Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego
i innych zwolenników WOLNOŚCI
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Zakaz bicia dzieci [i relacje między rodzicami a dziećmi]
Idź do strony Poprzedni  1, 2
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Sob 16:22, 28 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
ja się zobowiązany bo dzięki nim żyje , no i karmili mnie, kupowali mi rożne rzeczy Rolling Eyes


Jak Ci kupie trochę chleba i wody to będziesz zobowiązany wobec mnie do czegokolwiek? Poprzez zobowiązanie rozumiem obowiązek, a nie np "wypadałoby podziękować".

Natomiast rodzice mają zobowiązania, które podjęli 9 miesięcy wcześniej.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cyb
Gość






PostWysłany: Sob 16:27, 28 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Jak Ci kupie trochę chleba i wody to będziesz zobowiązany wobec mnie do czegokolwiek?
a kupisz?
dlaczego pozapominałeś "dali mi życie"?

czy ma się zobowiązania wobec kogoś kto dał mi życie?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Turin




Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 64 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z frontu walki o wolność. Kraków/Strzyżów

PostWysłany: Sob 16:38, 28 Cze 2008    Temat postu:

Załóżmy przypadek człowieka sklonowanego. Czy on będzie miał zobowiązania wobec tych, którzy go przywołali na ten świat?

Wybór nie leży po strone dziecka, ale rodziców. Dlatego dziecko z litery prawa nie ma wobec rodziców ŻADNYCH zobowiązań. Oczywiście w przypadku zdrowej rodziny "zobowiązywało" do pomocy będzie sumienie dziecka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Sob 16:39, 28 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
a kupisz?


Pomyślę Smile

Cytat:
dlaczego pozapominałeś "dali mi życie"?


Bo to ich zobowiązanie, a nie Twoje. Czy masz wobec nich tylko z tej racji jakieś zobowiązania? Moim zdaniem nie, biologiczny związek to trochę za mało, biologiczny związek ma się też z nowotworem. Zobowiązania tworzą się gdy rodzice dobrze wychowują dziecko i kochają je, moim zdaniem większość nie spełnia tych kryteriów.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Viperek
Gość






PostWysłany: Sob 16:41, 28 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
moim zdaniem większość nie spełnia tych kryteriów

Hmm bardzo ciekawy wniosek. Skąd się wziął?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Turin




Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 64 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z frontu walki o wolność. Kraków/Strzyżów

PostWysłany: Sob 16:45, 28 Cze 2008    Temat postu:

Z rzeczywistości. Większość ludzi po prostu nie wie, jak wychowywać dzieci, więc podąża dwoma ścieżkami zastępczymi: "tresurą" albo "wolną amerykanką".

Do tego dochodzi przekonanie, że "szkoła wychowuje" Laughing


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Turin dnia Sob 16:45, 28 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Viperek
Gość






PostWysłany: Sob 16:46, 28 Cze 2008    Temat postu:

W sumie co do wychowania mogę się zgodzić ale co do kochania to już nie bardzo
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cyb
Gość






PostWysłany: Sob 16:47, 28 Cze 2008    Temat postu:

to że nie wiedzą jak wychować chyba nie znaczy od razu że nie kochają? bo myślę głównie o to chodzi
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Aregirs
Gość






PostWysłany: Sob 16:51, 28 Cze 2008    Temat postu:

Flanky napisał:
(...) czy sądzisz, że to, że ktoś coś dla Ciebie zrobił obliguje Cię do jakiejś aktywności? (...)


Hmmm... Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć "tak" albo "nie". Przyznam, że nie prowadziłem wcześniej jakichś bardziej rozwiniętych rozważań na ten temat, ale teraz spróbuję jakieś wstępne przeprowadzić. Postawione przez Ciebie pytanie jest bardzo ogólne. Spróbuję się zastanowić, posługując się przykładem.

Ktoś mi uratował życie. Zginąłbym, gdyby nie jego działanie.
W tej sytuacji zdecydowanie czułbym się wdzięczny takiej osobie i czułbym wobec nie j pewne moralne zobowiązanie, w szczególności np. w sytuacji, w której ten ktoś ryzykował coś bardzo dla siebie ważnego, aby mnie uratować. Nie chodzi mi o jakieś "Żyję dzięki Tobie, należę więc do Ciebie.", tylko o wdzięczność danej osobie, szacunek wobec niej i pomaganie jej, jeśli zajdzie taka potrzeba. Np. gdyby jej interes splajtował i miałby kłopoty finansowe, czułbym się zobowiązany, aby jej pomóc.
Zdecydowanie więc dostrzegam możliwość, że czuję się zobowiązany do czegoś wobec osoby, która zrobiła dla mnie coś, o co wcale nawet nie prosiłem. Ale nie miałem jak prosić - nie mogłem - nie miałem możliwości - nie umiałem, a to, co ta osoba zrobiła, zadecydowało o moim życiu, w danym przykładzie w skrajnym stopniu.
I sądzę, że podobnie jest z Rodzicami. Żyję dzięki Rodzicom, Oni mnie później wychowywali. Jako brzdąc nie był bym w stanie "iść na wolny rynek" i wybrać rodziców, którzy się mną zaopiekują, którzy mnie wychowają. Tym bardziej, co jest naturalne i oczywiste, nie można sobie wybrać rodziców.

Podsumowując: Jeśli ktoś zrobił dla mnie coś, co zaważyło pozytywnie i decydująco na moim losie w sytuacji, w której nie miałem możliwości samodzielnego działania, wtedy będę czuł moralne zobowiązanie względem danej osoby.

Ale tylko w tym wypadku. Jeśli mam możliwość samodzielnego działania i kierowania swoim losem to każde zobowiązanie muszę sam na siebie przyjąć (jakimś podpisem albo słowem czy nawet gestem, relacje międzyludzkie nie muszą być przecież sformalizowane), w innym wypadku uważać je będę za nieobowiązujące. I nie można mylić wdzięczności ze zobowiązaniem odwdzięczenia się.

Co do miłości... Z tego, co mi się wydaje (może się mylę) człowiek nie wybiera, kogo kocha. Odczuwa to, ale nie dochodzi do takiego wniosku ani nie zastanawia się, czy kochać daną osobę czy nie. Miłość przychodzi sama (nie spodziewałbym się nigdy, że napiszę takie zdanie na tym forum Very Happy ) (ktoś może powiedzieć, że od Boga, że z kosmosu, że genetycznie, ale to w tym momencie chyba bez znaczenia), a ludzie są poddani jej działaniu, więc nie widzę powodu, aby ktoś był względem kogoś do czegoś zobowiązany, z powodu zjawiska niezależnego od ludzkich decyzji.

EditPS Niewykluczone, że moje zdania na te tematy się zmienią, to tylko takie wstępne rozważania...


Ostatnio zmieniony przez Aregirs dnia Sob 16:54, 28 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Turin




Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 64 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z frontu walki o wolność. Kraków/Strzyżów

PostWysłany: Sob 16:51, 28 Cze 2008    Temat postu:

Miałem na myśli wychowanie. Co do "kochania" - to większość raczej "kocha". Żeby tylko wiedziała, jak "kochać"...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Sob 16:53, 28 Cze 2008    Temat postu:

Turin napisał:
Z rzeczywistości. Większość ludzi po prostu nie wie, jak wychowywać dzieci, więc podąża dwoma ścieżkami zastępczymi: "tresurą" albo "wolną amerykanką".

Do tego dochodzi przekonanie, że "szkoła wychowuje" Laughing


Właściwie samo sedno.

cyb napisał:
to że nie wiedzą jak wychować chyba nie znaczy od razu że nie kochają? bo myślę głównie o to chodzi


Ha, wiedziałem, ze do miłości się przyczepicie, ale słusznie bo mogę chrzanić od rzeczy, kto wie Wink .

Miłość, po czym poznać, ze ktoś mnie kocha? Pewnie kochają mnie wszyscy kiedy sie przymknę, ale chodzi mi o taki długoterminowy związek Smile .

Wg mnie miłość to nasza reakcja na wartość drugiej osoby. Żeby poznać drugą osobę i ocenić jej wartość trzeba ją poznać, poznać jej emocje, uczucia, potrzeby, pomysły etc. Czy rodzice to robią? Nie, idą po najmniejszej linii oporu, albo popełniają te same błędy, które ich rodzice popełnili albo sugerują sie medialnymi radami. Stąd mamy albo rodziców bijących, albo kompletnie obojętnych na swoje dzieci(nie mylić z życzliwymi).

Aha i ignorancja nie usprawiedliwia złych czynów.


Ostatnio zmieniony przez Flanky dnia Sob 16:58, 28 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
iceberg
Gość






PostWysłany: Sob 17:03, 28 Cze 2008    Temat postu:

Flanky napisał:

Cytat:
rodzica, bo on najlepiej zna swoje dziecko, i wie, na jakim etapie rozwoju ono jest.


Większość rodziców nie ma bladego pojęcia o swoim dziecku, ani o jego rozwoju, wychowaniu, osobowości, emocjach itp itd. Gloryfikowanie rodziców, którzy notorycznie pieprzą sprawę z wychowaniem dzieci nie załatwia sprawy.


I Ty chcesz te biedne owieczki na wolny rynek wypuścić? Very Happy

Albo uznajemy, że ludzie potrafią o siebie zadbać(i swoje dzieci), albo uznajemy, że ludzie to matołki którzy wszystko pieprzą i muszą mieć ZUS, "darmowe szkoły" i "darmowe" leczenie Rolling Eyes

A różnicą między dorosłą osobą a dzieckiem jest świadomość konsekwencji. I ogólnie rzecz biorąc myślenie abstrakcyjne, które każdy dorosły posiada, a u dziecka cały czas ono się wykształca. Druga sprawa to kwestia, że wychowawczego klapsa możesz dać jedynie swojemu dziecku. Dlatego właśnie, nie wolno Ci sprać po tyłku 15 lat jarającej fajki, jednak jej ojciec(bądź matka, żeby mnie ktoś zaraz z lewej flanki nie zaatakował Wink ) spokojnie ma do tego prawo.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
uzytkownik
Gość






PostWysłany: Sob 17:09, 28 Cze 2008    Temat postu:

iceberg napisał:
Flanky napisał:
iceberg napisał:
Problem w tym, że dziecko nie wie jak żyć Wink


A co to ma do rzeczy?


Ano to, że jako rodzic jesteś odpowiedzialny za nie, i masz obowiązek je chronić przed skutkami jego własnych poczynań, zgadzam się, że z 7,8 latkiem można to załatwić w większości przypadków rozmową. Jednak w przypadku 4-5 latków jedynym sposobem by chronić dziecko przed skutkami jego własnego działania jest bodziec "boli tyłek=nie robić tego więcej".


Nie do końca - stosowanie aksjomatu nieagresji zostało przetestowane przez conajmniej 2 pokolenia mojej rodziny. Dla mojego taty i wujka karą było "Wielkie O" - dla mnie to, że mój tata "nie rozmawiał z ludzmi, którzy się tak zachowują". Zdecydowany brak aprobaty przez osobę bliską naprawdę jest wystarczający.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Turin




Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 64 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z frontu walki o wolność. Kraków/Strzyżów

PostWysłany: Sob 17:09, 28 Cze 2008    Temat postu:

Wolny rynek byłby lekarstwem. Proces leczenia długi i trudny, ale to jedyna droga do uzdrowienia stosunków w społeczeństwie. Poza tym te "biedne owieczki" nie byłyby wówczas związane patogennym "prawem rodzinnym".

Ludzie to matołki PONIEWAŻ mają "ZUS, "darmowe szkoły" i "darmowe" leczenie". I nie muszą myśleć.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Turin dnia Sob 17:09, 28 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Viperek
Gość






PostWysłany: Sob 17:10, 28 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Miłość, po czym poznać, ze ktoś mnie kocha? Pewnie kochają mnie wszyscy kiedy sie przymknę,

Ja tam lubię jak gadasz(piszesz?) wtedy oczekuje na ehm orgazm(przymknięcie) gdy on/ono nastąpi jestem w siódmym niebie. Very HappyVery Happy
A tak na serio to uważam że bagatelizujecie samą istotę jaką jest dziecko. Oczywiście wychowanie, środowisko ma spory wpływ ale w pewnym okresie to już jest indywidualna decyzja takiej jednostki jaki wybierze system wartości itd. itp. itd. Powiem więcej z moich obserwacji wynika że takie ,,dziecko'' wie dobrze co robi, zdaje sobie sprawę ze swoich czynów dużo wcześniej niż to się niektórym rodzicom wydaję


Ostatnio zmieniony przez Viperek dnia Sob 17:11, 28 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
iceberg
Gość






PostWysłany: Sob 17:12, 28 Cze 2008    Temat postu:

Turin napisał:
Wolny rynek byłby lekarstwem. Proces leczenia długi i trudny, ale to jedyna droga do uzdrowienia stosunków w społeczeństwie. Poza tym te "biedne owieczki" nie byłyby wówczas związane patogennym "prawem rodzinnym".

Ludzie to matołki PONIEWAŻ mają "ZUS, "darmowe szkoły" i "darmowe" leczenie". I nie muszą myśleć.


A więc pieprzą sprawy wychowania swoich dzieci, ponieważ jest państwo, rzecznik praw dziecka, darmowa edukacja, darmowe sczepienia, itd.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Turin




Dołączył: 12 Kwi 2007
Posty: 625
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 64 razy
Ostrzeżeń: 1/5
Skąd: Z frontu walki o wolność. Kraków/Strzyżów

PostWysłany: Sob 17:16, 28 Cze 2008    Temat postu:

Dokładnie. Przynajmniej w znacznej mierze taki jest powód.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cyb
Gość






PostWysłany: Sob 17:19, 28 Cze 2008    Temat postu:

rodzice wychowają jak wychowują, pewnie powtarzają te metody który były stosowana na nich. No a skoro dzięki tym metodom te osoby przeżyły, dorobiły się dziecko to te metody nie mogą być takie złe. pisze jak mikke??Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
iceberg
Gość






PostWysłany: Sob 17:19, 28 Cze 2008    Temat postu:

Ja się z tym w pełni zgadzam. Very Happy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Sob 18:15, 28 Cze 2008    Temat postu:

iceberg napisał:
I Ty chcesz te biedne owieczki na wolny rynek wypuścić? Very Happy

Albo uznajemy, że ludzie potrafią o siebie zadbać(i swoje dzieci), albo uznajemy, że ludzie to matołki którzy wszystko pieprzą i muszą mieć ZUS, "darmowe szkoły" i "darmowe" leczenie Rolling Eyes


Popatrz na opis pod nickiem i powiedz jeszcze raz, że jestem za ZUSem czy "państwowym szkolnictwem" to chyba padnę.

Cytat:
A więc pieprzą sprawy wychowania swoich dzieci, ponieważ jest państwo, rzecznik praw dziecka, darmowa edukacja, darmowe sczepienia, itd.


Zdecydowanie tak choć nie tylko dlatego.

cyb napisał:
rodzice wychowają jak wychowują, pewnie powtarzają te metody który były stosowana na nich. No a skoro dzięki tym metodom te osoby przeżyły, dorobiły się dziecko to te metody nie mogą być takie złe.


Wg mnie jest to złe rozumowanie bo powinno się patrzeć na skutki, a nie tylko na ciągłość. Ciągłość występuje w krajach Islamskich gdzie dzieci są kamienowane za nieposłuszeństwo lub apostazję, u nas dzieci krzywdzone są w subtelniejszy sposób.

Viperek napisał:
Ja tam lubię jak gadasz(piszesz?) wtedy oczekuje na ehm orgazm(przymknięcie) gdy on/ono nastąpi jestem w siódmym niebie. Very HappyVery Happy


Zabrzmiało lubieżnie ty bezwstydniku Wink .


Ostatnio zmieniony przez Flanky dnia Sob 18:16, 28 Cze 2008, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cyb
Gość






PostWysłany: Nie 3:30, 29 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Wg mnie jest to złe rozumowanie bo powinno się patrzeć na skutki, a nie tylko na ciągłość. Ciągłość występuje w krajach Islamskich gdzie dzieci są kamienowane za nieposłuszeństwo lub apostazję, u nas dzieci krzywdzone są w subtelniejszy sposób.

Wg mnie to jednak w pewnie sposób działa, nowe pokolenia się jakoś wychowuje i ci wychowani ludzie są jednak przystosowania do życia ( tzn jakoś żyją). Fakt że coraz częściej rodzice całą odpowiedzialność zwalają na państwo szkoły.

zresztą jakoś to działa, zakładam że cześć libertarian zostało wychowanych przez rodziców nie stosujących libertariańskich metod

zresztą nie jestem psychologiem nie wiem która metoda jest najlepsza , niech rodzice rożnie wychowują dzieci a życie do zweryfikuje (znowu wpływ korwina)

a czy kwestii wychowywania nie da się sprowadzić to tego że dziecko żyje w domu będącym własnością rodzicom to mają prawo mu narzucić własne reguły i egzekwować je, a jak dziecko się nie podoba może opuścić teren rodziców rezygnując z ich tyranii (i przywilejów)

i myślę że większość rodziców kocha swoje dzieci , (czymkolwiek jest miłość) Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Nie 4:27, 29 Cze 2008    Temat postu:

O własności dzieci już było i jakoś nikt mi logicznie nie wyjaśnił jakim cudem jeden człowiek może stać się własnością drugiego. Plus sytuacja "kochaj albo rzuć" jako żywo przypomina argument o "umowie społecznej".

To, że np ja nie zostałem wychowany przez libertarian, a nim zostałem to może dzieło przypadku, genów, otoczenia, kto wie. Może dlatego, że mimo wszystko wychowywano mnie w duchu nieufności wobec wszelkiego rodzaju władzy, nawet jeśli nie opierając się na libertariańskich aksjomatach.

Cytat:
i myślę że większość rodziców kocha swoje dzieci , (czymkolwiek jest miłość) Rolling Eyes


Nie sądzisz, ze samo stwierdzenie myślę/sądzę to trochę za mało? Jak większość rodziców może kochać dzieci nie mając o nich zielonego pojęcia? Gdyby wzięli choć jedną książkę na temat wychowania. Gdyby raz spróbowali porozmawiać z dzieckiem o jego potrzebach i oczekiwaniach. Gdyby raz zadali pytanie "co mogę zrobić by być lepszym rodzicem?" to przynajmniej wykazaliby jakąś inicjatywę, jakieś zaangażowanie. Zdecydowana większość rodziców, których znam, nie zrobiła tego ani razu. Ich interakcja z dziećmi jest w najlepszym razie pasywna i niemal obojętna. Nie wiem czy można nazwać taki układ miłością.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cyb
Gość






PostWysłany: Nie 4:41, 29 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
O własności dzieci już było i jakoś nikt mi logicznie nie wyjaśnił jakim cudem jeden człowiek może stać się własnością drugiego.

też nie chce cię przekonać i nie pisałem by tak było

Cytat:
Nie sądzisz, ze samo stwierdzenie myślę/sądzę to trochę za mało?

mógłbym napisać że sądzę, ale pewnie być odpowiedział "sądzę to za mało" Rolling Eyes


Cytat:
. Gdyby raz zadali pytanie "co mogę zrobić by być lepszym rodzicem?" to przynajmniej wykazaliby jakąś inicjatywę, jakieś zaangażowanie. Zdecydowana większość rodziców, których znam, nie zrobiła tego ani razu.

a jakże to sprawdziłeś? obserwujesz ich 24h na dobę?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Nie 5:10, 29 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
mógłbym napisać że sądzę, ale pewnie być odpowiedział "sądzę to za mało" Rolling Eyes


Wiesz, odczucie czy opinia mogą być w pełni uzasadnione, ale rzecz w tym by podać pewne przykłady/dowody gdy mówi się o czymś co jest poza Twoja osobą prawda?

Cytat:
a jakże to sprawdziłeś? obserwujesz ich 24h na dobę?


Oczywiście, że nie. To wynika z rozmowy i obserwacji(np półka z książkami, zachowanie dziecka, reakcja na zachowanie dziecka etc). To nie znaczy, że wszyscy rodzice to robią, że nikt nie próbował zbudować bliskich relacji ze swoim dzieckiem itd. No i choćby to, że nie znam osoby, która nie przyznaje, że była bita w dzieciństwie gdy rozmowa dochodzi do tego tematu. Nie znam osoby, która nie jest gotowa przyznać, że została uderzona, a znam kilka, które były bite lub nad którymi znęcano się w naprawdę okropny sposób.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cyb
Gość






PostWysłany: Nie 5:19, 29 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
o wynika z rozmowy i obserwacji

wiec myślę że moje "sądzę że kochają" jest równie uzasadnione
co twoje kategoryczne
Cytat:
Gdyby raz zadali pytanie "co mogę zrobić by być lepszym rodzicem?" to przynajmniej wykazaliby jakąś inicjatywę, jakieś zaangażowanie. Zdecydowana większość rodziców, których znam, nie zrobiła tego ani razu.

którego to stwierdzenie w żaden sposób udowodnić nie mozesz, o ile nie umiesz czytać w myślach
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Viperek
Gość






PostWysłany: Nie 5:21, 29 Cze 2008    Temat postu:

Sprowadzanie miłości do dziecka do inicjatywy wychowawczej trochę mi nie pasuję. Rodziny są różne i różnie to postrzegają ale większość rodziców kocha swoje dzieci, dba o to żeby wyrosły na porządnych ludzi, chcę dobrze dla nich, w sytuacji trudnej im pomaga, w sytuacji łatwej nie pomaga itd.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Nie 5:27, 29 Cze 2008    Temat postu:

Ok, bardzo możliwe, że się mylę, jestem w stanie to zaakceptować. Prosiłbym tylko o zdefiniowanie czym jest miłość wg Was, ja to zrobiłem i do tego się odnoszę.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cyb
Gość






PostWysłany: Nie 5:32, 29 Cze 2008    Temat postu:

gdzie zdefiniowałeś miłość?
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Viperek
Gość






PostWysłany: Nie 5:33, 29 Cze 2008    Temat postu:

Miłość ale taka rodzinna,przyjacielska to co innego niż taka zwykła między obojgiem partnerów. Otóż miłość rodzinna,przyjacielska to taka gotowość do poświęceń dla osoby którą miłuje Very Happy, inicjatywa jakaś (niekoniecznie wychowawcza) i nie koniecznie cały czas. Pomoc w trudnych sytuacjach, porada i ble ble ble
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Nie 5:38, 29 Cze 2008    Temat postu:

cyb napisał:
gdzie zdefiniowałeś miłość?


Bardzo proszę:

Flanky napisał:
Wg mnie miłość to nasza reakcja na wartość drugiej osoby.


Viperek, ale Ty podałeś niejako skutki i tylko jedną definicję:

Cytat:
to taka gotowość do poświęceń dla osoby którą miłuje


Czy kiedy np wydaje pieniądze na leki gdy osoba, którą kocham jest chora, zamiast np iść na imprezę, to poświęcam się? Moim zdaniem nie.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cyb
Gość






PostWysłany: Nie 5:40, 29 Cze 2008    Temat postu:

przyznam się bo ze zdefiniowaniem miłosci jest problem

czy o tym czy rodzic kocha dzieci ma decydować tylko nasza zewnętrza obserwacja ich relacji i dopasowywanie tego do naszej prywatnej definicji miłości, czy jednak to co ten rodzic tam czuje. Z drugiej strony czy to cc on uwaza za miłość jest na pewno miłością

ja jednak uważam że rodzice chcą dla dziecka najlepiej i się starają zapewnić mu najlepszą przyszłość, uczynić go najlepszym człowiekiem (i to w uproszczeniu uważam za miłość), a to że ich wyznają inna teorią niż ja jak powinien wyglądać dobry syn to już inna sprawa


uważam że to czy kocha czy nie , nie da się sprowadzić tylko do metod wychowawczy
to że stosują takie a na inne wychowania może wynika z tego że uważają je najlepsze, bo sami byli tak wychowani i sobie w zyciu poradzili
EDIT
może uważają że tymi metodami uczynią z dziecka dobrego człowieka, czy można uważać że ich bledną teoria od razu oznacza brak miłości


Ostatnio zmieniony przez cyb dnia Nie 5:43, 29 Cze 2008, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Nie 6:35, 29 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
czy rodzic kocha dzieci ma decydować tylko nasza zewnętrza obserwacja ich relacji i dopasowywanie tego do naszej prywatnej definicji miłości, czy jednak to co ten rodzic tam czuje.


Oczywiście, ze to co czuje. Tylko, ze kompetentny psycholog powie Ci, ze pewni ludzie nie mogą kochać, pewne zachowania wykluczają miłość czy w ogóle bliskość i empatię. Wbrew chrześcijańskiej retoryce, czasem człowiek robi takie rzeczy, że poprawy nie ma i być nie może.

Za tym co rodzic czuje muszą iść czyny. Czyny nie mogą przeczyć uczuciom, a jeśli ktoś kogoś bije to gwarantuje Ci, że go nie kocha, dokładnie to samo powinno sie powiedzieć kobiecie bitej przez męża lub mężowi, nad którym kobieta znęca się psychicznie itp.

Cytat:
a to że ich wyznają inna teorią niż ja jak powinien wyglądać dobry syn to już inna sprawa


Tak tylko czy to nie jest przypadkiem pewien relatywizm? Ja mam swoją definicję moralną, a ty swoją i niech tak będzie? Czy w dziedzinie biologii też ktoś tak argumentuje?

Cytat:
uważam że to czy kocha czy nie , nie da się sprowadzić tylko do metod wychowawczy


Oczywiście, że nie, ale ja jako wyznacznik podaję zainteresowanie i bliskość z drugą osobą.

Cytat:
to że stosują takie a na inne wychowania może wynika z tego że uważają je najlepsze


A mało jest rodziców sadystów? Którzy używają dziecka jak worka treningowego, jak narzędzia do rozładowania swoich lęków i ambicji?

Natomiast brak zainteresowania drugim człowiekiem, brak empatii i bliskości z nim jest definitywnym wyznacznikiem braku miłości.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cyb
Gość






PostWysłany: Nie 6:51, 29 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Ja mam swoją definicję moralną, a ty swoją i niech tak będzie?



ja tylko założyłem ze jeśli ktoś kocha* swoje dziecko chce dla niego najlepiej,
ale jednocześnie może mieć blednę zdanie jak to osiągnąć (ale starać się najmocniej jak tylko się da),
czy to że ktoś nie wie jak wychowywać robi to źle ma od razu znaczyć że nie kocha

dziwny przykład
załóżmy że kocham swojego psa, czuję z nim więź psychiczną i daję mu z powodu swojej niewiedzy czekoladę (co sprawia że on choruje)
to znaczy że go nie kocham, bo go otrułem, czy że po prostu popełniłem błąd, który nie ma nic wspólnego z uczuciami jakimi żywię do psa
nawet rażące błędy wychowawcze mogą wynikać ze zwykłej nie wiedzy (może rodzic się stara, ale miał złe wzorce, trafił na zły podręcznik), a nie braku uczuć co do tej ososby


Cytat:

a jeśli ktoś kogoś bije to gwarantuje Ci, że go nie kocha

udowodnij, nie ufam gwarancją
pokaz ze uderzenie jest zawsze przejawem braku miłości, a nie wynikiem pewnej bezradności, (nie mozności znalezienia innego rozwiązania)



*choć żeby to stwierdzić pewnie bym musiał wgłębić się w psychologię czy neurobiologię, i zrobić dogłębna analizę temu człowiekowi Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Nie 7:08, 29 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
załóżmy że kocham swojego psa


Ja uważam, że by istniała miłość musi istnieć wzajemność, inny człowiek musi odpowiedzieć dobrem na moje dobro, pies nie jest do tego zdolny, ale idźmy dalej.

Cytat:
daję mu z powodu swojej niewiedzy czekoladę (co sprawia że on choruje)
to znaczy że go nie kocham, bo go otrułem, czy że po prostu popełniłem błąd,


Widzisz to zależy od Twojej późniejszej reakcji. Choć uważam, ze jeśli się kogoś kocha to nie robi się tego "co mi się wydaje" tylko chcesz jak najwięcej dowiedzieć się o tym człowieku, a także o obiektywnych standardach np zdrowia. Przypuśćmy, że w swojej ignorancji daje codziennie dziecku cukierki na obiad. Trwa to mniej ok tygodnia i dziecko mówi mi, że źle się czuje i pokazuje mi książkę, która mówi, że garść cukierków zamiast obiadu to niezdrowa rzecz. Jaka powinna być moja reakcja? Powinienem dowiedzieć się jak najwięcej o zdrowym żywieniu dzieci, przeprosić swoje dziecko i zmienić swoje postępowanie, tylko wtedy może być mowa o zaangażowaniu w związek.

Cytat:
pokaz ze uderzenie jest zawsze przejawem braku miłości, a nie wynikiem pewnej bezradności, (nie mozności znalezienia innego rozwiązania)


Kiedy ktoś czuje się bezsilny w związku, który uważa a miłosny lub rodzinny to czy reakcją powinna być przemoc? A może najpierw zaryzykować i pokazać swoją wrażliwość choćby przez proste słowa "czuje się bezsilny i nie wiem co robić" zamiast "jestem bezsilny więc przyrżnę gówniarzowi".
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
cyb
Gość






PostWysłany: Nie 7:17, 29 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
Choć uważam, ze jeśli się kogoś kocha to nie robi się tego "co mi się wydaje" tylko chcesz jak najwięcej dowiedzieć się o tym człowieku, a także o obiektywnych standardach np zdrowia

ale powiedzmy że ktoś się starał, i trafił na zły podręcznik, oparł się na zdaniu kogoś kto się nie zna, ale o tym nie wiedział, myślę ze trochę głupich podręczników by się znalazło

Cytat:

Jaka powinna być moja reakcja? Powinienem dowiedzieć się jak najwięcej o zdrowym żywieniu dzieci, przeprosić swoje dziecko i zmienić swoje postępowanie, tylko wtedy może być mowa o zaangażowaniu w związek.

no i zgoda
Cytat:

reakcją powinna być przemoc? A może najpierw zaryzykować i pokazać swoją wrażliwość choćby przez proste słowa "czuje się bezsilny i nie wiem co robić" zamiast "jestem bezsilny więc przyrżnę gówniarzowi".

ludzie są rożni, cześć nie chce przyznać się do bezsilności by trafić autorytetu, uważając że bez autorytetu nie dotrą do dziecko
ludzie tez popełniają błedy, czy bład, polegający na przyznaniu się do tego od razy oznacza brak miłości?

zresztą bicie nie musi być przejawem bezsilności, może być przejawem trafiania na poradnik mówiący "kochający ojciec musi przylać, by nauczyć dziecko jak być porządnym człowiekiem" , czy uwierzenie w stwierdzenie podane w książce przez kogoś określającego się znamy psychologiem jest przejawem braku miłości

aha, ja psychologiem nie jestem nie chce oceniać jakie metody dają jakie efekty, badać takich nie robiłem
Rolling Eyes
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Flanky
Gość






PostWysłany: Nie 8:04, 29 Cze 2008    Temat postu:

Cytat:
czy uwierzenie w stwierdzenie podane w książce przez kogoś określającego się znamy psychologiem jest przejawem braku miłości


Przyznam, że akurat takich tez nie spotkałem w książkach o psychologii czy wychowaniu, ale co ja mogę wiedzieć, za mało ich widziałem. Za to absolutnie zgadzam się, że niektóre są pełne bzdur, głównie dotyczących bezstresowości czyli de facto totalnego ignorowania tego co dziecko robi ew traktowanie go jako super-maskotki. Absolutnie można trafić na takie głupoty i popełniać te błędy w zupełnie dobrej wierze. Prawdę powiedziawszy jeszcze się nad tym nie zastanawiałem bo taki procent rodziców(którzy wykazali się wysiłkiem celem zdobycia wiedzy i trafili na głupoty nie weryfikując ich) jest dość znikomy, ale jeśli to coś dla Ciebie znaczy pomyślę co z takim fantem zrobić. Smile
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego Strona Główna -> Ideologia, religia, światopogląd Wszystkie czasy w strefie GMT - 3.5 Godziny
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin