Forum Sympatyków Janusza Korwin-Mikkego

Spaulding · Gość

Czy ktoś mógłby podać mi stronę z której dowiem się ile kraje wpłacają do UE i ile z niej wysysają?

Maxciek

[link widoczny dla zalogowanych]

antekm

już tak na szybko widzę jedną manipulację w tym tekście - mianowicie doliczenie do strat części wykładanej przez samorządy/firmy (współfinansowanie).
Byłoby uzasadnione wpisanie tego tu, gdyby część dokładana przez samorząd była zwracana do kasy Unii, a nie wykorzystana do sfinansowania przedsięwzięcia. A jest przeciez tak, że jeśli np. oczyszczalnia scieków kosztuje dajmy 5 mln, to unia daje 4 mln, a gmina dokłada 1 mln. Czyli suma inwestycji wykonanych dzięki pieniądzom z Unii to suma dotacji + 1/4 wkładu własnego (a nie suma dotacji - 1/4 wkładu, jak sugeruje artykuł).

Yelonek · Gość

Antekm - nie zgadzam się.
Jeśli wpłaciliśmy 100 mln do kasy z Unii,a dostaliśmy 110 mln na inwestycje do których musimy jeszcze dołożyć 1/5 to:
- Zysk dla nas to 10 mln
- Inwestycje, które powstały dzięki Unii są warte 12 mln, z czego Unia dała tak naprawdę 10 mln.

Wydaliśmy 127,5 mln na inwestycje warte 137,5 mln. Jednak myliłby się ten co twierdziłby, że na czysto mamy 10 mln. Przecież zwiększają się koszty biurokracji, którą trzeba nakarmić podczas realizowania inwestycji. Od 10 mln musimy je odliczyć, a na koniec może okazać, się że koszty montowania umywalek w oborach, przesuwania kaloryferów, podwyższania sufitów, prowadzenia zeszytów mycia rąk, lobbowania na rzecz produkcji wina z innych owoców niż winogrona, tworzenia nowych urzędów do obsługi funduszy unijnych i długo by wymieniać co jeszcze złożą się na sumę większą niż 10 mln.

*****

Disclaimer: Powyższe liczby są wyssane z palca, ale oddają mechanizm działania dotacji.

antekm

Ale ja się sprzeciwiam, żeby tę 1/5 wliczać do kwot wplaconych do Unii.

Przeczytaj dokładnie ten tekst. Autor jako "koszty" naszej wpłaty wlicza:
a). składkę
b). zwiększone koszty administracji i biurokracji (już nie wnikam na ile prawdziwe są te wyliczenia, ale myślę, że można założyć że są te koszty uwzględnione z dużym naddatkiem)
c). nasz wkład w inwestycję.

Powiedzmy że wpłaty z tytułu a) i b) to kwota X, z Unii dostajemy kwotę Y (Y>X), realizujemy inwestycje na sumaryczną wartość 1,4 Y (bo uwzględniamy wkład wlasny, to 0,4 wziąłem z wyliczeń autora artykułu), a nasz bilans z Unią to Y - X > 0.

Autor zaś policzył bilans obliczył jako Y - X - 0,4Y i mu wyszło mniej niż 0.

Czyli nawet nie kwestionując wyliczeń autora (a jedynie korygując ewidentnego byka logicznego) widać, że bilans dla Polski jest zdecydowanie dodatni.

mikeon · Gość

Ja tak z innej beczki. Jak sie nazywa ktos, kto za pieniadze oddaje sie innym? Jak sie nazywa ktos, kto jest "szefem" tego pierwszego?

Joey · Gość

Prostytutka/sutener?

mikeon · Gość

Pytanie bylo raczej retoryczne, ale...
Czy mozna zarysowac analogie miedzy sprzedaniem polskiej suwerennosci za "pieniadze z unii", przez naszych rzadzacych?
Przeciez od zawsze mamia nam oczy doplatami! Wiekszosc tak zwanych "euro entuzjastow", wlasnie pieniadze wymienia, jako argument za EU.

antekm

co nie zmienia faktu że tekst jest ewidentnie zmanipulowany Smile

Joey · Gość

mikeon · Gość

Przyjdzie czas gdy wolnosc zatryumfuje. Bedziemy wtedy miec swoja norymberge!