu. Słowem: uznaje czyn złodzieja za nieagresywny - agresja jest tylko wtedy, gdy się na nią nie godzisz.
Sytuacji tej przyglądam się ja. W momencie, gdy złodziej ukradł torebkę myślę sobie: "Agresja". Widząc zachowanie Kowalskiego, całkowicie się z nim nie zgadzam. Gdybym był Kowalskim, to czyn złodzieja byłby dla mnie jak najbardziej agresywny. Czyli według mnie, Kowalski dobrowolnie ograniczył sobie wolność, jakkolwiek on tak na to nie spojrzy.
Wybacz, jaśniej nie potrafię.

Cytat:
państwo nie musi być agresorem

Mhm.

Cytat:
Czyli prychanie na "państwo w ogóle" jest bezpodstawne

Dlaczego? Zależy co rozumiesz przez "państwo w ogóle". Ja prycham na "państwo w ogóle", bo mi "państwo w ogóle przeszkadza". Ale patrzę tylko i wyłącznie ze swojego punktu widzenia. Nie staram się patrzeć "obiektywnie" i stwierdzać, że "państwo dla wszystkich ludzi jest złe". Co to to nie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
dally




Dołączył: 24 Paź 2007
Posty: 32
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Poznań

PostWysłany: Pon 5:26, 11 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:

O jej, to zaaplikuj ją do rzeczywistości wreszcie, zamiast pisać jaka ta zasada jest "be" i w ogóle.

Nie mogę, na każde konkretne pytanie odpowiadasz, że już pisałeś albo podajesz zupełnie inny przykład i tam sam sobie odpowiadasz. A zasada nie jest zła w ogóle, tylko nie nadaje się do tworzenia ładu społecznego.

Trikster napisał:

Cytat:
nie będzie spójny z rzeczywistością

Co to znaczy? Jak to: niespójny z rzeczywistością? I proszę o dokładne wytłumaczenie, bo inaczej, mam wrażenie, nie zrozumiem. Smile

Znaczy to dokładnie tyle, że w rzeczywistości wolny człowiek zrobi w zgodzie z własną wolnością coś co w Twoim zawężonym rozumieniu będzie już z pojęciem wolności niezgodne.

Trikster napisał:

Cytat:
Bo Ty oceniasz co jest Twoją własnością a co nie ?

Pewnie, włażę na Rysy i mówię: "Wszystko to, co jest w zasięgu moje wzroku jest moje!". Zadaj sobie pytanie: będzie to moja własność czy istnieją jakieś inne kryteria appropriacji niż subiektywizm?

To może odpowiesz bez wymigiwania się kto decyduje o tym, co jest Twoją własnością.

Trikster napisał:

Cytat:
Chyba, że sugerujesz, że niespójne w Twoim zachowaniu jest to, co sam uznasz za niespójne.

O co Ci chodzi?

To było pytanie, chodzi mi o odpowiedź Smile.

Trikster napisał:

Cytat:
Skoro nic nie możesz stwierdzić o naruszeniu mojej wolności, to przepraszam jak Ty chcesz tą swoją pięścią kierować ?

Co to w ogóle znaczy? Dlaczego rozszerzasz to zdanie o pięści i nosie?

Mamy Twoją i moją wolność, pięść i nos, niczego nie rozszerzam.
A znaczy to tyle,że zasada pięści i nosa nie usuwa źródła konfliktów i równocześnie sama ogranicza możlwiości ich rozwiązywania. Więc nie da się na niej zbudować stabilnego systemu społecznego.

Trikster napisał:

W tym zdaniu masz dwie jednostki, a nie jedną jak usiłujesz przedstawić. I to te dwie jednostki muszą zdecydować, na co się godzą, a na co nie. Tu wystarczy połączyć klocki.

"Albo ja piszę po chińsku, albo Ty nie rozumiesz, co czytasz."
Cały czas piszę o przypadku dwóch istot (używam słów "Twoja" i "moja", "Ty" "ja"). Te istoty właśnie naruszyły nawzajem swoją wolność i w zgodzie (i tu jest problem) z tą samą definicją wolności nie uważają, żeby zrobiły coś złego. A Ty mi tu dywagujesz o dogadaniu się przed faktem. Na jakiej podstawie twierdzisz, że uzgodniły wcześniej co wolno lub nie. Na jakiej podstawie uważasz, że jak uzgodniły to zrozumiały to samo. Cały czas ignorujesz przypadki sporne i pokazujesz mi te, gdzie wszystko jest ok.

Trikster napisał:
Ale wytłumaczę to najbardziej łopatologicznie jak się da.

Podałeś fajny przykład w którym nie widać problemu. Mój przykład zignorowałeś. Dlaczego? Był aż tak niewygodny czy jak? Dlatego się nie dogadamy. Jeśli brak Ci odwagi, żeby odpowiadać konkretnie na konkretne pytania to może skończmy tu i teraz ?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Trikster
Gość






PostWysłany: Pon 7:58, 11 Lut 2008    Temat postu:

Cytat:
Nie mogę, na każde konkretne pytanie odpowiadasz, że już pisałeś albo podajesz zupełnie inny przykład i tam sam sobie odpowiadasz

Niby gdzie? Podaj swoje i moje cytaty, żebym wiedział, do czego się odnieść.

Cytat:
tylko nie nadaje się do tworzenia ładu społecznego

Co to znaczy?

Cytat:
Znaczy to dokładnie tyle, że w rzeczywistości wolny człowiek zrobi w zgodzie z własną wolnością coś co w Twoim zawężonym rozumieniu będzie już z pojęciem wolności niezgodne

Zależy o co Ci chodzi. Dlatego prosiłem o DOKŁADNE wytłumaczenie, a nie tak pokrętne.

Cytat:
To może odpowiesz bez wymigiwania się kto decyduje o tym, co jest Twoją własnością.

To ja decyduje, co może być moją własnością. Tylko, żeby coś stało się moją własnością, muszę z tym czymś zmieszać pracę (tu zgadzają się wszystkie szkoły), a Lockeaniści optują jeszcze za swobodną wymianą. To są kryteria obiektywne, żeby coś stało się własnością. Wynikają z samoposiadania.

Cytat:
To było pytanie, chodzi mi o odpowiedź

Nie rozumiem o co Ci chodzi, bo najwidoczniej Ty nie zrozumiałeś mnie. Wytłumaczyłem Ci to powyżej. Zacytuję:
"Złodziej kradnie Kowalskiemu torebkę. Kowalski jednakże, widząc złą sytuację materialną złodzieja, decyduje się na niewszczynanie postępowania przeciw niemu. Słowem: uznaje czyn złodzieja za nieagresywny - agresja jest tylko wtedy, gdy się na nią nie godzisz.
Sytuacji tej przyglądam się ja. W momencie, gdy złodziej ukradł torebkę myślę sobie: "Agresja". Widząc zachowanie Kowalskiego, całkowicie się z nim nie zgadzam. Gdybym był Kowalskim, to czyn złodzieja byłby dla mnie jak najbardziej agresywny. Czyli według mnie, Kowalski dobrowolnie ograniczył sobie wolność, jakkolwiek on tak na to nie spojrzy."

Cytat:
A znaczy to tyle,że zasada pięści i nosa nie usuwa źródła konfliktów i równocześnie sama ogranicza możlwiości ich rozwiązywania. Więc nie da się na niej zbudować stabilnego systemu społecznego.

No właśnie o to chodzi, że rozszerzasz albo błędnie ją pojmujesz. Ta zasada to podstawa systemu etycznego, a nie żadne idealne rozwiążania, którego będą przestrzegać wszyscy. Chyba Ci się pomyliło: nie gadasz z planistą.
W tej zasadzie nie chodzi o to, że na niej ma być zbudowane społeczeństwo. Jest to zasada stricte jednostkowa. Jeśli chcesz, to zastosuj ją sobie do społeczeństwa, ale mnie w to nie mieszaj. Smile

Cytat:
Te istoty właśnie naruszyły nawzajem swoją wolność i w zgodzie (i tu jest problem) z tą samą definicją wolności nie uważają, żeby zrobiły coś złego

Podaj przykład. Tylko nie w takiej formie jak poprzedni, bo, przyznam się, ze względu na formę językową, nie zrozumiałem. Do mnie trzeba prosto.

Cytat:
Na jakiej podstawie twierdzisz, że uzgodniły wcześniej co wolno lub nie. Na jakiej podstawie uważasz, że jak uzgodniły to zrozumiały to samo.

Jednym słowem: własność.

Cytat:
Cały czas ignorujesz przypadki sporne i pokazujesz mi te, gdzie wszystko jest ok.

Podaj choć trzy przypadki przedstawione przez Ciebie powyżej. Żebym wiedział, do czego się odnieść.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
.
Gość






PostWysłany: Pon 11:25, 11 Lut 2008    Temat postu:

Trikster napisał:

Ta zasada to podstawa systemu etycznego, a nie żadne idealne rozwiążania, którego będą przestrzegać wszyscy. Chyba Ci się pomyliło: nie gadasz z planistą.
W tej zasadzie nie chodzi o to, że na niej ma być zbudowane społeczeństwo. Jest to zasada stricte jednostkowa. Jeśli chcesz, to zastosuj ją sobie do społeczeństwa, ale mnie w to nie mieszaj.


I w tym stricte utopijnie demagogicznym kontekście całej tej polemiki zasadza się kompletne oderwanie Trikstera od zbiorowej rzeczywistości, bowiem kiedy My tu rzeczowo prawimy o wolnościowym systemie społecznym (z którym jak namacalnie widać po irracjonalnych kluczeniach i mrzonkach powyższego "etyka" nie ma on zbyt wiele wspólnego, pomimo że sam libertarianizm nie jest tylko filozofią, ale i konkretną wizją polityczną na naturę strukturalną porządku społecznego w obrębie ciała "państwowo"-administracyjnego), to mu się zebrało jedynie na sprowadzeniu całej tej ogólnonarodowej problematyki do odrealnionego przykładu jednostkowego na zasadzie bezludnej wyspy, która została sobie gdzieś tam zawieszona w idyllicznej próżni i może kompletnie nie liczyć się przez to ze zjawiskami ją z zewnątrz w stosunku miedzyludzkich dotykającymi.

Także seryjnie daruj sobie Trikster już te anarchistyczne brednie, bo wystarczy jedynie tylko (w przypływie analitycznej refleksji) zapodać przytoczoną na tym forum sagę "Jericho", aby momentalnie z miejsca sobie uświadomić, jak cholernie niestabilna i na wskroś samodestruktywna dla ludzi jest osadzona w bezprawiu rzeczywistość antypaństwowa, gdzie reguła "silniejszy bierze wszystko" wyłącznie dominuje (a te firmy "ochronne", na które tak lubią powoływać się anarchiści, są zwykłymi de facto zamordystycznymi gangami, które stanowiąc jedyne w tym systemie "prawo" czują się w pełni bezkarne względem sponiewieranej ludności na swoim obszarze), zaś społeczności bez jakiegokolwiek porządku administracyjnego zwyczajnie cofają się w rozwoju do epoki kamienia łupanego, gdzie o pospolite zezwierzęcenie jest już szczególnie łatwo (tam gdzie przestaje obowiązywać PRAWO do głosy dochodzą dzikie instynkty, a jak się wydaje bezrozumni anarchiści tylko na nich się w swoich kretyńskich dywagacjach opierają).


Ostatnio zmieniony przez . dnia Pon 11:31, 11 Lut 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd Wszystkie czasy w strefie GMT - 3.5 Godziny
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 3 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin